Nie wiem już co mam robić

napisał/a: piotrek99 2011-03-25 22:43
Witajcie!
Tak jak napisalem w temacie nie wiem juz co mam robic...jestem bezsilny...BŁAGAM O POMOC bo bardzo cierpie!!!
Mam 27 lat...moj problem pojawił sie 10 lat temu...
Miewam ATAKI..nie wiem jak je okreslic wiec napisze co im towarzyszy..pierwszy był najciezszy. mialem takie zawroty glowy, jakby mi ktos wlozyl głowe do pralki..nie bylem w stanie wstac.ojciec mnie niósł..potworne bicie serca..nieustajacy lek..zabrano mnie do szpitala..diagnoza JESTEM ZDROWY. bylem tam 2 tyg a ataki sie nasilaly. zauwazylem, że mam je gdy widze ogien..dym , papierosy..chodz przy pierwszym tak nie bylo.odrazu mowie że nie mialem w dziecinstwie zadnych traumatycznych przezyc z tym zwiazanych. gdy to dostrzeglem zaczelem sam wywolywac ataki wyobrazajac to sobie, tym samym znecajac sie sam nad soba.nie bylo ze mna zadnego kontaktu.mama przywiozla mi ksiazke "POZYTYWNE MYSLENIE DROGA DO SUKCESU"..gdy mialem atak bralem ksiazke do reki i zaczynalem czytac..po dwóch tyg wyszedlem ze szpitala, wróciłem do szkoly.ataki ustaly..powrociły po roku podczas zwyklej rozmowy z kolega..wiedzac juz że kojarzylem je z ogniem nie myslalem o nim bo balem sie bardzo.jakby uodpornilem sie na to, nie wywolywalem juz ich sam, ale i tak przychodzily. Przez te 10 lat zdarzają sie srednio raz do roku..trwaja kilka dni..do tygodnia kilka razy dziennie o roznym czasie trwania...od wyjscia ze szpitala nie podejmowalem pomocy, zawsze gdy przychodzily uwazalem że musze sam sobie z tym poradzic..ze musze WYGRAC z tym a nie to ze mna, zawsze sie jakos udawalo, ale teraz juz nie mam sily. Ataki powrócily 5 dni temu, sa codziennie po kilka razy dziennie...wczesniejsze mialy miejsce 2 miesiace temu...jeszce wczesniejsze az 2 lata temu i to byla najdluzsza przerwa...opisze dokladnie co sie dzieje gdy dostaje ataku...
Za kazdym razem jest to takie jakby ukucie w lewym oku, zawsze lewym, obraz w glowie jest na jakas chwile taki roztrzesiony, rozmazany, jakby ktos mocno potrząsnał moja glowa, na chwile trace swiadomosc co sie dzieje, gdzie jestem, to ukucie idzie od oka po calej lewej stronie az do stopy, wtedy mam duze problemy z koordynacja lewej strony, jakbym nie miał nad nia kontroli, zachowuje sie jakbym byl pijany, poczatkli byly najgorsze bo upadalem na ziemie, teraz chodze ale z problemami, ale nie mam tej kontroli tylko nad lewa strona, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to bicie serca, gdybyscie to zobaczyli z bliska..wali tak jakby mialo zaraz wyskoczyc.tetno mam takie ze mam wrazenie że dostane zawalu..i ten strach!!!boje sie POTWORNIE!! wszystkiego..jestem w srodku tak potwornie roztrzesiony ze nie moge sie uspokoic..trzese sie caly..mam tak ogromny niepokoj że nie umiem sobie z tym poradzic, boje sie wszystkiego i wszystkich, jesli jestem w trakcie rozmowy odrazu sie wycofuje.nie boje ze ktos mi cos zrobi, nie widze zadnych postaci, nie mam omamów, poprostu sie panicznie boje..nie wiem czego. ciezko mi to opisac! zaczyna sie od ukucia i zachwiania równowagi..potem przechodzi w niepokoj..walenie serca drzenie..potworny strach..potem