przewlekłe wypadanie włosów

napisał/a: ania551 2015-09-24 20:15
Bywały chwile, ze miałam sny o tym, że jestem łysa. Raz jest lepiej raz gorzej. Teraz lepiej więc śpię spokojnie :). Co do wpływu hashi to dermatolog powiedziała mi, że przeciwciała mogą wpływac na wypadanie włosów a endo, że przeciwciała nie mają nic do tego jedynie nieustabilizowane hormony tarczycy a ja wtedy miałam je w porządku (czyli trzeba szukać powodu gdzie indziej).
napisał/a: soaring 2015-09-24 22:58
igus100 napisal(a):Jeśli chodzi o sprawy ginekologiczne to wszystko jest w porządku. Mam regularne miesiączki, niezbyt obfite, cykle z owulacją, hormony typu progesteron, testosteron, estradiol w normie. Podwyższona była prolaktyna - teraz przy łykaniu bromergon jest w porządku. Zauważyłam, że podwyższone nieco DHEA i androstendion zaczęły obniżać swoje wartości gdy spadało TSH. Podobnie było z prolaktyną. Jeśli chodzi o nadnercza to badałam kortyzol z krwi i wyszedł w normie, tylko, że później wyczytałam, że to mało miarodajne badanie jest. W jaki sposób można zdiagnozować nadnercza? Nie jestem otyła, chociaż odkąd zaczęłam się leczyć to przybyło mi 5-6 kg i nie mogę ich zrzucić. Bardzo zatrzymuje mi się woda w organizmie.
Wspomnę jeszcze że niski poziom ft3 u mnie procentowo wynosi: -20% więc nie jest to mały niedobór - przynajmniej ja tak uważam.
Myślę, że włosy nowe mi rosną - widać je w postaci takich "antenek". Gdyby mi nowe nie rosły to przy takim tempie wypadania włosów byłabym już łysa. Mówi się ze norma dzienna to 100 włosów - mi pewnie tyle z grzywki wypada.
Odezwę się gdy odbiorę wyniki.

to Ty napisałaś wcześniej o podwyższonych androgenach ;) jeśli androgeny bywają podwyższone przy jednocześnie poprawnej pracy jajników (owulacje/ miesiączki w miarę regularne) można podejrzewać, że nadnercza produkują ich za dużo. pytanie czy oprócz wypadania włosów masz problemy z łojotokową/ trądzikową cerą albo z nadmiernym owłosieniem? jeśli nie to nawet jeśli tych androgenów jest za dużo, a jednocześnie łysienie androgenowe zostanie wykluczone badaniami, to nie ma się co przejmować. jeśli zaś są objawy & podwyższone wyniki to jedynym leczeniem jest hamowanie ich wydzielania.
kortyzol jest trudnym hormonem, bo ma zmienny w ciągu doby cykl wydzielania. "dobry" to taki blisko górnej granicy rano i również mieszczący się co najmniej w środku normy popołudniu. badany w dobowej zbiórce moczu też co najmniej z wynikiem na środku skali. można mieć niestety kortyzol ok, a androgeny nadnerczowe podwyższone. żeby ustalić, czy androgeny są za wysokie z powodu jajników czy nadnerczy - trzeba zrobić test hamowania deksametazonem - ale do tego potrzebna jest tabletka od endo.
prolaktyna często jest podwyższona w czasie niewyrównanej niedoczynności tarczycy i normuje się, gdy ustawi się tę ostatnią. jeśli nie masz z powodu prolaktyny problemów z nieregularnym cyklem, bolesnymi piersiami, itp. to bromergon nie ma większego sensu, bo on jak to hamujący środek - niczego nie leczy, tylko hamuje jej wydzielanie w trakcie stosowania. a hamowanie ma sens wtedy, kiedy jest po coś, bo w przypadku zaburzeń hormonalnych nie leczymy wyników a objawy. czyli np. w przypadku nadmiaru androgenów i łysienia hamujemy, żeby zastopować łysienie, a w przypadku hiperprolaktynemii bezobjawowej hamujesz tylko wyniki, które nie mają znaczenia.
