pierwsze sanki-które

napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-11-02 10:07
Izabela Wójcik pisze:

> Mialam takie bylam super zadowolona
> http://www.czas-sportu.pl/product_info.php?products_id=239
>
> Nie musialam sie martwic, ze ciagnac sanki "zgubie" dziecko po drodze
> ))))))). Z tych sanek po prostu nie da sie wypasc. Moje roczne wtedy
> dziecko jeszcze nie bardzo kumalo o co chodzi z siedzeniem spokojnie przez
> jakis czas.

A tam jakieś pasy do zapięcia są?

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~Paweł Pluta 2007-11-02 10:09
On Fri, 2 Nov 2007 09:52:27 +0100, Marchewka
wrote:
> Użytkownik "Paweł Pluta" napisał w wiadomości
> news:slrnfilodq.qo7.ppawel@chlor.kofeina.net...
>> No więc właśnie. Acz jest i taka technika, że się spuszcza sanki z
>> dzieckiem
>> żeby przejechały parę metrów, albo biegnie obok i trzyma sznurek. To
>> pierwsze właśnie na jakichś małych górkach (a zwłaszcza płaskich).
>
> Nie ryzykowałabym 'spuszczania sanek z dzieckiem' (9-miesięcznym) z 'jakichś
> małych górek'. No, ale ja dziwna jestem.

Pięć, no dziesięć metrów prawie płaskiego zjazdu, dziecko opakowane w zimowe
futra, naokoło w miarę miękki śnieg a sanki wysokie na dwadzieścia
centymetrów? E, co tu jest do ryzykowania?

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Paweł Pluta 2007-11-02 10:11
On Fri, 02 Nov 2007 10:07:36 +0100, Lolalny Lemur
wrote:
> Izabela Wójcik pisze:
>
>> Mialam takie bylam super zadowolona
>> http://www.czas-sportu.pl/product_info.php?products_id=239
>>
>> Nie musialam sie martwic, ze ciagnac sanki "zgubie" dziecko po drodze
>> ))))))). Z tych sanek po prostu nie da sie wypasc. Moje roczne wtedy
>> dziecko jeszcze nie bardzo kumalo o co chodzi z siedzeniem spokojnie przez
>> jakis czas.
>
> A tam jakieś pasy do zapięcia są?

Pasy to można byle gdzie sobie dokupić przecież, jak kto chce.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Marchewka" 2007-11-02 10:22
Użytkownik "Paweł Pluta" napisał w wiadomości
> On Fri, 02 Nov 2007 10:07:36 +0100, Lolalny Lemur
>> A tam jakieś pasy do zapięcia są?
>
> Pasy to można byle gdzie sobie dokupić przecież, jak kto chce.

Można też dzieciaka sznurkiem przywiązać.
Iwona
napisał/a: ~Paweł Pluta 2007-11-02 10:38
On Fri, 2 Nov 2007 10:22:03 +0100, Marchewka
wrote:
> Użytkownik "Paweł Pluta" napisał w wiadomości
> news:slrnfilqer.trj.ppawel@chlor.kofeina.net...
>> On Fri, 02 Nov 2007 10:07:36 +0100, Lolalny Lemur
>>> A tam jakieś pasy do zapięcia są?
>>
>> Pasy to można byle gdzie sobie dokupić przecież, jak kto chce.
>
> Można też dzieciaka sznurkiem przywiązać.

Że o dwustronnej taśmie klejącej pod pupą nie wspomnę.

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Stalker 2007-11-02 10:59
Paweł Pluta pisze:

> Pięć, no dziesięć metrów prawie płaskiego zjazdu, dziecko opakowane w zimowe
> futra, naokoło w miarę miękki śnieg a sanki wysokie na dwadzieścia
> centymetrów? E, co tu jest do ryzykowania?

Jak ten zjazd nie okaże się taki płaski jakby się wydawało,
sanki podbije na jakiejś nierówności, skręcą i zamiast wjechać w ramiona
taty wjadą w suche krzaki...

Jeszcze teraz robi mi się gorąco

P.S. Ale to wypadek, teraz po prostu do założeń zjazdowych dokładam
"brak krzaków", powinno działać aż znowu mnie coś zaskoczy...

Stalker
napisał/a: ~Stalker 2007-11-02 11:02
Paweł Pluta pisze:

> Oparcie MSZ jest nieco przereklamowane. Owszem, na bardzo małe dzieci jeszcze
> się czasem nada, ale potem tylko przeszkadza. A przydatne jest i tak głównie
> w sytuacjach, kiedy równie dobrze można brać wózek.

