Najdziwniejsze zdarzenia podczas porodu

napisał/a: edytarusin 2008-06-11 13:04
jak ja rodziłam to łóżko porodowe miało awarię...samo jechało w górę i w dół, bez niczyjej ingerencji. na dodatek przyprowadzili do niego mechanika, a ja miałam już baaardzo silne bóle i skakałam na piłce. nie ukrywam że krzyczałam z bólu... facet był nieźle przestraszony:)teraz mnie to śmieszy, ale wtedy za ciekawie nie było! a łóżka i tak nie naprawił, jeszcze potem na nim mi odeszły wody i chyba to postawiło na nim krzyżyk...
napisał/a: j_u_l_i_a 2008-06-11 14:15
Jak ja rodziłam to zepsuło się ktg i cały czas wyło jak oszalałe i nikt nawet nie pofatygował sie tego wyłączyć ani odpiąć mnie od zepsutego sprzętu. Zanim ktokolwiek przyszedł do mnie na sale to dziecko już wychodziło i tylko usłyszałam o już pani rodzi?
napisał/a: ~judita85 2008-06-11 16:50
u mnie też było troche tych zabawnych sytuacji. ale wtedy wydawały mi sie straaszne.
skurcze zaczęły mi sie o 6 rano w niedziele i od tamtego czasu nie miałam ochoty wogóle na jedzenie. w szpitalu byłam ok 22 wiec nie załapałam sie na żadną kolacje.. o 7 rano powiedziałam im ze jak za 5 minut nie dostane czegos do jedzenia to sie pakuje i moga mnie wtedy szukac po restauracjach. pielegniarka widzac jak sie mecze chciała mnie pocieszyc i powiedziala zobacz jak piekne słonko wschodzi a ja " w d*** mam twoje słonko ja chce juz dziecko podziwiac.potem ok 10 okazało sie ze padł komputer na porodówce i wezwali technikow..mnie zagrodzili tylko cieniutkim parawanikiem wiec starałam sie byc w miare cicho ale wiadomo jak to jest w czasie porodu...jak sie wydarłam to jeden chlop krzyknął "Jezuu" a drugi "biedne te nasze baby":D
jak sie mały urodził 11:57 cc to pierwsze słowa jakie ja -kochająca matka wypowiedziała na widok własnego dziecka brzmiały" czy on już zawsze bedzie miał taki wielki łepek?" potem lekarz powiedzial ze do szycia mnie uspią to powiedziałam ze maja mi troche tego dla synka dac na bezsenne noce. ogolnie teraz mi troszke wstyd za te teksty ale pielegniarki miały przynajmniej ubaw...
aha i jeszcze jedna sytuacja wtedy stresujaca a teraz zabawna... ja tu na fotelu sie poce jęczę a tu obchód...5 lekarzy 3 pielegniarki i 2 czy 3 jakis cywilów stoja przede mna i cos tam mamrocza do siebie . wkurzylo mnie to i mowie jak bedziecie tak nade mna stali to sie dziecko wystraszy widzac taka obstawe i wogole nie wyjdzie. potem przyszła pani doktor ktora przyjmowała mnie wieczoram patrzy na mnie i mowi" a pani to chce sie zameldowac na tej porodowce czy jak?"
napisał/a: agi813 2008-06-20 17:10
u mnie też nie było za ciekawie. w nocy położyli mnie na salę porodową - miałam bóle - które potem okazało się, były "przepowiadające'"(tak sięchyba nazywają?) rano na obchodzie lekarz pomylił się i podali mi kroplówkę wywołującą poród. potem, jak się zorientował, że nie przekroczyłam terminu porodu - to się na mnie obraził:eek: zabronili mi chodzić! po 8 godzinach, znudzona pielęgniarka odpowiedziala wkurzonemu lekarzowi, ze jak tak dalej pójdzie, to będą się męczyć całą noc:mad: (oni?!!) wkońcu podszedł do mnie i bez mojej wiedzy i zgody - wycisnął synka:eek:
napisał/a: olci 2008-06-26 23:21
Ja porod wspominam raczej milo.
