Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl
Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl
Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.
Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:
- zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
- zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
- zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
- zmiany porządkowe i redakcyjne.
Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.
Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl
Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).
5 lat - co teraz.
Ze swoim chłopakiem zaczęłam być, kiedy mieliśmy po 16 lat. Wiadomo, miłość szczeniacka, szalona, wszystko robiliśmy razem, wszystko było po raz pierwszy. Zamieszkaliśmy razem, gdy poszliśmy na studia. I tu zaczęło się psuć... Wśród nowych ludzi, których poznałam pojawił się ktoś, kto mi się spodobał. Spychałam tę myśl głęboko gdzieś we mnie, ale między mną a moim mężczyzną działo się coraz gorzej. Pamiętam te momenty, kiedy trzęsłam się pod prysznicem, próbując wmówić sobie, że wszystko jest jak dawniej. Tak bardzo się bałam. Pewnego dnia obudziłam się, a wszystko wokół było szare i beznadziejne. Nabawiłam się nerwicy, depresji - psycholog nie potrafiła dokładnie tego scharakteryzować. Tak bardzo wypierałam z siebie myśl o ... no właśnie, wtedy nawet nie potrafiłam o tym myśleć. Ja przestałam kochać? Mój ideał? Wyprowadziłam się, a my dalej próbowaliśmy być ze sobą, nie na siłę. Przyznałam mu, że nie potrafię powiedzieć, że Go kocham. Zawsze się tego obawiałam - że on kocha mnie bardziej niż ja go. Że on nie potrafi beze mnie żyć. Motywowałam Go, zachęcałam do rozwijania się - jesteśmy zupełnie różnymi osobami, ale przez 3 lata byliśmy jak jedność. Zawsze razem.
W ostatnie wakacje mieliśmy przerwę - On wyjechał za granicę. Później wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, że jest mi z Nim dobrze... W lutym zerwaliśmy - bo po raz kolejny pojawiły się "objawy" (jest we mnie ogromny lęk z tym związany, nie umiem go przełamać, boję się, że ten stan wróci). Ale wtedy i On nie był już pewien, męczył się. Postanowiliśmy być przyjaciółmi, lecz w maju On zrozumiał, że jednak jesteśmy dla siebie stworzeni, że będzie na mnie czekał. W "międzyczasie" w moim życiu pojawił się ten, który kiedyś mnie oczarował. To był jednak błąd, przykro mi o tym mówić.
Na chwilę wróciliśmy do siebie z Moim w czerwcu. Lipiec był pięknym miesiącem, naprawdę chcialam spróbować - to mężczyzna stworzony dla mnie, zawsze przy moim boku, kocha mnie, chce, żebym była szczęśliwa, a ja... Ja jestem tą złą, która nie potrafi już kochać? Zerwaliśmy - kontakt także. Ciągle zastanawiam się, czy robię dobrze. Czy to nie On jest tym jedynym. Jak można przestać kochać, jeśli kiedyś oddałoby się życie za tę osobę. Miałam kiedyś taki test, jeśli pojawiały się wątpliwości... Czy potrafisz wyobrazić sobie poranek, w którym budzisz się, a tej osoby nie ma obok Ciebie, nie możesz do niej zadzwonić, powiedzieć jej o wszystkim... Zawsze zdawałam go na 5. Dziś wiem, że potrafię bez niego żyć - tak było przez kilka miesięcy. Ale ciągle się zamartwiam, czy dobrze robię, czy kiedyś nie będę żałować. Nie potrafiłam nawet spróbować być z nim dłużej - nie umiem być nieuczciwa. Czasem zadaję sobie jednak pytanie, czy nie za bardzo związałam ze sobą dwa wydarzenia - moja depresja i problemy w związku. Czy nie chcę wiązać się z nim, walczyć o miłość, tak jak to robi się w dojrzałych związkach, z obawy przed tym okropnym stanem, kiedy nie chciało się żyć.
Nikt nie udzieli mi odpowiedzi na pytanie, czy robię dobrze, czy naprawdę przestałam go kochać. Proszę jedynie o porady, jak poradzić sobie ze smutkiem, z troską o tę drugą osobę. Tak bardzo chcę z nim porozmawiać, ale on poprosił o brak kontaktu. Szanuję to.
