brak ochoty na seks

napisał/a: ~Takaja" 2006-04-23 13:45
Napisanie na te grupe to chyba taki wyraz rozpaczy.
Nie wiem co robic.
Mam cudownego,wspanialego madrego faceta. Jest nam razem naprawde dobrze.
Wspolne zainteresowania,plany, wizja na zycie itd.
Pod wiekszoscia wzgledow jest naprawde idealnie.
Poza jednym, ale jakze waznym elementem.
Nie mam na niego ochoty.
W okresie zakochania mialam, pozniej minely hormony i wszystko siadlo.
Myslalam, ze to przez tabletki. Odstawilam checi nie wzrosly.
On ma ochote non stop, ja szukam wykretow, robie wszystko zeby tylko nie bylo
seksu do ktorego sie musze zmuszac. Jak sie zmusze to pozniej jest nawet w
porzadku.
Nikogo nie poznalam innego, nawet nie mam takich planow.
Chcialabym jakos to naprawic, zmienic cos w mojej glowie, zeby bylo dobrze, bo
to niszczy nasz zwiazek i przybliza go do konca.
Przerazajace jest to, ze jestesmy ze soba naprawde krotko.
I to,ze kiedys chcialo mi sie seksu 24h/dobe/7dni w tygodniu. Ale to bylo z
innym partnerem z ktorym laczyl mnie tylko seks. Z tym zas laczy mnie wszystko
oprocz seksu.
Ma ktos jakas rade? Jakis pomysl? Powinnam pojsc do seksuologa?
Naprawde sama nie wiem co robic :/

--


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~michal" 2006-04-25 11:38

Użytkownik "Takaja" napisał w wiadomości

> Napisanie na te grupe to chyba taki wyraz rozpaczy.
> Nie wiem co robic.
> Mam cudownego,wspanialego madrego faceta. Jest nam razem naprawde dobrze.
> Wspolne zainteresowania,plany, wizja na zycie itd.
> Pod wiekszoscia wzgledow jest naprawde idealnie.
> Poza jednym, ale jakze waznym elementem.
> Nie mam na niego ochoty.

Mój staż małżeński (trzydziestoletni) upoważnie mnie do zabrania głosu w
Twojej sprawie.
Uprzedzam tylko, że jest to moje osobiste zdanie i wcale nie muszę mieć
racji. Nie mam monopolu na radzenie sobie z podobnymi problemami... ale sam
radzę sobie jakoś. :)

Przede wszystkim radzę o tym szczerze porozmawiać z Twoim facetem, bo
gwarantuję Ci, że nie da się w ten sposób długo pociągnąć Waszego związku.
Jeśli będziecie oboje mieli wolę być jednak razem, to sami rozwiążecie ten
problem.
Sposobów jest mnóstwo, bo seks jest tak bogatą i urozmaiconą dziedziną, że
każda para może znaleźć w nim coś dla siebie. Trzeba tylko się nie bać o tym
mówić między sobą.

> W okresie zakochania mialam, pozniej minely hormony i wszystko siadlo.

Hormony nie "mijają". Brakuje u Ciebie prawdopodobnie odpowiednich podniet,
czyli motywacji do uprawiania seksu z tym akurat facetem.
Nie wiele wiem na ten temat, jak to robicie we dwoje i nie o konkrety mi
tutaj chodzi. Chodzi o to, że tylko wymiana waszych uwag między sobą na ten
temat może dać pożądane rezultaty.
On musi wiedzieć, co Ci sprawia przyjemność, a Ty musisz wiedzieć, co jemu.
Jeśli oboje zejdziecie na głębsze poziomy odczuwania własnej satysfakcji
seksualnej, znajdziecie może ten wspólny mianownik.

W przeciwnym wypadku, kiedy rozdźwięk między waszymi doznaniami stanie się
gołym okiem widoczny i odczuwalny każdym emocjonalnym centymetrem ciała -
skierujesz swoje zainteresowanie ku innemu... :( Co dla Ciebie może być
najwspanialszym rozwiązaniem... :)

> Myslalam, ze to przez tabletki. Odstawilam checi nie wzrosly.
> On ma ochote non stop, ja szukam wykretow, robie wszystko zeby tylko nie
> bylo
> seksu do ktorego sie musze zmuszac.

Ja tu widzę jego naiwność i niekompetencje. To na facecie powinien ciążyć
obowiązek takiego uczenia i urozmaicania erotycznego, żeby wyczuć i
wstrzelić się w upodobania partnerki. Przyznam, że nie rozumiem tej
beztroski z jego strony.

