/chyba/ mam dosyc...

napisał/a: doty 2008-01-04 18:47
nie potrafie sobie poradzic z tym co dzieje sie pod dachem mojego domu wiec pisze...dwa lata temu przyjelam pierscionek zareczynowy od wspanialego czulego faceta z ktorym wtedy myslalam ze spedze reszte zycia,kilka miesiecy pozniej okazalo sie ze jestem w ciazy cieszyslam sie bardzo ale o slubie nie myslalm za to jego mama tak dlugo meczyla temat slubu ze wreszcie sie zgodzilam poszlismy do usc i miesiac pozniej zostalam mezatka a po pieciu kolejnych miesiacach mama najfajniejszego blondynka na swiecie i wtedy sie zaczelo... nie pomagal mi przy dziecku tyle ile tego potrzebowalam czasami kapalam sie grubo po polnocy albo gdy ktoras z babc przyjezdzala...bo on jest zmeczony po pracy o czym mowi mi codziennie a ja jestem zmeczona wysluchiwaniem tego,pracuje ale...nie sprzata nie pierze nie gotuje robi potworny balagan tyraktuje mnie jak sluzbe a nie jak zona...chyba ze chce seksu...studiuje na politechnice wiec sila rzeczy wiekszosc znajomych mam plci meskiej ale to tylko kolejny powod do wypoominania i awantury od pol roku nie mialam wieczoru bez pretensji lub awantury nie moge wysjc do kolezanki nie spotykam sie ze znajomymi dobrze ze mam internet...boje sie odbierac przy nim kom zeby mi awantury nie zrobil ze rozmawiam z innym...i ze to pewnie kochanek...na poczatku to bylo tylko w domu gdy bylismy sami ale teraz nie hamuje sie przy rodzicach ani moich ani swoich...chce odejsc na jakis czas odpoczac ale jak mu o tym wspomnialam powiedzial mi ze sie zabije...przy kolejnej probie powiedzial ze zabierze mi malego i zrobi wszystko zeby mial pelne prawa do opieki...nie wiem co mam zrobic nie stac mnie na rozwod od urodzenia dziecka nie pracuje teraz szukam pracy i chce zeby sie wyprowadzil na kilka tygodni zebym miala spokuj i mogla pomyslec co dalej ale co jesli zabierze mi bobasa??nie wiem co robic...prosze pomozcie...
napisał/a: wisienka76 2008-01-04 20:43
z tego co wiem to facet ma bardzo małe szanse na to by odebrac ci dzieko.sama wychowuje córke i wiem jak to jest przy rozwodach.mam nadzieje ze to u ciebie tylko chwilowe ,ale moja rada brzmi: wyjedz do rodziców na jakis czas moze to nim wstrzasnie i zrozumie jak bardzo cie rani.
napisał/a: kratka4 2008-01-04 20:55
Dziecka ci nie zabierze,bo nie ma do tego zadnych podstaw.Straszy cie tylko to jest jego obrona przed tym,zeby się nie rozejśc.Chyba jeszcze jesteście młodzi i nie potraficie podołać zwykłym małżeńskim obowiązkom.Ty masz pretensje,że on ci nie pomaga,on jęczy wiecznie że jest zmęczony....?I skąd ja to znam??Też to przeszłam,ale udało sie jakoś wszystko załagodzić.Napewno musisz mu wytłumaczyć,że bycie matką i żoną nie oznacza tylko gotowania sprzatania prania i opieką nad dzieckiem 24h.Ty również masz prawo wyjśc do koleżanki czy chwilę odpocząc od dziecka.Spróbuj mu to uświadomić delikatnie.Szczera rozmowa,może wspólny wypad do kina czy na kolację??Nie bój się jego gadania typu"zabiorę ci dziecko i idbiore ci prawa rodzicielskie"To bzdura,a on nie ma pojęcia że to w Polsce nie takie proste,żeby kobiecie odebrać prawa do własnego dziecka.Prędzej ty mogłabyś mu je odebrać.Musiałby mieć mocne dowody na to,ze zaniedbujesz dziecko lub sie nim nie zajmujesz,że go zdradzasz i takie tam.Więc niech nie bedzie taki do przodu.Małżeństwo polega na tym żeby sie wspierać,a nie pogrążać.Nie kłóć się z nim,nie wdawaj się w dyskusje po prostu spróbuj go przekonać,że bycie ojcem i meżem może byc fajne i nie musi sie wiązać tylko z kłótniami i oskarżaniem się.Trzymam kcuki i pozdrawiam
napisał/a: jaga_baga 2008-01-11 22:05
Kratka ma całkowitą rację. To nie jest takie łatwe odebrać w Polsce matce dziecko. Tylko tak mówi, aby Cię wystraszyć nie zabierze Ci dziecka, gdyż jest zbyt LENIWY. Każda matka wie ile jest pracy przy dziecku. Nie pozwala Ci wychodzić nigdzie ponieważ dobrze wie, że sobie z maluchem nie poradzi, a im najlepiej wychodzi atak, bo atak jest najlepszą formą obrony. Też to przeżyłam, może nie straszył mnie,że odbirze mi dziecko, ale wracał z pracy ciągle zmęczony!!!! A ja to co??? Byłam cały dzień na balu??? Oni uważają ,żę jak kobitki nie pracują zawodowo to w domu wszystko samo się zrobi!!! U mnie jakoś odkurzacz nie chciał sam sprzątać;) obiad nie chciała się sam ugotować chociaż garnki na kuchence postawiłam. Nic nie chciało się samo zrobić a od panów słyszy się słowa "ZROBI SIĘ" - tylko kiedy??? ONI zawsze zdąrzą zawsze mają czas!!! Jasne samo to się nic nie zrobi trzeba rękawy zaskasać i zasuwać. A najbardziej to mnie wkurza to, że robią z żony, kucharkę, sprzątaczkę, opiekunkę do dzieci, taką służkę - niewolnicę od wszyskiego i żadnego dobrego słowa, za to a na koniec są zdziwieni, że po całym dniu harowania w domu nie masz humoru i nie masz siły ani ochoty na kochanie się z nim.
