Czym jest depresja?

napisał/a: anhedonia 2008-03-30 16:10
blog na temat depresji,autoagresji,zab.osobowości,zab.odżywiania,schizofrenii paranoidalnej
a także moje codzienne życie w chorym świecie
ZAPRASZAM!!!
[url]www.karolinasen.blog.onet.pl[/url]
magwiz
napisał/a: magwiz 2008-03-30 18:25
No i się wydało! Chyba cierpię na cyklotymię :eek:
napisał/a: kobieta20 2008-03-31 14:16
Co za debilstwo...
napisał/a: migotka122 2008-04-08 14:05
Szczurzyca napisal(a):Tak kurwa, rzeczywiscie. To jest dany obszar gruntu polozony ponizej poziomu morza, lub choroba psychiczna ktora ma swoje objawy i przebieg jak kazda inna choroba. Masz jakis kurwa problem dziecko?


szczurzyca!! nie mozna sobie robic zartow z problemow innych osob i tego,ze ktos nie wie co sie kryje pod terminem depresja... Moze ktos potrzebuje pomocy, a Ty to wysmiewasz...Moze to jest wolanie o pomoc? W koncu jestesmy tez tu po to,zeby sobie pomagac...

A teraz:

zgadzam sie z iwa222, ze TO co napisala szczurzyca moze byc objawem depresji :D i ewidentnie dla szczurzycy polecam 'fajny' antydepresant o pieknie brzmiącej i kobiecej nazwie: ALVENTA
:p :p :p :p
napisał/a: ~Zbynia 2008-04-08 19:09
migotka122 napisal(a):szczurzyca!! nie mozna sobie robic zartow z problemow innych osob i tego,ze ktos nie wie co sie kryje pod terminem depresja... Moze ktos potrzebuje pomocy, a Ty to wysmiewasz...Moze to jest wolanie o pomoc? W koncu jestesmy tez tu po to,zeby sobie pomagac...

A teraz:

zgadzam sie z iwa222, ze TO co napisala szczurzyca moze byc objawem depresji :D i ewidentnie dla szczurzycy polecam 'fajny' antydepresant o pieknie brzmiącej i kobiecej nazwie: ALVENTA
:p :p :p :p


może moje pytanie też okaże sie głupie, ale zaryzykuje...... czy są jakieś środki bez recepty które pomagają na depreche. niewiem czy akurat mam depresje - choc wszystko na to wskazuje z tego co poczytałam, ale potrzebuje jakiś skutecznych proszków, bo nie wyrabiam, a do lekarza nie pojde....
dzieki za pomoc
napisał/a: migotka122 2008-04-09 13:19
Zbynia napisal(a):może moje pytanie też okaże sie głupie, ale zaryzykuje...... czy są jakieś środki bez recepty które pomagają na depreche. niewiem czy akurat mam depresje - choc wszystko na to wskazuje z tego co poczytałam, ale potrzebuje jakiś skutecznych proszków, bo nie wyrabiam, a do lekarza nie pojde....
dzieki za pomoc



Jezlei "nie wyrabiasz" to nie wiem czemu sie nie skonsultujesz z lekarzem , nie mowie, ze od razu musisz isc do psychiatry (on wypisuje recepty) ale moze warto przejsc sie do lekarza rodzinnego, bo moze sie okazac, ze to nie deprecha tylko np. przesilenie wiosenne/ jesienne/zimowe/letnie :p jest tez cos takiego jak instytucja psychologa z nim mozesz swobodnie pogadac o problemach...

A wracajac do pytania o leki, to wszystkie leki antydepresyjne, przeciwlekowe sa na recepte niestety, a raczej stety (dla osób, ktore sami sobie depresje stwierdzaja). Ale , ale jest wyjscie takie,ze jest mnóstwo leków uspokajajacych powszechnie dostepnych na bazie ziół- sa one bezpieczne i bez recepty, spytaj o KALMS czy PERSEN ...do tego napar z meliski i bedzie git ;)

Duzo SPOKOJU zycze :D i mysl pozytywnie :)
napisał/a: ~Zbynia 2008-04-09 13:38
migotka122 napisal(a):Jezlei "nie wyrabiasz" to nie wiem czemu sie nie skonsultujesz z lekarzem , nie mowie, ze od razu musisz isc do psychiatry (on wypisuje recepty) ale moze warto przejsc sie do lekarza rodzinnego, bo moze sie okazac, ze to nie deprecha tylko np. przesilenie wiosenne/ jesienne/zimowe/letnie :p jest tez cos takiego jak instytucja psychologa z nim mozesz swobodnie pogadac o problemach...

