BEZSENS ISTNIENIA

napisał/a: alusia43 2010-11-01 14:18
Mnie się też często z trudem żyje..a mam dla kogo..mam 8 letnią córeczkę..6 lat temu zostawił mnie dla kochanki mąż po 10 latach czekania na dziecko..przez te 6 lat sypiał i ze mnną i z nią-ona 2 lata temu awansowała na narzeczoną..ja-walczyłam..o kogo?..ech..przerabiałam psychologów, psychiatrów..tabletki..własnie wróciła moja córeczka..była z tatusiem, jego narzeczoną jej 17 letnim synem na cmentarzach..a ja ?- mnie się nawet nie chce naszykować i jechać na grób do mojego taty..nic mi się nie chce..łatwiej jest jak ma się bliskich, którzy wspierają..a ja..mam mame którą to ja muszę często wspierać i już..ech..pomóżcie i mnie jesli potraficie, bo nie wiem, jak będzie..
napisał/a: alusia43 2010-11-01 14:20
Walczę z depresją..ja na moje dziecko czekałam 10 lat..a on mnie zostawił..i po prostu świetnie się już te 6 lat bawi..
napisał/a: witoldma 2010-11-03 11:53
Alusia-nie walcz już z niczym i o nic, bo pogłębisz depresję i pogorszy się twój stan zdrowia w innych aspektach. Dla zwalczenia depresji potrzeba sukcesu, nie uzyskasz go wznawiając walkę przegraną już raz. Skup się na niezbędnych potrzebach dnia bieżącego i na córeczce, lecz nie zaborczo pozwól jej na swobodę dziecinnej zabawy i utrzymywania stosunków z tym kogo spotka danego dnia. Staraj się zrozumieć ją z czego się cieszy i niech jej radość stanie się twoją, umacniając ciebie do wyzwań życiowych. To tyle bo nie wolno nikomu, a tym bardziej na odległość wypełniać treścią życia innych. Te rzeczy czyni każdy z nas po swojemu by nadawać sens swojemu życiu i szacunek do siebie, który daje pogodę ducha.
napisał/a: alusia43 2010-11-11 20:23
Dziękuję wszystkim:). Pcham,,ten kamień dalej pod górę:) '' ..może któregoś dnia obudzę się , uśmiechnę i będę znowu szczęśliwa nie tylko dlatego, że dałam życie najcudowniejszej istocie pod słońcem( chociaż ma już swój charakterek :) , ale i jej mama to też kobietka z charakterem, choć sporo zmąconym przez obłudę ludzi żyjących na tym swiecie :).Pozdrawiam ciepło :)
napisał/a: Xiri 2010-11-26 18:34
Również mam depresję, cierpię na nią od 15 roku życia, którą na początku brałam za moją mentalność (jestem z natury osobą smutną i bierną). Depresja wzięła się stąd, że ponoszę klęski na wszystkich frontach - jestem bez pracy (sytuacja typowa: szukam jej intensywnie, dziennie schodzi czasem po kilkanaście cv, czasem są rozmowy, "dziękuję, oddzwonimy" i na tym sprawa się kończy), nie mam żadnych znajomych (internetowych nie liczę), chłopaka, nie imprezuję, rodzina rozwalona, i te sprawy. Dosłownie nawet pierdołka mi nie wychodzi. Do tego od 2 lat szalenie podoba mi się zajęty kolega z internetu (myślę o nim dniami i nocami. Z początku sądziłam, że to zauroczenie i minie po paru tygodniach/miesiącach, ale nic z tego. Starałam się pozbyć tego uczucia, bo facet ma kogoś, ale jak grochem o ścianę. Serce swoje, umysł swoje). Mnie bardzo pomógł intensywny sport (ale bez przesady, by sobie czegoś nie zrobić - z umiarem). Prócz tego, że było zajęcie, dobrze wykorzystany czas, to jeszcze spora ilość endorfin, hormonu szczęścia. Również tworzenie czegoś, nie ważne, czy amatorskiego filmu, czy powieści, okazało się bardzo pomocne. Oraz organizowanie sobie czasu tak, by nie mieć ani jednej chwili wolnego - zatem na odpoczynek pozostała noc. Radzę sobie więc z depresją bez leków i lekarzy i jakoś idzie. Odniosłam pewien sukces, bo nie mam już myśli samobójczych, a nawet czasem się śmieję. Pozdrawiam.