Pozdrawiam.
napisał/a: Ciarka 2008-01-13 10:44
Moim zdaniem oo ma problem z zazdrością. Istnieje taka jednostka chorobowa, jak nadmierna zazdrość. Znam takie przypadki wsród moich znajomych i u ciebie wszystko wskazuje na to, ze to własnie taki przypadek....Może byc ciężko. Nie powinnas się poddawac jego tyranii. Jak nie chce, zebys od niego odeszła, to powinien cos z tym zrobić....Ja radziłabym wizyte u psychologa...
napisał/a: dziabdol 2008-01-26 12:37
jezeli nie zareagujesz teraz to pozniej bedzie za pozno.dziecko zostanie z toba napewno o to sie nie martw i nie daj sie tak traktowac.to ty musisz wiedziec czego chcesz...dzialaj dziewczyno nie badz bierna
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2008-01-26 15:27
Ja też mam chłopaka, który jesy ideałem, też mam dużo obaw czy to sie kiedyś nie zmieni.
Co Ci mogę doradzić, wyprowadź się od niego, żeden facet nawet mąż nie ma prawa tak traktować kobiety. Macie być dla siebie partnerami nie ludzmi którzy walczą między sobą. On nie ma prawa tak Cię traktować. Jezeli go kochasz, to wyprowadź się na jakiś czas może on wszystko zrozumie, może wtedy zrozumie że popełnił błąd i sam będzie go chciał naprawić i może będzie jeszcze tak jak było kiedyś, a jeżeli nie to chyba najlepszym wyjściem będzie rozwód. Ale tego musisz być pewna. A co do dziecka to się nie martw, nie ma żadnych praw żeby ci go odebrać, nawet gdyby chciał to dziecko jest przywiązane do Ciebie i to Ty przez cał czas byłaś przy nim i to Ty nim się opiekowałaś. Będę trzymać kciuki żeby wszystko się ułożyło i daj znać co się będzie dalej działo.
POZDRAWIAM
napisał/a: ~melni 2008-01-26 16:13
po pierwsze-on nie ma szans na to aby ci odebrac prawa do dziecka. chyba że ::
-ćpasz
pijesz
porzuciłas dziecko
dziecko pozostaje bez opieki w domu
narażasz je na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia
itp.....

poza tym jesli chodzi o rozwod to składając pozew wnosisz rownież o odstąpienie od kosztow procesowych ze wzgledu na ciężką sytuacje finansową.
tak zaczynasz rozwod bez pponoszenia kosztow.
aa-jak bedziesz składala taki pozew musisz swoją ciężką sytuację materialną potwierdzić zaświadczeniem z urzedu pracy ( skoro nie pracujesz musisz być zarejestrowana )
powodzenia
napisał/a: Ciarka 2008-01-26 19:40
Cikitusia napisal(a):Ja też mam chłopaka, który jesy ideałem,

Cikitusia, jesli tak to widzisz, to juz masz problem, bo ideały nie istnieją...Więc najprawdopodobniej czegoś nie zauważasz..............
napisał/a: Dzanka 2008-01-28 11:07
Ja wlasnie zakończylam taki toksyczny związek z tyranem.Wole być sama niż dać się poniżać, szarpać, bić,zastraszać... Wytrzymalam z nim dwa lata i trzy miesiące. Zdecydowanie za dlugo. Na początku bylo ok, potem okazalo się,że bierze narkotyki. Więc nie chcialam go zostawić w trudnych chwilach. Ale on wcale nie chcial się leczyć,nie pracowal,ja pracowalam po 12 h dziennie,a on straszyl i kazal dawać sobie calą kase. Balam się, bo straszyl,że zabije, że zrobi mi awanture w pracy itd. A ja sie balam. Nie kupilam sobie nawet obiadu w robocie. Caly czas mówilam sobie ze ta awantura jest ostatnia,ale ptem przepraszal, przytulal, mówil jak bardzo kocha a potem znowu... Szturchal, raz pobil mnie kablem, bez powodu. A potem zaszlam w ciąże i pobil mnie tak ,że chodzilam z opuchniętą buzia przez pare dni. Do tego za każdym razem wyzywal od najgorszych, krzyczal,że się puszczam a ja nigdy go nie zdradzilam.
