2 m-ce przed ślubem

napisał/a: KamilaEdyta 2009-11-30 09:27
Kochane, chciałabym opowiedzieć Wam moją historię, bo niosę niezwykle ciężki bagaż. Z moim mężczyzną byłam 8 lat. To była niezwykła miłość - sądziliśmy, że spędzimy razem życie. Po 5 latach związku stwierdziliśmy, że należy w końcu razem zamieszkać, zrobić kolejne kroki. Mój Ł jednak nie pracował i namawiał mnie na wyjazd za granicę. Rzuciłam więc swoją pracę i wyjechaliśmy. To były 4 najpiękniejsze m-ce, choć było ciężko. Po powrocie do Polski okazało się, że w mojej rodzinie był wypadek samochodowy. NIe mogłam w związku z tym ponownie wyjechać. Ł jednak uznał, że wyjeżdża beze mnie. W pierwszym odruchu oddałam pierścionek zaręczynowy, czułam, że chce mnie zostawić w najcięższej życiowej sytuacji. Zaraz tego pożałowałam. Błagałam o wybaczenie. Jednak Ł poczuł się tak dotknęty, że zarządził przerwę. Wrócił po kilku dniach,ale pierścionka nie oddał. Nawiasem mówiąc - z wyjazdu też nic nie wyszło, tak więc cała sytuacja była niepotrzebna. Trwaliśmy razem przez kolejne miesiące. Wiedziałm, że go zraniłam, więc okazaywałąm swoją miłość na każdym kroku. W końcu w sierpniu tego roku oświadczył się ponownie (oficjalnie, w restauracji przy rodzicach) i zaplanowaliśmy slub na styczeń 2010r. Ostatni miesiąc upływał nam na kursie przedmałżeńskim, spotkaniach w poradni rodzinnej itp. Sądziłam, że oto zaczyna się prawdziwa bajka, kochałam go całym sercem, byłam wdzięczna, że w końcu wybaczył mi moje nieodpowiedzialne zachowanie z pierścionekim zaręczynowym. Aż tu 2 tygodnie temu przyznał się do zdrady z naszą wspólną koleżanką (mężatką). Zdrada trwała 1,5 roku. Ból trafił moje serce z taką siłą, że ciężko to opisać. Minęły 2, może 3 dni. Analizowałam sytuację. Byłam gotowa wybaczyć. Jednak spotkałam się ze zdradzonym mężem, pokazał mi wyciągnięte z archiwum rozmowy przez gg. Oni wyznawali sobie miłość! Data - właściwie kilka dni temu. Mój narzeczony pisał: 'Może złamiemy zasady? A jeśli zakończyłbym mój związek dla Ciebie?'. Było też dużo o sexie, ale to zbyt upokarzające, żeby o tym pisać. Poszłam do niedoszłej teściowej, wszystko jej wyznałam. Ł wydzwaniał do mnie, nie odbierałam, nie miałam siły. Ostatni raz napisał do mnie na gg: 'Wszytko zaczęło się, kiedy oddałaś mi pierścionek, wtedy poczułem, że mnie nie kochasz...', 'wiem, że Cię kocham, ale teraz już jest za późno na moje słowa...'Dziewczyny, czuję, że mój świat się rozpadł. Zakończyłam ten związek, ale liczyłam, że będzie błagał o moje wybaczenie. A tymczasem od 2 tygodni milczy. Do końca utrzymywał, że mnie kocha, chciał ślubu. Dlaczego, skoro do niej wypisywał takie rzeczy? Może chciał jej zrobić na złość, przecież ona brała slub jakiś rok temu - wtedy już zdradzali. Jak bardzo złym człowiekim trzeba być, by zrobić coś takiego? Od dwóch tygodni żyję jakby obok. Łapię się na tym, że czuję się winna całej sytuacji. Czyżbym tak go skrzywdziła oddaniem pierścionka? Przysięgam, że przez ostatnie 2 lata robiłam wszystko, by jemu to wynagrodzić. I myslałam, że się udało... A teraz życie to jakiś koszmar. Tymbardziej że wszyscy mieszkamy blisko siebie. W każdej chwili mogę ich spotkać na ulicy. Jej mąż ma taką pracę, że ciągle wyjeżdża, nie będzie wstanie jej upilnować. Ja cierpię, a on być może gździ się z nią w jej mieszkaniu, które - nawiasem mówiąc -wynajmuje jej mąż. Po co to wszystko było?Zaręczyny, planowanie ślubu? Ja naprawdę uwierzyłam, że wszystko, co złe, już za mną. Dałabym mu wszystko.
napisał/a: ~gość 2009-11-30 10:02
Nie szukaj winy u siebie.

