Problemy w związku?

napisał/a: załamana23 2012-01-26 17:53
Witam,
25 listopada 2011r poznałam faceta 12 lat starszego. Rozwiedziony 2 córki. W przeszłości spotykał się z wieloma kobietami ale nie ułożył sobie życia. Wspomnę tylko, że jest to znajomy moich znajomych i właśnie na imprezie znajomych się spotkaliśmy. On 35 lat ja 23. Od początku był to dla mnie absurd by poznać się bliżej z M. Ale on nalegał. Przerażała mnie różnica wiekowa 12 lat!!! Gdybym wtedy posłuchała rozsądku. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zaczęliśmy się spotykać i powoli zbliżać do siebie. 10 grudnia 2011 zamieszkaliśmy razem - wynajmujemy mieszkanko (wyprowadziłam się z domu od rodziców). Ja poznałam jego rodzinę siostry, mamę itp...(nawet dzieci-zaprzyjaźniłam się z jego córkami, a nawet ex żonę), a on moją rodzinę. Razem spędziliśmy wigilię najpierw u moich rodziców potem u niego. Piękny sylwester. W końcu los się do mnie uśmiechnął, jestem szczęśliwa. Nie wypuszczał mnie z ramion, tulił, całował. Wszystko było pięknie, ładnie i kolorowo do 5 stycznia 2012r. Od tego czasu po dziś dzień jest zupełnie inny. Zmienił podejście do mojej osoby. Już nie tuli, jak już to zrobi to tylko na moment, jest oschły, zawsze jak ja zostawałam sama w domu i gdzieś wychodził pochodził i dawał buziaka a teraz wcale. Ostatnio ma jakieś jazdy i ciągle krzyczy na mnie. Jest nocnym markiem więc chodzi spać po 4 rano. Ja pracuję od 7 do 15, więc to logiczne, że kładę się spać wcześniej. A on mi robi awantury, że mózg sobie wyśpie. Był okres, że chodziłam spać o godz. 24 a nawet o 3 rano a o 5 budzik dzwoni bo czas wstać do pracy. I jak zombi byłam. Tak się zdarzyło kilkanaście razy. Wczoraj poszedł załatwiać sprawy miał wrócić o 21 a zjawił się po 23:/, a ja jestem przeziębiona, katar, gorączka, a po mimo tego posprzątałam dom, wzięłam leki i położyłam się, włączyłam tv i po 22 usnęłam. Oczywiście pan hrabia wrócił i cały dom na równe nogi postawił-telewizor na całą parę, przebudziłam się i proszę by ściszył, a on, że nie. I znowu, że mózg sobie wyśpie i jedzie po mnie równo. No to się zwinęłam i poszłam do sypialni. Po chwili wyszedł. Napisałam mu smsa, że tak jak mnie traktuje to jest bardzo nie miłe, że go nie poznaje, i że ma gdzieś, że jestem chora z gorączką. Wrócił po godzinie. Zapytał jak się czuje po czym zawinął się i poszedł do salonu oglądać tv.Dzisiaj odkryłam coś strasznego co popycha mnie do ostatecznej decyzji o rozstaniu, ale nie będę miała gdzie się podziać bo do rodziców nie chcę wracać, bo będzie a nie mówiliśmy i przy każdej okazji będą mi dolewać oliwy do ognia. Czasami myślę o samobójstwie. Całe życie o wszystko musiałam walczyć. Kiedy pojawił się M. myślałam, że w końcu los się do mnie uśmiechnął. Jednak nie. Dlaczego od życia cały czas dostaje kopa w d ***?:( Dzisiaj mu powiedziałam, że nie podoba mi się jak mnie traktuje, jak wróci od kolegi będziemy rozmawiać. Kocham go, ale to co wyprawia i to co odkryłam to przechodzi już wszystko. Nie wiem co robić. Może faktycznie rzucić się z mostu albo pod tira. I tak nikt nie będzie za mną tęsknić.....
napisał/a: Agusia1982 2012-01-26 21:19
Jak to głosi mądre powiedzenie.
By ktoś pokochał Ciebie tak jak tego chcesz sama musisz siebie kochać.
Pisząc o tym,że rzucisz się po tira czy zrobisz cokolwiek innego udowadniasz ,że nie potrafisz żyć bez niego.
Ale dlaczego?przecież zanim go poznałaś jakoś żyłaś!
Sekret udanego związku to miłość do samego siebie i poczucie,że dobrze Ci samej ze sobą i co by się nie stało jesteś wartością a jak nie umie docenić to jego strata i tyle.
Jesteś młoda więc wszystko przed Tobą.Jednym udaje się znaleźć tego jedynego za pierwszym razem ,innym za piątym a są tacy,którym nie udaje się wcale i to nie znaczy,że są mniej szczęśliwy.
Nic na siłę,nic na pokaz...musisz być szczera wobec samej siebie.
Ja nie piszę ,że nie warto walczyć,że jak pojawia się problem należy go olać i odejść ale wszystko w granicach rozsądku by nie niszczyć samej siebie i reszty życia na kogoś kto nie jest tego wart.
Rozmowa i jeszcze raz rozmowa...facecie zazwyczaj duszą wszystko w sobie więc może coś go gryzie o czym nie mówi a pokazuje no ale to należy wyjaśnić.
Nie myśl nawet by coś sobie zrobić bo przez Tobą masę pięknych chwil z nim czy bez niego.
napisał/a: załamana23 2012-01-28 13:39
Dziękuję za odpowiedź. Ciężko mi. Jestem już po rozmowie z nim, i powiedział, że jego uczucia już wygasły, że możemy być koleżanką i kolegą, spotykać się na imprezach wspólnych naszych przyjaciół, ale ja nie będę miała siły, nie będę miała odwagi się spotykać i stać w oko w oko z nim. Bo załużmy pozbieram się jako tako, a jak go zobaczę i wszystko błyskawica wróci, i będzie jeszcze bardziej boleć, do rodziców nie wróce bo będą mówić "a nie mówiliśmy....a mama tak się cieszyła, że w końcu ułożę sobie życie, a tu zonk:( M. powtarza mi że jestem wyjatkowa,cudowna, piękna, młoda itp, że jest tylko pare kobiet na świecie takich jak ja, ale dzieli nas przepaść, jego uczucia wygasły bo nie spodobały mu się 2 moje zachowania zapytałam jakie powiedział, że nie pamięta, ale też powiedział, że normalny człowiek by na nie uwagi nie zwrócił, ale on tak bo już jest po przejściach i zwraca na to uwagę i jak raz tak zrobiłam to bede robic to nadal. Kompletnie go nie rozumiem, jak można kochać, mowić to codziennie i raptem przez jakies niekontrolowane moje zachowanie zapewne głupote wycofać sie i przestać kochać i to tak nagle?? Mówi, że nic nie czuje wygasły jego uczucia... M.powiedział że sie wyprowadzi, bym zostala w wynajmowanym mieszkaniu, ale powiedziałam, że mnie nie stać, a on że będzie opłacać, ale ja tak nie chce,(raptem jest skłonny się wyprowadzić bym została i on jeszcze będzie płacić za mieszkanie...ciekawe?wyrzuty sumienia czy możliwe, że jednak tam gdzieś jednak w środku darzy mnie jakimś uczuciem tylko sam o tym nie wie, nie chce wiedzieć ucieka przed tym?),a do rodziców też nie wróce, nie wiem co mam z sobą zrobić.... a myśli samobójcze nie opuszczają mnie na krok. . .
napisał/a: ~Anonymous 2012-01-28 19:18
Widac, ze Twoj M nigdy nie dazyl Cie silnym uczuciem, zreszta znacie sie dosc krotko,napewno nie warto sie dla niego zabijac. Zostalas zraniona, cierpisz, myslisz, ze nie dasz rady bez niego, ale tak zawsze czujemy sie na poczatku w takich sytuacjach. Daj sobie troche czasu a zobaczysz, ze wszystko wroci do normy.
napisał/a: załamana23 2012-01-28 21:34
Dziękuję za odpowiedź. Nawet nie wiecie jaka jest to ulga z siebie to wszystko wyrzucić. Doceniam Wasze rady i sugestie. To co odkryłam o M. zachowam dla siebie, ale jestem w stanie mu to wybaczyć-wybaczyłam.

