Przyszly mąż, a ewentualna schizofrenia

napisał/a: Predator 2010-06-18 23:07
Witam cię Przyszła_zona_21 pamiętam że jak byłem na terapii w szpitalu to spotkałem sympatycznego faceta który przechodził przez schizofrenię w trakcie remisji zakochał się i ożenił ze zdrową kobietą miał z nią dziecko i razem je wychowywali mówił że różnie bywało z jego chorobą sam bym się go zapytał czy się męczyli i czy ją krzywdził przez tą chorobę ale niestety kontakt się urwał jedyne co się dowiedziałem od niego że gdy umierała jego żona to mu powiedziała ze jak miała by przeżyć życie jeszcze raz to by nic nie zmieniła . Chodzi mi o to że morze warto dać szanse takiemu człowiekowi ale musicie zareagować już teraz na tę chorobę i iść do specjalisty i stłumić to w zarodku bo po co macie przechodzić przez to piekło co ja moi rodzice i bracia
napisał/a: Dominika45 2010-07-23 17:41
Cześć mam na imię Dominika!
Mam taki problem mam chłopaka zakochałam się w nim ale od 14 roku życia choruję na Schizofrenie Paranoidalną.Nie wiem jak mu o tym powiedzieć szczerze mówiąc boję się jego reakcji i braku zrozumienia.Mówiąc szczerze mam przyjaciół ale jak mi mówi przeczucie kolegują się ze mną z litości.Jak by mógł ktoś z was podać mi numer gg żebym mogła czasami porozmawiać o żuciu była bym bardzo wdzięczna. Dziękuję Dominika .
napisał/a: peterkurten 2010-07-23 18:49
Cześć,Dominiko.Jeśli zechcesz porozmawiać ze mną,to jest mój numer gg:616194.
napisał/a: peterkurten 2010-07-23 20:22
Dominiko,żebyśmy mogli pisać ze sobą,muszę znać twój numer gg.Mój masz wyżej.Sądzę,że znajdziemy wspólne tematy.Ja prawie nie mam żadnych kolegów i koleżanek.Odezwij się,jeśli masz ochotę na nową znajomość.
napisał/a: augustyn888 2010-07-24 11:26
Dominika45 napisal(a):Cześć mam na imię Dominika!
Mam taki problem mam chłopaka zakochałam się w nim ale od 14 roku życia choruję na Schizofrenie Paranoidalną.Nie wiem jak mu o tym powiedzieć szczerze mówiąc boję się jego reakcji i braku zrozumienia.Mówiąc szczerze mam przyjaciół ale jak mi mówi przeczucie kolegują się ze mną z litości.Jak by mógł ktoś z was podać mi numer gg żebym mogła czasami porozmawiać o żuciu była bym bardzo wdzięczna. Dziękuję Dominika .


Uważam że powinnaś byś wobec niego szczera,ponieważ na siłę i podstępem nic nie osiągniesz.Jeżeli Cię chłopak zrozumie i zechce być z Tobą,na pewno będziesz wiedziała że nie robi tego z litości.Ukrywając Swoją chorobę spowodujesz to, że będziesz odczuwać stały niepokój i frustrację, ponieważ może się on o tym dowiedzieć z innego źródła,A najlepiej aby się o tym dowiedział od Ciebie.Na pewno oceniasz swoje położenie pod względem swojej choroby i odniesienia się do niej innych osób,jak również ich reakcji.Tym bardziej musisz być szczera.Jeśli Cię źle oceni,lub źle zrozumie to związek z nim nie ma najmniejszego sensu.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Lubię rozmawiać o życiu.
napisał/a: rewq 2010-07-26 21:41
przyszla_zona_21 napisal(a): ich wypowiedzi interpretuje zupelnie mylnie, doszukuje sie szyderstwa i kpin. Wyrywa z kontekstu slowa i zdania. Nagle przypomina sobie sytuacje (badz slowa, zdania, zachowania), ktore wydarzyly sie jakis czas temu i sklada je w sposob dla mnie zupelnie niezrozumialy. jednak dla niego sa one logiczne i z reguly bardzo krzywdzace. Nie jest wtedy agresywny w sotosunku do mnie, jedynie bardzo zdenerwowany, pobudzony. W moich argumentach doszukuje sie falszu, zada wyjasnien.
zgadza się wszystko z opisem mojej mamy, z wyjatkiem tego że ona jednak jest bardzo często agresywna.