Twój ex narzeczony to kawał s.........a
Prowadził przez dłuższy czas podwójne życie, a wyznał Ci prawdę wtedy, gdy zdradzany mąż ujawnił swoją wiedzę o zdradzie niewiernej żonie - kochance Twojego narzeczonego. Wówczas Twój narzeczony uprzedzając nieuchronne ujawnienie zdrady, poinformował także o swojej nielojalności Ciebie.

Dobrze się stało, że poznałaś jego prawdziwy charakter przed ślubem, a nie bedąc z nim w ciąży po zawarciu małżeństwa.
napisał/a: KamilaEdyta 2009-11-30 10:09
Dziękuję Ci, Onomatopejo. Dziś widzę, jak wiele osób jest w podobnej sytuacji, jak wielu ludzi cierpi. Kłamstwo na kłamstwie... Ciągle jednak wierzę, że on mnnie kocha.
napisał/a: ewulkana 2009-11-30 10:22
Witaj. Srasznie wspolczuje Ci, bo sytuacja w ktoej sie znalazlas jest straszna.
Tymbardziej, ze natrafilas na prawdziwego spryciarza, mistrza w okręcaniu kota ogonem!
To najbardziej tchorzliwy i zaklamany typ faceta. Dosc,ze zdradzil, to jeszcze bezczelnie Ciebie wpedza w poczucie winy!
A do tego egoista i egocentryk!
Gdy on prosil bys wyjechal z nim rzucilas wszystko i w droge.
Gdy musialas zostac i przezywalas ciezkie chwile na niego raczej liczyc nie moglas.
Zwrocilas pierscionek i to dla niego bylo superowe wyjscie. Grzecznie odkupywałaś swoje winy ( by znow zasluzyc na pierscionek) a on prawdopodobnie swietnie sie bawil!
Kiedy jego lala postanowila wyjsc jednak za maz, on tez popstanowil sie ozenic, a co mu tam!
I teraz po 1,5 roku nagle ( pewnie pod dzialaniem nauk malzenskich- zart ) przyznaje sie do winy...

Dlatego teraz jest cisza, on ma to juz z glowy.
A slowa, ktore pisal:
KamilaEdyta napisal(a):'Wszytko zaczęło się, kiedy oddałaś mi pierścionek, wtedy poczułem, że mnie nie kochasz...', 'wiem, że Cię kocham, ale teraz już jest za późno na moje słowa
to wlasnie tchorzostwo, klamstwo i kretactwo, [Mod: pip-pip], ktory nie umie powiedziec,ze sam jest winien, ze on to rozwalil, ze juz nie kocha.
Moze zbyt brutalnie pisze prawde, ale mysle, ze juz bardziej niz on zranic C ie nie moza.
Trafilas w swym zyciu na Piotrusia Pana, chlopca, ktory nigdy nie bedzie mężczyzną, ktory nigdy za nic i nikogo nie bedzie odpowiedzialny, ktory nigdy nie bedzie czul sie winny.
Po co Ci taki ktos? Moze teraz trudnoi Ci w to uwiezyc, ale moze to jakis aniol stroz nad Tobą czuwal i podeslal mu to lalę, by Cie od niego uwolnic?
Teraz bedzie tylko lepiej

[ Dodano: 2009-11-30, 10:25 ]
Troche nie doczytalam i myslalam, ze On pokazal Ci wiadomosci z gg, ale niewiele to zmienia ten Twoj to i tak cymbal!
napisał/a: Misia7 2009-11-30 11:36
KamilaEdyta, Strasznie mi przykro, że spotkało cię coś takiego. Absolutnie nie szukaj winy w sobie. Już wtedy kiedy zdazył się wypadek w twojej rodzinie on pokazał, że nie możesz na niego liczyć. Myśle, że zachowałabym się tak samo w tamtej sytuacji jak ty.
To co zrobił twój były to był romasn, nie jednorazowy skok w bok. Czegoś takiego nie da sie wybaczyć. Jedyna pocieszająca rzecz w tej sytuacji jest taka, że dobrze iż dowiedziałas się tego przed ślubem, kiedy jeszcze nie jest za późno.
Pamiętaj, że cierpienie kiedyś minie. Musisz poprostu przeboleć całą tą sytuację.
napisał/a: monia81 2009-11-30 11:49
KamilaEdyta,

