Pierwsza wizyta u ginekologa...

napisał/a: papciaaa 2010-01-21 11:59
Necia napisal(a):butterfly92, Twój chłopak jest niepoważny

nigdy w życiu żaden lekarz nie pozwoli mu wejść do gabinetu!
butterfly92 napisal(a):Powiedział mi że jeśli pójdę bez niego nigdy się do mnie nie odezwie..

bez komentarza

butterfly92 napisal(a):co zrobić? Pomóżcie:

wytłumaczyć mu, że to niemożliwe i że głupio gada, a jak nie zrozumie zmienić chłopaka

Zgadzam się, takie stawianie sprawy niepoważne a wręcz gówniarskie!
Powiedz mu to.
napisał/a: mi.chal 2010-01-22 23:21
No to może się wypowiem jako facet:
Otóż pobyt u jakiegokolwiek lekarza jest sprawą indywidualną każdego człowieka.
Pobyt u ginekologa jak podejrzewam jeszcze bardziej indywidualna niż jakakolwiek inna wizyta.
Nikt nie może wręcz żądać od drugiej osoby (i ją na dodatek szantażować), że będzie towarzyszył jej w takim a nie innym badaniu.

Poglądy Twojego chłopaka są wręcz idiotyczne tak myślę, że są one wywołane zazdrością (możesz się łatwo przekonać o tym czy jest tak chorobliwie zazdrosny o Ciebie pytając go np.czy nie pójdzie z Tobą na plaże naturystów) o lekarza (o zgrozo!!)

Mówisz mu, że ta wizyta jest dla Ciebie sporym przeżyciem i wystarczy, że już musisz Ty jedna iść do lekarza i że on tam nie będzie potrzebny. I koniec dyskusji.
napisał/a: ~gość 2010-01-23 10:57
mi.chal napisal(a):No to może się wypowiem jako facet:
ja bym powiedziała, że wypowiadasz się jako dorosły mężczyzna, tu niestety do czynienia mamy z dzieciakiem... obawiam się, że gościu zrozumie swoją glupotę za kilka lat dopiero :/
napisał/a: kiwi1 2010-01-24 23:10
niektórzy faceci (bez obrazy!)to mają problemy..albo chcą koniecznie wejsc z dziewczyna do gabinetu..albo zabraniają isc do ginekologa bo traktują to jako zdradę...
napisał/a: ~gość 2010-01-25 11:18
Śmiejecie sie :)

Też początkowo miałem takie myśli :) Ale w zasadzie to ja sam zaproponowałem swojej dziewczynie, żeby poszła do ginekologa nie ginekolożki, po tym jak baba głupia, potraktowała moje Słoneczko na odwal się. I też gdzieś w głowie były jakieś głupie myśli :)

Więc wiem co to znaczy chorobliwa zazdrość :) i wtedy się myśli trochę nierozsądnie.

Nie chce Ci się po prostu przyznać ale jest wściekły, że jakiś obcy facet będzie Cie oglądał tu i ówdzie i robił nie wiadomo co.
butterfly92, musisz go podejść i zadać właśnie te pytania,
po co chce wejść, czy Ci nie ufa, musisz mu dać wyraźnie do zrozumienia, że jest to dla Ciebie sprawa bardzo krempująca, wytłumaczyć, że to jest lekarz i on nie traktuje pacjentki jak obiektu porządania seksualnego tylko osobę której ma pomóc.
Może zabrzmi to trochę wulgarnie, ale gość naoglądał się już tylu kobiet, że na pewno nie zrobisz na nim wrażenia... z całym szacunkiem :)

Musisz mu konsekwentnie to powtarzać, powiedz mu wprost, że jeżeli chce dla Ciebie dobrze, to powinien przystać na Twoje warunki.
Bo jak będzie się upierał przy swoim to w ogóle nie pójdziesz. I jeżeli taką przyjemność sprawia mu Twoje cierpienie to "widać dużo muszę dla Ciebie znaczyć skoro mnie tak torturujesz" :D

Wymuś na nim poczucie winy, że jak pojawią się jakieś komplikacje to będzie to tylko i wyłącznie jego wina...
Ale w delikatny sposób.

