Znieczulenie zewnatrzoponowe

napisał/a: szmytka 2008-04-29 14:57
zwyczajnie nie chciała. Kazała siedzieć w wannie, a ja już takie miałam bóle, że wolałam żeby mnie mąż w tej wannie utopił żeby mi tylko ulżyło. Proszę ją pierwszy raz o anestezjologa, a już było wystarczające rozwarcie, a ona mi wciska jakieś gadki żebym sobie brzuch polewała, prosimy z mężem drugi raz a ona na to że to niebezpieczne, ingerencja w kręgosłup itp., prosimy trzeci raz a ona zbyła nas milczeniem! W końcu powiedziałam, że kategorycznie żądam, dopiero pobrała mi krew do badania i zadzwoniła na anestezjologię, ale przez cały poród była beznadziejna, gdyby nie mąż i inna położna, która dołączyła w trakcie porodu to by to skończyło się pewnie cesarką. A może i tak byłoby lepiej, bo czuję się okropnie okaleczona po porodzie i w ogóle mam problemy ze swoja psychika
boXena83
napisał/a: boXena83 2008-04-29 15:02
Jak czytam tą wypowić to aż panika mnie nachodzi:(.Szmytka współczuje ci że musiałaś ten koszmar przejść.
napisał/a: szmytka 2008-04-29 15:09
Można chodzić przy tym znieczuleniu, bo tak dawkują środek żeby nie stracić czucia i żeby skurcze były odczuwalne. Jakby dał tyle, że trzeba leżeć i nie czuje się nóg, to jednocześnie nie czuje się skurczy - tak mi8 anestezjolog tłumaczył. Mi anestezjolog zrobił taki test: wziął igłę i kłujnął mnie powyżej miejsca znieczulenia a za chwilę poniżej. Różnica była taka, że w miejscu już znieczulonym kłucie było odczuwalne tak jakby robił to tępą igłą. Przez chwilę nogi są lekko niewładne tzn. ciężko utrzymać ciężar ciała, ale to chwilkę trwa, mąż mnie wtedy podtrzymał. Ulga jest taka, że czujesz wszystkie skurcze, ale są one takie właśnie jak przy rozwarciu do 4 cm, czyli w moim przypadku trochę silniejsze niż menstruacyjne. Uwaga: nie każda kobieta może mieć takie znieczulenie, ja rodziłam w Elblągu w wojskowym, tam najpierw pobierają krew do badania i od jego wyników zależy czy podadzą znieczulenie, a poza tym musisz sprawdzić w szpitalu, w którym chcesz rodzić czy jest możliwość znieczulenia, w Elblągu w wojewódzkim np. robi się to w wyjątkowych przypadkach i tylko jeśli ordynatorka wyrazi zgodę, tak samo z porodem rodzinnym jeśli nie chodziło się do szkoły rodzenia
napisał/a: szmytka 2008-04-29 15:15
0 współczucia i zrozumienia ze strony tej położnej, pani w średnim wieku. Chyba wyszła z założenia że jak sama kiedyś cierpiała to teraz trzeba się odegrać. Nacięła mi krocze choć wyraźnie powiedziałam, że się nie zgadzam, krzyczała, "nie odzywać się" jak chciałam o coś zapytać, "nie sapać, bo cała para uchodzi z gwizdkiem!". "Wszystko robisz źle, nie umiesz przec!" "Z całej siły" - jakbym jakieś siły oszczędzała! Ogólnie była opryskliwa i bardzo, bardzo nieprzyjemna. Lekarz pił sobie z kolegą kawę na sali przy biurku naprzeciw mojego łóżka porodowego, ona darła się na mnie, a ja chciałam tylko żeby ten koszmar w końcu mieć za sobą. Ogólnie mam nieprzyjemne wrażenia z porodu, a jak byłam w tym szpitalu przed porodem, to mnie oprowadziła bardzo miła pani i wszystko było w różowych barwach opisane
napisał/a: szmytka 2008-04-29 15:26
Teraz to myślę, że ta pani to należy do sekty scjentologów a Tom Cruse jest jej guru, dlatego nakazała mi poród w milczeniu a ja teraz mogę sobie mówić, że twarda jestem, bo naprawdę cały poród przetrwałam bez jednego krzyku i praktycznie nawet bez jęków dzięki tej strasznej pani
napisał/a: DominikaH 2008-04-29 15:42
Szczerze wspolczuje takiego porodu.Tam gdzie rodze napewno daja znieczulenie zewnatrzoponowe(rodze w Lodynie).Juz rozmawialam o tym z polozna,ktora sie mna zajmuje.Choc po Twej wypowiedzi zaczynam sie bac:(brrrr.....ob bylo wszystko ok.
Pozdrawiam!!!
napisał/a: amelka73 2008-04-29 17:35
Hej!
Ja rodzilam w Stanach.Przy 7 cm poprosilam o epidural i zacewnikowano mnie i juz nie moglam chodzic.Ulga,wielka ulga-oczywiscie epidural nie cewnik,przyniosl ukojenie.Zastrzyk w kregoslup nie bolal-wczesniej dostalam miejscowe znieczulenie.Osobiscie polecam,pisalam o tym wczesniej.
Pozdrawiam wszystkie oczekujace mamusie:)
napisał/a: szmytka 2008-04-29 21:35
Na pewno wszystko będzie ok. Nie ma co się martwić na zapas, ja po prostu trafiłam na wredną jędzę, inne położne na tym oddziale były ok. A swoją drogą głupia byłam, że się nie poskarżyłam ordynatorowi na nią, miałabym choć odrobinę satysfakcji