Konchoplastyka nosa - jakie skutki?

napisał/a: sayanx 2015-04-08 21:28
z nosem miałem problemy od 15 lat cagle sterydy czasami stosowałem xylo....
ciągle zatkany nos alergia na roztocza pyłki i tp. czasami suchość w jednej dziurce! miałem prostowana przegrodę ale nie do końca "jak można wyprostować idealnie wypukła Podegrodzie" przerost małżowin miałem 65% vs 35% tam gdzie 30% najczęściej przytykało TK nie wiem nie maiłem robione przed zabiegiem niby po co??

po zabiegu oddycha sie lepiej jak nos jest wilgotny jak przyschnie jest nie ciekawie!!! czy ktoś ma z tym problemy po zabiegu
napisał/a: seba89 2015-04-09 10:58
Jaka metoda miales, ja mialem radiochirurgicznie i jest wszystko ok. Uzywalem tez tamtum zel, bardzo fajny.
napisał/a: sayanx 2015-04-12 13:56
takie 2 elektrody wbijane w małżowinę, chodź widziałem ze gdzie indziej wykonują pojedynczą....
w jednej dziurce zatyka mi jeszcze i a ta suchość jest najgorsza!
wypalanie trawało krócej niz znieczulenie w tej co miałem 65% miałem dwa wypalenia w tej 35% 3 razy wypalane, wypalanie trwa kilka sekund
napisał/a: patrycja888# 2018-04-01 14:24
miałam robioną konchoplastyke 4 dni temu. Lekarz wybrał metodę zmniejszenia małżowin impulsami elektrycznymi. Ale od początku.. znieczulono mnie kilkoma ukłuciami w każdą dziurkę,lek spływa do gardła przez co potem cięzko jest połknąć cieknącą do gardła krew bo przecież jest zdrętwiałe.. Lekarz zaczął zabieg , poprosił pielęgniarkę o " tą dużą igłę " i zaczynamy. Samego wkłócia się w małżowinę tą igłą nie czuć , ale to rażenie prądem, że tak to ujmę na początku bardzo nieprzyjemne a potem czuć wielkie pieczenie i ból. Wygląda to tak że lekarz wkłówa się igłą w małżowinę , i przez ok. 5-6 s idzie nią impuls elektryczny. Niestety u mnie lekarz stwierdził w trakcie zabiegu ,że ta metoda nic nie da i będziemy ścinać małżowiny. Nie wiem jakie narzędzie lekarz wziął słyszałam tylko nazwy bo nie otwierałam oczu. Mówi zaczynamy.. myślę sobie że skoro jestem znieczulona to nie może tak boleć. Ale się pomyliłam. To tak STRASZNIE bolało, że nawet nie mogę tego opisać. Krew spływa do gardła, krztusisz się nią.. no straszne. Po zabiegu wkładają ci lateksowe tzw. palce które również wsadzane głęboko w nos niemiłosiernie bolą. Zabieg bardzo nieprzyjemny i bolesny ale już dzień po zabiegu i wyjęciu palców czułam, że mogę oddychać przez nos. Jednak gdybym wiedziała z czym to się wiąże nie wiem czy drugi raz bym się na to zdecydowała...
napisał/a: Aga46 2019-03-22 22:53
Wczoraj miałam wykonana konchoplastyki malzowin nosowych metoda RFITT w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej w Warszawie. Jestem jak na razie zadowolona. Wreszcie mogę oddychać nosem. Mimo, że na razie się wszystko goi ale z dnia na dzień jest lepiej. Odetkalo mi uszy "wreszcie". Zabieg wygladal nastepujaco: Najpierw poproszono mnie do zabiegowej gdzie lekarz założył mi do nosa dwa saczki naliczone lignokaina. Później pielęgniarka zrobiła mi zastrzyk domiesniowy z Dolarganu założyła wenflon. Po ok. pół godziny zaczął działać Dolargan więc zawieziono mnie na salę operacyjną. Tam lekarz mi wyjął saczki z lignokaina. Nastepnie dozylnie dostałam Midazolam A później lekarz przyszedł i zrobił mi zastrzyk w malzowiny nosowe z lignokaina (nic nie bolalo_ nawet lekarz się dziwil). Później zaczął się zabieg. Najpierw prawa potem lewa malzowina. Nie było żadnego smrodu przynajmniej ja nie czułam. Powiem szczerze, że zabieg był dla mnie zupełnie nie stresujący (powiem szczerze dość przyjemny). Nie spodziewałam się że może taki byc. Wczoraj saczylo się trochę śluzu pomieszanego z krwią, ale stopniowo jest coraz lepiej. Dziś nie krwawi już, jest jedynie trochę śluzu. I mam straszne kichanie. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie jeszcze lepiej. Już wczoraj lepiej mi się oddychalo. Jestem jak na razie bardzo zadowolona. Mam nadzieję że będzie coraz lepiej. Nie bójcie się tego zabiegu, ,naprawdę jest mało stresujacy i bezbolesny. Tylko wybierzcie dobra ,naprawdę dobra klinikę i dobrego lekarza z dużym doświadczeniem.