A wracajac do pytania o leki, to wszystkie leki antydepresyjne, przeciwlekowe sa na recepte niestety, a raczej stety (dla osób, ktore sami sobie depresje stwierdzaja). Ale , ale jest wyjscie takie,ze jest mnóstwo leków uspokajajacych powszechnie dostepnych na bazie ziół- sa one bezpieczne i bez recepty, spytaj o KALMS czy PERSEN ...do tego napar z meliski i bedzie git ;)

Duzo SPOKOJU zycze :D i mysl pozytywnie :)


dzieki za rady. Lekarz rodzinny juz dawno skierował mnie do psychologa ale nie chce iść. Boje sie że jak zaczne rozmawiać to okaże sie coś nie tak, że naprawde jestem zaburzona. wizyta u psychologa pociąga za soba konsekwencje o których nie chce wiedziec i nie mam czasu na zadne terapie.....
napisał/a: Gitsiorka 2008-04-15 21:51
Szczurzyca jak dla mnie ma zachwianie rownowagi psychicznej albo ja facet zucil jak sie nie umiesz wypowiadac na forum to tego nie rob.. . . !! Bo sie salbo ludziom robi zalosne!!
napisał/a: GIENIA1976 2008-04-16 07:57
na mnie kalms działa dziwnie nie jestem spokojniejsza tylko obojętna nie polecam
napisał/a: hania23 2008-04-26 23:04
Wbrew pozorom na depresję pomaga czasem kubeł zimnej wody. Zauroczenie tabletkami i wiara, że one wszystko leczą jest naiwnością. Sama medycyna przyznaje, że często jest bezradna wobec choroby. W przypadku choroby psychicznej tabletkami się nie wyleczy, potrzebna jest terapia całościowa. Nie ma innej rady jak zmienić swoje nastawienie do życia, przestać udawać, że jakieś czynniki zewnętrzne są odpowiedzialne za nasze niepowodzenia. Raz na zawsze pożegnać stan ofiary i bezradność zamienić na konstruktywne działanie. Tłumaczenia, ze nie mam czasu zająć się własnym zdrowiem i zadowoleniem jest co najmniej naiwne. Prawdziwa depresja, to cichy zabójca. Lepiej nie szukać definicji tylko zastanowić się w jaki sposób funkcjonuję dokonać niezbędnych korekt w tym funkcjonowaniu i cieszyć się tym co w życiu jest piękne.
Sama wiele doświadczyłam i to co mnie zdumiewa, to przywiązanie i miłość chorego do własnej choroby, mnie udało się ominąć tą malinę i już od wielu lat cieszę się z dobrego zdrowia.
Tego również życzę wszystkim zainteresowanym depresją.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie.
napisał/a: ~Zbynia 2008-04-27 23:13
obawa
hania23 napisal(a):Wbrew pozorom na depresję pomaga czasem kubeł zimnej wody. Zauroczenie tabletkami i wiara, że one wszystko leczą jest naiwnością. Sama medycyna przyznaje, że często jest bezradna wobec choroby. W przypadku choroby psychicznej tabletkami się nie wyleczy, potrzebna jest terapia całościowa. Nie ma innej rady jak zmienić swoje nastawienie do życia, przestać udawać, że jakieś czynniki zewnętrzne są odpowiedzialne za nasze niepowodzenia. Raz na zawsze pożegnać stan ofiary i bezradność zamienić na konstruktywne działanie. Tłumaczenia, ze nie mam czasu zająć się własnym zdrowiem i zadowoleniem jest co najmniej naiwne. Prawdziwa depresja, to cichy zabójca. Lepiej nie szukać definicji tylko zastanowić się w jaki sposób funkcjonuję dokonać niezbędnych korekt w tym funkcjonowaniu i cieszyć się tym co w życiu jest piękne.
Sama wiele doświadczyłam i to co mnie zdumiewa, to przywiązanie i miłość chorego do własnej choroby, mnie udało się ominąć tą malinę i już od wielu lat cieszę się z dobrego zdrowia.
Tego również życzę wszystkim zainteresowanym depresją.
Pozdrawiam ciepło i serdecznie.


obawiam sie droga koleżanko, że te twoje mądrości które brzmią zresztą jak z encyklopedii osobie która przeżywa ogromną pustkę i czuje bezradność nic nie poogą. Bo to żeby smutek zamienić w konstruktywne działanie to można mówić komuś kto ma doła, a nie osobie pogrążonej w ciężkiej rozpaczy. A obawiam sie że tu takie osobi mogą trafiać......
no cóż sama nie mam konkretnych rad oprócz rozmowy.
ja też jestem teraz na bardzo ostrym zakręcie i nie bardzo sobie radze - a właściwie wogóle sobie nie radze.
pozdrawiam
napisał/a: hanuta 2008-04-28 11:52
Witaj Zbynia :) napisalas :

"no cóż sama nie mam konkretnych rad oprócz rozmowy"

To co pisze opieram na wlasnym doswiadczeniu, a wiec jest to moj punkt widzenia!
Nie masz konkretnych rad, bo ich nie chcesz miec, jak wynika z twojego postu, Jesli ktos w oparciu o swoje doswiadczenia napisal jak to widzi, przestraszylas ocenilas i skrytykowalas. Zamiast sie zastanowic - amoze jest w tym cos co do mnie pasuje!!