Byłam gotowa dzisiaj z M. o tym porozmawiać, nie zrobiłam tego skorzystałam z okazji, że nie było go w domu i napisałam mu smsa o następującej treści: " Może masz rację może nic między nami nie ma. Ty już nic nie czujesz i mi może wydaje się że coś czuję. A nawet jeśli coś jest to minie. Życie biegnie dalej. Ale za 10 lat kiedy obudzisz się rano sam w pustym łóżku czy nie zadasz sobie pytania. Co się wtedy zdarzyło? Czy coś mogło z tego wyjść? Ale wtedy nie będzie odpowiedzi. Ponieważ nie dałeś temu uczuciu szansy. Może coś mogłoby z tego wyjść może nie... ale nigdy się tego nie dowiemy jeżeli nie spróbujemy. Świat do odważnych należy. Rzadko się poddaję. Zazwyczaj dążę do celu. Tym celem jesteś Ty. Bardzo mi na Tobie zależy. Wierzę w to, że możemy być razem, że nam się uda. Proszę nie przekreślaj tego. To, że popełniłam 2 błędy nie spodobało się Tobie. Moje zachowanie to były jednorazowe zapewne z głupoty, nie przemyślane zachowania spowodowane impulsem. Człowiek uczy się na błędach. Podejrzewam o jakie zachowanie Tobie chodzi. I jeżeli chodzi właśnie o to o czym myślę, to masz jak w banku, że nigdy się nie powtórzy. Nie przekreślaj tego proszę. Dobrze wiesz, że może być nam cudownie razem. Tylko daj temu szansę."