sie uspokaja..i nagle znowu i od nowa..czasami trwa minute..czasami 30 min! czasami jest raz dziennie..czasami 10 razy..jak przechodzi? musze starac sie myslec o czyms pozytywnym, wspominac cos miłego..mówic głosno DAM RADE..UDA MI SIE..WYJDE Z TEGO..przechodzi..JAK NA PSTRYKNIECIE PALCEM.. raz po chwili..raz bardzo dlugo..czuje wtedy niesamowita ulge..taka jakby ktos Wam zrzucił głaz z serca...przechodzi ale wraca..najgorsze jest CZEKANIE NA NASTEPNY..to mnie WYKANCZA.. ja nie moge nic jeśc!1 mam tak zacisniety zoładek ze nawet wode ciezko mi sie pije..potwornie boli brzuch..caly roztrzesiony..i ciagle czekam..kiedy bedzie nastepny? to mnie ZABIJA! nie ukrywam że w chwili ataku miewam nawet mysli samobójcze, gdyz nie chce juz cierpieć..to tak bardzo boli...nie zabije sie bo zawsze uwazalem że zycie jest wyzwaniem i nie moge sie poddac..dodatkowo jestem czynnym sportowcem a to mi nie pozwala na poddanie sie bo walka jest w moich genach, ale uwierzcie mi że kiedy nadchodzi cierpie tak że nie mam sily...
Starałem sie kojarzyc fakty..kiedy to sie dzieje..w jakich oklicznosciach..jedynie co skojarzylem to że to jest zawsze w sytuacjach STRESOWYCH.....kiedy sobie z czyms nie radze..kiedy mam bardzo duzo problemow..naleze do ludzi bardzo duzo rozmyslajacych..ale atak nigdy nie przychodzi w chwili kiedy jestem zdołowany czy smutny..zawsze przychodzi w normalnej sytuacji..w trakcie rozmowy..patrzenia w telewizor.... w zwykłych sytuacjach..ostatnio zdecydowalem sie na wizyte u psychiatry... to co powiedziala Pani to cytuje "PAN NIE MA AKCEPTACJI NA WŁASNA BEZSILNOSC"...powiedziałą że moj organizm w sytuacji stresowej radzi sobie z nim duszac go ale kiedy go "uspie" wtedy on mnie atakuje w postaci tego ataku.. tak mniej wiecej...ale to jest takie dziwne bo to wszystko nie chce sie ułozyc w całość..gdyż w tych najdluzszych 2 latach przerwy mialem najwieksze swoje problemy zyciowe gdyz zostawila mnie kobieta z która chcialem spedzic zycie ...to była potworna tragedia a mimo to nie mialem atakow i sam tym byłem zdzwiony...a przychodza teraz gdy nie mam ogromnych problemow..fakt że nie jest dobrze bo nie mam ustabilizowanego zycia i duzo mysle czesto sie dołujac ale to mi nie pasuje.... te ataki sa juz duzo słabsze niz na poczatku..jakbym nauczył sie z nimi walczyc.. mam lekkie zachwiania a nie jak kiedys że sie przewracalem..kiedys sam je wywoływalem , teraz juz sam tego nie robie, zawsze sa z nienacka, kiedys trwały duzo dluzej teraz sa krótsze...ale kazdy jeden zabiera mi nadzieje na to ze bedzie dobrze..najgorsze jest to że nie wiem kiedy to sie skonczy...przed tym co jest teraz mialem jeden..potem caly tydzien nie mialem..kazdy dzien bez ataku buduje moja pewnosc ze juz przeszly, daj mi jakby poczucie bezpieczenstwa, po tygodniu pojawil sie nastepny silny i znowu ustal tym razem na dwa miesiace... teraz powrócił i jest codziennie...za kazdym razem inaczej....ale uwierzcie mi ..TO MNIE ZABIJA...ja chce byc normalny..chce sie smiac i cieszyc...to mnie wyniszcza..ja nie jem..nie spie w nocy...cuagle sie boje..ciagle czekam na nastepny... boje sie tego najbardziej w zyciu!!!