Proszę bardzo o pomoc. Nie wiem czy jest chora, ona do psychiatry nie pojdzie. Nie wiem czy jest chora ale zamienia życie swojej rodziny w horror. Może łatwiej będzie nam ją zrozumieć jak będziemy wiedzieć że jest chora. Ja i siostra jesteśmy już dorosłe ale jest jeszcze niepełnoletni brat.

Jest bardzo drażliwa na swoim punkcie (zrobiła koszmarną awanturę tacie gdy ten spokojnym głosem powiedział że wylała wodę), nigdy nie przyzna się do błedu, zawsze ktoś inny jest winny (nawet jeśli chodzi tylko o dosłownie wylanie mleka), kłamie (!!!), manipuluje słowami, tak, aby zawsze miała rację. Co wiecej mam wrażenie że ona sama w te swoje kłamstwa wierzy.Szantażuje. I często używa siły.

Często mówi że ktoś ją tak zdenerwował że nie mogła całą noc spać, że jest znerwicowana przez nas.

Chorobę mojej mamy zasugerowała osoba z zewnątrz, nie z rodziny. Chciałabym usłyszeć co robić, kiedy nawet nie potrafiłabym zasugerować jej że mogłaby pójść do lekarza. Może nie jest chora tylko ma trudny charakter? Już sama nie wiem czy może my jesteśmy nienormalni?
napisał/a: rewq 2010-07-26 22:03
Jeszcze jedno, mój chłopak powiedział, że powinnam się zgłosić do pschologa. Nie wiem sama. Nie uważam sie za furiatkę. Czasami chłopak mówi mi, że moje zachowanie jest irracjonalne, tzn. kiedy jestem zla to zamykam się i nie chce rozmawiać. Reszta jest chyba w normie.
napisał/a: roma123 2010-08-02 22:35
Dziewczyno uciekaj gdzie pieprz rośnie. Wiem co mówię . Moja mama choruje na schizofremię paranoidalną odkąd pamiętam.Nie będę się tu rozpisywać jakie miałam dzieciństwo,ale to co Ty opisujesz wygląda mi na zaczątki tej choroby albo wierzch góry lodowej. Nie chcę Cię straszyć, ale choroba ta z czasem się pogłębia. Moja mama ma prawie 70 lat.Właśnie teraz jest z nią problem , ponieważ przestała brać lekarstwa, bo durna lekarka przy okazji innego schorzenia, powiedziała jej ,że nie musi brać lekarstw bo ją otępiają .W tej chwili sytuacja jest tak napięta ,ż e nie możemy sobie dać z nią rady i trzeba będzie powziaść drastyczne środki . Ale nie o mnie mowa. Ta choroba z wiekiem się pogłębia . Skoro teraz już ma takie odczucia i paranoję nie wróży to nic dobrego , a wierz mi dzieci później najbardziej to odczuwają.Mam prawie 40 lat a nie mogę zapomnieć" o duchach z przeszłości "- chociaż to jest najbliższa osoba . a przecież chcesz mieć z nim dzieci. Coraz częściej będzie się mu wydawać różne rzeczy ,Ty będziesz zaprzeczać aż w końcu bedzie dochodzić do awantur i w efekcie do najgorszego. Ja to wszystko przerobiłam. Moja mama pokłócona jest już ze wszystkimi z rodziną taty , z sąsiadami ,z synem ,córką ect.bo ciągleeeeeee cos sobie wmawia i jest agresywna .Chciałabym Cię ustrzec ,bo jestem mężatka prawie 10 lat i wiem ze najpiękniejsza miłość nie przetrwa jeśli zaistnieją tego rodzaju problemy. Choroby bliskich niestety najbardziej nas dotykają i to najbardziej boli. Pozdrawiam
napisał/a: ania913 2010-11-07 22:21
Za 2 lata biorę ślub z Markiem, ktory jest po jednym epizodzie schizofrenii i jeszcze nigdy nie byłam tak pewna tej decyzji, że chce z nim:) jest wiele osob ktore wygraly z chorobą. Faktycznie Twoj przyszly mąż powinien w takich sytuacjach odwiedzać lekarza by mieć kontrole nad tym. Jednak uważam ze ludzie chorzy na schizofrenie o ile otrzymaja odpowiednia pomoc sa wstanie wygrac z choroba. Powiem tak mam 19 lat moj narzeczony 28. Kiedy pojawil sie "atak" jego choroby bylam w szoku. z dnia na dzien stal sie kim innym. Calkowicie stracil swiadomosc, byl dla mnie obcy. On mnie potrafil wyzywac, uwazal ze go zdradzam. Powiedzial mi ze mnie nienawidzi. Wiem ze to bylo w wyniku choroby ale tego nigdy nie zapomne, a Marek tego nie pamięta. Jednakze na prawde bylo z nim zle... lekarze prosili mnie bym byla przy nim jak jest w szpitalu bo tylko mnie wkoncu "słuchał" i jak to jeden lekarz stwierdził, że Marek sobie wybrał na psychologa mnie. Ale nikt mu nie dawał szans na szczegolna poprawe. Z lekarzami On nie chciał rozmawiać i leczyli go przeze mnie. Ogolnie straszne przezycia. Ale dzis:) Marek dostal stałą prace, nie ma żadnych objawów choroby, jest cudowny, kochany i na pewno drugiego takiego nie ma:) juz od 9 miesiecy jest na lekach, za 2 lata o ile nie bedzie miec nawrotu odstawia mu. I generalnie chodzi mi o to żebyśmy nie przekreślali nikogo z powodu tej choroby, bo mozna sie wyleczyc z niej przy odpowiednim wsparciu itd. Tylko my musimy w nich wierzyć i być przy nich!:)

