Narzeczony - skapiec czy jednak nie?

napisał/a: KokosowaNutka 2013-06-10 12:52
Ty ciagle trajkotasz o tych pieniadzach a tu chodzi o cos zupelnie innego.. Mysle, ze jemu nie zalezy na Tobie tak jak facetowi na wlasnej kobiecie zalezec powinno.. Pieniadze to tylko wierzcholek gory lodowej. Normalnie ludzie troszcza sie o siebie wzajemnie, wspieraja, staraja sie dac wszystko co maja zeby druga polowka byla szczesliwa.. U niego tego nie widze. I jak juz pisalam nie chodzi o kase sama w sobei ale o to jak on Cie traktuje.
napisał/a: marzycielka89 2013-06-10 12:53
chabrowa napisal(a): no chyba, że na wesele składa

Co to, to nie.
Nie mozliwe zeby cos odkladal skoro rodzicom co miesiac daje 200, jeszcze im jakies zakuoy zrobi tak za 100 oprocz tego placi im ratki za kuchnie i cos tam jeszcze jedna za 100 druga za 180 a do tego dochodza mu jakies oplaty jego typu karta do tel 60 internet 99 cyfra 80 pewnie jeszcze cos ale to nie kojarze teraz.
Zresztą bywa i tak ze to ja mu pozyczam pieniadze np jak samochod mu nawali czy cos. Wiec gdyby mial cos odlozone to w sytuacji naglej awarii wyciagnal by oszczednosci.

[ Dodano: 2013-06-10, 13:00 ]
gorzka00 napisal(a):A on przyjeżdża?

Na pierwszym roku magisterki to tylko zawiozl mnie z moimi wszytskimi rzeczami w pazdzierniku i potem w czerwcu odebral i wtedy wyciagnelam go na kiasto i do zoo. Na drugim roku to samo. W pazdziernik zawiozl mnie z moimi rzeczami i do tej pory nie byl. A obiecal mi ze w marcu na wilkanoc przyjedzie. Pretekstem byla zla pogoda ze nic nie zwiedzimy. No to mial przyjechac na majowke tez ni bo cos tam. Potem juwenali tez potem wyszoo ze jednak nie. Teraz mial przyjechac na ten weekend i tez wyszlo ze nie. Wiec pewnie dopiero jak bedzie trzeba mnie odebrac z rzeczami to przyjedzie. W kazdy jeden weekend to ja przyjezdzam do niego.

[ Dodano: 2013-06-10, 13:13 ]
KokosowaNutka napisal(a):
Marzycielka a normalnie nie mozna sie do niego przytulic? Dopiero jak zasnie? To tez mu przeszkadza?

Kiedys bardzo mu przeszkadzali. Nie lubil sie calowac ani przytulac no chyba ze mialabyc to gra wstepna. Ja znowu straszna przylepa jestem. Brakuje mi czulosci bo moi rodzice wyjechali dosc szybko za granice. Mama jak mialam 16 lat tata jak mialam 17.
Wiec uwielbiam sie od tak przytulac.
Na szczescie w koncu zrozumial ze jest to dla mnie tak bardzo wazne i od czasu zareczyn sam mnie przytula i caluje chociaz ja do tego czasu jakos tak przyzwyxzailam sie do tego i odzwyczailam od przytulania i calowania od tak.
Teraz to on mnie czesciej przytula i caluje.
Raz mial nawet o to pretensje to mu wygarnelam ze jak przez 4 lata mi zalowal tego to juz sie odzwyczailam i nie mam ochoty. No i juz wiecej nie pytal tylko przytulal.
Powiem szczerze ze nawet nie mam ochoty na jakies erotyczne zabawy. Za kazdym razem jak widze ze cos sie swieci to od razu jakos tak czuje ze mi to nie lezy i sie denerwuje sama w srodku na siebie.
No ale jak mam byc podnieco i miec ochote na igraszki jak tylko dom dom dom i tv.
Boze czuje sie jak w wiezieniu czasem...
Dobrze ze robi sie ciepli to mojego bede wyciagac na ryby. On lubi lowic ja tez i przynajmniej nie bedziemy siedziec w czterech scianach.
Nie pamietam juz nawet kiedy ostatnio bylam tak bardzo napalona zebym miala ochote sie rzucic na mojego i go wykorzystac...
Moj ma caly czas ochote ale ja potrzebuje czgos wiecej...
az mam ochote mu wykrzyczec
"chcesz dostac ****?! to najpierw zasluz na nia i zabierz ja do tego cholernego kina ku.wa!"
ech...