Napisalem z myśla, że może ktos przezył cos podobnego, że mi doradzi jak z tym walczyc..co to jest? jak sie tego wystrzegac? jak leczyc? BLAGAM POMOZCIE MI!!! ja naprawde bardzo cierpie!!! z góry bardzo dziekuje za kazda odpowiedz i pomoc. zycze Wam wszystkim zdrowia!!
napisał/a: jjj3 2011-03-26 00:39
Kolego nie wiem nad czym ty sie zastanawiasz. Z takimi objawami powinneś już dawno być u psychologa. Psychiatra może leczyć tylko objawy, choć nie wiem z tego co przeczytałam, czy podjełeś jakieś leczenie lekami czy nie. Każdy lęk ma jakieś źrudło i u Ciebie an 100 procent gdzieś sie ono znajduje, choć tego nie wiesz. Po to jest psycholog aby razem z Tobą tam dotrzeć i podjąć pewne działania, aby zmienić Twoje myślenie.
Ja nie mam takich objawów, bo ja męcze sie z nerwicą natręctw. Ja też sie męcze, przeżywam jakiś lek, którego nie rozumiem. Jestem na psychoterapii i długa przedemną jeszcze droga, ale uważam, że należy walczyć, choć jest ciężko. Ja nie wiem co przeżywam, różne emocje mnie spotykają, ale wierze, ż eterapia mnie doprowadzi do źrudła.
Ja Ci właśnie tą drogę polecam. Tylko nie myśl, ze od razu Ci wszystko ustąpi!
napisał/a: jjj3 2011-03-26 00:59
Piotrek jeszcze jedno, gdybyś poszedł do psychologa to radze Ci przemyśl sobie wybór danego lekarza. Może Ci któś pomoże znaleźć dobrego psychologa.
napisał/a: piotrek99 2011-03-26 09:06
Dziekuje ci bardzo za odpowiedz!
Bylem juz raz u psychiatry i zaproponowała mi psychoterapie w osrodku... nie powiedziala konkretnie co mam bo to była tylko jedna wizyta ale powiedziala że kwalifikuje sie na ta terapie... po tym co czytalem na forum, to wychodzi na to że mam nerwice, chodz nie mi to stwierdzać, ale najwiecej z moich objawow pasuje własnie do niej, chodz ja mam wyjatkowo specyficzne bo wiekszośc ma takie same, chodz laczy nas ogromny lek, starch i bicie serca... jest mi troszke lepiej bo przynajmniej wiem że nie jestem sam..ze sa ludzie z podobnymi objawami..a do tej pory myślałem że jestem jakims odludkiem którego to spotkało co mnie jeszcze bardziej załamywało.
napisał/a: Passiflora 2011-03-28 21:26
Witaj,
skoro byłeś u psychiatry powinieneś znać diagnozę. Jeżeli lekarz nie powiedział co Ci jest - idź do innego. Wszystkie opisane przez Ciebie objawy pasują jak ulał do nerwicy i ataków lęku panicznego. Na to się nie umiera, a nawet dzięki pracy nad sobą można z tym żyć i na długie okresy zapominać, że ma się nerwicę. Wiem co mówię, bo znam to osobiście. Człowiek cierpiący na nerwicę z reguły za dużo myśli. Idioci nie mają takich problemów. Ataki lęku panicznego nigdy nie pojawiają się w rzeczywistej sytuacji stresowej tylko w momencie rozluźnienia po fakcie. Czasami bardzo długo po. Osoba cierpiąca na nerwicę ma dwa wyjścia: użalać się nad sobą, szukać przyczyny w nie istniejących chorobach i pogrążać się w bezsilności aż będzie bać się wyjść z domu i będzie bać się być w domu i będzie umierać kilka razy dziennie i będzie czekać na kolejny atak paniki i sama go sobie nakręcać. Ten etap każdy przechodzi. Ważne jest dojście do drugiego etapu. Drugim etapem jest pogodzenie i wiara, że to co nam dolega jest nerwicą a nie śmiertelną chorobą i to z nerwicą należy sobie poradzić. Psychoterapia jednym pomaga a innym nie. Trzeba samemu zdecydować czy to jest to czego potrzebujemy. Mnie pomogła, ponieważ wtedy uwierzyłam, że mam nerwicę, że moje objawy produkuje moja psychika i tylko moja psychika może mi pomóc. Miesiące pracy nad sobą dały efekty. Nie wierzę, że nerwicy można się pozbyć raz na zawsze. Po prostu niektórzy ludzie mają wrażliwszą psychikę, nie potrafią rozładowywać stresu na bieżąco, kumulują go w sobie latami i w końcu organizm zmusza nas do zajęcia się sobą. Ja, przy mojej nerwicy mam lęk przed lekami. Jedyne leki na nerwicę jakie brałam to pół tabletki Afobamu w razie ataku paniki. Ale można je policzyć na palcach. Czasami wystarczyło, że patrzyłam na tą połówkę tabletki wiedząc, że mogę ją zażyć. Nerwica nie lubi takich manifestacji i poddaje się. Teraz w razie próby przejęcia władzy przez nerwicę radzę sobie dzięki sile psychiki, ale na to potrzeba czasu, wiary i szczerej chęci nauczenia się innego myślenia. Bo to myśli nakręcają ataki i trzeba nauczyć się je zmieniać.
