Prosba o porade/ rozstrzygniecie...

napisał/a: ~Scott" 2005-06-15 18:09
Witam
Czytam troszke grupe od jakiegos czasu i w koncu odwarzylem sie napisac o
problemie liczac na jakas odpowiedz /wskazowki.
Otoz moj problem jest taki: jestem z osoba ktora kocha mnie i ja ja ale sa
sytuacje w ktorych nie mozemy dojsc do porozumienia a mi to nie daje
spokoju. Chodzi o proszenie swojej drugiej polowy o pomoc. Wedlug mnie
jezeli druga polowa widzi ze ktos ciezko pracuje to ona powinna sie spytac
czy moze jakos pomoc, a wedlug mojej drugiej polowy to ja powinienem ja
poprosic o pomoc. Jak wy uwazacie bo my nie mozemy dojsc do
porozumienia...... a mnie to cholernie meczy , moze jest to gdzies jakos
spisane ?? :) no i jak wy uwazacie.
Prosze o porade.

napisał/a: ~Margola" 2005-06-15 18:22

Użytkownik "Scott" napisał w wiadomości
> Witam
> Czytam troszke grupe od jakiegos czasu i w koncu odwarzylem sie napisac o
> problemie liczac na jakas odpowiedz /wskazowki.
> Otoz moj problem jest taki: jestem z osoba ktora kocha mnie i ja ja ale sa
> sytuacje w ktorych nie mozemy dojsc do porozumienia a mi to nie daje
> spokoju. Chodzi o proszenie swojej drugiej polowy o pomoc. Wedlug mnie
> jezeli druga polowa widzi ze ktos ciezko pracuje to ona powinna sie spytac
> czy moze jakos pomoc, a wedlug mojej drugiej polowy to ja powinienem ja
> poprosic o pomoc. Jak wy uwazacie bo my nie mozemy dojsc do
> porozumienia...... a mnie to cholernie meczy , moze jest to gdzies jakos
> spisane ?? :) no i jak wy uwazacie.
> Prosze o porade. ]

Jeżeli powyższe jest poważnie, to myślę, ze związek, w którym już na tym
etapie zaczyna się walka o ogień, małe ma szanse na przetrwanie.

Rozumiem, że za pomocą słowa pisanego chcesz swej lubej udowodnić, że się
myli?

Margola, Której Prosciej Byłoby Wykrztusić "Pomóż, proszę" Niż Szukać Zadymy
W Sieci

napisał/a: ~Scott" 2005-06-15 18:30
Nie zamierzam udowadniac chce wiedziec dla swietego spokoju bo moje odczucia
sa takie ze nie otrzymuje wyrazu checi pomocy od drugiej polowy bez
poproszenia jej o to. Z rodzinnego domu nawet do dzis mam tak ze jak robie
np remont do moja Mama czy rodzina pyta sie czy mi jakos moze pomoc, robia
tez tak znajomi. A moja polowa zyczy sobie zeby ja o to poprosic co owocuje
tym ze nie prosze bo nie uwazam ze powinienem i jest mi tez smutno w glebi
duszy ze musi miec to miejsce.... :( Jezeli nie mam racji i uwazam zle to
zamierzam to zmienic jezeli jest bardzoej tak jak u mnie to poki co bede zyl
majac swiadosmoc tego ze nie robie krzywdy drugiej polowy..... nie proszac
jej o pomoc... :(

napisał/a: ~Adam Moczulski 2005-06-15 18:38
Scott napisał(a):
> Nie zamierzam udowadniac chce wiedziec dla swietego spokoju bo moje odczucia
> sa takie ze nie otrzymuje wyrazu checi pomocy od drugiej polowy bez
> poproszenia jej o to. Z rodzinnego domu nawet do dzis mam tak ze jak robie
> np remont do moja Mama czy rodzina pyta sie czy mi jakos moze pomoc, robia
> tez tak znajomi. A moja polowa zyczy sobie zeby ja o to poprosic co owocuje
> tym ze nie prosze bo nie uwazam ze powinienem i jest mi tez smutno w glebi
> duszy ze musi miec to miejsce.... :( Jezeli nie mam racji i uwazam zle to
> zamierzam to zmienic jezeli jest bardzoej tak jak u mnie to poki co bede zyl
> majac swiadosmoc tego ze nie robie krzywdy drugiej polowy..... nie proszac
> jej o pomoc... :(

Norma nie istnieje. Dobrze będzie tak jak Wy się sai ze sobą dogadacie.
Podczas rozmowy zapytaj ją czy jak będzie miała zapalenie krtani to też
masz czekać na jej prośby o pomoc czy jednak wolno Ci wtedy się domyslać.