Każda metoda jest dobra, ta powyżej jest może trochę drastyczna.
A on... jak kocha i mu zależy, to się pozłości i mu przejdzie :)

Z resztą, sprawa jest prosta, jeżeli jesteś osobą niepełnoletnią jedynie opiekun prawny(czyli też rodzic) w tym przypadku np. rodzic, może być podczas badania i też pod warunkiem, że lekarz wyrazi na to zgodę.
Nawet na Twoja wyraźna zgodę, lekarz może odmówić badania jeżeli w gabinecie będzie osoba trzecia prawnie niezwiązana z Tobą.
Chyba dopuszcza się jakieś wyjątki jeżeli osobą trzecią jest mąż badanej ale pewnie i też nie w każdej sytuacji.
napisał/a: ~gość 2010-01-25 12:36
Emilio napisal(a): to jest lekarz i on nie traktuje pacjentki jak obiektu porządania seksualnego tylko osobę której ma pomóc
ba, ja nawet współczuje żonom ginekologów, nie czułabym się dobrze z takim kimś :P
Emilio napisal(a):Może zabrzmi to trochę wulgarnie, ale gość naoglądał się już tylu kobiet, że na pewno nie zrobisz na nim wrażenia... z całym szacunkiem
dobre podejście, tez musiałam sobie to uświadomić, nim pierwszy raz usiadłam na tym rozkraczonym fotelu :P
napisał/a: dark_salve 2010-01-25 12:45
To jakaś porażka - skoro nie potrafię Cię zrozumieć to na pewno nie jest facet dla Ciebie i z takim nie będziesz normalnie żyć do grobowej deski więc go sobie albo odpuść (co pewnie będzie nie łatwe) albo powiedz mu prosto w oczy że są jakieś granice prywatności i wchodzisz tam sama, czy jemu się to podoba czy też nie. Niech sobie czeka w poczekalni.

napisał/a: rotes 2010-03-04 07:38
mi.chal napisal(a):No to może się wypowiem jako facet:
Otóż pobyt u jakiegokolwiek lekarza jest sprawą indywidualną każdego człowieka.
Pobyt u ginekologa jak podejrzewam jeszcze bardziej indywidualna niż jakakolwiek inna wizyta.
Nikt nie może wręcz żądać od drugiej osoby (i ją na dodatek szantażować), że będzie towarzyszył jej w takim a nie innym badaniu.

Poglądy Twojego chłopaka są wręcz idiotyczne tak myślę, że są one wywołane zazdrością (możesz się łatwo przekonać o tym czy jest tak chorobliwie zazdrosny o Ciebie pytając go np.czy nie pójdzie z Tobą na plaże naturystów) o lekarza (o zgrozo!!)

Mówisz mu, że ta wizyta jest dla Ciebie sporym przeżyciem i wystarczy, że już musisz Ty jedna iść do lekarza i że on tam nie będzie potrzebny. I koniec dyskusji.