w tym momencie trudno powiedzieć, czy przytyłaś z powodu nieprawidłowego odżywiania, problemów z insuliną, czy niewyrównanej niedoczynności tarczycy. możesz opisać swój jadłospis, możesz zrobić krzywą glukozy i insuliny z obciążeniem, albo poczekać kilka miesięcy na efekty kuracji novothyralem. wrażenie zatrzymania wody często jest wynikiem insulinooporności - więc moim zdaniem krzywą warto sprawdzić.
z włosami nie mam innej rady niż opisane wcześniej badania. cała reszta to wróżenie z fusów. dobrze, że rosną młode, ale pytanie, czy są silne - bo przy ŁA najpierw przez wiele lat następuje miniaturyzacja, czyli włosy rosną, ale coraz słabsze, mniej z jednej cebulki, itd. ŁA zdiagnozowane wcześnie można elegancko wyhamować i cofnąć (odzyskując pełny odrost), zdiagnozowane kilka lat później już nie daje tak dobrych rokowań.
i nie odbieraj proszę tego tak, że ja się upieram w kierunku konkretnych zaburzeń. próbuję Cię tylko uczulić na to, żeby nie ignorować tropów nawet jeśli wydają się absurdalne. mnie się też kiedyś wydawało, że niemożliwe bym miała ŁA, a np. dr n. med. gin-endo zmierzywszy mnie wzrokiem rzucił wręcz "przecież na pierwszy rzut oka widać, że nie ma pani problemów z androgenami" bo mam talię, cycki i długie włosy? ;) i tylko dociekliwość mojej dermatolog, którą sobie sama wygooglowałam zresztą na jakimś dziwnym forum, spowodowała, że mam dobrą diagnozę. pozostali lekarze zupełnie ignorowali zgłaszany problem.
napisał/a: igus100 2015-09-25 11:38
ie miałam problemów z cerą, nawet w wieku dojrzewania. Nie mam skóry łojotokowej ani jakichkolwiek wyprysków. Nie mam również problemów z nadmiernym owłosieniem. Szczerze mówiąc to temat łysienia androgenowego przerabiałam już wiele razy. Moja siostra też cierpi na nadmierne wypadanie włosów już od pięciu lat. Również ma niedoczynność tarczycy (bez Hashimoto) i podobnie jak ja poziom ft3 poniżej normy. Moja siostra trafiła właśnie do znanej Pani doktor trychologa i ta przez kilka lat faszerowała ją sterydami nie sprawdzając wcześniej tarczycy. Zdiagnozowała u niej łysienie androgenowe. Siostra dostawała różnego rodzaju leki hamujące, a włosy leciały coraz bardziej. Kilkuletnie leczenie nie przyniosło żadnych skutków, a wręcz przeciwnie znacznie pogorszyło stan włosów i skóry głowy. Potem okazało się, że ta Pani u 99% swoich pacjentów diagnozuje łysienie androgenowe - stąd moja niechęć do wizyty u trychologa i diagnostyki w kierunku ŁA. Inny lekarz na podstawie wywiadu z siostrą i wyników badań w tym hormonów wykluczył ŁA. Dlatego chcę w pierwszej kolejności wykluczyć wszystkie inne przyczyny wypadania włosów za nim trafię do trychologa i zrobię badania. Z tego co zdążyłam się dowiedzieć to przy ŁA nie ma zjawiska nadmiernego wypadania włosów tylko ich miniaturyzacja i stopniowe słabnięcie i zanikanie, ale to tylko informacje z internatu - nie wiem na ile wiarygodne. Proszę napisz w jaki sposób można wykluczyć ŁA - jakieś inne badania, tryhogram?
Bromergon biorę, bo podwyższona prolaktyna bardzo mi doskwierała. Zaraz po owulacji miałam ogromny ból piersi, tkliwość całego ciała i jeszcze więcej wody mi się gromadziło. Dolegliwości ustępowały w momencie jak dostawałam okresu. Poza tym jeszcze rok temu myślałam o dziecku, a bromergon miał mi pomóc w zajściu w ciążę. Niestety nie pomógł, a teraz już chyba zaczynam przyzwyczajać się do myśli, że moja córka będzie jedynaczką.