Pozdrawiam
Adam
napisał/a: ~Margola" 2005-06-15 18:41


Użytkownik "Scott" napisał w wiadomości
> Nie zamierzam udowadniac chce wiedziec dla swietego spokoju bo moje
> odczucia sa takie ze nie otrzymuje wyrazu checi pomocy od drugiej polowy
> bez poproszenia jej o to. Z rodzinnego domu nawet do dzis mam tak ze jak
> robie np remont do moja Mama czy rodzina pyta sie czy mi jakos moze pomoc,
> robia tez tak znajomi. A moja polowa zyczy sobie zeby ja o to poprosic co
> owocuje tym ze nie prosze bo nie uwazam ze powinienem i jest mi tez smutno
> w glebi duszy ze musi miec to miejsce.... :( Jezeli nie mam racji i uwazam
> zle to zamierzam to zmienic jezeli jest bardzoej tak jak u mnie to poki co
> bede zyl majac swiadosmoc tego ze nie robie krzywdy drugiej polowy.....
> nie proszac jej o pomoc... :(

Problem pewnie tkwi w Twoim stosunku do całej tej sprawy.
Dom rodzinny daje Ciebie, lubą daje jej dom rodzinny.
Wy macie dać, jako dom rodzinny, kolejnych dawców genetycznych :)
Jedynym wyjściem wydaje się dogadać. Rację ma zawsze ta strona,która potrafi
znaleźć kompromis. Czy pod tym kłopotem nie kryje się na przykład:
a) poczucie, ze luba nie kocha Cię tak, jak Ty ją, albo przynajmniej kocha
za mało?
b) poczucie, ze Twój dom rodzinny jest lepszy od jej i niechęć do zmiany
swoich przyzwyczajeń?
c) nieodcięta pępowina?

Czas najwyższy na odejście mentalne z domu rodziców i na budowanie swojego
życia. Nie wiadomo, jak będzie, ale jest jeden pewnik: bęzie inaczej niż z
Mamą czy znajomymi do tej pory :)


Kompromis. Wkuć, zapamiętać, wyryć w duszy złotymi głoskami, stosować.

Margola

napisał/a: ~niezbecki" 2005-06-15 19:25
Użytkownik "Scott" napisał w wiadomości
> Witam
> Czytam troszke grupe od jakiegos czasu i w koncu odwarzylem sie napisac o
> problemie liczac na jakas odpowiedz /wskazowki.
> Otoz moj problem jest taki: jestem z osoba ktora kocha mnie i ja ja ale sa
> sytuacje w ktorych nie mozemy dojsc do porozumienia a mi to nie daje
> spokoju. Chodzi o proszenie swojej drugiej polowy o pomoc. Wedlug mnie
> jezeli druga polowa widzi ze ktos ciezko pracuje to ona powinna sie spytac
> czy moze jakos pomoc, a wedlug mojej drugiej polowy to ja powinienem ja
> poprosic o pomoc. Jak wy uwazacie bo my nie mozemy dojsc do
> porozumienia...... a mnie to cholernie meczy , moze jest to gdzies jakos
> spisane ?? :) no i jak wy uwazacie.
> Prosze o porade.

Świat staje na głowie :) Przecież kiedyś kobiety słynęły z takiego podejścia
jak Twoje :)

Paff

napisał/a: ~puchaty 2005-06-15 20:47
Wed, 15 Jun 2005 18:30:09 +0200, na pl.soc.rodzina, Scott napisał(a):

> Nie zamierzam udowadniac chce wiedziec dla swietego spokoju bo moje odczucia
> sa takie ze nie otrzymuje wyrazu checi pomocy od drugiej polowy bez
> poproszenia jej o to. Z rodzinnego domu nawet do dzis mam tak ze jak robie
> np remont do moja Mama czy rodzina pyta sie czy mi jakos moze pomoc, robia
> tez tak znajomi. A moja polowa zyczy sobie zeby ja o to poprosic co owocuje
> tym ze nie prosze bo nie uwazam ze powinienem i jest mi tez smutno w glebi
> duszy ze musi miec to miejsce.... :(

Lepiej być smutnym w głębi duszy gryząc się, że druga strona nie zauważyła
Twojej potrzeby i zrobić robotę samemu czy może lepiej poprosić o pomoc
dalej się gryząc, że druga strona nie zauważyła Twojej potrzeby i zrobić
roboty pół?

puchaty
napisał/a: ~Scott" 2005-06-15 23:20

Użytkownik"puchaty"napisal :
napisał w wiadomości
> Wed, 15 Jun 2005 18:30:09 +0200, na pl.soc.rodzina, Scott napisał(a):
>
>> Nie zamierzam udowadniac chce wiedziec dla swietego spokoju bo moje
>> odczucia
>> sa takie ze nie otrzymuje wyrazu checi pomocy od drugiej polowy bez
>> poproszenia jej o to. Z rodzinnego domu nawet do dzis mam tak ze jak
>> robie
>> np remont do moja Mama czy rodzina pyta sie czy mi jakos moze pomoc,
>> robia
>> tez tak znajomi. A moja polowa zyczy sobie zeby ja o to poprosic co
>> owocuje
>> tym ze nie prosze bo nie uwazam ze powinienem i jest mi tez smutno w
>> glebi
>> duszy ze musi miec to miejsce.... :(
>
> Lepiej być smutnym w głębi duszy gryząc się, że druga strona nie zauważyła
> Twojej potrzeby i zrobić robotę samemu czy może lepiej poprosić o pomoc
> dalej się gryząc, że druga strona nie zauważyła Twojej potrzeby i zrobić
> roboty pół?
> > puchaty

