dobry fotograf i kamerzysta Kraków

napisał/a: apraksja 2010-06-13 11:23
My wybraliśmy Nasz Dzień. Mają tam 3 młodych fotografów (kobieta i 2 mężczyzn). Zdjęcia bardzo nam się spodobały, w trakcie spotkania widać było, że się na tym znają. Ale żadnej opinii na ich temat nie słyszałam.
napisał/a: artifot 2010-06-30 07:53
Najlepiej przeglądanąć portfolia fotografów którzy cię interesują, Wybrać 5-6 poprosić o pełne materiały z ostatnich wesel przeglądnąć, wybrać. Należy też upewnić się czy to konkretnie ta osoba będzie fotografowała a nie ktoś inny.
Generalnie szukać można po frazach fotograf kraków wadowice bieslko tarnów. itp Podejrzewam że można w ten sposób wybrać kogoś nieco tańszego jak na Krak. a do 100km każdy dojedzie bez problemu i większych kosztów. Sam jestem fotografem ślubnym i znam fotografów co robią świetne zdjęcia a w goglach są bardzo nisko albo wcale wiec nie tylko pierwsza 10 to beściaki
Powodzenia[/fade]
napisał/a: Ola350D 2010-12-05 20:34
Na Podkarpackiu działa nowy młody zespół. - zdjęcia niebanalne, pełne życia. Obracają się głównie w okolicach Rzeszowa, ale z dojazdem na tereny Małopolski myślę, że tez nie będzie problemu. Z uwagi na fakt, że są to młodzi ludzie są jeszcze pełni energii i zapału, cena też wydaje się byc atrakcyjna, więc pewnie warto się zainteresować :)
napisał/a: WIDEOFILM 2011-01-15 20:24
kaja659, W Krakowie i Wieliczce są 2 dobre sprawdzone firmy.Faktże są u nich drogie produkcje ale jeżeli już w temacie założyłaś słowo,,dobry'' to znaczy,że poszukujesz czegoś wyjątkowego.
Marta28 napisal(a): Nie wiem, jak jest w innych regionach, ale na Kujawach i Pomorzu porobilo sie tak, że wielu kamerzystów warunkuje przyjęcie zlecenia wideofilmowania ślubu i wesela od zaangazowania współpracującego z nim fotografa

Tak jest w wielu regionach w Polsce, ja to nazywam TWA /towarzystwo wzajemnej adoracji/. I tak się dzieje nie tylko w tej branży. Zamawiasz np restaurację, a właścicel Ci mówi ale tylko ten zespół u mnie gra na stałe i koniec. Bierzesz zespół muzyczny a
lider zespołu Ci mówi: ok gramy ale nasz kamerzysta. No tak się porobiło. Chore to jest ale nieraz na układy nic nie zaradzimy.Każdy chce żyć.
Ja np nie plączę się w żadne układy, koligacje od nikogo na szczęście nic nie potrzebuję. A doszedłem do tego tak, jak wielu kolegom z branży dawałem zlecenia,/ z tytułu pokrycia się zleceń/ ale z drugiej strony nie było.Powiedziałem koniec.
napisał/a: kachakrak 2011-02-03 13:21
A ja absolutnie nie zgodzę się z Tobą. Weź sobie fotografa i kamerzystę którzy się nie znają i zobaczysz, jak będą wyglądały ich prace. Wystarczy pomyśleć a nie palić bzdury. Moja sąsiadka tak zrobiła i wiesz co? Na co drugim zdjęciu jest kamera a fotograf w filmie gra "rolę główną". Cechą dobrych firm foto- video jest to, że sobie nie przeszkadzają, rozumieją co i kiedy mogą, dzięki czemu efekt jest OK. Widziałam też pracę niezależnych firm na żywo i np. przepychanki pod ołtarzem wyglądały baaardzo słabo (dodam, że kościół był ciasny i miejsca panowie mieli bardzo mało, anyway...). Dlatego ŚWIADOMIE wybraliśmy firmę która świadczy usługę kompleksową. Już podczas spotkania i rozmowy zwróciliśmy na to uwagę i okazało się, że nasza firma traktuje tę sprawę absolutnie priorytetowo.

