takie typowe, depresja, a jednak dla mnie coś ważnego

napisał/a: zwiewna89 2010-09-18 19:20
Sama nie wiem, czemu postanowiłam tutaj cokolwiek napisać. Wiem tylko, że potrzebuję pomocy bo nie mogę już dłużej tak żyć. a nie stać mnie na psychologa ani na psychiatrę, a w mojej miejscowości na wizytę czeka się 4 miesiące z NFZ i traktują Cię jak wariata. Nie jestem wariatką, czasem po prostu nie wiem już co mam robić, gdzie mam uciec. Byłam u psychologa parę razy, zbył mnie byle czym, długo po tym nie mogłam się podnieść.
Moje problemy ze sobą nie do końca są z mojej winy. Nie jestem jakąś ofermą, która tylko narzeka. Przyznam, że należę do osób które uważały depresje za coś co nie przytrafi się właśnie mnie. A jednak.
Wychowałam się w wiecznym strachu. Najpierw ojciec bił mamę, potem schorowana babcia robiła mi awantury. Nigdy nie umiałam utrzymać porządku w pokoju i słuchałam przez to jak zniszczyłam życie całej rodzinie, że jestem chora psychicznie i mam się wyprowadzać. I o wiele gorszych rzeczy, których tu nie przytoczę. Nie winię babci, wiem że jest chora i nie zawsze kontroluje swoje emocje. Jednak kiedy byłam młodsza strasznie to wszystko przeżywałam. Wyprowadziliśmy się od ojca do babci i nic się nie zmieniło. Teraz mój młodszy brat wpadł w narkotyki, złe towarzystwo i codziennie gdzieś znika, robi awantury, boję się że kogoś w końcu uderzy że zrobi komuś krzywdę. Na kimś rodzina musi się wyładować, więc po co na nim, lepiej na mnie. Codziennie słucham (kiedy mam lekki bałagan, zapomnę czegoś odnieść na miejsce) że jestem wariatką, nie mam szacunku do nikogo i że jestem beznadziejna. Przez to wszystko wpadłam w depresje, cały czas myślę o śmierci i znikaniu. Mam cudownego chłopaka, ktoremu zatruwam życie swoją chorobą. On non stop mną się zajmuje, opiekuje i przez to zaniedbuje inne zajęcia. Widzę, że staję się dla niego ciężarem. Kiedyś samookaleczałam się, jednak dla Niego przestałam ale codziennie muszę się kontrolować. mam prawie 22 lata, chciałabym żyć spokojnie i normalnie tymczasem tkwię w tym piekle. Boję się, że któregoś dnia nie wytrzymam. Zwariuje z tej bezsilności i zrobię sobie krzywdę. Albo co gorsza komuś. Tak bardzo potrzebuje pomocy i nie wiem dokąd pójść.
napisał/a: terka33 2010-09-18 20:32
Bardzo dobrze zrobilas ze tu napisalaś że wyrzuciłas z siebie ;tutaj dostaniesz wsparcie wysłuchamy Cię ..
Takie "wygadanie" przynosi ulgę będziesz zrozumiana bo wiele osób boryka się z takimi problemami czasem jeszcze bardziej pokomplikowanymi.
Twoje cieżkie przezycia odbily sie na Twojej psychice..
Wiesz musisz nauczyc się radzić z natrętnymi myślami musisz uwierzyc w siebie i wtedy łatwiej bedzie Ci pokonac przeszkody.Postaraj sie wyciszyć ;jesteś szcześciarą ze masz wspanialego chłopaka bo miec zaufaną osobę ktora zrozumie to cudowna rzecz.
Nie piszesz czy pracujesz czy uczysz się
A nie masz możliwości zmienic otoczenia?
Staraj się dbac o porządek aby nie mieli powodu do czepiania się a i Tobie ład w pokoju sprawi przyjemność i poczujesz się o wiele lepiej dowartościujesz się..
Pisz tutaj jak najwiecej to też pewna forma terapii.
Pozdrawiam:)
napisał/a: zwiewna89 2010-09-18 21:32
dziękuję za taką szybką odpowiedź...mam nadzieję, że mi to pomoże
studiuje i niestety nie mam możliwości zmiany otoczenia:(
ostatnio jest tragicznie, ciągle płacze, wszystko mi jedno,wywołuje kłótnie. Ale to co skłoniło mnie do napisania tutaj i szukania pomocy to to, że coraz częściej myślę by chwycić za żyletkę. przeraziłam się, kiedy złapałam się na tym że patrzę na całe opakowanie tabletek nasennych i myślałam że to cudowne rozwiązanie ...
ostatnio nawet między mną a chłopakiem jest kiepsko bo ciągłe awantury w moim domu odbijają się na naszym związku. to, ze przez całe życie słucham jaka jestem chora psychicznie i jak plecak na łożku to melina pijacka straciłam całkowicie poczucie własnej wartości. przez to jestem zazdrosna o mojego chłopaka,ciągle się czepiam a to wszystko przez to jak się czuję.
nie chcę nic zepsuć ale nie zniosę już krzyku