Kortyzol ranny wyszedł u mnie w środku normy.
Jeśli chodzi o moja wagę to póki co chcę poczekać trochę czasu i obserwować co będzie się działo po novothyralu. Wiem, że szwankuje u mnie poważnie przemiana materii - wypróżnianie średnio co 5 dni. W zeszłym roku od września do grudnia byłam na diecie bezglutenowej i bezmlecznej według zaleceń dietetyka. Niestety ani samopoczucie ani wyniki badań nie były lepsze. Ogólnie w mojej diecie jest bardzo mało chleba, makaronów, mącznych potraw oraz przetworów mlecznych. Słodycze tez nie są problemem - kilka dni w miesiącu podjadam przed okresem. Staram się jeść ryby, chude mięso, jajka, uwielbiam wszelkie warzywa i owoce. Myślę że moja dieta nie jest najgorsza, choć pewnie nie jest idealna. Niestety w nawale obowiązków i przy ciągłym zmęczeniu ciągle jest problem z aktywnością fizyczną. Mam niestety mało ruchu i nie mam pomysłu żeby to zmienić - czas wolny ma tylko w nocy. A i z aktywnością fizyczną w nocy też ostatnio mam problem - od wiosny moje libido spadło do zera.
Chciałam jeszcze dodać, że wszystkie Wasze rady traktuje z ogromną pokorą i wdzięcznością - nie obrażam się jak piszecie coś z czym ja się nie zgadzam. Każda rada jest dla mnie niezwykle cenna - walczę dzięki takim ludziom jak Wy.
napisał/a: soaring 2015-09-25 11:59
w porządku. czy ostatecznie siostrze udało się zdiagnozować poprawnie? bo pewnie masz taki sam problem jak ona.
moim zdaniem najlepsza do wykluczenia ŁA jest trychoskopia, bo pokazuje dokładnie ile włosów i jakiej jakości (słabe/ mocne) wyrasta z każdej cebulki. trychogram jest ok, bo wyrwane włosy ocenia się pod kątem fazy (anagen, telogen, itd), ale trychoskopia jest lepsza.
a próbowałaś ustalić przyczynę zbyt niskiego ft3? robiłaś alat, aspat, kreatyninę? bywa, że ludzie chodzą z niezdiagnozowaną np. cytomegalią, która upośledza pracę wątroby, a to przeszkadza konwersji t4 do t3. selen suplementujesz?
Twoje dolegliwości wyglądają na "po prostu" niewyrównaną niedoczynność, wiec jest szansa, że niebawem odczujesz dużą poprawę na novo. pamiętaj, żeby badać całą trójcę: tsh, ft4 i ft3, bo novo często powoduje zbyt niski poziom tsh, przy dobrych wolnych hormonach.
co do Twojej diety - wprowadź więcej dobrego tłuszczu do posiłków - poślizg pozytywnie wpływa na perystaltykę. jednocześnie staraj się unikać dań mącznych, bo zamulają. zdecydowanej większości forumowiczów dieta bezglutenowa i beznabiałowa znacznie pomogła i na samopoczucie, i na problemy gastryczne. ale też nie chodzi tylko o to, by chleb pszenny zamienić na BG syf ze sklepu, bo 99% pieczywa BG to pół tablicy mendelejewa ;) tylko wraz z tymi obostrzeniami zwykle zmniejsza się ilość zjadanego przetworzonego jedzenia.
napisał/a: igus100 2015-09-25 12:23
Siostra przestała brać wszelkie leki, które brała w kierunku ŁA, nawet porzuciła loxon. W chwili obecnej nie ma żadnej diagnozy wypadania włosów. Podobnie jak ja miała podwyższone androgeny, ale ich zbicie do właściwego poziomu nie przyniosło żadnej poprawy. Obie nadal zmagamy się z wypadającymi włosami. Miałam robione próby wątrobowe i wszystko wyszło w porządku. Co do selenu to łykam tabletki (nie pamiętam teraz nazwy ) albo podjadam orzechy brazylijskie. Oznaczałam ostatnio poziom selenu i czekam na wyniki - będą w przyszłym tygodniu.