Jak zaszlam w ciąże obiecal,że będzie się leczyć i znowu mu wybaczylam bo chcialam,żeby moje dziecko mialo ojca. Nawet w ciąży nie mialam spokoju bo ciągnąl ode mnie kase i robil awantury. Na szczęscie nie mieszkaliśmy razem Ja z rodzicami i on z rodzicami.
A potem wyjechal sie leczyć i stal sie cud udalo się!
Ale ja go nienawidzilam....Nie moglam mu wybaczyć,a on przyjal te swoje napady jako norme. Potem przeprosi i wszyscy wybaczą.U siebie w domu robil to samo.Ale w końcu wybaczylam,urodzila się malutka cudna istotka.Pokochalam ja najbardziej na swiecie.Dodam ze w ciazy mialam momenty zalamania i moj wspanialy tata byl ze mną w najtrudniejszych chwilach.Nie wiem czemu wcześniej nie powiedzialam wszystkiego tacie. Chyba wstydzilam sie,że ktoś tak zlamal mój nieugięty zazwyczaj charakter.
Wiec zaczelismy jakos ukladac ten zwiazek po urodzeniu dzidzi.On poszedl do pracy,kupowal prezenty byl czuly itd...Az do pierwszej awantury. Zastraszyl mnie w moim wlasnym domu. Nie zgodzilam sie na szczescie na wspolne mieszkanie.Wiedzialam ze by mnie znowu pobil. Tym razem mnie nie pobil bo mialam dziecko na reku.Ale zaczal straszyc ze jak odejde to mnie zbije,potem ze siebie zabije,Az w koncu znalazl moj czuly punkt,córeczke.Straszyl ze odbierze mi prawa,ze jej nie zobacze ze jestem nikim itd.A ja uwierzylam.Tak sie balam. Ale w koncu powiedzialam dosc. Opowiedzialam wszystko swoim rodzicom ,jego rodzicom,znajomym i okazalo sie ze nie jestem sama.Wszyscy sa po mojej stronie,pomagaja a on ma zakaz zblizania sie do mnie. Dziecko moze widywac w obecnosci mojego lub swojego taty.I wiecie co? Tak sie odgrazal a jak do tej pory ani razu nie odwiedzil dziecka.
A ja odzylam,ale nie zaufam juz nikomu.Wole byc sama,chociaz czasem jest ciezko,smutno...Najbardziej boje sie ze znowu mu ulegne.Codziennie powtarzam sobie ze musze byc silna i konsekwentna.Z dnia na dzień jest latwiej
Nie kocham go.Nie chce z nim być i nie dam sie.Jest wspaniala mala istotka i dla niej zyje.Mysle ze taki czlowiek nie powinien otrzymać kolejnej szansy ale tak mnie stlamsil ze szukam wszedzie potwierdzenia slusznosci mojej decyzji.
Wiec Doty nie bój sie, nikt nie odbierze Ci dziecka. A faceci tak tylko strasza,to podle ale to tylko groźby. Sa na to zbyt leniwi i egoistyczni. Na Twoim miejscu wyjechalabym do rodziców i odpoczela. Twoj maz sie nie zneca nad Toba fizycznie wiec moze z czasem dasz mu szanse. Instynkt Ci podpowie. Sluchaj swojej intuicji.
Niestety stracilam wiare w milość i w to że są gdzieś na swiecie normalni faceci. Samotność to mój świadomy wybór.Pozdrawiam wszystkie dziewczyny w podobnej sytuacji. Miejcie dużo sily i nie bójmy sie o tym mówić!!!
napisał/a: sos 2008-01-29 19:09
Wejdz sobie dziewczyno na strone dda (nieoficjalna strona dda) i poczytaj. Wydaje mi sie ze zrozumiesz wszystko bo Twój mąz ma wiele cech dda lub ddd. Walka z wiatrakami - niestety - nic nie przemysli.
pozdrawiam
napisał/a: peg 2008-02-07 11:50
wystarczy że powiesz w sądzie to co tu napisałas i dziecko jest twoje. Zostaw go na kilka dni to zobaczy że on sam nic nie potrafi (umrze z głodu) albo nauczy sie ile musisz robic za niego. A poza tym nie podejmuj decyzji tak szybko, tylko odczekaj jeszcze, daj mu szanse sie poprawić, chyba ze nie chce. A ty nie jesteś zmęczona? Dlaczego tylko on ma prawo do zmęczenia?