napisał/a: zwiewna89 2010-09-19 12:22
tu nie chodzi o trudne dzieciństwo. to się dzieje cały czas, bez przerwy.
napisał/a: kumpelkanaszelkach 2010-09-19 13:50
Wiesz co, żadna depresja nie jest typowa, i Twoja choroba i Twoje problemy nie są mało ważne - są BARDZO WAŻNE bo dotyczą Ciebie...
Są jakieś szanse na to by opuścić rodzinny dom? Może wyprowadzić się do chłopaka?
Potrzebna Ci jest pomoc specjalisty - psychiatry i przede wszystkim terapeuty - specjalisty od rodzin dysfunkcyjnych...
I trzeba trochę zmienić myślenie, mimo że to trudne i na tym etapie wydaje Ci się to niemożliwe... ale przestać interesować się rodziną..
Babcia, ojciec NIE MIELI żadnego prawa do tego by Cię bić i znęcać się nad Tobą psychicznie! Twój brat, wybrał taką drogę, jeśli jest uzależniony to niestety Ty mu nie pomożesz. Decyzję o podjęciu leczenia podejmie tylko ona sam..
Dla Ciebie jedynym i najlepszym wyjściem jest wyprowadzenie się stamtąd, najlepiej do większego miasta gdzie uda Ci się podjąć terapię oraz leczenie.
Pamiętaj życie ma się jedno, oni marnowali Twoje 22 lata, ty teraz musisz wziąć to wszystko w swoje ręce i odejść od nich.
napisał/a: zwiewna89 2010-09-19 16:44
mimo wszystko kocham ich...niestety nie mam możliwości wyprowadzenia się.
to znaczy mogłabym, ale dostałam się na wymarzone studia dzienne i musiałabym z nich zrezygnować i nie wiem co mam robić...
na pomoc specjalisty nie mam co liczyć, nie mam po prostu na to funduszy, tak to niestety bywa w życiu czasami.
nie potrafię po prostu rozliczyć się z przeszłością i z teraźniejszością. nie potrafię zaakceptować przyszłości w której nic się nie zmieni. a nawet gdyby, nikt nie zwróci mi tych wszystkich lat. nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego właśnie ja
napisał/a: terka33 2010-09-19 18:27
zwiewna od Ciebie dużo zależy musisz nauczyc się walczyć z myślami.
Skoro nie masz możliwości do specjalisty to postaraj sie i literature z dziedziny psychiatrii.
Poczytaj sobie posty a jest ich duzo nawet na tym forum zrozumiesz ile ludzi ma podobne problemy a jednak walczy i powoli "dochodzą"do siebie nie jest to latwa droga ale tylko cięzką praca można dużo zdobyc.
Musisz zrozumiec że bardzo dużo zalezy od Ciebie to jest Twoje życie i musisz nauczyć się porządkowania swojego zycia.
Postaraj się o książke LOUISE HAY "Jak uzdrowić swoje zycie " jest w niej dużo cennych rad a może i Ty znajdziesz cos dla siebie .
Pozdrawiam,pisz tutaj jak najwiecej z nami będzie Ci rażniej.
napisał/a: zwiewna89 2010-09-19 20:30
dziękuję wam, naprawdę wiele to wszystko dla mnie znaczy że nie jestem sama że mam wsparcie w tak cudownych ludziach:)
Ostatnio jestem po prostu straszna, lekki stres i czuję jak zaciska mi się straszna obręcz na głowie, krótkotrwały zawrót głowy strasznie utrudnia mi to życie i mojemu chłopakowi na pewno też. Biorę już kilka tabletek przeciwbólowych dziennie na ten ból głowy, może minie za jakiś czas mam nadzieje.
Staram się jakoś radzić sobie, ale ciężko mi bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodziny . Teraz ojciec odmówił mi pomocy finansowej, ciężko będzie na studiach bo mama bardzo mało zarabia i jeszcze mój brat. Bardzo niesprawiedliwe to wszystko, że życie tak się niektórym układa.
na razie najważniejsze dla mnie by odzyskać poczucie własnej wartości. kiepsko mi to idzie przyznam się wam:(
napisał/a: terka33 2010-09-19 21:03
zwiewna a czy przypadkiem nie palisz papierosów i jak z %?
No wiesz przy takich problemach to trzeba unikac i jeszcze są to kosztowne "nawyki"
Każdy kto nie ma wsparcia w rodzinie i najbliższych musi szybko wydorośleć i wziąśc zycie w swoje rece.
Nie jest łatwo ale przy wielkiej wytrwałosci i wyznaczeniu sobie celu w zyciu jest to możliwe;można bardzo wiele osiągnąc .
Jestes młoda inteligentna skoro kontynuujesz studia więc mam nadzieję że Ci sie uda i pokonasz wszystko i odbijesz się od środowiska i osiągniesz wiele w życiu.
napisał/a: kumpelkanaszelkach 2010-09-19 21:40
zwiewna89 napisal(a):mimo wszystko kocham ich...


