Druga narzeczona...

napisał/a: Balonek 2010-01-05 14:31
Witam.
Moją historie opisywałam w dziale- Zdrada, jednak chciałabym poznać opinie osób zaręczonych lub „po ślubie“. Nie ma sensu ponownie opisywać tego co przeżyłam, dlatego nawiąże w wielkim skrócie do jednego nurtującego mnie problemu.

Moj chłopak pragnie mi się niebawem oświadczyć. Skąd wiem? Coraz częściej mówi o małżeństwie, pierścionku i wspólnym życiu „na zawsze“. Powiedział, że chce mi się oświadczyć. Ale nie w tym rzecz…

Czy powiem sakramentalne TAK? Nie wiem, chociaż z całego serca tego pragnę!!

Sytuacja komplikuje się, kiedy spojrzę w przeszłość, konkretnie w jego przeszłość.

Mój kochany miał kiedyś (jeszcze 2 lata temu) narzeczoną. Byli razem 3 lata i planowali rodzinę. Rozstali się z różnych powodów. Jednym z nich była niewierność mojego chłopaka oraz duże skołonności do kłamstw.
Tak naprawdę to zdradzał chyba wszystkie swoje kobiety, a mnie bolesnie oszukał (nie poinformował mnie na początku naszego związku, że posiada narzeczoną, czyli uczynił ze mnie nieświadomą tego kochankę). Sytuacja potoczyła się tak, że obecnie jesteśmy parą.

Mówi, że kocha oraz, że sie zmił. Faktycznie kocha, czuję to, czy się zmienia…hmm myślę, że coś się w nim zmieniło, ale na pewno nie wszystko. Może słabość do innych kobiet dalej w nim drzemie? Pewności nie mam. Szczerze- trudno mu zaufać.

Cholernie boję się zostać jego „kolejną“ narzeczoną. Skoro nie miał szacunku dla poprzedniej, dlaczego ze mną ma być inaczej? (myślę, że poprzednią narzeczoną różnież kochał) Z drugiej strony kocham go najmocniej jak tylko potrafię i z trudem bronie się przed marzeniami o małżeństwie z nim.

Nie wiem co mam zrobić i jak się zachować w momencie kiedy poprosi mnie o rękę.
Myślę, że rozmowy z nim to strata czasu. Po pierwsze w jego oczach to juz przeszłość, o której nie należy pamietać. Po drugie wg niego on się zmienił i nie ma sensu rozpatrywać jego błędów. Poza tym denerwuje się kiedy o tym wspominam.

Dla mnie ta przeszłość jest wymowna. Ukochany pokazał na co go stać i do czego jest zdolny, a wiadomo, że historia lubi się powtarzać.

Myślicie, że mężczyzni się zmieniają? Jak powinnam się zachować w takiej sytuacji?? Czy wg was on wogóle zdaję sobie sprawę z powagi zaręczyn??

Pragnę zaręczyn i ślubu z nim, ale wątpliwości są momentami ogromne.... Klasyczny konflikt serca z rozumem.

Ps. Ja mam 23, on 26 lat.[/quote]
napisał/a: ~gość 2010-01-05 14:45
ja z tego powodu co Ty odwołałam własnie swój ślub. Nie chcę tu nic na ten temat pisać. Ale moim zdaniem pewne kwestie w człowieku, w jego charakterze sie nie zmieniają i nie zmienia. W związku, w małżeństwie można a nawet trzeba się nagiąć i zmienić dla drugiej osoby. Ale uwazam, ze chodzenie ze zgiętym w pół kręgosłupem na dłuższą metą nie sprawdzi się. Zyczę Ci powodzenia i rozmyslania nad tym uważnie. ja długo się łudziłam.
napisał/a: ~gość 2010-01-05 14:50
Balonek, z wlasnego doswiadczenia napisze Ci ze mialam to samo i zaufalam i wyszlam na tym marnie. nie zmieniaja sie sa ciagle tacy sami przynajmniej w tegj kwestii. Musisz byc silna i sama podjac decyzje ale ja po 2 latach takiego zwiazku powiedzialam dosc i wyszlo mi to na dobre
napisał/a: aptekara 2010-01-05 15:10
Jak dla mnie ten związek od początku jest skazany na niepowodzenie. Możesz kochać, ale nigdy do końca nie zaufasz. Zawsze już będziesz podejrzliwa i nerwowa. Już samo to, że się zastanawiasz powinno dać Ci do myślenia. Kiedy mój obecny mąż mi się oświadczył byłam najszczęśliwszą osobą na Ziemii, a odpowiadając nie zawahałam się ani sekundy. Tak powinno być!!!

Moim zdaniem powinnaś posłuchać rad maślinki i Magdy. Przeżyły to wiedzą. Życzę Ci powodzenia i szczęścia!!!
napisał/a: Balonek 2010-01-05 15:42
Dzięki dziewczyny za szybką odpowiedz. Cóż... chyba macie racje.

Zastanawiam sie tylko... co jeśli on na prawdę się zmienił, dojrzał i chce naprawić błędy? Dałam mu szansę i jak narazie wszystko jest między nami ok, a nawet lepiej nigdy nie było! On bardzo się stara.
Przecież nie można do końca życia być świnią, kiedyś człowiek musi się zmienić...