Jak sie zmusze to pozniej jest nawet w
> porzadku.
> Nikogo nie poznalam innego, nawet nie mam takich planow.
> Chcialabym jakos to naprawic, zmienic cos w mojej glowie, zeby bylo
> dobrze, bo
> to niszczy nasz zwiazek i przybliza go do konca.

Myślę, że to zły kierunek. Możesz postarać się zmienić coś w jego głowie a
nie w swojej. On powinien zabiegać o to, żebyś chciała...

> Przerazajace jest to, ze jestesmy ze soba naprawde krotko.
> I to,ze kiedys chcialo mi sie seksu 24h/dobe/7dni w tygodniu. Ale to bylo
> z
> innym partnerem z ktorym laczyl mnie tylko seks. Z tym zas laczy mnie
> wszystko
> oprocz seksu.

Oto kobieta z krwi i kości! (to o Tobie) :)

> Ma ktos jakas rade? Jakis pomysl? Powinnam pojsc do seksuologa?

E tam!

> Naprawde sama nie wiem co robic :/

Rozmawiać.

pozdrawiam
michał

--
dozwolone od lat 18:
http://www.opowiadania.org/autorzy/michal/michal.html




--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~M.M." 2006-04-25 18:23
Takaja wrote:
> Mam cudownego,wspanialego madrego faceta. Jest nam razem naprawde dobrze.
> Wspolne zainteresowania,plany, wizja na zycie itd.
> Pod wiekszoscia wzgledow jest naprawde idealnie.
> Poza jednym, ale jakze waznym elementem.
> Nie mam na niego ochoty.
> W okresie zakochania mialam, pozniej minely hormony i wszystko siadlo.
(...)
> On ma ochote non stop, ja szukam wykretow, robie wszystko zeby tylko nie bylo
> seksu do ktorego sie musze zmuszac. Jak sie zmusze to pozniej jest nawet w
> porzadku.
(...)
> Przerazajace jest to, ze jestesmy ze soba naprawde krotko.
> I to,ze kiedys chcialo mi sie seksu 24h/dobe/7dni w tygodniu. Ale to bylo z
> innym partnerem z ktorym laczyl mnie tylko seks. Z tym zas laczy mnie wszystko
> oprocz seksu.
> Ma ktos jakas rade? Jakis pomysl? Powinnam pojsc do seksuologa?
> Naprawde sama nie wiem co robic :/
>
Witam
Rozumiem, że facet nie jest jakimś niezdarą w łóżku, sugeruje to tekst o
tym że w czasie stosunku jest dobrze. Pytanie, czy to "dobrze" Ci
wystarcza ? Być może oczekujesz czegoś więcej, jeżeli tak to porozmawiaj
z nim na ten temat, to chyba najlepsza rada.
Druga rzecz która przychodzi mi do głowy jak czytam Twój post to "zespół
rycerza i rozpustnika". W skrócie chodzi o to że kobieta z tym zespołem
dzieli mężczyzna na dwa typy: "rycerz" to uosobienie męskości budzącej
zaufanie dające poczucie bezpieczeństwa, honorowej, romantycznej, pełnej
galanterii, adorującej kobietę, czystej, a "rozpustnik" to uosobienie
męskości zmysłowej, żywiołowej, orgiastycznej w seksie, kuszącej i
diabolicznej, wyrafinowanej w ars amandi.
Często "rycerz" jest ideałem męża, a "rozpustnik" kochanka. Być może
traktujesz obecnego partnera jako typ "rycerza", ideał który się Tobą
zaopiekuje ale przy jednoczesnym aseksualnym podejściu z Twojej strony.
Mimo wszystko chyba dobrze jest wybrać się do seksuologa, jeżeli uważasz
że warto ratować ten związek (a takie odnoszę wrażenie) to przydałoby
się skonsultować ze specjalistą.

Pozdrawiam M.M

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~E." 2006-04-26 00:00
> I to,ze kiedys chcialo mi sie seksu 24h/dobe/7dni w tygodniu. Ale to bylo
> z
> innym partnerem z ktorym laczyl mnie tylko seks. Z tym zas laczy mnie
> wszystko
> oprocz seksu.
> Ma ktos jakas rade? Jakis pomysl? Powinnam pojsc do seksuologa?

Tak idzcie.
Pozdr.
E.



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~gość 2006-04-27 03:44
Jest wiele środków pobudzających libido... Spróbuj kupić w internetowym sex
shopie coś w stylu kremu dopochwowego, bądź tabletki na popęd... mzoe to
pozmoze...
Pozdrawiam.
bartek



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Henry (k)" 2006-04-27 11:36
Dnia Thu, 27 Apr 2006 03:44:43 +0200, yarmo@o2.pl napisał(a):

> Jest wiele środków pobudzających libido... Spróbuj kupić w internetowym sex
> shopie coś w stylu kremu dopochwowego, bądź tabletki na popęd... mzoe to
> pozmoze...