Wiem, że pojechałam z tym smsem po całości, ale pisałam go pod impulsem i to co czułam.

Po chwili odpisał taką wiadomość: " Nie możemy dalej mieszkać razem, ja muszę odpocząć. Jeśli ma coś z tego być to będzie...
Jak wrócę to porozmawiamy".

Wrócił po godz. 17:00 i do tej pory nie rozmawialiśmy na ten temat, nie poruszył go i ja też nie. Rozmawiamy o wszystkim ale nie o tym..... Rozumiecie coś z tego? Bo ja już się pogubiłam. Czy sms, który ode mnie dostał ruszył go i dał do myślenia? Że może się uda...? Może gdzieś głęboko w zakamarku czuje jednak coś do mnie, a mówi, że nie, bo chce zabić to w zarodku? Pomóżcie proszę.....!!!!!
napisał/a: załamana23 2012-01-28 22:13
Ciężko mi z tym, że wrócił i nie porozmawialiśmy. Wydaje mi się, że to ja muszę powiedzieć: "mieliśmy porozmawiać", to wtedy zacznie się temat i rozmowa. Wiecie co mnie dziwi najbardziej, mówi że nic już do mnie nie czuje, a w dalszym ciągu mówi misiaczku, kochanie, dzieciaku(jego ulubione słowo), myszko, itp. jestem już na maksa na rozstaju dróg, pogubiłam się do reszty........
napisał/a: ~Anonymous 2012-01-29 10:43
Ja to odbiram tak, ze on pewnie chcialby kontynuowac znajomosc, ale nie mieszkac razem, nie miec zobowiazan. Co ja bym zrobila? Zakonczylaym zwizek i zobaczyla co sie dalej wydarzy..Nie chce byc z Toba za jakies dwie sytuacje? Mysle, ze to tylko wymowka. Nie wiem co takiego strasznego zrbil on -bo nie piszesz, ale mysle, ze to powinno pomoc Ci w podjeciu decyzji o rozstaniu, zwlaszcza,ze jemu nie zalezy..Oczywiscie to jest tylko moja opinia, Ty zrobisz jak uwazasz.
Ja kiedys bylam w nieudanym zwiazku, ktory zakonczylam. Nie bylo latwo, musialam zaczac od nowa, ale dzisiaj uwazam, ze byla to jedna z najlepszych decyzji w moim zyciu. Dzis jestem zwiazana z mezczyzna, ktory mnie szanuje i kocha -taka jaka jestem, z zaletami i wadami :) Jestem szczesliwa. W chwili gdy rozstawalam sie z moim ex, myslala,ze zycie padlo w gruzach i nic dobrego mnie juz nie spotka..a jednak! Zycze Ci, zeby i Tobie szczesliwie sie wszystko ulozylo, bez wzgledu na to jaka podejmiesz decyzje ;)
napisał/a: załamana23 2012-01-29 11:28
Nie wiem co robić, naprawdę całkowicie się pogubiłam. Wczoraj przyszedł do sypialni, bo razem śpimy i nic poza tym, wszedł do łóżka leżałam plecami do niego i on się przytulił i objął mój brzuszek. W pewnej chwili pomyślałam, że wszystko jest jak dawniej ale tak nie jest. Nad ranem położył się na plecy no to się wtuliłam ja do niego i położyłam moją dłoń na jego brzuchu, a on położył swoją dłoń na moją. Też zrobiło mi się miło. Nie wiem czy on nie kontroluje swojego zachowania, odruchów? Mówi co innego, robi co innego. Wiem jedno jak się wyprowadzę to już będzie koniec tego związku. A ja się nie poddaję walczę do końca, kocham go tylko nie wiem czemu tak bardzo...? Napisał w smsie, że musi odpocząć, ok, ale co on sobie wyobraża, jest w związku i za każdym razem kiedy pójdzie coś nie tak (zakładając że wszystko się ułoży i będziemy dalej razem) będzie chciał odpoczynku?
napisał/a: ~Anonymous 2012-01-30 10:20
Może i ja dorzucę coś od siebie...
Piszesz, że jest rozwiedziony, że miał wiele kobiet. Podstawowe pytanie- czemu wcześniej nie ułożył sobie życia? Próbował ale nie potrafił.... czemu? Powinnaś się nad tym zastanowić. Nie będę go oceniać, bo nie wiem jaki jest .... ale popatrz na niego z boku...