Powodzenia
napisał/a: piotrek99 2011-03-29 10:26
Witaj Passiflora!
Dziekuje bardzo za odpowiedz....
Do tej pory myslałem że jestem sam na tym świecie, ale okazuje sie żę jest wiele takich osób jak ja..... z tego co czytałem tutaj..o innych przypadkach i objawach to najbardziej mój przypadek pasuje do nerwicy lekowej, chodz nie jestem lekarzem by to ocenic, ale na to wyglada.... idac za tym tropem ktos tutaj z forum , polecił mi osoby które zajmuja sie takimi przypadkami, jedna z nich był GRZESIAK, z tego co czytałem to jest to w Polsce autorytet, osoba od trudnych przypadków, oraz ARTUR KRÓL, równie dobry specjalista, to sa tak zwani coach, którzy pracuja indywidualnie, prowadzac rózne seanse, czasami hipnoza, czasami rozmowa, ale PODOBNO potrafia wyciagnac człowieka z powaznych problemow... dostalem linki do opisanych przypadków co robił naprzykład grzesiak z bardzo ciezkimi przypadkami, oraz tym jak wyciagal ich w ciagu 1.5 godz z ich 9-letniego koszmaru.....
moje pytanie brzmi..... mówie do tych którzy probowlai.... CZY JEST TO MOZLIWE... CZY TAKI SPECJALISTA JEST W STANIE MI POMÓC I WYCIAGNAC MNIE Z TEGO PODCZAS JEDNEJ CZY KILKU SESJI.. czy sa az tak dobrze? czy ktos znich korzystał? jakie sa wyniki takiej wspolpracy???? nurtuje mnie te pytania.. kazdy tutaj kto ma nerwice poleca PSYCHOTERAPIE, pani psychiatra u ktorej byłem tez mi ja poleciła, ale kazdy mówi tutaj że jest to praca na lata, że tak łatwo sie nie da z tego wyciagnac, wiec moje pytanie brzmi... CZY CI LUDZIE TO POTRAFIA TO ZROBIC W CIAGU KILKU SPOTKAN czy tylko długotrwale leczenie psychoterapia mi pomoze...pani psychiatra zaproponowala mi wyjazd miesieczny do Suwałk na taka psychoterapie grupowa i indywidualna do osrodka..jest to refundowane przez NFZ... i teraz zastanawiam co robic dalej.... czy ktos moze mi doradzięc??