Pozdrawiam,

Ania
napisał/a: ania913 2010-11-07 22:24
Chciałam też dodać, że nigdy przez myśl nie przeszło mi by Marka zostawić. Ja po prostu wierzyłam i wciąż wierze ze ON da radę :) przy odpowiednim wsparciu i wierze myśle że większość da radę :)
Wiara czyni cuda:)
napisał/a: augustyn888 2010-11-08 08:54
ania91 napisal(a):Za 2 lata biorę ślub z Markiem, ktory jest po jednym epizodzie schizofrenii i jeszcze nigdy nie byłam tak pewna tej decyzji, że chce z nim:) jest wiele osob ktore wygraly z chorobą. Faktycznie Twoj przyszly mąż powinien w takich sytuacjach odwiedzać lekarza by mieć kontrole nad tym. Jednak uważam ze ludzie chorzy na schizofrenie o ile otrzymaja odpowiednia pomoc sa wstanie wygrac z choroba. Powiem tak mam 19 lat moj narzeczony 28. Kiedy pojawil sie "atak" jego choroby bylam w szoku. z dnia na dzien stal sie kim innym. Calkowicie stracil swiadomosc, byl dla mnie obcy. On mnie potrafil wyzywac, uwazal ze go zdradzam. Powiedzial mi ze mnie nienawidzi. Wiem ze to bylo w wyniku choroby ale tego nigdy nie zapomne, a Marek tego nie pamięta. Jednakze na prawde bylo z nim zle... lekarze prosili mnie bym byla przy nim jak jest w szpitalu bo tylko mnie wkoncu "słuchał" i jak to jeden lekarz stwierdził, że Marek sobie wybrał na psychologa mnie. Ale nikt mu nie dawał szans na szczegolna poprawe. Z lekarzami On nie chciał rozmawiać i leczyli go przeze mnie. Ogolnie straszne przezycia. Ale dzis:) Marek dostal stałą prace, nie ma żadnych objawów choroby, jest cudowny, kochany i na pewno drugiego takiego nie ma:) juz od 9 miesiecy jest na lekach, za 2 lata o ile nie bedzie miec nawrotu odstawia mu. I generalnie chodzi mi o to żebyśmy nie przekreślali nikogo z powodu tej choroby, bo mozna sie wyleczyc z niej przy odpowiednim wsparciu itd. Tylko my musimy w nich wierzyć i być przy nich!:)

