śmierć..

napisał/a: nikita2 2008-02-09 19:49
[CENTER]Już rok minął a ja nie mogę się pogodzić z tym że umarł... :mad: :mad: Mam takiego doła nie na widzę chodzić do szpitala bo ostatnie miesiące tam leżał wiem że to może się wam wydać dziwne... Ale tęsknię za tata.. Choć jestem pełnoletnia i dorosła to odczuwam taka pustkę... Może z tego też powodu na nic nie mam ochoty... Wpadam w straszne doły i czasem...W nocy po prostu płacze bo mam dość.. Ciężko mi nie radze sobie ze studiami ;/ Nie wiem co robić!!!
Nie mogę dogadać sie z nikim ;/ Zawsze byłam wesoła a teraz w ogóle sie nie śmieje.. Poznałam kogoś, lecz boje sie ze go strace... Moje życie poprostu problem na problemie... Nie umiem sobie z tym wszystkim radzić... Pomóżcie coś..[/CENTER]
napisał/a: duladula 2008-02-09 21:17
Ja myślę, że Tobie nie forum potrzebne, a porządny terapeuta, który Ci doradzi, jak sobie żałobę po tacie przepracować... Jeśli w Twojej okolicy jest Instytut Ericksonowski, warto tam iść - organizują dobre grupy wsparcia i terapie indywidualne. Skąd o tym wiem? :) Od dobrego kolegi z pierwszej pracy - psychologa, który się tam szkolił...
napisał/a: Kaha 2008-02-09 23:51
duladula napisal(a):Ja myślę, że Tobie nie forum potrzebne, a porządny terapeuta, który Ci doradzi, jak sobie żałobę po tacie przepracować... Jeśli w Twojej okolicy jest Instytut Ericksonowski, warto tam iść - organizują dobre grupy wsparcia i terapie indywidualne. Skąd o tym wiem? :) Od dobrego kolegi z pierwszej pracy - psychologa, który się tam szkolił...


Jak najbardziej. Nie ma w tym nic złego, że tęsknisz. A rozmowa o tym, w grupie osób, które też mają taki problem, może pomóc.
napisał/a: xDxDKasiaxDxD 2008-02-10 00:01
zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami. jak najbardziej jest zrozumiałe ze tasknisz za bliską ci osobą, ale na forym możemy tylko napisac dobre słowo ale na jakieś terapi czy spotkaniu z grupa ludzi którzy mają podobnie napewno pomoże bardziej. Powiedzą ci oni jak sobie ztym radzą itd. Pozdrawiam i mama nadzieje ze ułozy ci się ztą osoba , którą poznałąś i dawna wesołą ty powrucisz )
napisał/a: nikita2 2008-02-10 12:32
nio moze w tym prawdy jest tylko ze do obych wogole nie chcialabym o tym mowic wiem coś o tym ;/ mam przyjaciela z ktorym mam dobry kontakt i o tym mi ciezko mowic ;/ a co dopiero do obcych ludzi;/
napisał/a: nikita2 2008-02-10 12:41
moze bardziej to przezywam bo widzialam ile sie moj tata ocierpial ;/ chory byl na raka;/ moze te patrzenie u mnie wywolalo taki uczucia ;/
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-02-10 18:45
Bardzo Ci współczuję nikita:( rak to paskudna choroba, mój dziadek na to umarl zanim ja sie jeszcze urodziłam:( Nie wiem jak to jest przeżyć smierc kogos bliskiego, ale musi byc przykro. Ja tez bardzo kocham swoich rodziców i jakby umarli to sama umarlabym z rozpaczy za nimi.(traktuje ich jak ostoje świetości) zawstydzona
Ba, rozpaczałam kilka dni jak się wyprowadziłam do męża.
Ale trzeba się wypłakac, płacz pomaga,tylko istnieje cienka nić ze mogloby sie pogrążyć w depresji. Ja gdy popadam w smutek to zamykam sie w łazience sama i płacze, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale po pewnym czasie się uspokajam, chociaz myśle o tym nadal.
Nie zmuszaj sie do rozmowy z obcymi ludźmi. Czasem i do psychologa nie ma sie zaufania a co do innych ludzi. Moze rozmowa z mamą, rodzeństwem pomoże.