Czemu Cię czasem przytula pomimo wszystko? Bo każdy człowiek potrzebuje bliskości....
Wiem, że ciężko Ci popatrzeć trzeźwo na tę sytuację... ale musisz podjąć konkretne kroki.. Jak macie być razem to będziecie...
chociaż wydaje mi się, że szanse są znikome.

Podstawowa zasada - nie powinnaś uzależniać się od mężczyzny/drugiego człowieka.... stąd masz właśnie myśli samobójcze- nie potrafisz wyobrazić sobie życia bez niego ALE MUSISZ WBIĆ SOBIE RAZ DO GŁOWY NA CAŁE ŻYCIE, ŻE NIKT NIE JEST WART TWOJEJ ŚMIERCI!!!!!
Bardzo szybko zamieszkaliście razem... Ty jesteś na etapie zakochania/fascynacji. Boli Cię sposób w jaki Cię traktuje... on- po kilku nieudanych związkach w tym porażce w małżeństwie traktuje to wszystko zupełnie inaczej niż Ty... uwierz mi. Dla niego wiele rzeczy, które są dla Ciebie ważne nie mają znaczenia......... i na odwrót.

Czas jest najlepszym lekarzem.... Ja bym Ci radziła w ten sposób. Zachowuj się normalnie.... ciesz się życiem, bądź zadowolona... czekaj aż on zacznie temat i razem podejmijcie decyzję bez żadnych wybuchów i nerwów. Cokolwiek by nie zrobił ... uświadom sobie swoją wartość... to nie koniec świata... ja wiem...wstyd przed bliskimi ale przecież wcale nie musisz się im tłumaczyć. Jesteś młoda i nie jedno Cię w życiu czeka, a myśli samobójcze przez faceta, który pomimo dojrzałego wieku jest niedojrzały emocjonalnie nie jest niczym korzystnym.
Sama zobaczysz, że z czasem zupełnie inaczej podejdziesz do tematu. Teraz ciężko Ci to zrozumieć, bo wszystko za szybko się działo....
Życzę Ci powodzenia i jak najmniej tych złych myśli, bo tak jak pisze Agusia- najpierw musisz pokochać samą siebie :))
napisał/a: załamana23 2012-01-30 10:45
Dziękuję za wsparcie. Wczoraj jak wyszedł o godz. 14:30 tak jeszcze nie wrócił. Napisałam wczoraj do niego po 22 smsa, kiedy będzie? A on odpisał, że mam nie czekać na niego, nie wie o której wróci i że jest na Helu. Ale ja w to nie wierzę. Albo ma kogoś na boku, albo potrzebował chwili samotności , gdzieś poszedł by wszystko przemyśleć, albo już sama nie wiem. Jak wróci będę udawała, że wszystko jest w porządku, będę miła, będę się uśmiechać, co z tego, że mam takie ciśnienie, że chętnie bym go tak zjechała, że by nie wiedział jak się nazywa. Przepłakałam całą noc, nie zmrużyłam oka, czuwałam i czekałam aż wróci....nie wrócił.... Zawsze kiedy robił coś nie tak fochowałam się i to najbardziej go wkurzało, kiedy widział moją obrażoną buzię. Teraz też powinnam mieć focha, ale nie chcę dolewać oliwy do ognia. Będę udawać, że mam to gdzieś, chociaż nie mam i bardzo to rani i boli. Ale muszę zrobić dobrą minę do złej gry. Mam nadzieję, że mi się uda. Jestem bardzo uczuciowa, wrażliwa i wszystkie moje emocje od razu widać czy to na twarzy czy w zachowaniu. Zdaję sobie sprawę, że powinnam skonsultować się z psychiatrą bądź psychologiem, ale nie zrobię tego, nie będę brać żadnych tabletek, i słuchała ich mądrości, które guzik dadzą. Taka jest prawda dopóki samemu się nie przeżyje czegoś podobnego to ciężko pomóc drugiej osobie.
napisał/a: ~Anonymous 2012-01-30 10:48
dokładnie :)
wyjdź do fryzjera, kosmetyczki, na zakupy :))) popraw sobie w sztuczny sposób humor... nastaw się pozytywnie :)))
na pewno zaskoczy go Twoje podejście :))) i zacznie się zastanawiać czy czasem Ty nie spotkałaś kogoś :))) i albo zawalczy o Ciebie albo odpuści .. będziesz wiedzieć na czym stoisz :)
Powodzenia!
napisał/a: Agusia1982 2012-01-30 11:07
Tak jest podpisuje sie pod tym :)