Jak sądzę jest Pan ginekologiem.Zachowanie tego chłopaka uznałbym w dzisiejszych czasach i niby obojętnym podejściu do pacjentek za normalne.Nie jest to żadne ograniczanie wolności,może również wybrać się do kobiety ginekolog.Wcale nieprawda że są mniej delikatne ,a poza tym wszystkie nagrody lekarza roku w dziedzinie ginekologia otrzymały kobiety a nie jakikolwiek mężczyzna.Kwestia delikatności to kwestia lekarza a nie płci.Jest wiele tematów na forach o podobnych przypadkach.Polecam przeczytać ten gdzie wypowiedział się ginekolog jak bardzo pacjentki są mu obojętne http://forum.wp.pl/fid,1633,tid,158287,fullText,1,temat.html w tym samym temacie wypowiedziała się kobieta pracująca na oddziale ginekologicznym która także już nie skorzysta z usług męskiego ginekologa.Ja też dołożę swoje trzy grosze a mianowicie Ogólnie to dziwi mnie podejście kobiet do problemu wizyt u ginekologa.
Dziwi mnie też fakt że uważają że mężczyzna jest lepszym w tym fachu niż kobieta.A najdziwniejsze że wszystkie dotąd przyznane nagrody lekarza roku w specjalności ginekologia posiadają kobiety a nie mężczyzni.
To daje do myslenia na temat kwalifikacji.
Coraz więcej jest artykułów o naszych rodzimych ginekologach panach które piętnują zachowania bywa że bardzo dziwne.Niektórzy robią zdjęcia inni nagrywają filmiki oczywiście z przyzwoleniem pacjentki lub bez.Ja mam czterech byłych kolegów ginekologów sam związany z zawodem nie jestem.Byłem na spotkaniu naszej klasy i spotkałem się po wielu latach z nimi .Było to pierwsze i ostatnie spotkanie.Pomimo swojego wieku powyżej czterdziestki ci panowie nie potrafią o niczym innym rozmawiać jak o rozraczonych kobietach(przepraszam jeżeli uraziłem panie)Nie prawdą jest że oglądają i mają dość to tak jakby wpuścić samca męskiego do haremu czy będzie miał kiedyś dośc patrzenia?.To gadka dla żon ginekologów i reszty kobiet żeby były spokojniejsze.Sam wiem że starsze panie nie stać na prywatne wizyty więc głównymi pacjentkami są jednak młodsze.Facet wie tyle ile dowie się z książki się ucząc a kobieta zna swój organizm najlepiej.Sam mam w tej chwili huśtawkę co do ginekologów.Kiedyś próbowałem poprosić o możliwość bycia przy badaniu to pan doktor powiedział że to zbyt intymne badanie i nie może na to pozwolić.Tak było u wielu innych.więc mnie ma być.Ja sam mam dużo szacunku do uczuć i odczuć żony i sam wiem że jeżeli miałbym iść do urologa to nie pójdę do kobiety.Jeżeli mozna wykonać tak drobny gest jak zmiana lekarza to dlaczego z tego robić problem i przywoływać jeszcze tak wielkie słowa jak ograniczanie wolności partnera z którym nie ma to nic wspólnego.Przecież wsród kobiet są bardzo dobrzy lekarze o wiele lepsi niż faceci.
napisał/a: mi.chal 2010-03-04 12:58
rotes napisal(a):Jak sądzę jest Pan ginekologiem