Bardzo Ci współczuję, jeszcze raz...:(
napisał/a: nikita2 2008-02-10 19:51
poplakalam sie ;(( jeszcze co jest najgorsze ze wnet zbliza sie rocznica a mi sie wszystko to przypomina;((
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-02-10 20:02
jestes wrażliwa dziewczyną... ja też... to bardzo dobra cecha
wygadanie się tez pomaga, może napisz w zeszycie wszytsko o czym myslisz, może napisz list do taty (tak jakby)
//przytul
napisał/a: nikita2 2008-02-16 12:17
nio ;/ dzieki za rade mam sesje i normalnie zrzera mnie ona masakra ;/ jeszcze mojego przyjaciela babci zmarla na raka odwczuwam to wszystko na nowo jakby jeszcze raz ;/
napisał/a: fairy_86 2008-02-16 22:51
Niedawno umarl moj dziadek.
Zawsze byl z niego chlop jak dab, silny, niezalezny, zaradny.
Rak pluc zjadl go w ciagu kilku miesiecy. Mial 77 lat.
Byl moim najlepszym przyjacielem.
Najblizsza osobnba w rodzinie.
Zaraz po jego smierci odsunelam sie od wszystkich i od wszystkiego.
Ledwo udzwignelam wtedy sesje wiec wiem jak to jest. Pamietaj jednak o tym, ze Twoj Tata nie chcialby abys tak dlugo nosila w sercy udrękę abys przez jego odejscie zaniedbywala nauke.

Wiem ze to moze nie zabrzmiec zbyt dobrze, ale...wiesz...moj dziadek tez byl w szpitalu. Dlugo. I podobnie jak Ty nie moge teraz nawet sie do niego zblizyc, dostaje ataku paniki. Jednakze...mialam duzo czasu by sie z nim pozegnac. Bylam w szpiatlu niemal codzinnie, wizytom tym towarzyszly dlugie rozmowy o odchodzeniu, przemijaniu, o tych ktorzy zostaja...Moj Dziadek byl bardzo madry, czul ze odchodzi od momentu zdiagnozowania choroby. Przygotowal na to nas wszystkich, a zwlaszcza mnie. Tyle lez wylanych i powiedzianych slow o milosci. Wtedy cierpilam, ale teraz wiem ze byl to swego rodzaju dar. Mozliwosc tak glebokiego pozegnania i przygotowania sie w pewnym stopniu doi tego co mialo nastapic. Cieszyl sie ze doczekal mojej matury, mojej immatrykulacji, mojego indeksu studiow prawniczych. Slowa dumy i wiary we mnie jakie wtedy wypowiadal daja mi sile do tej pory...

Rana po stracie bliskiej osoby nie goi sie, ale tylko zabliznia, zwlaszcza jesli byl to ktos az tak bliski.
Ja osobiscie nie wierze w terapie, ale w sile z naszego wlasnego wnetrza. Przezylas juz rok, studiujesz, starsz sie zyc normalnie. Nie potrzebujesz terapii. Zbliza sie pierwsza rocznica. Pierwszy rok bez niego. Bol powraca i to jest normalne. Zaden psycholog na to nie pomoze. Mysl o ojcu, nie odganiaj tych mysli, mysl i placz...Placz to najwiekszy sprzymierzeniec- łzy, czas i pamiec. Wiara w to, ze Tata jest obecny w Twoim sercu, w Twoich oczach i krwi.

Mysl o sobie i o tym, czego dla Ciebie chialby Tata.
Jestem pewna ze znajdziesz sile.
napisał/a: Kasia2010 2008-02-16 23:53
nikita:) napisal(a):[center]Już rok minął a ja nie mogę się pogodzić z tym że umarł... :mad: :mad: Mam takiego doła nie na widzę chodzić do szpitala bo ostatnie miesiące tam leżał wiem że to może się wam wydać dziwne... Ale tęsknię za tata.. Choć jestem pełnoletnia i dorosła to odczuwam taka pustkę... Może z tego też powodu na nic nie mam ochoty... Wpadam w straszne doły i czasem...W nocy po prostu płacze bo mam dość.. Ciężko mi nie radze sobie ze studiami ;/ Nie wiem co robić!!!
Nie mogę dogadać sie z nikim ;/ Zawsze byłam wesoła a teraz w ogóle sie nie śmieje.. Poznałam kogoś, lecz boje sie ze go strace... Moje życie poprostu problem na problemie... Nie umiem sobie z tym wszystkim radzić... Pomóżcie coś..[/center]


Witam!!!
Kochana wiem co czujesz ja starciłam daawno temu swojego ukochanego z którym planowalismy slub zginął tragicznie w wypadku:(Mielismy tyle planów tyle marzen niestety niezdazylismy niczego zrealizowac do tej pory o nim mysle i wspominam z łezką w oku.Czasami ktoś powie "czas leczy rany"nie do konca i nie zawsze przynajmniej w tej kwestii.
Myślę ze poprostu minął za krótki czas zebys sie pozbierała po tym wszystkim.Musisz być dzielna dla swojego taty on na pewno by chciał zebys po woli wracała do siebie.Ja tez sobie tak mówie i czuje sie troche lepiej.Zawsze mozesz pogadac ze mna na kazdy temat na gg jesli masz ochote.Pozdrawiam i zycze wszystkiego dobrego.