Jak nie wierzysz, wejdź na Youtube i zobacz, jak wyglądają filmiki z wesel na których fotograf ugania się (tfu... pracuje) za para młodą. Ja takiego filmu mieć nie chcę, Patryku... :)

Inna sprawa, że znaleźć firmę która zdjęcia i film robi na równym, bardzo dobrym poziomie (i nie puści z torbami) jest bardzo ciężko. Wiem coś o tym.
napisał/a: 4moments 2011-02-04 14:07
kachakrak napisal(a):
Inna sprawa, że znaleźć firmę która zdjęcia i film robi na równym, bardzo dobrym poziomie (i nie puści z torbami) jest bardzo ciężko. Wiem coś o tym.

Tu się z Tobą zgodzę, ciężko trafić na firmę która pod jednym szyldem oferuje te dwie usługi na zadowalającym poziomie. Przeważnie jest to robione w celu ograniczenia kosztów, a cierpi na tym zwykle jakość.

kachakrak napisal(a):
A ja absolutnie nie zgodzę się z Tobą. Weź sobie fotografa i kamerzystę którzy się nie znają i zobaczysz, jak będą wyglądały ich prace. Wystarczy pomyśleć a nie palić bzdury. Moja sąsiadka tak zrobiła i wiesz co? Na co drugim zdjęciu jest kamera a fotograf w filmie gra "rolę główną". Cechą dobrych firm foto- video jest to, że sobie nie przeszkadzają, rozumieją co i kiedy mogą, dzięki czemu efekt jest OK.

Mam jednego znajomego kamerzystę, z którym zdarza mi się współpracować kilka razy (2-3) w roku. Na innych zleceniach spotykam innych kamerzystów, i uwierz mi nie ma ich na moich zdjęciach, a mnie na filmie. Pewne zasady we współpracy foto-wideo obowiązują zawsze a nie tylko gdy ktoś się zna/jest z tej samej firmy.
napisał/a: kachakrak 2011-02-04 14:19
roberto napisal(a):
kachakrak napisal(a):
Inna sprawa, że znaleźć firmę która zdjęcia i film robi na równym, bardzo dobrym poziomie (i nie puści z torbami) jest bardzo ciężko. Wiem coś o tym.

Tu się z Tobą zgodzę, ciężko trafić na firmę która pod jednym szyldem oferuje te dwie usługi na zadowalającym poziomie. Przeważnie jest to robione w celu ograniczenia kosztów, a cierpi na tym zwykle jakość.

kachakrak napisal(a):
A ja absolutnie nie zgodzę się z Tobą. Weź sobie fotografa i kamerzystę którzy się nie znają i zobaczysz, jak będą wyglądały ich prace. Wystarczy pomyśleć a nie palić bzdury. Moja sąsiadka tak zrobiła i wiesz co? Na co drugim zdjęciu jest kamera a fotograf w filmie gra "rolę główną". Cechą dobrych firm foto- video jest to, że sobie nie przeszkadzają, rozumieją co i kiedy mogą, dzięki czemu efekt jest OK.

Mam jednego znajomego kamerzystę, z którym zdarza mi się współpracować kilka razy (2-3) w roku. Na innych zleceniach spotykam innych kamerzystów, i uwierz mi nie ma ich na moich zdjęciach, a mnie na filmie. Pewne zasady we współpracy foto-wideo obowiązują zawsze a nie tylko gdy ktoś się zna/jest z tej samej firmy.


Najwyraźniej mam pecha. Obejrzałam co najmniej kilka filmów moich koleżanek/ znajomych/ znajomych znajomych i niemal zawsze wzrok przykuwa na nich osoba z aparatem szwędająca się tu i tam. To samo zdjęcia, przysięga, podniosły nastrój, a w tle przyczajony pan z czymś wielkim, czarnym w rękach. Nic tak nie burzy powagi tej chwili. Wiadomo, każdy chce wywiązać się ze swej pracy jak najlepiej i to się chwali, jednak przyznasz, że znacznie mniejsze ryzyko takich akcji występuje w sytuacji, gdy kamerzysta i fotograf znają się i współpracują ze sobą (a najlepiej jak są z jednej firmy bo wtedy nie ma mowy o rywalizacji). Oczywiście nie ma reguły, ale zwykły rachunek prawdopodobieństwa mówi, że znacznie bezpieczniej (a przy tym zwykle taniej) jest zatrudnić jedną firmę.
napisał/a: WIDEOFILM 2011-02-04 14:30
kachakrak, Trochę masz racji z tym ,żeby jedna firma była na obsłudze, jednak jeżeli są to zawodowcy, to zawsze się dogadają,nawet jeżeli na weselu i ślubie widzą się poraz pierwszy. A te filmy , które oglądałaś, widocznie któryś z nich wpadł na minutę przed ślubem, no to kiedy co uzgadniać.
napisał/a: kachakrak 2011-02-04 20:31
WIDEOFILM napisal(a):kachakrak, Trochę masz racji z tym ,żeby jedna firma była na obsłudze, jednak jeżeli są to zawodowcy, to zawsze się dogadają,nawet jeżeli na weselu i ślubie widzą się poraz pierwszy. A te filmy , które oglądałaś, widocznie któryś z nich wpadł na minutę przed ślubem, no to kiedy co uzgadniać.