To, że ich kochasz, nie znaczy że masz zrezygnować z siebie... a teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie psychiczne, które chyba powinno być na pierwszym miejscu..

napisal(a):niestety nie mam możliwości wyprowadzenia się.to znaczy mogłabym, ale dostałam się na wymarzone studia dzienne i musiałabym z nich zrezygnować i nie wiem co mam robić...


to znaczy, możesz czy nie możesz się wyprowadzić? :P
napisal(a):na pomoc specjalisty nie mam co liczyć, nie mam po prostu na to funduszy, tak to niestety bywa w życiu czasami.


z tego co wiem,jak się chce znaleźć to da radę, może z terapią będzie problem, bo trzeba do niej dojrzeć..
może rozejrzyj się za jakąś fundacją, która pomaga osobom, które doświadczają przemocy psychicznej i fizycznej?
Jeśli jesteś ubezpieczona, to masz prawo do lekarza z NFZ, a skoro studiujesz i to dziennie, to podejrzewam, że uczelnia znajduje się w większym mieście, może tam spróbuj?

napisal(a):nie potrafię po prostu rozliczyć się z przeszłością i z teraźniejszością. nie potrafię zaakceptować przyszłości w której nic się nie zmieni.


jeśli nei zaczniesz walki z tym co Cię spotkało to masz rację, przyszłość się nie zmieni,
ale naprawdę warto wreszcie coś z tym zrobić, jesteś młoda masz szansę na normalne życie..

napisal(a):a nawet gdyby, nikt nie zwróci mi tych wszystkich lat.


więc nie odbieraj ich sobie więcej, jesteś dorosła i zawalcz o siebie

napisal(a):nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego właśnie ja


ja też nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie gotują taki koszmar swoim dzieciom i bliskim...
to co się słyszy w mediach, to czasem mrozi krew w żyłach, a to są osobiste tragedie niestety dużej ilości ludzi :(

Więc zawalcz o siebie, nie szukaj powodów dla których może się nie udać a rozwiązań...
napisał/a: zwiewna89 2010-09-19 22:08
papierosy popalam czasami, ale nigdy nie miałam i nie mam problemów z alkoholem, wręcz zanim nie przepadam:)
nie mam możliwości się wyprowadzić, bo nie miałabym jak się utrzymać sama. przy studiach dziennych ciężko pracować na pełny etat, gdzie płaca wynosi zwykle 1000 zł, 500 zł na samo mieszkanie i co dalej...? a pomocy finansowej od rodziny nie mogłabym oczekiwać niestety.
staram się jakoś podnieść powoli, by chociaż nie zatruwać życia mojemu chłopakowi moją chorobliwą zazdrością o każdą kobietę w jego życiu. Może to nawet nie zazdrość ale strach, że stracę coś co jest w moim życiu najważniejsze, iskierkę nadziei. Czasami myślę, co można widzieć w wiecznie smutnej dziewczynie bez chęci życia jakiejkolwiek. Mam nadzieję, że jednak on wie jak bardzo go kocham i ile dla mnie znaczy, chociaż ostatnio nie zawsze mu to pokazuje.
napisał/a: k23 2010-09-20 19:59
zwiewna89 napisal(a):nie potrafię po prostu rozliczyć się z przeszłością i z teraźniejszością.


po co chcesz sie rozliczac? wyciagnij z niej lekcje i w teraźniejszosci zacznij działac tak by przyszłosc była taka jaka chcesz miec.