Tak... a potem niech się tłmuaczy lekarzowi że ta wysypka lub oparzenia
to od "takiego zielonego kremu z internetu"... Jak już to tylko
z apteki to co na recepcie wypisał seksuolog (czy inny lekarz bo
nie wiadomo co jest problemem) - podstawa to wizytyta u lekarza.
Mamy XXI wiek i dobrych lekarzy - dajmy im zarobić a nie jakimś
szamanom i "specjalistom" z internetu.

Pozdrawiam,
Henry

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~A..L." 2006-04-28 14:59
On 23 Apr 2006 13:45:36 +0200, "Takaja" wrote:

>Napisanie na te grupe to chyba taki wyraz rozpaczy.
>Nie wiem co robic.
>Mam cudownego,wspanialego madrego faceta. Jest nam razem naprawde dobrze.
>Wspolne zainteresowania,plany, wizja na zycie itd.
>Pod wiekszoscia wzgledow jest naprawde idealnie.
>Poza jednym, ale jakze waznym elementem.
>Nie mam na niego ochoty.
>W okresie zakochania mialam, pozniej minely hormony i wszystko siadlo.
>Myslalam, ze to przez tabletki. Odstawilam checi nie wzrosly.
>On ma ochote non stop, ja szukam wykretow, robie wszystko zeby tylko nie bylo
>seksu do ktorego sie musze zmuszac. Jak sie zmusze to pozniej jest nawet w
>porzadku.
>Nikogo nie poznalam innego, nawet nie mam takich planow.
>Chcialabym jakos to naprawic, zmienic cos w mojej glowie, zeby bylo dobrze, bo
>to niszczy nasz zwiazek i przybliza go do konca.
>Przerazajace jest to, ze jestesmy ze soba naprawde krotko.

To nei jest "pzrerazajace" to jest pocieszajace.

>I to,ze kiedys chcialo mi sie seksu 24h/dobe/7dni w tygodniu. Ale to bylo z
>innym partnerem z ktorym laczyl mnie tylko seks. Z tym zas laczy mnie wszystko
>oprocz seksu.
>Ma ktos jakas rade? Jakis pomysl? Powinnam pojsc do seksuologa?
>Naprawde sama nie wiem co robic :/

Zmienic faceta. Tego sie nei da naprawic proszkami czy hipnoza. Jak
nei zmienisz teraz to zmeinisz za 2 lata. Albo (co bardziej
prawdopodobne0 on zmieni kobiete. Po dwoch latach bedzie bolalo
bardziej niz teraz, gdy, cytuje "jestesmy ze soba naprawde krotko".

A.L.

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~marchand" 2006-04-30 20:27


Uzytkownik "A..L." napisal w wiadomosci

> Zmienic faceta. Tego sie nei da naprawic proszkami czy hipnoza. Jak
> nei zmienisz teraz to zmeinisz za 2 lata. Albo (co bardziej
> prawdopodobne0 on zmieni kobiete. Po dwoch latach bedzie bolalo
> bardziej niz teraz, gdy, cytuje "jestesmy ze soba naprawde krotko".

Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze AL ma na 99% racje. Jak nie iskrzy na
poczatku ,to potem im pozniej tym gorzej. Z waszego zwiazku raczej nic nie
bedzie. Chyba lepsza prawda prosto w oczy teraz, niz jeszcze wiekszy placz
za jakis czas... a nie daj boze jeszcze sie hajtniesz i na dodatek pojawi
sie dzieciak.
Bez udanego seksu moga sie obyc tylko zwiazki otwarte, w ktorych OBOJE maja
zapewnione zaspokajkanie potrzeb z innymi partnerami i oboje taki stan
rzeczy nie tylko akceptuja, ale i go sobie cenia.
Jesli was (obojga !) nie stac na taki zwiazek, to nie robcie sobie wielkiej
krzywdy i rozstancie sie tak szybko jak tylko potraficie to zrobic.
Paradoksalnie takie rozstanie moze byc dla Ciebie najlepsza terapia. Znam
kilka takich przypadkow. We wszystkich dotyczylo to ozieblosci kobiety na
tle okreslonego faceta. Gdy tylko przestaly byc z nim w zwiazku pojawilo sie
u nich pozadanie.
Mysle, ze skonsultowanie swojej sytuacji z dobrym seksuologiem powinno
poprzedzic podjecie decyzji o przyszlosci waszego zwiazku.
Nie zgadzam sie natomiast z przedpisca, ze hipnoza nic nie da. Nic nie
dadza tabletki, ani inne farmakoterapie. Natomiast "poprzekladanie
przelacznikow w mózgu" daje jakas nadzieje, ale nie gwarancje.
Jesli bedziesz sie na to decydowac zadbaj aby terapeuta/tka mial/a licencje.
Sprawdz to sobie w Polskim Towarzystwie Psychologicznym i jak ognia unikaj
"fachowcow" z list towarzystw psychoTROnicznych. Dobre wyniki maja tez
ginekolozki pracujace min hipnoza. W Warszawie jest takich kilka. Lecza nie
tylko tego typu problemy.