napisał/a: soaring 2015-09-25 13:06
to poczekajmy na wyniki i ewentualne niedobory, a jak nic spektakularnego nie wyjdzie to zdecydowanie polecam trychoskopię.
napisał/a: igus100 2015-10-02 10:35
Wczoraj odebrałam wyniki badań;
miedź 118.3 (85 - 155)
cynk 101.9 (70 - 120)
sód 142 (136 - 146)
potas 4.24 (3.5 - 5.1)
wapń 9.47 (8.6 - 10)
magnez 2.16 (1.58 - 2.55)
wit. B12 391.6 (197 - 866)
wit. D3 (25-OH)34.9 gdzie stężenie:
niskie 20-30
optymalne 30-50
selen 109 (50-120)
czekam jeszcze na wynik witaminy A. Jak na moje oko to wyniki bardzo dobre. Dodam tylko, że badania robione przy suplementacji wit. D3 w dawce 2000 i selen w dawce 100 - więc może trochę te dwa badania niewiarygodne.
I co dalej? Pewnie czeka mnie wizyta u trychologa.
napisał/a: soaring 2015-10-05 22:03
myślę, że nie ma się czego przyczepić. suplementuj nadal D3, K2 i selen. dbaj o B12 i przy okazji żelazo w diecie.
napisał/a: igus100 2015-10-06 08:45
Wczoraj odebrałam wynik witaminy A - jest w normie choć bardzo blisko dolnej granicy. Nie mam w tej chwili tego wyniku przed sobą więc nie mogę podać szczegółów. Nie wiem na ile ten dość niski poziom witaminy A może mieć wpływ na kondycję moich włosów.
Z ciekawostek dla osób borykających się z wypadaniem włosów - kilka dni temu czytałam na forum (nie pamiętam jakie to było forum) o młodej dziewczynie 26 lat, która kilka lat zmaga się z wypadaniem włosów. Odwiedziła około 20 specjalistów doszukując przyczyn wypadania włosów. Nic, w jej stanie zdrowia nie znaleziono niepokojącego, czegoś co powodowałoby utratę włosów. Doszło do tego, że na czubku głowy widoczne były prześwity. Oczywiście, wobec braku pomysłu, zaczęto ją leczyć w kierunku łysienia androgenowego - bezskutecznie. Dziewczyna była bardzo dociekliwa i zrobiła badania genetyczne w kierunku łysienia androgenowego z wynikiem negatywnym. Łysienie androgenowe też odpadało. Dalej nie zna przyczyny wypadania włosów. Obecnie zamierza zdiagnozować się w instytucie chorób rzadkich. Jak dla mnie bardzo ciekawa historia.
Pozdrawiam wszystkich.
napisał/a: igus100 2015-11-19 10:13
Około miesiąca temu odwiedziłam trychologa, bo jak wcześniej pisałam od ponad dwóch lat zmagam się z wypadaniem włosów. Pani trycholog obejrzała moją skórę głowy i włosy pod kamerką i przeprowadziła ze mną dość szczegółowy wywiad odnośnie chorób, przyjmowanych leków, innych przypadków z problemami z włosami w rodzinie. Pani doktor wykluczyła łysienie androgenowe. Dostałam szampony, wcierki, piling do skóry głowy (wszystko oparte na bazie komórek macierzystych, wyciągu z palmy sabałowej i kofeiny) i biotebal do łykania. Zapłaciłam za te specyfiki ponad 800 zł. Szczerze mówiąc to byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego wszystkiego. Przeszłam już wiele terapii i łykałam różności, przebadałam się chyba we wszystkich możliwych kierunkach i wydałam kupę pieniędzy - bez efektów. Więc i tym razem jakiś wielkich nadziei nie miałam, ale wcierałam codziennie te różności w skórę głowy, myłam włosy co drugi dzień, roniłam te pilingi, masowałam głowę rollerem. Po dwóch tygodniach zauważyłam delikatną poprawę - włosy wypadały trochę mniej. Po miesiącu stosowania terapii jest bardzo duża poprawa. Włosy jeszcze wypadają, ale myślę, że w ilości jakieś 30% tego co wypadało przed terapią. Nie popadam jednak w zachwyt bo w ciągu tych ponad dwóch lat walki z włosami były jakieś dwa może trzy momenty, że włosy wypadały trochę mniej. Będę dalej stosować się do zaleceń Pani trycholog i obserwować. Nadzieja wróciła. Nawet nie wiecie jak działa psychika w takiej sytuacji - nagle poczułam się lepiej, mam więcej energii, chce mi się żyć. Wyłażące garściami włosy nie zatruwają mi życia. Teraz powoli mogę skupić się na innych sprawach i choć nie popadam w euforię i jestem ostrożna radością to podświadomie czuję ogromną ulgę.