Pozdrawiam,

Ania


To co piszesz to bardzo budujące i dające nadzieję.Oczywiście że nigdy nie należy nikogo przekreślać i odstawiać w zapomnienie.Człowiek,to brzmi dumnie i nie zasługuje na to by go przekreślać i skazywać na tzw.egzystencję.Ale co innego jest znajomość z człowiekiem chorym psychicznie,w tym przypadku na schizofrenię,a co innego jak w Twoim przypadku budowanie sobie w tak młodym wieku przyszłości z takim człowiekiem,założenie rodziny,urodzenie dzieci z takiego związku itd.
Wygranie z schizofrenią zdiagnozowaną klinicznie, to bardzo płonna nadzieja,chociaż zdarzają się pojedyncze epizody,ale tak naprawdę nie wiadomo do końca czy takie przypadki to akurat schizofrenia.
Schizofrenia to jedna z najbardziej ciężkich chorób psychicznych i podchodzenie do niej w ten sposób jak ty podajesz,to trochę zbytnia nonszalancja.Być może że nie zgłębiłaś wiele wiadomości na temat tej choroby i skutków jakie przynosi.Oczywiście że w tym czasie medycyna dysponuje doskonałymi środkami farmaceutycznymi które potrafią wyciszyć tę chorobę na dłuższy czas.Ale nikt i nigdy nie da w tym przypadku gwarancji,że nie nastąpi powrót tej choroby i z jakimi skutkami.Bywają różne typy schizofrenii,ale jednym z jej objawów to urojenia i głosy które słyszą chorzy,głosy które nakłaniają ich do czynienia różnych rzeczy,nieraz tych najstraszniejszych,takich jak samobójstwo czy zabijanie.
Nie piszę tego po to, żeby Cię "broń Boże" straszyć,czy nakłaniać do rezygnacji z Twoich planów,ale po to by uzmysłowić pojęcie tej choroby i skutków jakie może ta choroba przynieść,ponieważ spotkałem się z tą chorobą bardzo blisko z tego względu że mojego brata żona właśnie cierpi na tę chorobę.
Ponieważ pragniesz zawrzeć z tym człowiekiem trwały związek,należy również pamiętać o dziedziczności chorób psychicznych przez dzieci z takich związków, w tym również schizofrenii.Można by jeszcze dużo pisać o tej chorobie i o jej skutkach, jednak lepiej można się z tym zapoznać poprzez fachowe artykuły w internecie,których nie brakuje.I warto przyjrzeć się tej chorobie z dwóch stron,nie tylko z tej strony która przedstawia pozytywne skutki leczenia tej choroby,ale i od tej czarnej strony,czyli jak wygląda życie z człowiekiem chorym na schizofrenię i do czego są zdolni chorzy w czasie swoich nawrotów choroby,jak wygląda ich życie i ich rodzin.
Wiara i nadzieja to piękna sprawa,ale gdy piszesz o tej chorobie to warto uwzględnić wszystkie aspekty tej choroby,nie dawać ludziom płonnych nadziei,chociażby takich że ta choroba jest uleczalna,bo prawda o tej chorobie często bywa zupełnie odmienna.Ponieważ wychodzisz za mąż za dopiero za swa lata,to myślę że ten czas dobrze wykorzystasz na przemyślenie swoich decyzji w sprawie przyszłości,a może te dwa lata same zweryfikują to czym jest naprawdę schizofrenia.
Ze swej strony życzę Ci wszystkiego najlepszego i wiele roztropności jak również podejmowania świadomych i odpowiedzialnych decyzji, kiedy decyduje się o przyszłości.
Pozdrawiam.
napisał/a: ania913 2010-11-08 19:38
To co napisałeś jest oczywiste dla mnie ponieważ uczestniczyłam bezpośrednio w chorobie Marka, pomagałam mu, wspierałam. Byłam z nim cały czas. Praktycznie 2 miesiace spedzałam z nim w szpitalu psychiatrycznym. Oprócz tego studiuję psychologię i wiele uczę sie o tym ale również sama osobiście zagłębiałam swoja wiedze poprzez ksiązki, wizyty u innych lekarzy itd.
Nie zgadzam się z Tobą w wielu względach ;) no ale taka już nasza natura.
Chciałąbym przytoczyć tu cytat z "Biologicznych podstaw człowieka" J.W. Kalata:
"Schizofrenia ostra rozpoczyna się nagle i daje dobre rokowania na wyzdrowienie. Schiozfrenia przewlekła zaczyna się stopniowo i ma charakter długotrwały. Innymi słowy, niektórzy ludzie żyją ze schizofrenią, natomiast inni po jednym lub dwóch epizodach choroby powracają do normalności i nie wymagają dalszego leczenia. [...] Dzięki lekom i leczeniu ambulatoryjnemu wielu ludzi ze schizofrenią może dzisiaj normalnie życ, a wielu innych prowadzi normalne życie przez większość czasu i tylko sporadycznie wymaga hospitalizacji"
Nie lubię narzekać ale nasi lekarze z Państwowych Instytucji też pozostawiają wiele do życzenia.
Co do genetyczności choroby nie można mowić, że jest 100% genetyczna. Jest wiele przypadków, że nikt w ich rodzinie nie chorował a oni akurat tak. Nikt jeszcze nie znałazł genu odpowiadającego bezpośrednio za tę chorobę. Owszem uważa się że błąd w kilku genach MOŻE powodować tę chorobę ale nikt tego nie udowodnił. Myślę, że gdyby komuś się to udało to byłoby głośno bo byłby to niezły przełom dla medycyny klinicznej.

Pozdrawiam,Ania