Czuję, że jest to miłość mojego życia, ale boje się, że zrani mnie kolejny raz.

Warto mówić TAK przy oświadczynach mając wątpliwości? I drugie pytanie- jak delikatnie powiedzieć NIE?

Czy dobrą odpowiedzią będzie- Jeśli zrobisz to znowu zerwę zaręczyny i odejdę z Twojego życia na zawsze, więc kochany zastanów się dobrze czy chcesz mi przyżekać wierność i uczciwość do śmierci! (oczywiście nie dosłowie, w delikatniejszej wersji...)
napisał/a: ~gość 2010-01-05 15:49
Mysle ze jasno powinnas z nim teraz porozmawiac o tym ze narazie nie chcesz zadnego slubu (nie wiem, tłumacząc to chocby tym ze jestes za młoda czy coś).nie dopuscić do sytuacji zareczyn az do momentu w którym bedziesz tego pewna. to bedzie najwieksze głupstwo - jego zrani bo powiesz nie, Ty zrobisz sobie głupotę jezeli powiesz tak mając jakiekolwiek watpliwości. taka jest moja rada, jezeli się naprawde zmienił (w co ja nie wierze) to udowodni Ci to z czasem a na ślub zawsze moze byc dobra pora wtedy.
napisał/a: bet 2010-01-05 16:45
Balonek napisal(a):Czy dobrą odpowiedzią będzie- Jeśli zrobisz to znowu zerwę zaręczyny i odejdę z Twojego życia na zawsze, więc kochany zastanów się dobrze czy chcesz mi przyżekać wierność i uczciwość do śmierci! (oczywiście nie dosłowie, w delikatniejszej wersji...)


ja uważam, że to odpowiedź!!! nawet bardzo....ale powinnaś wziąć go jeszcze na wstrzymanie... trochę czasu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, szczególnie, że masz wątpliwości..
napisał/a: eska1 2010-01-05 17:20
Balonek kiedyś byłam z kimś zaręczona komu uwierzyłam, że się zmienił. Po zaręczynach było super. Długo było bardzo dobrze, ale z czasem zaczął być sobą (na moje oko przestał siebie kontrolować). Odeszłam i lepszej decyzji podjąć nie mogłam. Moim zdaniem jeżeli ktoś ma coś takiego w sobie co sprawia, że oszukuje i kłamie najbliższe osoby to się nie zmieni. No chyba, że będzie chodził na terapię. To jest jakaś nieudolność człowieka (jeżeli nie potrafi być szczerym i prawdziwy względem osoby, z którą jest).

Moim zdaniem Maślinka ma rację i powinnaś rozpocząć z nim jakąś rozmowę, żeby teraz nie wyszedł z oświadczynami.

Balonek napisal(a):Warto mówić TAK przy oświadczynach mając wątpliwości?

Nie.

Balonek napisal(a):I drugie pytanie- jak delikatnie powiedzieć NIE?

Nie da się tego delikatnie zrobić. Nawet jak najłagodniejsze odmówienie będzie wielkim ciosem dla mężczyzny. Totalną porażką.
napisał/a: ~gość 2010-01-05 17:38
Balonek, a na serio wierzysz ze sie zmienil?? Bo mnie sie wydaje ze nie ufasz a bez tego nie ma zwiazku....
Wiesz mnie tez sie wydawalo ze sie zmienil ze juz jest ok a On poprostu swietnie gral i bawil sie tym na jaka idiotke wychodze
napisał/a: tymka1 2010-01-05 23:40
Jestem za maślinką
napisal(a):Mysle ze jasno powinnas z nim teraz porozmawiac o tym ze narazie nie chcesz zadnego slubu

tylko, że moim zdaniem powinnam powiedziec prawdę dlaczcego się boisz.

szzerość przede wszystkim ;)
napisał/a: Balonek 2010-01-06 00:50
Magda_86 napisal(a):Balonek, a na serio wierzysz ze sie zmienil?? Bo mnie sie wydaje ze nie ufasz a bez tego nie ma zwiazku....
Wiesz mnie tez sie wydawalo ze sie zmienil ze juz jest ok a On poprostu swietnie gral i bawil sie tym na jaka idiotke wychodze


Wbrew pozorą to trudne pytanie. Na pewno pokazuje mi, że się zmienia, a przynajmniej sie stara. Sprawia wrażenie szczerego. Jestem podejrzliwa i przyglądam mu sie uważnie. Czasami zdarzają sie małe kłamstewka lub niedopowiedzenia z jego strony. Wierze, że on może sie zmienić, ale nie wierzę, że zmienił się całkowicie już teraz. A może tylko udaje?
napisał/a: bluebell1 2010-01-06 01:01
Człowiek jest istotą niedoskonałą, moim zdaniem on się nigdy nie zmieni a Ty mu w pełni nigdy nie zaufasz! Dla mnie taki związek nie ma szans. Albo grasz fair albo to nie ma sensu, ja nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała, może by to miał szansę powodzenia w fazie zakochania ale w przyszłości na pewno powodowało by wieeellleeee kłótni. Ja szczerze odradzam. Zwłaszcza że widzę jak Cię to trapi.