Tak. A teraz powiedz mi, ale tak szczerze. Jaki procent firm foto-video z Twojego doświadczenia zasługuje na miano zawodowców. Mówimy o firmach ślubnych. Nie mam na myśli poziomu TVN czy fotografów robiących sesje dla Vogue za 50 tysięcy, ale poziom który choćby nie woła o pomstę do nieba. Bo mi się wydaje, że to góra jakieś 5% rynku. Nie znam się dobrze na fotografiach i filmie od strony technicznej, ale jestem po studiach pośrednio związanych ze sztuką i wiesz co? Włos jeży się na głowie. Po prostu, by nie ując tego bardziej dosłownie. Dominują "artyści" pozbawieni JAKIEGOKOLWIEK poczucia estetyki, wyczucia nastroju, powagi chwili, uchwycenia ważnego momentu, a nawet... niepotrafiący obsługiwać należycie swojego sprzętu. Ci właśnie artyści biorą od Nowożeńców wielkie pieniądze, wmawiając im że oto właśnie przekazują im wielkie DZIEŁA. Po prostu koszmar. I ja mam później jeszcze widzieć tych artystów na swoim filmie, zdjęciach? Nie, dziękuję.
napisał/a: WIDEOFILM 2011-02-04 22:43
kachakrak, NO TERAZ TO NAPISAŁAŚ ŚWIĘTĄ PRAWDĘ.
Zgadzam się z Tobą. Użyłaś bardzo fachowych i prawidłowych terminów w ocenie sytuacji. Ale też jest to przykre,że takie recenzje muszą się publicznie pojawić.
Ja jednak w swoje profesji, kiedy cała sprawa nawet organizacji wesela skupia się potem na nagraniu staram się młodym nieco przetłumaczyć niektóre sprawy.Zawsze żądam kontaktu do fotografa, wcześniej poznajemy się na telefonie, pogadamy sobie ot tak poprostu, i potem jesteśmy jako pierwsi pod kościołem np. i mamy wszystko dograne. Też i z naszej strony są pewne obostrzenia, co do np wyłączności pracy, aby tam żaden wujek czy ciotka nam w drogę nie wchodzili, bo to też psuje robotę, nam młodzi płacą i wymagają, ale niestety my musimy postawić pewne warunki, aby ta praca była zrobiona dobrze, bo na powtórki czy repleye to nie ma miejsca.Tak działają zawodowcy i ludzie, którzy swoją pracę traktują poważnie i szanują się. O pozostałych wole się nie wypowiadać, bo szkoda czasu na to.
napisał/a: errr 2011-02-05 13:05
kachakrak napisal(a): i niemal zawsze wzrok przykuwa na nich osoba z aparatem szwędająca się tu i tam. To samo zdjęcia, przysięga, podniosły nastrój, a w tle przyczajony pan z czymś wielkim, czarnym w rękach. Nic tak nie burzy powagi tej chwili. Wiadomo, każdy chce wywiązać się ze swej pracy jak najlepiej i to się chwali, jednak przyznasz, że znacznie mniejsze ryzyko takich akcji występuje w sytuacji, gdy kamerzysta i fotograf znają się i współpracują ze sobą
Jedna firma nie ma z tym nic wspólnego.
Ja co prawda zrobiłam bardzo mało ślubów ale swoje obserwacje już mam.
Pierwszy przypadek - był tylko kamerzysta. Od razu załapaliśmy wspólny język, oczywistą oczywistością było, że będziemy ze sobą współpracować. W kościele jesteśmy albo po tych samych stronach albo nie wchodzimy sobie w kadr, na sali trudniej jest panować nad filmem więc cały czas ustawiam się za plecami kamerzysty.
Drugi przypadek - wynajęta para szanowanych w okolicy fachowców + ja na dokładkę. I szok. Jedno drugiemu ładowało się w kadr, kobieta potrafiła stanąć swemu mężowi centralnie przed kamerą. Zero orientacji w terenie, zero współpracy za to dużo lansowania się.
Trzeci przypadek: wynajęty fotograf + kamera, koledzy. I ja kuzynka Panny Młodej. Pełna współpraca, dwóch fotografów + kamerzysta i nikt nikomu nie wchodzi w kadr.
W kościele oboje cały czas patrzyliśmy na dwie rzeczy- to co dzieje się w kościele i to co robi kamerzysta. Wystarczy jedno spojrzenie kamerzysty by wiedzieć, że fotograf zbliża się do granicy 'widzialności' kamery.
Wszystko zależy od tego, co napisałaś w ostatnim poście. Jeśli obu stronom zależy na dobrym materiale to zdają sobie sprawę z tego, że bez współpracy i film i zdjęcia będą do dupy.
napisał/a: kachakrak 2011-02-05 15:14
Marmuzia napisal(a):
kachakrak napisal(a): i niemal zawsze wzrok przykuwa na nich osoba z aparatem szwędająca się tu i tam. To samo zdjęcia, przysięga, podniosły nastrój, a w tle przyczajony pan z czymś wielkim, czarnym w rękach. Nic tak nie burzy powagi tej chwili. Wiadomo, każdy chce wywiązać się ze swej pracy jak najlepiej i to się chwali, jednak przyznasz, że znacznie mniejsze ryzyko takich akcji występuje w sytuacji, gdy kamerzysta i fotograf znają się i współpracują ze sobą
Jedna firma nie ma z tym nic wspólnego.
Ja co prawda zrobiłam bardzo mało ślubów ale swoje obserwacje już mam.
Pierwszy przypadek - był tylko kamerzysta. Od razu załapaliśmy wspólny język, oczywistą oczywistością było, że będziemy ze sobą współpracować. W kościele jesteśmy albo po tych samych stronach albo nie wchodzimy sobie w kadr, na sali trudniej jest panować nad filmem więc cały czas ustawiam się za plecami kamerzysty.
Drugi przypadek - wynajęta para szanowanych w okolicy fachowców + ja na dokładkę. I szok. Jedno drugiemu ładowało się w kadr, kobieta potrafiła stanąć swemu mężowi centralnie przed kamerą. Zero orientacji w terenie, zero współpracy za to dużo lansowania się.
Trzeci przypadek: wynajęty fotograf + kamera, koledzy. I ja kuzynka Panny Młodej. Pełna współpraca, dwóch fotografów + kamerzysta i nikt nikomu nie wchodzi w kadr.
W kościele oboje cały czas patrzyliśmy na dwie rzeczy- to co dzieje się w kościele i to co robi kamerzysta. Wystarczy jedno spojrzenie kamerzysty by wiedzieć, że fotograf zbliża się do granicy 'widzialności' kamery.
Wszystko zależy od tego, co napisałaś w ostatnim poście. Jeśli obu stronom zależy na dobrym materiale to zdają sobie sprawę z tego, że bez współpracy i film i zdjęcia będą do dupy.