Na wizycie była też moja siostro. Niestety Pani trycholog stwierdziła u siostry znaczne przerzedzenie włosów w linii czołowej i zasugerowała łysienie androgenowe (co potwierdziło pierwszą diagnozę) - zaleciła również dla pewności wykonanie testów genetycznych w kierunku łysienia androgenowego jako jedyne badanie dające 100% pewność. Siostra na początek dostała kurację oczyszczającą skórę głowy. 30.11 mamy kolejna wizytę.
Ja jestem zadowolona z efektów - nie żałuję wydanych pieniędzy i mam wielką nadzieję, że u moje siostry proces wypadania włosów zostanie zatrzymany lub znacznie spowolniony.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w walce o każdy włos.
napisał/a: elas2 2016-05-30 21:40
Witaj Soaring po przerwie, u mnie niestety nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o włosy byłam nawet na Wołoskiej u dr Słowińskiej ( zrobiła szybką trychoscopię) i potwierdziła androgenowe. Dostałam Spironol chyba 100 raz dziennie + Loxon 5%. Czytałam na forum w innym wątku, że tak Ci się polepszyło z włosami, że "zeszłaś" ze spironolu. Cieszę się, że taki stan jest u Ciebie, ale z drugiej strony mnie to dziwi, bo słyszałam, że kuracja lecznicza na ten typ łysienia jest do stosowania w sposób ciągły, że jak się przerwie, to łysienie powraca i to w gorszym wydaniu itp. itd. Tylko czy Spironol będzie pomagał tyle lat??? (ja mam dopiero 40, więc jeszcze tyle lat kuracji przede mną :( nie licząc skutków ubocznych w innych organach typu wątroba, nerki....
Druga rzecz, to ja już nie rozumiem, czy Spironol jest na porost włosów czy na hirsutyzm, żeby się pozbyć zbędnego owłosienia?
Czy mogą po nim bardziej wypadać włosy jeszcze bardziej np. po 2 mies. kuracji?
napisał/a: soaring 2016-06-01 07:07
a jak długo stosujesz spironol & loxon?
oba te środki mogą w pierwszych miesiącach wręcz nasilić wypadanie tych starych, słabych włosów, ważne jest, żeby rosły nowe i żeby były silne (ale to tylko na trychoskopii będzie widać). hamowanie łysienia androgenowego to proces na lata, pierwszych pozytywnych efektów można oczekiwać po dobrych kilku a czasem wręcz kilkunastu miesiącach.
jeśli o mnie chodzi to przede wszystkim zostałam zdiagnozowana bardzo wcześnie, że aż dr Słowińska nie była pewna po trychogramie czy to androgenowe, dopiero trychoskopia pomogła w diagnozie. a spironol odstawiłam po 3 latach stosowania 100 mg dziennie. liczę się z tym, że może kiedyś wrócić, ale póki co, od prawie roku nie widzę pogorszenia stanu - wciąż rosną nowe włosy, wzmożonego wypadania nie widzę, ale też umówmy się, nie próbuję liczyć tego co wypada ;)
spironol działa generalnie hamująco na androgeny.