Film ślubny który trwa 7 minut? Tak tak, to możliwe ;-)
napisał/a:
bez3manki
2011-08-02 22:00
Potwierdzam jako operator, za plecami mając montażystę, który też kiwa głową :) Pracując na ślubie "na jedną kamerę" zamiast dokonać zmiany ujęcia (miejsca/obiektywu/sposobu ruchu kamery/etc) w ważnym, niepowtarzalnym momencie (np przysięga ) by mieć później ciekawszy materiał, niejednokrotnie jestem zobligowany do ciągnięcia go do końca, bo inaczej na long-edicie nie będzie całości danej sytuacji.
Jednym z rozwiązań jest praca na 2 kamery z operatorem, z którym dogadujemy się bez słów, by uniknąć sytuacji, w której w danym momencie żadna z kamer nie kręci "bezpiecznego" materiału (z poprawnie ustawioną ostrością, bez trzęsienia itp), ale niestety, koszty rosną, bo do opłacenia są nie 2 osoby (operator + montażysta) , a już 3 (2 operatorów + montażysta).
P.S. Nie ukrywam, że często myślę jakby to było fajnie mieć ze sobą również i dźwiękowca z tyczką (w momencie gdy kręcę z daleka nie mam możliwości zmiany położenia rejestratora dźwięku, a mikroportów parze przyczepiać nie będę :D), aaale to już trochę naginanie realiów i polskiego rynku video ślubnego :D
Budżetową opcją jest natomiast dogadanie się z parą (a najczęściej bardziej wyczucie co będzie dla nich najlepsze, bo zapytani wprost, nie potrafią odpowiedzieć ) jak bardzo "filmowy" materiał mam kręcić i na jak duże skróty z powodu zmiany ujęć mogę sobie pozwolić. Najczęściej jednak jesteśmy w stanie z materiału z jednej lustrzanki wydusić zarówno wyczesany teledysk (tak na jedną piosenkę, 3-6min) jak i treściwy reportaż (20-40min).
Jednym z rozwiązań jest praca na 2 kamery z operatorem, z którym dogadujemy się bez słów, by uniknąć sytuacji, w której w danym momencie żadna z kamer nie kręci "bezpiecznego" materiału (z poprawnie ustawioną ostrością, bez trzęsienia itp), ale niestety, koszty rosną, bo do opłacenia są nie 2 osoby (operator + montażysta) , a już 3 (2 operatorów + montażysta).
P.S. Nie ukrywam, że często myślę jakby to było fajnie mieć ze sobą również i dźwiękowca z tyczką (w momencie gdy kręcę z daleka nie mam możliwości zmiany położenia rejestratora dźwięku, a mikroportów parze przyczepiać nie będę :D), aaale to już trochę naginanie realiów i polskiego rynku video ślubnego :D
Budżetową opcją jest natomiast dogadanie się z parą (a najczęściej bardziej wyczucie co będzie dla nich najlepsze, bo zapytani wprost, nie potrafią odpowiedzieć ) jak bardzo "filmowy" materiał mam kręcić i na jak duże skróty z powodu zmiany ujęć mogę sobie pozwolić. Najczęściej jednak jesteśmy w stanie z materiału z jednej lustrzanki wydusić zarówno wyczesany teledysk (tak na jedną piosenkę, 3-6min) jak i treściwy reportaż (20-40min).
napisał/a:
Grubstein
2011-08-03 10:48
bez3manki,
No dziękuję za wsparcie autorytetu :>
No dziękuję za wsparcie autorytetu :>