[ Dodano: 2013-06-10, 13:22 ]
KokosowaNutka napisal(a):Normalnie ludzie troszcza sie o siebie wzajemnie, wspieraja, staraja sie dac wszystko co maja zeby druga polowka byla szczesliwa..

wspierac wspiera
wysluchac wyslucha
doradzic doradzi
stara sie bym byla szczesliwa ale jednak nie robi wszytskiego by tak sie stalo, to ze mnie przytuli jest fajne ale nie sprawi ze bede szczesliwa caly czas.
Od wczoraj jest mi smutno i jestem strasznie przygnebiona i zdolowana...
chcial ze mna o tym porozmawiac ale nie potrafilam z nim o tym porozmawiac mowilam mu ze nie stara sie tak jak bym chciala to mi powiedzial ze ciagle podnosze poprzeczke
to nie wytrzymalam i mu powiecialan glosno
"moze dlatego ze jestem starsza i priorytety mi sie w zyciu zmieniaja!"
potem juz rozmawialismy spokojnie
i on ciagle nie rozumial co ja od niego chce
jak mowie mu wyraznie ze spacerow wychodzenia z domu i przebywania wsrod ludzi...
to on znowu swoje ze nie ma kasy na to zeby jezdzic bezsensu i wydawac kase i ze on jest zmeczony po pracy. Ale ze w lipcu pojedziemy do lasu pod domek ze znajomymi na 3 dni.
napisał/a: errr 2013-06-10 13:24
marzycielka89 napisal(a):To nie jest tak, zawsze "walczę" o swoje, jak potrzeba to i wykłócę się ;)
ale nie wiesz dlaczego on taki jest. Nie wiesz czy to skąpstwo, lenistwo czy jeszcze coś a po 6 wspólnych latach ja nie chce krytykować czy coś ale wydaje mi się, że powinnaś znać przyczyny Waszego problemu.
PaniM napisal(a):Dziwi mnie ten brak dogadania się w kwestii finansowych, myślę że powinniście porządnie to przedyskutować.
dokładnie.
marzycielka89 napisal(a):W innym miesiacu jest znowu tak ze tej pracy jest malo i w marcu wszystkie weekendy mial wolne.
i wtedy też był przemęczony i na nic nie miał ochoty?
napisal(a):
Dla mnie jest dość jasne, że facet w ogóle nie docenia tego co robisz.
on może nawet nie widzieć, że ona coś robi a jeśli widzi to niekoniecznie musi to być dla niego pozytywne. W sensie "wymyślasz, zawracasz (.)"
napisal(a):A ona bez niczego wywalila ze Ł. Ci kupi tego e-papierosa. Mi sie głupio zrobilo zaczelam sie uśmiechac jakos tak dziwnie i powiedzialam cos w stylu "no co ty".
wypaliła. Narzeczony nie musi Ci nic kupować. Jedynie może.
marzycielka89 napisal(a):Kolezanka na to od razu powiedziala ze jak oni byli narzeczenstwem to on ja od tej pory juz normalnie utrzymywal bo on pacowal a ona dalej sie uczyla.
i co z tego?
niech sie cieszy a nie ocenia zachowanie innych narzeczonych. Mój mi niczego nie kupował kiedy był moim narzeczonym poza wiadomymi okazjami, jakbym mu powiedziała o e-papierosie to by mnie chyba zabił śmiechem
Nie sugeruj się tymi znajomymi, oni chyba byli jakimś wyjątkiem.
KokosowaNutka napisal(a):Ty ciagle trajkotasz o tych pieniadzach a tu chodzi o cos zupełnie innego..
o to, że nie znasz swojego narzeczonego, nie rozmawiacie o rzeczach ważnych, nie ustalacie granic
tak mi się wydaje.
Nie wychodź za mąż dopóki nie nadrobisz zaległości bo po roku - trzech będziesz już po rozwodzie.

marzycielka89 napisal(a):mowilam mu ze nie stara sie tak jak bym chciala to mi powiedzial ze ciagle podnosze poprzeczke
a powiedziałaś co kryje się za tym mega tajemniczym "nie stara się tak jakbym chciała"? i powiedział co kryje sie za tym "ciagle podnosisz poprzeczke"?
bo jeśli tak wygląda Wasza rozmowa to Wy wcale nie rozmawiacie... :/
napisał/a: KokosowaNutka 2013-06-10 13:33
marzycielka89, im wiecej czytam o waszym zwiazku w tym wiekszym szoku jestem Nie rozumiem czemu wy dalej ze soba w ogole jestescie.. Nie pasujecie do siebie zupelnie, macie inne oczekiwania, pragnienia, zainteresowania, nie ma miedzy wami chemii, nawet pogadac ze soba normalnie nie umiecie.. Strata czasu, sorry :(
napisał/a: gorzka00 2013-06-10 13:58
A mi jest Ciebie żal.
Teraz czujesz się jak w więzieniu? Teraz to masz studia, znajomych, ludzi w okół. Rzeźnia będzie jak studia Ci się skończą i to wszystko też. Zostaniesz z nic nie robiącym facetem. Jemu się nawet przyjechać nie chce... popadliście w okropny marazm. To już nawet nie chodzi o pieniądze, skąpy nie jest skoro Ci za to wszystko co napisałaś płaci. Przytulanie nie, czułości nie, wspólne spędzanie czasu nie...po cholere mu w ogóle baba?
Nie umiecie rozmawiać, mówicie, nie rozmawiacie. Nic z tych Waszych rozmów nie wynika...4 lata męczyłaś sie z facetem który miał problem żeby Cię po prostu przytulić?
Nadal twierdze, że on nie dojrzał do jakiegoś normalnego związku w którym sa jakieś zdrowe relacje - bo takich u Was nie ma. Jest pełno żalu o to i o tamto.