Dla ciekawych - mamy po 21 lat.
i daj chlopakowi spokoj, tak jak cie prosil. ty sama nie wiesz zczego chcesz, a mi sie wydaje ze bardziej nie chcesz byc sama i dlatego zastanawiasz sie czy bycie z nim to nie jest jednak lepsza opcja. ale nie jest. daj sobie czas, spotykaj sie ze znajomymi, w koncu ci przejdzie. i pojawi sie ktos odnosnie kogo nie bedziesz miala tylu watpliwosci.
Milosc to nie do konca jest uczucie, ktore kojarzy sie z . To, co opisujesz, bylo zauroczeniem, fascynacja
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/001.gif)
I co w tym zlego? W sumie to jestes na mocniejszej pozycji, bo prawda jest taka, ze ten, kto kocha bardziej, zawsze bardziej cierpi. I nie powinnas miec wyrzutow sumienia z tego powodu, ze on jest bardziej zaangazowany ( o ile postepujesz wobec niego fair).
W jakim sensie- podejscia do zycia, zainteresowan?
eloh,
I tutaj dochodzimy do sedna problemu. Dlaczego pojawila sie u Ciebie depresja, czy bardziej stan depresyjno- lekowy? Bo zaczelo sie psuc. Ale co dokladnie zaczelo sie dziac? Zniknal ten zar? Czy moze Twoj chlopak zrobil cos co Cie zranilo i naruszylo Twoje zaufanie do niego?
Tak, jak juz napisalam, kazde zauroczenie nieublagalnie mija i wtedy para musi swiadomie zaczac dbac o zwiazek. Najprawdopodobniej na to pytanie nie znajdziesz nigdy odpowiedzi, bo tak niefortunnie sie zlozylo, ze wpadlas w taki stan i nie mozesz do konca "trzezwo" myslec. Ale wiedz, ze milosc, a potem malzenstwo, to Twoj swiadomy wybor, musi byc w nim tez rozsadek. Zastanow sie, jakich cech szukasz u swojego zyciowego partnera i porownaj swoj wzorzec z tym chlopakiem ( pamietajac, ze idealy nie istnieja
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/004.gif)
W lutym rzeczywiście coś się popsuło, zarówno z mojej, jak i z jego strony. Po pół roku oczarował mnie tym, jak się zmienił, jak wydoroślał, także fizycznie. Napisałam, że jesteśmy różni - w sumie niewiele w tym prawdy. Jest kilka kwestii, które nas różnią, ale on bardzo mnie zmienił - dzięki rozmowom po rozstaniu zmieniłam swój sposób patrzenia na świat, On pokazał mi, co w życiu jest tak naprawdę ważne.
Lipiec był wspaniałym miesiącem, jednak podszytym lękiem - nie umiem po prostu nie myśleć, wyłączyć się, przestać analizować. Chciałabym po prostu spróbować jeszcze raz. Mam zamiar pójść do psychologa, już nie w związku z "chorobą", ale po prostu, chciałabym poukładać sobie wszystkie myśli, nauczyć się rozpoznawać swoje emocje. Wnerwiają mnie reakcje mojego organizmu. Przez ostatnie półtora roku buduję wokół siebie ściany, bo myślę, że gdy będę silna, to ze wszystkim sobie poradzę. Mam wrażenie, że ciężko mi odczuwać jakiekolwiek emocje. Ten chłopak, z którym kilka razy się spotkałam... Przez sekundę wydawało mi się, że coś może z tego być. Potem uświadomiłam sobie, że nie umiem się w nim zakochać, po prostu, jakbym nie była do tego zdolna. Żadnych słynnych motyli, myślenia, nic, co czułam parę lat temu.
Wiem, pierwszy związek jest bardzo szczególny. Zdaję sobie też sprawę, że to egoizm, kiedy mówię, że boję się sytuacji, w której budzę się za pół roku i myślę "To był błąd...".
Jest też silny strach o tę drugą osobę - jak ona sobie poradzi. Byliśmy sobie tak bliscy...a teraz to koniec?
Cieżko to sobie uzmysłowić.
Dziękuję za wszystkie słowa.
Po prostu przyszedł chyba czas, by - niosąc bagaż tych i wspaniałych i trudnych doświadczeń - dać sobie czas na ponowne spotkanie kogoś. W pewnym momencie nie będzie Ci się chciało już szukać dalej, bo:
a) spotkasz fajną, wartościową osobę z którą będzie Ci dobrze;
b) dojrzejesz do bycia z nią zawsze, bo nie będziesz już potrzebowała nowych przeżyć.