Z GÓRY DZIEKUJE WSZYSTKIM ZA POMOC!!!
napisał/a: Passiflora 2011-03-29 14:12
Cóż, wiara czyni cuda, więc warto próbować wszystkiego co może pomóc i nie zaszkodzi. Każdy z nas na początku szuka złotego środka, który pomoże od ręki. Jak mówiłam, psychoterapia nie każdemu pomaga. Były tutaj osoby chodzące na psychoterapię od lat bez skutku. Jeżeli szuka się rozwiązania problemu nerwicy poza nami, czyli kogoś lub czegoś co nas uleczy - nie osiągnie się celu nigdy. Tylko własna praca nad swoją psychiką pomoże. Nikt ani nic z zewnątrz nie wywołało w nas nerwicy, tylko nasza psychika. Tak więc psychoterapia może pomóc zrozumieć i wskazać drogę ale nie uleczy nas żaden cudowtwórca. Tylko my sami jesteśmy zdolni to zrobić. Albo niezdolni. Musimy sami nauczyć się zmieniać tory myśli. Nie ma złotego środka i nie ma cudotwórcy, który zrobi to za nas, bo nikt nie jest w stanie zmienić naszej psychiki tylko my sami. Nerwica to choroba wynikająca z nagromadzenia nie rozładowanego stresu. Każdy musi sam znaleźć najlepszy dla siebie sposób radzenia sobie. Kiedy chodziłam na psychoterapię, moja psychiatra pewnego razu kazała mi na chwilę przestać myśleć. Najpierw nie wiedziałam nawet o co jej chodzi i byłam bardzo zdziwiona kiedy powiedziała mi, że inni ludzie mają momenty kiedy o niczym nie myślą! Na jej naleganie spróbowałam przestać myśleć. Przeżyłam natychmiast napad paniki, ponieważ wystraszyłam się, że mój mózg już nigdy nie zacznie myśleć! Okazało się, że tego nie potrafię, że nie ma chwili kiedy nic nie myślę. Z tego powodu miałam napady paniki w chwili zasypiania. Bo wtedy mózg musi przestać myśleć, żeby przejść w stan snu.
Mówię to, żeby Ci uświadomić, że poradzenie sobie z nerwicą prowadzi poprzez zrozumienie działania naszej nerwicy, a u każdego jest to sprawa indywidualna. Dlatego nie wierzę, że jakiś Król czy Grzesiak potrafią skutecznie wyleczyć kogoś w 1,5 godziny. Owszem, wierzę że na zasadzie placebo ludzie czują się wyleczeni. Czy ktoś pytał ich po roku jak się czują? a jeszcze lepiej po 5 latach?. Znam osobę, która miała nawrót nerwicy po 10 latach i to znacznie silniejszy niż ten pierwszy. Bez pracy nad sobą nie osiągnie się niczego w walce z nerwicą.
Poza tym czy sądzisz, że Twój przypadek jest trudny? z opisanych przez Ciebie objawów nic takiego nie wynika. To są klasyczne objawy napadów lęku panicznego w starej nomenklaturze nazywanych nerwicą.
napisał/a: piotrek99 2011-03-29 16:53
Dziekuje za odpowiedz.
Oczywiscie, ze nie wierze w to ze ktos pstryknie palcem i mnie wyleczy..mam pelna swiadomosc tego ze to jest moja psycika i to ona to produkuje i mna prowadzi..... al ja juz 10 lat temu rozpoczelem prace na d soba i mam zamiar to robic dalj tylko teraz przy pomocy coach i wierze w to ze to przyspieszy ten proces co nie znaczy ze bedzie idelanie..juz zmniejszenie tego...zadsze ataki i krotsze beda duzym sukcesem...dowodem na to jak ciezko nad tym pracowalem przez te wszystkie lta jest fakt ze teraz te ataki sa duzo slabsze..kiedys chowalm sie pod koldre i trzaslem sie caly a teraz kiedy dostaje ataku o wychodze z domu i ide przed siebie...mam zachwiania ronowagi ale juz nie takie ze sie przewracam, serce ciale mi bije ale juz nie tak jak mialoby wyskoczyc, atak nie trwa 30 min a czasami tylko 5...zobacz jak wiele juz zrobilem psychika i walka nad tym, ale chce by ktos mi jeszcze bardziej pmogl bo byc moze mozna to wyleczeyc a byc moze ograniczyc do minimum..ja zbyt wiele cierpie gdy to przychodzi i zbyt wiele trace ze swojego zycia..z racji tego ze trenuje wyczynowo to te dni cofaja mnie tak bardzo ze moja praca idzie na marne a wkoncu nie o to tu chodzi....wierze w to ze ktos mi pomoze to bardziej zrozumiec,, naprowadzi mnie..pomoze zrozumiec mechanizm tworzenia, moze dojdziemy do tego od czego sie zaczynaja..opanuje bardziej lek..... jade juz w sobote..nie wiem ile bede mial seansow..napewno ci napisze tutaj jak to wygladalo..moze jesli mi sie uda to bedzie to tez wiadomosc dla innych by zasiegali pomocy specjalistow a nie zwklekali z tym 10 lat jak ja i przezywali takie katusze! poki co dziekuje i pozdrawiam serdecznie!