Kurcze, czemu obecni na tym forum fotografowie tak zażarcie bronią tezy, że jak się ludzie nie znają to... się lepiej znają i lepiej się im współpracuje. Przecież to śmieszne. Jestem pewna, że gdybyś oferowała kompleksową usługę to miałabyś inne zdanie i nie musiałabyś strzelać przykładami z kosmosu. Ja profesjonalistką nie jestem, w wyborze firmy która zrobi nam film i zdjęcia opierałam się na logicznych przesłankach i potrafię je obronić logicznymi argumentami. A Ty piszesz o tym, że wystarczy jedno spojrzenie, że granica widzialności itd. Większych absurdów nigdy nie słyszałam. Jak ocenisz kadr kamerzysty, jeśli nie spojrzysz mu w wizjer? Telepatycznie? Jak się będziesz porozumiewać z kamerzystą w trakcie przysięgi która trwa kilkanaście sekund? Nie mówię, że się nie da, ale np. kościelny trzymający mikrofon przesunie rękę lekko w prawo, zasłoni wszystko i już w ciągu sekundy musisz zmienić pozycje, o innym świetle i ustawieniach w aparacie już nie wspominam. Czy wobec takich sytuacji nie lepiej mieć do czynienia ze sprawdzoną i zgraną ekipą, która "rozumie się bez słów", czy dwiema obcymi osobami które w takim momencie myślą tylko o swoim?