Osobiście uważam, że na pewien czas powinniście definitywnie zrezygnować z kontaktów i odnowić je, gdy emocje opadną. Oczywiście najpierw oboje to ustalcie, a potem trzymajcie się tego ustalenia.
pozdrawiam serdecznie :)
Nie mozesz dalej zwodzic tego chlopaka i wprowadzac takiej hustawki w jego zycie, bo go bardzo ranisz. Ale jezeli zerwiesz z nim kontakt, to w miedzyczasie on moze kogos poznac ( i ma do tego pelne prawo), a wtedy to bedzie definitywny koniec Waszego zwiazku.
Ja np poczulam tesknote do osoby z ktora sie rozstalam poltora roku po rozstaniu... i teraz juz nic nie da sie zrobic. wszystko za daleko zaszlo...
Porąbane to.
Związki zaczęte w wieku 15-16 lat (jak w naszym przypadku) po upływie kilku lat zawsze będą charakteryzować się tym, że partnerzy są zżyci. W moim przypadku wydaje mi się, że można już mówić tylko o partnerstwie - w sensie ja i mój chłopak "gramy w jednej drużynie" (spotykamy się, spędzamy razem czas, jedziemy razem na wakacje - z tym, że wszystko to odbywa się już bardziej na stopie przyjacielskiej). Wydaje mi się, że uczucie którym go darzyłam zmieniło się - pragnę bardzo jego szczęścia, w pewien sposób go kocham, bo przecież troszczę się o niego, martwię się, myślę o nim, ale z drugiej strony właśnie boję się mu cokolwiek powiedzieć, bo nie chcę żeby cierpiał.
Czy go już nie kocham? Nie wiem. Robiłam sobie podobny "test" do Ciebie, ale trochę zmodyfikowany - budzę się za 10 lat i czy go widzę obok siebie? Otóż chyba nie, nie widzę.
Męczę się z tym każdego dnia, bo boję się tej rozmowy. Nie mam odwagi
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_sad.gif)
A najbardziej boję się powiedzieć mu, że to już chyba nie to co kiedyś i usłyszeć pytanie "Znudziłem Ci się?". Bo co na to odpowiedzieć? Że nie. A jeśli nie to co? To jak to nazwać?
Nie chcę go skrzywdzić. Chociaż wiem, że jakbym była na jego miejscu to wolałabym wiedzieć co jest grane. Ale on nie potrafi rozmawiać o uczuciach, każdy temat kończy się "przecież nie jestem idealny, ale wiesz że Cię kocham". Dlatego nie umiem
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/icon_sad.gif)
Czując, że chciałabym być sama pewien czas, bardzo boję się, że powiedzmy zrozumiem, że powinnam być z nim i będzie za późno, bo on już drugi raz mi nie zaufa, a to jak go zranię będzie przeżywał bardzo długi czas.
5 lat to mnóstwo wspomnień, wspólne przeżytych chwil, doświadczeń. Chyba bardzo ciężko by było zacząć od nowa, samemu... i mieć świadomość, że przeze mnie druga osoba jest skazana na to samo i cierpi.
?? Tzn. nie chcesz go widziec przy sobie za 10 lat? Czy to takie pytanie sugerujace, "czy chce z nim spedzic reszte zycia" tylko nie postawione wprost?
Kazde uczucie sie z czasem zmienia, w pewnym sensie ewoluuje, to normalne. Malzenstwa z 30letnim stazem nie kochaja sie tak samo, jak w pierszych 2 latach znajomosci.
Dojrzala milosc to zobowiazanie. Owszem- "jestem z toba, bo tego chce", ale "jestem z toba na dobre i zle i zobowiazuje sie ozywiac ten zwiazek".
Jesli jednak nie chcesz brac na siebie tych zobowiazan z tym chlopakiem, to im wczesniej mu o tym powiesz, tym lepiej dla Was obojga.
To zalezy od Twojego nastawienia. Masz na to wpływ!
![](https://rozmowy.polki.pl/webapps/modules/CMForum/html/front/magenta/assets/img/smiles/przytul_206.gif)