Na forum raczej nie używa się formy per Pan/Pani
Oj za dużo masz znajomych ginekologów. Mój fach znacznie, wręcz diametralnie odbiega od bycia ginekologiem. Wręcz nie chciałbym nim być.
Wyrywkowe sytuacje jak to ginekolodzy omawiają i dyskutują o swojej pracy są zapewne prawdą ale w każdej grupie są czarne owce.
Naprawdę być lekarzem to nie znaczy przyjmować na badania pacjentki zdrowe i kontemplować widoki zawsze zdrowych "okazów" - a chociażby 1 przypadek jakiejś choroby zapewne na długo by Ci uprzykrzył czerpania satysfakcji z seksu. Pacjentka przychodząc do ginekologa w 90% może oczekiwać od niego tego, że jest przyjmowana jako pacjentka a nie jako kobieta do oglądania.
A fakt, że kobiety chwalą sobie bardziej wizyty u ginekologów a nie ginekolożek może świadczyć, że jednak one same lepiej się czują podczas badania przez mężczyzn a nie odwrotnie. To one były u jednych i drugich i same wiedzą gdzie im się lepiej chodzi na wizyty lekarskie. I przypisywanie jakiś tam nagród i wyróżnień dla kobiet jak widać mało ma na względzie przy doborze lekarza ginekologa
napisał/a: ~gość 2010-03-04 17:16
o luuuudzie zaś jakiś paranoik próbujący odwracać świat :/ rotes, to że trafiłeś na osłów- ginekologów, to tylko współczuć, ale to że jest takich kilku, nie znaczy, że tacy są wszyscy! Statystycznie rzecz biorąc- masz staaaaanowczo za małą próbę badawczą, żeby cokolwiek wnioskować. Jako facet w ogóle nie powinieneś się wypowiadać na temat delikatności, przebiegu wizyt itp, bo sorry, ale co Ty możesz wiedzieć? Rozmawiasz o tym z koleżankami, spowiadają Ci się z wizyt? Nie? No widzisz, a dziewczyny, czy kobiety czasem sobie o tym klachają i oczywiście bez zbędnych szczegółów nieraz wymieniają informacjami typu czy któryś z lekarzy/rek był/a delikatny/a czy nie.
rotes napisal(a):Wcale nieprawda że są mniej delikatne
tak jak pisałam, skąd Ty to możesz wiedzieć? Chyba nie odwiedziłeś różnych ginekologów i nie sprawdzałeś ich delikatności, bo i niby jak?
rotes napisal(a):Facet wie tyle ile dowie się z książki się ucząc a kobieta zna swój organizm najlepiej.
i sam tu właśnie podrzuciłeś zaprzeczenie swojej teorii o delikatności. Facet-ginekolog zna ciało z książki, więc nie wie co kobieta czuje i stara się być delikatny, zaś kobieta-ginekolog zna SWOJE, konkretnie to jedno ciało, jeśli jej nie sprawia bólu badanie, to założy, że żadnej kobiety nie boli i stą potem niedelikatność! Ja się spotkałam dokładnie z takim przypadkiem. Babsko podeszło do mnie jak do jakiegoś wora kartofli, badanie na chama, no beznadzieja. I w dodatku niepoprawna diagnoza, przy której nastraszyła mnie i sama mało zawału nie dostała. Więc z doświadczenia mojego i znajomych całkowicie nie zgadzam się z Twoim postem.
napisał/a: Gvalch'ca 2010-03-04 23:29
rotes napisal(a):Ja sam mam dużo szacunku do uczuć i odczuć żony i sam wiem że jeżeli miałbym iść do urologa to nie pójdę do kobiety

I twojej żonie, jak rozumie dorosłej kobiecie, jakoś szczególnie na tym zależy? Bo mój mąż to jak dla mnie to może iść do urologa płci i orientacji seksualnej obojętnie jakiej - mnie to rybka . Sorki, ale moim zdaniem problemy tego typu mają zakompleksione pryszczate gnojki, a nie dorośli ludzie. A powiedz co zrobisz jak (czego oczywiście Ci nie życzę) trafisz do szpitala i będziesz cewnikowany? Będziesz żądał pielęgniarza, a jak na tym akurat dyżurze (co bardzo prawdopodobne) będą same pielęgniarki? Kaczuszkę i basenik też tylko panowie? A jak będziesz miał raka prostaty a najlepszy onkolog w Twoim mieście to będzie kobieta? A komisja wojskowa i ewentualna pani doktor? Więc przykro mi bardzo ale sytuacji w życiu, że trzeba gacie ściągnąć przed kimś obcym nie koniecznie płci tej samej, jest tysiąc pięćset sto dziewięćset i dorabianie do tego ideologii, mieszanie do tego "szacunku do żony" etc. i to jeszcze przez dorosłego człowieka jest co najmniej nie na miejscu.
napisał/a: Gilbert 2010-03-07 14:23
Gvalch'ca, nie zmienia to faktu że jak się ma wybór, to można z niego skorzystać. My z ukochaną tak do tego podchodzimy. Jak się będzie dało to ona idzie do kobiety, a ja do faceta (oby nigdy).