zwiewna89 napisal(a):nie potrafię zaakceptować przyszłości w której nic się nie zmieni.


bardzo dobrze, co wiec mozesz zrobic by ja odmienic? Co mozesz zrobic w tej chwili? Czego potrzebujesz jeszcze by było tak jak chcesz? Jakie nauki z tego co było wykorzystasz by zmienic przyszłosc na taka o ktorej marzysz?

zwiewna89 napisal(a):a nawet gdyby, nikt nie zwróci mi tych wszystkich lat.


wiec warto tracic kolejne na siedzeniu w tym co było? Jesli nie masz wehikułu czasu to warto siedziec w przeszłosci, ktora isntieje juz tylko w Tobie? Na co ukierunkowałabys swoje mysli, gdybys przestała myslec o przeszłosci?

zwiewna89 napisal(a):nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego właśnie ja


co daje Ci to pytanie? czy kiedy zrozumiesz dlaczego Ty, bedziesz szczesliwsza? Czy jedynie bogatsza w kolejny argument? Na co bys to zmieniła? Zwroc uwage na to co generuja te mysli np:
zwiewna89 napisal(a):Ostatnio jestem po prostu straszna, lekki stres i czuję jak zaciska mi się straszna obręcz na głowie, krótkotrwały zawrót głowy strasznie utrudnia mi to życie i mojemu chłopakowi na pewno też.


warto porzucic te mysli? Jak sie czujesz gdy je masz? Kim bys była bez nich?

co do obreczy, czy negatywnych mysli, wejdz sobie w ten link:
http://commed.pl/jesli-szukasz-pomocy-dla-siebie-lub-kogos-zajrzyj-tutaj-vt39975.html

masz tutaj taki formularz najprostszej i jednej z najskuteczniejszych autoterapii jakie powstały. Nie potrzebujesz funduszy, jedynie swoje mysli, kartke i długopis. Obrecz na głowie usuniesz dzieki cwiczeniu na negatywne emocje. Jak zacznie sciskac, rozszerz ja, zmien jej parametry. To umysł ja tworzy, umysł moze tez rozluźnic

zwiewna89 napisal(a):Staram się jakoś radzić sobie, ale ciężko mi bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony rodziny


jak mozesz zaradzic sama? Czyjej pomocy potrzebujesz? Co mozesz osiagnac z ta pomoca, co bez?

zwiewna89 napisal(a):Teraz ojciec odmówił mi pomocy finansowej, ciężko będzie na studiach


jak mozesz to rozwiazac?

zwiewna89 napisal(a):Bardzo niesprawiedliwe to wszystko, że życie tak się niektórym układa.


jak mozesz to wykorzystac na swoja korzysc? czego to Cie uczy? co dzieki temu osiagniesz?

zwiewna89 napisal(a):na razie najważniejsze dla mnie by odzyskać poczucie własnej wartości.


jak mozesz je przywrocic? w porownaniu zkim czujesz sie mniej wartosciowa?

zwiewna89 napisal(a):Czasami myślę, co można widzieć w wiecznie smutnej dziewczynie bez chęci życia jakiejkolwiek.


Jest taka fajn a ksiazka Bucay'a w ktorej pisze o tym, ze inna osoba moze pokochac Ciebie dopiero, gdy Ty kochasz siebie. Zadaje tezx pytanie: jak mozesz byc szczesliwa z kims, skoro nie jestes szczesliwa z sama soba? Zastanow sie wiec dlaczego warto pokochac sama siebie i zaczac tym promieniowac tak, by inni zaczeli czuc tak samo. To co myslisz w swojej głowie, wplywa na zachowanie ktore roztacza, na całe otoczenie. Bedac nastawiona pozytywnie, wszystkich tym zaczniesz zarazac i nawet jesli nie od razu rozwiaze to problemy, to zdecydowanie łatwiej bedziesz sobie z ludzmi radziła, ze nie wspomne o tym ile zdrowia zyskasz myslac o dobrych rzeczach. Jasne ze bywa nie łatwo, ale jesli bedziesz sternikiem swojej łodzi i wykorzystasz doswiadczenie zebrane na przeciagu minionych lat, bedziesz na tyle doswiadczonym zeglarzem na oceanie zycia, ze wykorzystasz przeciwny wiatr w zagle, do tego aby doplynac gdzie chcesz. Do kazdej przeciwnosci powiedz sobie: To jest dla mnie dobre bo uczy mnie... i wykorzystam to w ... sposob