tu chodzi bardziej o poczucie troski bliskiej osoby w wyrazeniu checi pomocy
bez proszenia o pomoc

napisał/a: ~Agnieszka" 2005-06-15 23:30
Użytkownik "Scott" napisał w wiadomości
> Witam
> Czytam troszke grupe od jakiegos czasu i w koncu odwarzylem sie
napisac o
> problemie liczac na jakas odpowiedz /wskazowki.
> Otoz moj problem jest taki: jestem z osoba ktora kocha mnie i ja ja
ale sa
> sytuacje w ktorych nie mozemy dojsc do porozumienia a mi to nie daje
> spokoju. Chodzi o proszenie swojej drugiej polowy o pomoc. Wedlug
mnie
> jezeli druga polowa widzi ze ktos ciezko pracuje to ona powinna sie
spytac
> czy moze jakos pomoc, a wedlug mojej drugiej polowy to ja powinienem
ja
> poprosic o pomoc. Jak wy uwazacie bo my nie mozemy dojsc do
> porozumienia...... a mnie to cholernie meczy , moze jest to gdzies
jakos
> spisane ?? :) no i jak wy uwazacie.
> Prosze o porade.

Podejdź do tego w ten sposób: jeżeli Ty nauczysz się prosić o pomoc,
to i ona nauczy się tę pomoc oferować. A skoro Ty nie chcesz niczego
od siebie dać, to i ona nie widzi takiej potrzeby...

Życząc pomyślnego rozwiązania,
Agnieszka
napisał/a: ~Old Rena 2005-06-15 23:47
Scott napisał:
> tu chodzi bardziej o poczucie troski bliskiej osoby w wyrazeniu checi pomocy
> bez proszenia o pomoc
Czyli, jeśli dobrze rozumiem Twoją myśl: ona nie oferuje swojej pomocy,
bo nie troszczy się o Ciebie.
Nie przyszło Ci do głowy, to co Margola już napisała? Ty wyniosłeś inny
wzorzec z domu, Twoja "luba" inny. Być może ona jest przyzwyczajona do
tego, że potrzebujący pomocy prosi o nią. Bo skoro nie prosi, to może
oznaczać, że da sobie radę sam... na ten przykład. A może w jej domu
panował styl pracy wzorowany na Zosi-Samosi?
A może, gdy nie prosisz, to ona sie czuje niepotrzebna. Itd., itp. Można
tak pisać w nieskończoność.
Powiedz, ciężko Ci poprosić ją o pomoc?

--
Old Rena
[Renata Gierbisz]

misiosite: http://42.pl/url/c8z
napisał/a: ~puchaty 2005-06-16 08:32
Chcę rzucić pl.soc.rodzina w diabły, ale Twoje posty Scott mnie niestety
powstrzymują:

>> Lepiej być smutnym w głębi duszy gryząc się, że druga strona nie zauważyła
>> Twojej potrzeby i zrobić robotę samemu czy może lepiej poprosić o pomoc
>> dalej się gryząc, że druga strona nie zauważyła Twojej potrzeby i zrobić
>> roboty pół?
> tu chodzi bardziej o poczucie troski bliskiej osoby w wyrazeniu checi pomocy
> bez proszenia o pomoc

No wiem. Dlatego też napisałem w obu wypadkach "gryząc się, że druga strona
nie zauważyła Twojej potrzeby" - jak sądzę właśnie to jej zauważanie
warunkuje Twoje poczucie, że bliska osoba się o Ciebie troszczy.
Przecież jednak w żadnym z tych dwóch wypadków (poproszę/niepoproszę)
poczucia troski nie uzyskasz to, bilansując, przynajmniej robotą sią
podzielisz.

Zważ jednocześnie, że jeśli wystąpiłbyś z tym swoim problemem do własnych
rodziców najpewniej uzyskałbyś inną odpowiedź a jeśli do rodziców partnerki
- zupełnie inną (ja również w moim małżeństwie borykałem się i borykam
jeszcze z podobnym problemem - inaczej nauczono nas wyrażać uczucia, inne
schematy wpojono w zakresie wyrażania swoich potrzeb). Prowadzi to do
wniosku, że prawdy na ten temat _nie_ma_. Liczy się układ, który zostanie w
partnerstwie wypracowany. Mocno jednak namawiałbym do tego, by w tej pracy
mieć świadomość, że (za de Mello):
1. " Przestańcie raz wreszcie domagać się jako swego prawa tego, o co
możecie poprosić jako o przysługę. "
2. "Mistrz cierpliwie wysłuchał skarg kobiety na swego męża.
Wreszcie rzekł:
- Moja droga, twoje małżeństwo byłoby szczęśliwsze, gdybyś była
lepszą żoną.
- Jakże mogę nią być?
- Rezygnując z wysiłków, by uczynić z niego lepszego męża. "

puchaty
napisał/a: ~proxy" 2005-06-16 09:00

To jest jedynie kwestia dumy. Zeby bylo dobrze, jedna ze stron niech
sie postara te dumę schować.

proxy