Kiedy poznali się wasi rodzice?

napisał/a: ~gość 2010-02-24 15:40
Nasi rodzice poznali się już dużo wcześniej, na lotnisku, kiedy ja z Moim Ł. wylatywaliśmy na wakacje, a także byli razem na kabarecie Otto:)
napisał/a: Anusia_86 2010-04-01 22:12
U mnie było tak,że nasi rodzice poznali się około 3 miesiące po zaręczynach jak już znana była data ślubu i pierwsze plany ślubne już były W moim przypadku to rodzice narzeczonego przyjechali do nas do domu.
napisał/a: ~gość 2010-04-01 22:16
nasze mamy poznały się w sumie z musu i przypadku ;) bo jak Adam do mnie jechał to popsuło mu się auto i teściowa musiała nas odebrać z mojego domu :D ale rodzice w komplecie jeszcze się nie spotkali, bo ciężko to zgrać, żeby wszystkim pasowało... no i się boję spotkania mojej mamy z jego ojcem, bo coś czuję, że wióry polecą
napisał/a: margaret3 2010-04-01 22:29
Rooda666, nie ma co się martwić na zapas. Moja teściowa jest dziwna - ma swój świat i też się bałam że się z moja mamą nie dogadają a tu niespodzianka. Spotykają się, dzwonią do siebie a na święta się umówiły, że każda piecze po dwa placki i się wymieniają po połowie
napisał/a: Mrs.M 2010-04-01 23:11
a u nas było tak ...

byliśmy para ok 9 miesięcy i mama mojego G zjechała z emigracji- wtedy poznała mnie po raz 1 , po kilku dniach odbyło sie takie spotkanie naszych rodzin u mnie przy Grilu ;) , potem kontakt telefoniczny , kolejne spotkanie przed zaręczynami z okazji jej przyjazdu do Pl i następne to Zaręczyny ;) w Lany Poniedziałek juz za kilka dni ;)

Uważam, że dobrze się stało, że nasi rodzice poznali sie wcześniej ;) Nawet tak się jakoś podpasywali sobie Charakterami, wiekiem, poglądami ( nie zapeszać !! ) ... Miłość to jednak Łączy ;)

Pozdrowienia dla Wszystkich
napisał/a: ~gość 2010-04-02 04:10
margaret napisal(a):i też się bałam że się z moja mamą nie dogadają
w tym przypadku chodzi niestety o 'różnicę poglądów' w dość istotnych kwestiach :/
moja mama jest nauczycielką, więc wiem, jaka to jest przeje*** praca... oprócz 1,5 etatu w dwóch szkołach dochodzi poprawianie sprawdzianów etc, obowiązkowe kursy, szkolenia, spotkania, wywiadówki, wypełnianie dzienników, a do tego jeszcze kółko polonistyczne i historyczne... i czasem wychodzi na to, że moja mama pracuje 'w szkole' nie tylko 6-7 godzin na lekcjach, ale drugie tyle w domu... (głównie dlatego ciągle nie ma czasu, żeby jakies spotkanie zaplanować)
a z kolei teściu uważa, że zawód nauczyciela jest najlepszy na świecie - pracujesz 18godzin tygodniowo, masz w sumie 3 miesiące wakacji i kasa super, bo dorabiasz na korepetycjach... i za cholerę do niego nie dociera, że te 18 godzin to jest na papierku i że owszem, tak sobie można 'dorabiać' w mieście, gdzie jest stado dzieciaków, które ci za te korepetycje zapłacą, a nie na wsi, gdzie ludzi po prostu nie stać na coś takiego...
Poza tym teściowie mają kasy jak lodu i do tego przekonanie, że 'tak mają wszyscy', a u nas z jednej nauczycielskiej pensji po opłaceniu wszystkich rachunków czasem ledwo starczało od pierwszego do pierwszego... więc mamy zupełnie inne podejście do pieniędzy i wydawania ich (a przecież rozmowa miałaby dotyczyć głównie wesela, więc także finansów...)...
My od początku postawiliśmy sprawę jasno - od mojej mamy nie chcemy żadnych pieniędzy (sama ich potrzebuje, bo spłaca kredyt hipoteczny i musi remontować dom, bo ten 110-letni zabytek niedługo się zacznie rozsypywać), dla nas najważniejsze jest to, że interesuje się tym ślubem, chce pomagać i BĘDZIE na nim... to nam wystarczy. Teściowie niby to zaakceptowali... ale są na tyle nieprzewidywalni i zmienni, że nie mam pojęcia, z czym mogą wyskoczyć... :?

No i się boję, że jak zejdzie rozmowa na ten temat to może być nieciekawie :/
Wiem, martwię się na zapas itd, ale ja tak mam :/

Uff, przepraszam, że w gruncie rzeczy nie na temat, ale się wygadałam i mi ulżyło :)
napisał/a: ~gość 2010-04-02 13:03
U mnie to moja mama i mama Ł. spotkały się w trochę nietypowej sytuacji, bo w Święto Zmarłych przy grobie taty mojego Ł., tam się zapoznały i potem mój tata też doszedł, no ale na szczęście potem spotkanie było lepsze, bo na imieninach teściówki, więc już tak na luzie i oczywiście dogadali się jak najbardziej, no i potem były już zaręczyny, więc spotkanie u mnie w domku, a potem imieniny mojej mamy i tak się teraz trochę spotykają czy na kawę czy coś tam :)