Rana pooperacyjna

napisał/a: maxxb 2010-02-12 12:36
Jeżeli chodzi o rany zainfekowane dobrym rozwiązaniem są opatrunki aktywne o działaniu bakteriobójczym. Jest dostępnych wiele rodzajów - choćby opatrunki ze srebrem, lub coraz bardziej popularne opatrunki z miodem Manuka.
napisał/a: Grazynapr 2010-02-13 21:25
Niestety znów się sączy w jednym miejscu.Chirurg przepisała Argosulfan,ponieważ z powodu niewydolności nerek nie można zastosować antybiotyku.Nerki prawdopodobnie uszkodzone zostały właśnie z powodu zastosowania antybiotyku.Tak przypuszcza nefrolog.Ten lek prawdopodobnie był niezbędny,bo mąż miał stan zapalny z 40 stopniowa temperaturą.Tylko szkoda,że pewnie przez oszczędność nie monitorowali poziomu kreatyniny.
Plastry ze srebrem już stosowaliśmy.Mąż miał robiony wymaz z rany,ale wyszła jakaś paskudna bakteria na która pomaga tylko jeden typ antybiotyku,i to taki który bardzo uszkadza nerki,a więc nie do zastosowania.Dr mówi,ze trzeba by było powtórzyć badanie,aby się upewnić,bo może wymaz był źle pobrany.Co podobno także się zdarza i bakteria była na skórze,a nie w ranie.
Mąż nie chce iść do innego chirurga,bo się chyba obawia amputacji jeszcze wyżej,a poza tym przez leżące hałdy śniegu i nieodśnieżane chodniki nie jest w stanie nawet wsiąść do taksówki,aby gdziekolwiek pojechać.
napisał/a: ruda185 2010-03-09 16:40
Czy wie ktoś czy MSSA to bakteria szpitalna?
napisał/a: Grazynapr 2011-02-13 21:15
Witam po długiej przerwie.
Rana cały czas się "paprze".Wydawało się,że będzie dobrze,ale po pewnym czasie zaczęła się z niej sączyć
krwisto-ropna wydzielina,temperatura i mąż dostał skierowanie od lekarza rodzinnego na izbę przyjęć do szpitala.
Na izbie przyjęć stwierdzili (internista),że nie wygląda to aż tak tragicznie i odesłał do przychodni.
Znowu rożne maści,sterylne opatrunki,a ponieważ rezultat ich stosowania był mierny to chirurg zdecydował się na oczyszczenie rany.
Okazało się,że w środku jest dosyć duża pusta przestrzeń.Zrobił też rtg i na szczęście kość jest zdrowa.Teraz niby puste miejsce zarasta,ale dalej nie jest rana wyleczona,a na dodatek blizna zrobiła się taka przerośnięta.Chirurg stwierdził,że nie bardzo wie co teraz robić i odesłał nas do dermatologa.Dermatolog zapisała maść i powiedziała,ze zaleca na stałe rezygnację z używania protezy.
Mąż stwierdził,że wypada mu tylko się położyć i umrzeć.Jest zupełnie zrezygnowany,czemu zupełnie się nie dziwię.
Teraz to już chyba zostały nam tylko wizyty u zielarza,znachora lub bioenergoterapeuty.
Pozdrawiam Grażyna
napisał/a: Agashi 2019-09-18 11:21
Dzień dobry, a pamiętasz może który lekarz Cię leczył konkretnie i jak się tam w ogóle dostać? jestem z innego miasta i chciałabym od razu położyć się na oddział bez jeżdżenia po 500 razy.