Masz racje powinnaś wymagac od faceta bo od tego zalezy Twoje szczęście...ale ten facet wydaje się nie ma ochoty sprostać Twoim wymaganiom...
napisał/a: Blanka:) 2013-06-10 19:10
marzycielka89, rozstańcie się czym prędzej, bo nie pasujecie do siebie kompletnie.
napisał/a: chabrowa1 2013-06-10 20:48
matko, dziewczyny, nie przeginajcie znowu w drugą stronę...
marzycielka89 napisal(a):wspierac wspiera
wysluchac wyslucha
doradzic doradzi


może mają teraz gorszy czas i jest jej przykro... wyżaliła się nam co jej leży na serduchu, ale nie znamy wersji drugiej strony... ja bym tak drastycznie nie pisała: 'zerwij z nim', 'po co Ty w ogóle z nim jeszcze jesteś', 'uciekaj od niego czym prędzej' itp itd... to tylko namiesza jej w głowie, a przecież go kocha! nie chce rozstania, tylko jakiegoś ożywienia w związku! ja myślę, że te 6 lat to był czas sprawdzania siebie, jakie mają oczekiwania względem siebie... prawdopodobnie marzycielka89 na wiele rzeczy mu przyzwoliła, które wcześniej jej nie przeszkadzały, a teraz zaczynają... tak jak napisała każdy się zmienia, zmieniają się i priorytety... on prawdopodobnie nawet nie widzi problemu, bo do tej pory tak było i było dobrze. dla mnie droga marzycielko powinnaś zacząć od rozmowy wydaje mi się, że wszystko da się wypracować. a i Twój narzeczony jeśli dostrzeże, że nuda w związku naprawdę tak Ci doskwiera, coś z tym zrobi tylko tak jak wspomniałam, musi zauważyć, że jest to faktycznie spory problem dla Was i Waszego związku! że jego dalsze takie postępowanie może przyczynić się do pogorszenia relacji między Wami! wiesz, faceci są z natury 'prości' i czasami trzeba im pomóc w dostrzeżeniu pewnych spraw trzymam kciuki
napisał/a: myszkaforyou 2013-06-10 21:50
Myślę, że koleżanki wyżej mają trochę racji. "macie inne oczekiwania, pragnienia, zainteresowania, nie ma miedzy wami chemii, nawet pogadać ze sobą normalnie nie umiecie...", " Przytulanie nie, czułości nie, wspólne spędzanie czasu nie...po cholerę mu w ogóle baba? Nie umiecie rozmawiać, mówicie, nie rozmawiacie. Nic z tych Waszych rozmów nie wynika... "
Myślę, że duży problem polega na tym, że częściowo jesteście razem a jednak jak by każde w swoim świecie. On na kanapie przed tv a Ty razem z nim oglądasz film o lesie, ale jego sam film i tak nie wiele interesuje. Jesteście już tyle ze sobą, że powinniście się znać dosyć dobrze a odnoszę wrażenie że w swoim długim związku przespaliście kilka ważnych rozmów. Jeżeli masz problem z tym, żeby z nim porozmawiać tak po prostu to może wypisz sobie czego oczekujesz od siebie i od niego teraz i na przyszłość. Jak chcesz aby ona wyglądała? Ty z dziećmi na spacerze a on przed TV? Różnicie się sporo ale nie jest to mur nie do przeskoczenia. Generalnie chodzi o to żebyście znaleźli kompromis. Rozumiem że jest zmęczony, ale nie oszukujmy się, nie on jeden. A jeśli już się zgadza że wychodzicie to niech nie marudzi po 10 minutach żeby wracać. Po prostu powinno być pół na pół. Może on nie wie, że kiedy wychodzicie razem czujesz się bardzo szczęśliwa? Bo raczej Twoje szczęście go interesuje...
napisał/a: cytryna90 2013-06-30 15:13
Może to jaki jest wyniósł z domu, taki mógł mieć przykład.