Mąż nie chce dziecka..to drażliwy temat w naszym domu.

napisał/a: kania3 2010-10-06 20:41
Oooo matko przecież ja nie mówię, że wystarczy się cieszyć.. Ech poddaję się. :P
napisał/a: Gvalch'ca 2010-10-06 20:41
ula_jente nie dla każdego. Na innym forum czytałam posta laski która zastanawiała się czy nie oddać dziecka na wychowanie do swojej matki. Dziecka ponoć świadomie poczętego, planowanego itd. Bo dziewczyna bidulka nie ma kiedy pomalować paznokci bo dziecko drze japę. Witki opadają.
napisał/a: kania3 2010-10-06 20:42
ula_jente napisal(a):
izuniaaa napisal(a):nie wystarczy cieszyć się z dziecka i nad kołyskiem stać i "ło ti ti ti słotaśny brzdąciunio słitaśnie Ci w tej sukieniuni"

To zależy co kto rozumie przez "cieszenie się z dziecka", bo dla mnie to akurat nie oznacza stania nad kołyską i tego co tak obrazowo przedstawiłaś ;)


Oooo o właśnie!!
napisał/a: ~gość 2010-10-06 20:43
ula_jente, ale musisz przyznać że jest różnica między cieszeniem się z dziecka a bycie gotowym na dziecko nie wiem może tylko ja widzę kolosalną różnicę :P i nigdy nie zdecyduje się mimo cudnych warunków, silnego instynktu jak nie będę w pełni gotowa.
napisał/a: kania3 2010-10-06 20:47
izuniaaa napisal(a):ula_jente, ale musisz przyznać że jest różnica między cieszeniem się z dziecka a bycie gotowym na dziecko nie wiem może tylko ja widzę kolosalną różnicę :P i nigdy nie zdecyduje się mimo cudnych warunków, silnego instynktu jak nie będę w pełni gotowa.

Ale nie będąc gotowym na dziecko raczej się nie odczuwa radości na myśl o jego ewentualnym pojawieniu się. ;)
napisał/a: jente8 2010-10-06 20:51
izuniaaa napisal(a):musisz przyznać że jest różnica między cieszeniem się z dziecka a bycie gotowym na dziecko

Hmm mogłabym polemizować, ale to chyba tylko kwestia tego, co kto rozumie przez dane pojęcia. Można je różnie interpretować, więc mogłabym powiedzieć, że "i tak, i nie" ;) W związku z czym nie podejmuję dyskusji ;)
napisał/a: ~gość 2010-10-06 20:56
kania napisal(a):Ale nie będąc gotowym na dziecko raczej się nie odczuwa radości na myśl o jego ewentualnym pojawieniu się.
mylisz się i też tak do niedawna myślałam ;) jakbyśmy wpadli cieszyłabym się w końcu to część mnie i mojego ukochanego. Ale gotowa na nie nie będę i na pewno jakoś to kiedyś się odbije na mnie, na mężu i na dziecku. A co rozumiem pod pojęciem "gotowości" to jest strasznie długa lista i nawet nie wiem jak to wyjaśnić :/ i pewnie będę źle zrozumiana więc już kończę dyskusję
napisał/a: kania3 2010-10-06 20:58
Ja czuję, że wszystkie rozumiemy to samo, tylko się nie możemy dogadać
napisał/a: Itzal 2010-10-06 21:46
kania napisal(a):Ja czuję, że wszystkie rozumiemy to samo, tylko się nie możemy dogadać

no
napisał/a: Tigana 2010-10-07 17:35
napisal(a):musisz przyznać że jest różnica między cieszeniem się z dziecka a bycie gotowym na dziecko


Tu się zgodzę, moja kuzynka wpadła zaraz po ślubie, i powiem Wam, że mimo że jest cudowną matką, uwielbia synka i wspaniale się nim opiekuje, to jednak odnosze wrazenie,, że to dla niej trochę za szybko i trochę ja to przytłacza. Nawet nie zdążyła popracować po studiach, od razu- dom, dziecko... Do tego nikt się nie przyzna, bo wiadomo że dziecko to szczescie i skarb, ale czasem warto poczekać

Aha, i odnośnie tego straszenia bezpłodnością, to prawda jest taka, że jak ktoś ma z tym problemy, to prawdopodobnie miał je rózwnież te parę lat wczesniej, więc nie zrzucałabym wszystkiego na wiek Wiadomo, czekanie do 40 jest ryzykowne, ale np. w Niemczech mało kto przed 30 stara sie o dziecko.
napisał/a: Misiaq 2010-10-07 17:57
Tigana napisal(a):i odnośnie tego straszenia bezpłodnością, to prawda jest taka, że jak ktoś ma z tym problemy, to prawdopodobnie miał je rózwnież te parę lat wczesniej,
No to prawada, że jak ktoś ma problem z bezpłodnością, to pewnie miał je też wcześniej, ale z wiekiem trudniej je leczyć. No i pozostaje mniej czasu na to "leczenie"