O 6 zaczely mi sie skurcze (bylam w szpitalu) wiec wzielam prysznic i zadzwonilam do meza zeby mi prostownice do wlosow przywiozl. Oczywiscie zapomnial. No i musialam rodzic w brzydkiej fryzurze, ale chociaz makijaz zrobilam;)
napisał/a: przybysz1 2008-06-27 10:00
Olci@ napisal(a):Ja porod wspominam raczej milo.
O 6 zaczely mi sie skurcze (bylam w szpitalu) wiec wzielam prysznic i zadzwonilam do meza zeby mi prostownice do wlosow przywiozl. Oczywiscie zapomnial. No i musialam rodzic w brzydkiej fryzurze, ale chociaz makijaz zrobilam;)


Hahahaha. To mi przypomniało, jak ja, kiedy około pierwszej w nocy odeszły mi wody, przygotowywałam się do wyjścia do szpitala. Skurcze, jak to na samym początku- nie były zbyt mocne- ja całkiem zielona wtedy, myślałam sobie, że w kwestii bólu to jest to już wszystko czego mogę się spodziewać. No to poleciałam zrobic sobie makijaż, żeby się super prezentować na sali porodowej ;) Efekt? Na zdjęciu zrobionym tuż po porodzie wyglądam jak obraz nędzy i rozpaczy i to chyba właśnie za sprawą tego makijażu, który od łez, potu i ogólnie całej tej masakry;) że tak to ujmę delikatnie- spłynął. Przed drugim porodem, zanim wybyłam do szpitala poleciałam szybko zmyć makijaż :)
napisał/a: brygida9 2008-06-28 09:49
witajcie!!jeżeli chodzi o poród to najlepiej wspominam pierwszy bo byłam zielona w tej kwestii i ze strachu urodziłam córeczkę w 15minut(razem z bólami itp.) Natomiast pół roku temu jak wkroczyłam na porodówkę z bólami nie do opisania była 4 rano a jak urodziłam była 24.20.Mój mąż był z lekka przerażony ale trzymał mnie dzielnie za rękę aż do końca i nawet na badanie nie dał się wyprosić z sali.Niestety mimo że mamy 21wiek traktowanie rodzącej oraz metody poporodowe są wciąż ze średniowiecza.
napisał/a: brygida9 2008-06-28 09:59
pół roku temu leżałam na porodówce,myślałam że w 3dobie pójdę sobie do domu z moim ślicznym synkiem,ale dostał żółtaczki i musiałam zostać jeszcze 4doby więc w 6dobie leżenia w brudnej pościeli poprosiłam o czystą zmianę i tu ku mojemu zdziwieniu pani salowa powiedziała że to nie takie proste-trzeba poprosić a nie że tak mówię i mam:confused:no to poprosiłam ale przełożoną żeby się sama w tej pościeli wyspała:p.Chwilkę później ujrzałam salową wściekłą na cały świat jak zasuwa z wózkiem pościeli po korytarzu i zmienia w każdej sali.Ale dziewczyny miały ubaw!!!!!!!
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-30 20:06
Mój....straszny. Przeczytajcie Unikajcie Lubartowa na babyonline forum
nixie7
napisał/a: nixie7 2008-06-30 23:58
oj, wystraszyliście mnie z tymi studentami,
a można ich sobie nie życzyć ?
bo ja jestem strasznie wstydliwa, nawet nie byłam jeszcze u ginekologa faceta
chodzę tylko do lekarek... ci studenci to byłby dla mnie koszmar.
Nie pozwolę sobie na to, to jest przecież okropne...
napisał/a: edytarusin 2008-07-01 08:13
też taka byłam NiXie ale po paru takich sesjach w szpitalu przestałam się tym przejmować i teraz chodzę do ginekologa faceta. osobiście uważam że faceci są delikatniejsi.
nixie7
napisał/a: nixie7 2008-07-01 12:10
ale ja se na to niepozwole,
już to wiem ze wpadne w furie i bede w nich rzucać czym popadnie ,
nie dam sobie zniszczyć takiego przeżycia.
Prawdopodobnie bede rodzic w wodzie i mój men tez tam będzie,
pomoże mi ich przegonić jakby co :D