Sama przechodzilam ciezka depresje, lekarz mnie nawet dobrze nie wysluchal, zapisal mi jakies pyle i wyslal do domu. Bylam natomiast na tyle madra, ze wzielam sobie z poczekalni mase ulotek na temat depresji i wiesz co, jak je sobie poczytalam, doszlam do wniosku, ze CHCE cos w moim zyciu zmienic. Zaczelam od wyrzucenia tabletek do kosza i od myslenia.
Czemu mam depresje? Co mi w zyciu nie pasuje i co robie sobie, ze w nia wlazlam?
Jak zaczac to zmieniac? Jak porzucic stan bycia ofiara? w lekarzy zwatpilam calkowicie?
Majac wowczas 2 (jeszcze) malych dzieci, 3 miejsca pracy i meza, ktory przegrywal duzo wiecej pieniedzy niz zarabialismy oboje, a co z tego wynika dlugow co niemiara...
Pytam sie ciebie, kto skazal mnie na takie zycie? Czy ktos zmuszal mnie do tego, abym wykonczyla siebie i dzieci, Ktore dzis maja swoje problemy z tego powodu, ze ja nie umialam podjac decyzji . Sama sie skazalam na takie zycie w imie "milosci". A co to za milosc co niszczy drugiego czlowieka? Musialam sie nauczyc brac odpowiedzialnosc za swoje zycie w swoje rece. Nauczyc sie nie patrzec co powiedza ludzie m.in. - o, ma slub koscielny a wziela rozwod, rodzinie sie przeciwstawic i znajomym. A przede wszystkim zdac sobie sprawe, ze tylko ja jestem odpowiedzialna za to jak zyje - NIKT INNY. I ze nie moge zmieniac innych czy dopasowywac do siebie. Moge tylko i wylacznie zmienic siebie!!
Do tego trzeba troche odwagi i duzo determinacji. Jak juz wiesz, jak chcesz zyc!? trzeba pokonac strach przed opinia innych, bo ze mna tak bylo, najbardziej bolalo mnie, ze jestem nieudacznikiem, bo mi sie zycie nie udalo i co powiedza inni!! Kiedy z tego zdalam sobie sprawe, ze inni nie zyja za mnie... a to cierpienie sama sobie stwarzam i przestalam siebie traktowac jak biedna ofiare, dopiero zaczelam robic porzadki w swoim zyciu i ze soba. Jak juz podjelam decyzje- co przyznaje kosztowalo mnie wiele, poszukalam sobie pomocy(znalazlam cos co nazywa sie Reiki). Zaczelam uzdrawiac swoja chora dusze, przestalam wierzyc w prawdy innych ludzi, zaczelam tworzyc swoje wlasne prawdy. Dzis mam tego wspaniale efekty :)
Przestalam plakac i narzekac- dlaczego mnie tak" Bog pokaral", dzis wiem, ze to cierpienie sama sobie stworzylam i tylko ja sam moglam z tego wyjsc.
Czytalam, gdzies, ze depresja to choroba duszy, a ta nie ma ciala, wiec i fyzyczne medykamenty nie pomoga. Jedno jest tez pewne, ze kiedy przestaniemy delektowac sie tym jak to ladnie cierpimy, dokonujemy pierwszego waznego kroku. Wiem po sobie jak ladnie bylo sluchac " oj ty biedna, jak masz ciezko, ojej i te biedne dzieci i ty taka biedna"
a ja tak cierpialam i plakalam ... Jak dzis patrze na to, to moge sie tylko usmiac, bo biedna to ja nie bylam, ale glupia... Takie wartosci wlasnie mamy przez spoleczenstwo, rodzine, relige wbite w mozg. Bez cierpienia nie ma zbawienia. Dopiero jak sie od tych schematow uwolnisz i przestaniesz manipulowac soba i innymi, zaczniesz zyc pelna piersia.
Jak ja dzis to widze mozesz sobie przeczytac w tym artykule:
http://gabinetpodaniolami.com/welcome/content/decyzja-nie-ma-przed-nia-ucieczki

Jest tam wiele wartosciowych pozycji, ktore moga wielu osobom, ktore sa gotowe, ktore podjely decyzje, dopomoc...
Warto poczytac, jak inni sie uczyli i jak doswiadczali, zamiast odrzucac i krytykowac. Badzmy otwarci i szukajmy wlasnej prawdy, zamiast zyc prawda, ktora zostala nam wcisnieta na sile :)

Pozdrawiam slonecznie :)

i zaznaczam, ze pisalam z wlasnego punktu widzenia i jest to moja prawda!!!