Moja kobieta uciekła za granice w ciazy
napisał/a:
agusska22
2007-11-09 21:05
Biedaku bardzo ci współczuję... Może faktycznie dziewczyna wystraszyła się odpowiedzialności...
Dodam od siebie: poznałam mojego męża mając 16 lat, spotykaliśmy się dwa miesiące, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Bałam się jego reakcji (dodam, że on jest ode mnie starszy 5 lat), ale powiedziałam sobie, że urodze i wychowam dziecko z nim czy bez niego. Marcin (bo tak ma na imię mój mąż) ucieszył się bardzo. Odrazu wziął się za remont swojego mieszkania (mieszkał ze śp mamą). Dla nas został wydzielony jeden pokoik, jego mama mieszkała w drugim. Wprowadziłam się do niego gdzy nasz synek miał 3 miesiące, wcześniej ze względu na mój młody wiek chciałam być przy swojej mamie, która dużo mnie nauczyła. Bałam się takiej odpowiedzialności, prowadzenie domu, rodzina, myślałam, że mnie to przerośnie. Myliłam się jednak bardzo. Okazało się, że Marcin robił wszystko co tylko mógł: spał po 3-4 godziny, żeby pomóc mi przy małym, łapał się różnych robót.
Gdy nasz synek miał rok, Marcin mi się oświadczył i 27 grudnia 2003 wzięliśmy ślub.
We wrześniu synek skończył pięć lat, a ja dwa tygodnie temu urodziłam mu drugiego zdrowego pięknego synka.
Od roku mieszkamy sami w M2, co nam zupełnie wystarcza.
Dlatego moim zdaniem, powinieneś walczyć o kobietę i o swoje dziecko.
Przynajmniej takie jest moje zdanie.
Dodam od siebie: poznałam mojego męża mając 16 lat, spotykaliśmy się dwa miesiące, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Bałam się jego reakcji (dodam, że on jest ode mnie starszy 5 lat), ale powiedziałam sobie, że urodze i wychowam dziecko z nim czy bez niego. Marcin (bo tak ma na imię mój mąż) ucieszył się bardzo. Odrazu wziął się za remont swojego mieszkania (mieszkał ze śp mamą). Dla nas został wydzielony jeden pokoik, jego mama mieszkała w drugim. Wprowadziłam się do niego gdzy nasz synek miał 3 miesiące, wcześniej ze względu na mój młody wiek chciałam być przy swojej mamie, która dużo mnie nauczyła. Bałam się takiej odpowiedzialności, prowadzenie domu, rodzina, myślałam, że mnie to przerośnie. Myliłam się jednak bardzo. Okazało się, że Marcin robił wszystko co tylko mógł: spał po 3-4 godziny, żeby pomóc mi przy małym, łapał się różnych robót.
Gdy nasz synek miał rok, Marcin mi się oświadczył i 27 grudnia 2003 wzięliśmy ślub.
We wrześniu synek skończył pięć lat, a ja dwa tygodnie temu urodziłam mu drugiego zdrowego pięknego synka.
Od roku mieszkamy sami w M2, co nam zupełnie wystarcza.
Dlatego moim zdaniem, powinieneś walczyć o kobietę i o swoje dziecko.
Przynajmniej takie jest moje zdanie.
napisał/a:
dotty
2007-11-13 23:52
Skoro takie są realia w Niemczech, to myślę, że "lala Kamila" wróci do niego jeszcze szybciej niż wyjechała...
Możliwe, że przestraszyła się całej odpowiedzialności za nienarodzone jeszcze dziecko, ale w takiej sytuacji powinna właśnie myśleć o nim, a nie wierzyć w naiwne obietnice jej matki. Bo nikt mi nie wmówi, że dorosła osoba, w pełni świadoma swoich czynów da wiarę, że będzie dostawać jakiekolwiek świadczenia socjalne od państwa, w którym uprzednio nie płaciła podatków i nie posiada podstawowych dokumentów- potwierdzenia adresu, pozwolenia na pracę i ubezpieczenia...