pozdrawiam

Krzysztof K





--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~A..L." 2006-05-01 02:37
On Fri, 28 Apr 2006 07:59:07 -0500, "A..L."
wrote:

>Zmienic faceta. Tego sie nei da naprawic proszkami czy hipnoza. Jak
>nei zmienisz teraz to zmeinisz za 2 lata. Albo (co bardziej
>prawdopodobne0 on zmieni kobiete. Po dwoch latach bedzie bolalo
>bardziej niz teraz, gdy, cytuje "jestesmy ze soba naprawde krotko".
>

Przypomnialo mi sie. Obejrzyj firm "Bliss". Nei wiem jaki tytul ma
po polsku. Wiem tylko ze muzyke napisal Jan Kaczmarek, Polak z
Polski. Moze po tym sladzie dotrzesz.

Film z grubsza o tym: mloda i saczesliwa zona nagle oswiadcza mezowi
ze wsystkie orgazmy udawala. I dalej jak sobie z tym radza. Moze
jakis pomysl stamtad zaczerpniesz...

A.L.

--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~michal" 2006-05-02 01:56

Użytkownik "Takaja" napisał w wiadomości:

> Sek w tym, ze ja nie chce kierowac moich zainteresowan w kierunku
> innego faceta.

A ja nie chcę być co roku starszy.
A rozmawiać z nim też nie chcesz?

pozdrawiam
michał

--
Myślę więc jestem. Nie myślę, to znaczy, że mnie głowa boli



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~Piotr Pastuszka" 2006-05-13 21:49

Użytkownik "michal" napisał w wiadomości
> Ja tu widzę jego naiwność i niekompetencje. To na facecie powinien ciążyć
> obowiązek takiego uczenia i urozmaicania erotycznego, żeby wyczuć i
> wstrzelić się w upodobania partnerki. Przyznam, że nie rozumiem tej
> beztroski z jego strony.

Nie rozumiem, skąd ten pogląd. W mojej opini to bzdura.

> On powinien zabiegać o to, żebyś chciała...

Nie rozumiem, skąd ten pogląd. W mojej opini to bzdura.

PiotrP



--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/
napisał/a: ~michal" 2006-05-14 12:35

Użytkownik "Piotr Pastuszka" napisał w wiadomości

> Użytkownik "michal" napisał w wiadomości

>> Ja tu widzę jego naiwność i niekompetencje. To na facecie powinien ciążyć
>> obowiązek takiego uczenia i urozmaicania erotycznego, żeby wyczuć i
>> wstrzelić się w upodobania partnerki. Przyznam, że nie rozumiem tej
>> beztroski z jego strony.
> Nie rozumiem, skąd ten pogląd. W mojej opini to bzdura.

Bzdurą to na pewno nie jest. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Być może
powinienem zaznaczyć, że w takiej sytuacji, jak ją sobie wyobrażam, że
partner jest zadowolony z seksu z partnerką, a dla partnerki jest to prawie
koszmar, to aż się prosi, żeby ujrzeć w facecie niefrasobliwość, albo
znikomy warsztat (warsztat w rozumieniu urozmaicenia). Partnerka zmusza się
do seksu z nim, nie ma na to ochoty, a on jakby tego nie dostrzega.

>> On powinien zabiegać o to, żebyś chciała...
> Nie rozumiem, skąd ten pogląd. W mojej opini to bzdura.

Na Twoim miejscu nie przyznawałbym się do tego. Ale jeśli w dziedzinie seksu
jesteś zwolennikiem piłowania, albo uważasz, że to kobieta powinna mieć
większe doświadczenie w związku, to nie dziwi mnie Twoja postawa...

pozdrawiam
michał

--
Nie można dobrze przeżyć dnia, nie robiąc czegoś dla osoby, która nigdy nie
będzie w stanie się odpłacić (John Wooden)


--
Archiwum postow odrzuconych: http://www.niusy.net/