poprostu masakra
co to za typ i egoista
i jak mógł zrobić takie coś na 2 miesiace przed ślubem , masakra
napisał/a: no name 2009-11-30 15:16


to sie chlopak rozpedzil...za byle pierscionek taka maniane odstawic...ehhh Ciekawe co by zrobil jakbys oddala mu np. lancuszek? przespalby sie z mezem kolezanki a nie z nia..bo w koncu to lancuszek a nie pierscionek...dziwny typ...troche wyglada na zalosna scieme i to mega zalosna...moglby troche sie postraca ale co oczekiwac od kogos kto musi zapierniczac w UK na zmywaku? polotu? jakis wartosci? me no speak english.... zenujacy koles i tyle...

trzym sie
sprobuj sie na niego powkurzac, ja zawsze sie wkurzam na maxa na nkogos, zwalam wine na wszystkich dookola i wtedy czuje sie lepiej...bo po co sie zadreczac...jak mi cos nie pasuje to od razu szukam winnego... wlasciwie cos mam zly chumor dzis..zaraz sobie kogos znajde... chyba padnie na vanille...cos tak czuje
napisał/a: Fila 2009-11-30 15:42
Zgadzam się z no name - po prostu znienawidź go. Zachował się jak drań - najpierw nie wsparł Cię w trudnej sytuacji, a potem zdradził pod byle pretekstem.
napisał/a: ~gość 2009-11-30 16:22
zgadzam się z onomatopeja12345, KamilaEdyta, Gumbassek, ewulkana, Misia7, monia81, no name, Fila, poprostu brak słów, cieżkie przed Toba chwile ale nie załamuj się i zacznij nowy rozdział w życiu...
napisał/a: Magulka 2009-11-30 18:22
Ja również zgadzam się z moimi poprzedniczkami. Nie zasłużyłaś na taki cios, to pewne. Nawet nie myśl o tym, że to Twoja wina. Twój były to wyjątkowo żałosny typ, nawet nie stać go było na lepszą wymówkę, żal... Tak jak to ktoś już wcześniej pisał, traktuj to jako cud, że przed ślubem dowiedziałaś się o tym wszystkim i wiesz na czym stoisz. W tej sytuacji nic nie mogłaś zrobić i widocznie tak miało być, a nie inaczej. Zaręczyny, planowanie ślubu, może to była zemsta na kochance, która tak jak piszesz wyszła za mąż, gdy ich romans kwitł... Przykre to strasznie, ale nic innego do głowy mi nie przychodzi, po jaką cholerę tak Cię okłamywał... Bardzo Ci współczuję. Trzymaj się
napisał/a: ~gość 2009-11-30 23:24
Wyobrażam sobie jak bardzo musisz cierpieć Ale to absolutnie nie Twoja wina. W tym całym nieszczęściu masz odrobinę szczęścia- dowiedziałaś się o tej okrutnej prawdzie przed ślubem. Staraj się zapomnieć o tym i jakoś żyć dalej choć to trudne
Trzymam kciuki!
napisał/a: KamilaEdyta 2009-12-02 05:36
KObietki, ja staram się własnie tak myśleć - że to niby cud, iż dowiedziałam się prawdy przed ślubem. Sądziłam jednak, że będzie próbował się ze mną kontaktować. Że pomimo wszystko, kocha mnie ciągle... Mija 2 tydzień, wszystko milczy. Ja wiem, że nie powinnam czekać, że nie jest tego warty. Patrzę na gg, na którym jest aktywny, zerkam na komórkę, na skrzynkę mailową - robię to odruchowo. Kiedy przechodzę blisko jego domu, spoglądam w jego okna, widzę samochód, który jeszcze kilka dni temu był wspólny. Sny mam przygnębiające, przeżywam w nich to, co przeżyłam na jawie. Najbardziej boli myśl, że on zaakceptował sytuację, być może stara się o tamtą, być może uczucie do mnie całkowicie zgasło.