Pozwolę się nie zgodzić, bo przynajmniej moim dzieciakom strasznie sie
podoba jazda w "kuligu", czyli Tata za konia robi, to oparcie jest
bardzo przydatne wtedy...

Ale zgodzę się, że jak później chce się z dzieckiem zjeżdżać to problem
jest. Najlepsze byłyby takie sanki z łatwo demontowanym oparciem...

Stalker
napisał/a: ~MONI| 2007-11-02 11:04
> Przyznaje ze o jezdzeniu razem z dzieckiem nie pomyslalam, a to
rzeczywiscie
> ma sens, szczegolnie jesli chce sie pokazac maluchowi zjazd z gorki :)
> Tylko ze nie bardzo wiem jak mialyby wygladac takie sanki na ktorych mozna
> jezdzic razem z dzieckiem, chyba musialyby miec miejsce z tylu za
oparciem..


chcesz zjeżdżać na sankach z dzieckiem to zainteresuj się nośnością tych
sanek (max obciążenie), wszędzie piszą bardzo wytrzymałe, a co to właściwie
znaczy?

Pozdrawiam

Monika

napisał/a: ~gdaMa" 2007-11-02 12:15
Słonko świeci, deszczyk pada... a *magda* takie rzeczy opowiada:
> 1. http://infobot.pl/r?4bT
> 2. http://infobot.pl/r?4bV
> 3. http://infobot.pl/r?4bX
> Prosze o rade, ktore wybrac.

Te trzecie będą pięknie zbierać śnieg jak porządnie napada... Mamy podobne
(już ponad 30-letnie) i nadają się tylko jak idzie się po ubitym śniegu.
Zjazd w puch oznacza puchową kołderkę na nogach ;)

Ja bym wybrała drugie - nie ma takiego ryzyka, że dziecko zjedzie mi do
przodu jak sanki nagle się zatrzymają.

--
Pozdrawiam,
*gdaMa*
"Meravigliosa creatura, sei sola al mondo..."
Gianna Nannini mi gra :)
napisał/a: ~Lolalny Lemur 2007-11-02 14:02
Paweł Pluta pisze:

>>> Nie musialam sie martwic, ze ciagnac sanki "zgubie" dziecko po drodze
>>> ))))))). Z tych sanek po prostu nie da sie wypasc. Moje roczne wtedy
>>> dziecko jeszcze nie bardzo kumalo o co chodzi z siedzeniem spokojnie przez
>>> jakis czas.
>> A tam jakieś pasy do zapięcia są?
>
> Pasy to można byle gdzie sobie dokupić przecież, jak kto chce.

Dokupić można tylko je jakoś jeszcze do sanek trzeba przyczepić. Przy
drewnianych nie ma problemu, ale to tutaj wygląda jak odlane w jednym
kawałku, bez otworów.
Poza tym wygląda fajnie, więc pytam czy ma coś do przypięcia dziecięcia,
bo moje z tych ruchliwych.

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
napisał/a: ~Paweł Pluta 2007-11-02 14:12
On Fri, 02 Nov 2007 11:02:11 +0100, Stalker
wrote:
> Paweł Pluta pisze:
>
>> Oparcie MSZ jest nieco przereklamowane. Owszem, na bardzo małe dzieci jeszcze
>> się czasem nada, ale potem tylko przeszkadza. A przydatne jest i tak głównie
>> w sytuacjach, kiedy równie dobrze można brać wózek.
>
> Pozwolę się nie zgodzić, bo przynajmniej moim dzieciakom strasznie sie
> podoba jazda w "kuligu", czyli Tata za konia robi, to oparcie jest
> bardzo przydatne wtedy...

Ale to też można załatwiać opieraniem się rękami przed sobą. Albo o
starsze rodzeństwo z tyłu.

> Ale zgodzę się, że jak później chce się z dzieckiem zjeżdżać to problem
> jest. Najlepsze byłyby takie sanki z łatwo demontowanym oparciem...

No więc właśnie. Tylko że by pewnie łątwo odpadało samo

Paweł Pluta

--

-.-. --.. . -- ..- -- --- -- ... ... . -. -. .. . ---
-.. .--. --- .-- .. .- -.. .- --- -.. -... .. --- .-.
napisał/a: ~Izabela Wójcik" 2007-11-02 19:40


>
> A tam jakieś pasy do zapięcia są?
>
Nie ma. Wg. mnie nie byly potrzebne:
a) nisko
b) niewywrotnie
c) naprawde ciezko aby sie z nich podniesc.

Iza Wójcik