napisał/a: twitii27 2011-04-01 11:40
A ja powiem ci Piotrek tak.Zobacz sobie moje posty,w ktorych po trochu opowiedzialam swoja historie z nerwicą.Niedługo minie dwa lata jak sie męczyłam,mowie męczyłam bo jestem juz na finiszu tej nierównej walki.Od lekarza do lekarza,od zielarza do zielarza,z pogotowia na pogotowie i ta wielka nie moc ze juz nikt i nic mi nie pomoze,....az tu cud.Największym bodzcem dla mnie było dziecko.Pomyslałam sobie ze jak tak dalej bedzie to nie zdąze zobaczyc jak on rosnie,jak sie uczy itp.....bo szczerze,to myslałam ze to juz koniec ze mną.Wszystkie te objawy doprowadzily u mnie do takiego załamania,2 nieudane proby leczenia u roznych lekarzy,pomijając juz znachorow i innych u ktorych probowałam sobie jakos pomoc.W koncu trafiłam na jednego lekarza-miałam go w swojej miejscowosci a szukałam po całej polsce,jedna tabletka,szczere rozmowy co miesiąc na wizycie,do tego do dzis chodze na terapie indywidualną. i poztanowilam ze bede sie tego trzymac,mniej przejmowac sie szybszym biciem serca,czy inną dolegliwoscią ktora mnie spotka....po prostu wyluzowałam,nie błądze juz od lekarza do lekarza,czy to moze zawroty glowy są od kregosłupa czy od czegos innego.A wtedy czuje sie lepiej jak o tym tak nie mysle,jak sie nie nakrecam .Trzeba znalezc własny sposob na nerwice.Zycze tego tobie i innym szukającym pomocy,nie jestesmy sami z tym,w około jest masa ludzi ktorych mijasz,ale nikt na czole nie ma napisane co mu dolega.....powodzenia:)
napisał/a: piotrek99 2011-04-01 21:53
Wiem doskonale o czym mowisz...
Ja moze jeszcze nie znalazłem zadnego złotego0 srodka ale radze juz duzo lepiej i do tej pory nawet nie mialem tego swiadomosci..ataki nie sa tak ciezkie i długie jak kiedys..ale jade do coacha po to by mi troche pomogł wiem że nie pstryknie palcem i to nie zgninie, ale chciałbym by pomogl mi zrozumiec mechanizm tworzenia tego a byc moze bede umiał to omijac..chcialbym by opmogl mi w tym bym tak nie czekął na kolejny atak kiedy juz przyjdzie..... mam nadzieje że mi trozke pomoze..i tak juz jest dwa razy lepiej niz kiedys było.... mam nadziej że bedzie jeszcze lepiej i bardzo w to wierze.. jesli moge cie prosic to podejslij mi link dop swojej histori..chetnie ja przeczytam.. dziekuje Ci za podzielenie sie swoja opinia. trzymaj sie!
napisał/a: twitii27 2011-04-02 19:24
http://commed.pl/depresja-nerwica-sama-nie-wiem-vt57467.html
troszke jest tutaj,ale ci powiem ze jak juz troszke lepiej radze sobie z tą chorobą,to coraz rzadziej tu zagladam,......nie chce

wracac do tego gdy miałam 38 kg,.....i gdy zycie bylo trudne:)
napisał/a: twitii27 2011-04-02 19:28
a tutaj troszke o psychologu......
http://commed.pl/co-mi-jest-vt61075.html