Co o tym myślicie???

napisał/a: ~gość 2009-04-01 22:08
Mam problem. Potrzebuję Waszej pomocy. Jestem z facetem ponad dwa miesiące. Ja mam 20 lat, on 25. Mam wrażenie, że zupełnie nie nadaje się do związku. Ja widzę swoje zachowanie w stosunku do niego, ale jakoś nie mogę na nie wpłynąć. Na początku związku spotykaliśmy się codziennie. Po pewnym czasie stwierdził, że potrzebuje trochę wolności, spotykania się z przyjaciółmi, więc mu tą wolność dałam. Później znowu spotykaliśmy się codziennie, sam proponował spotkania, było cudownie. Dzisiaj stwierdził, że znowu ma zbyt mało czasu dla siebie. Znowu dam mu tą wolność, ale wiem, że wtedy zacznie się między nami psuć. Za każdym razem kiedy się nie widzimy, ja robię mu jakieś awantury, po prostu nie mogę nad tym zapanować. Wiem, że spotyka się z kumplami... A ostatnio często widuje go z koleżanką. Rozmawiałam z nim na ten temat, ale zapewnia mnie, że to tylko koleżanka. Kiedy się nie widzimy, siedzę tylko w domu, płaczę i zastanawiam się co on może w tym momencie robić i czy mnie nie zdradza. On mówi, że bardzo mnie kocha, zależy mu na mnie, ale chce mieć czas także dla kumpli, rodziny i dla siebie. Ja go rozumiem i wiem, że ma rację. Też mogłabym się spotykać z przyjaciółmi, ale mieszkam w małej miejscowości, do której przeprowadziłam się ponad dwa lata temu. Sprawa wygląda tak: Od początku świetnie się dogadywałam z chłopakami z tej miejscowości, więc dziewczyny mnie znienawidziły i nie przeszło im do teraz (wiecie jak to jest w małych miejscowościach). Więc kiedy on widzi się z przyjaciółmi, ja nie mam się z kim zobaczyć i z megadołem siedzę w domu. Wtedy zaczynam mu robić awantury o jakieś głupoty. Nie umiem nad tym zapanować. Wiem, że jeżeli nadal tak będzie to go stracę, a bardzo bym tego nie chciała. Co o tym myślicie? Co mam z tym wszystkim zrobić? Wiem, że otrzymam negatywne opinie na mój temat i wcale bym się nie zdziwiła. Pomóżcie, błagam.
napisał/a: przemek0810 2009-04-01 22:51
Robisz mu awantury o byle co? Co??
Nienawidziłem, gdy dziewczyna robiła tak mi. I już nie robi...
napisał/a: Misia7 2009-04-02 07:34
słoneczko:), wydaje mi się, że twój chłopak inaczej postrzega związek niż ty, inaczej go sobie wyobraża. A chce wychodzić z kolegami bo wie, że ty tego nie zrobisz, bo nie masz z kim się spotkać. On jest spokojny, że ty nie wyjdziesz i korzysta z tego. Zaproponuj mu, żebyście z jego kolegami czy koleżankami wychodzili razem.
Każdy potrzebuje wolności, ale w związku ta wolność jest trochę inna. Ja nie wyobrażam sobie, żeby mój chłoapk spotykał się z jakimiś koleżankami, a ja siedziała w domu i się zamartwiała. Powiedz mu, że nie tak wyobrażasz sobie wasz związek. Wolność w związku polega na tym, żeby nie ranić drugiej strony.
Ludzie różnią się charakterami i potrzebami. Ty potrzebujesz mieć partnera ciągle przy sobie, a on potrzebuje więcej "przestrzeni". Warto chyba usiąść i porozmawiać, powiedzieć sobie o swoich oczekiwaniach.
napisał/a: ~gość 2009-04-02 09:02
słoneczko:), trochę dziwne to dla mnie. Rozumiem, ze kazdy potrzebuje czasu dla siebie i w ogóle. Ale przecież większość czasu spędza się z partnerem.
O koleżankę też byłabym zazdrosna, po prostu.

Uważam, ze potrzebna jest szczera rozmowa. Musicie wyjaśnić sobie, kto czego oczekuje. Jak widzicie wasz związek. Może macie 2 całkiem różne wizje?
napisał/a: ~gość 2009-04-02 09:18
On lubi takie bardziej luźne związki, kiedy może z dziewczyną spotykać się raz na jakiś czas, a tak poza tym to mieć czas na wszystko, tylko nie na mnie. Wczoraj była taka sytuacja: pokłóciliśmy się, wyszłam na spacer i zauważyłam, że przejechał obok mnie z koleżanką. Trochę mnie to zabolało...
napisał/a: Misia7 2009-04-02 09:48
słoneczko:) napisal(a):Wczoraj była taka sytuacja: pokłóciliśmy się, wyszłam na spacer i zauważyłam, że przejechał obok mnie z koleżanką. Trochę mnie to zabolało...

I wcale ci się nie dziwie, że tak zareagowałaś.

słoneczko:) napisal(a):On lubi takie bardziej luźne związki, kiedy może z dziewczyną spotykać się raz na jakiś czas,

A zastanów się czy tobie taki związek odpowiada i czy na dłuższą mętę jesteś w stanie to zaakcetpować i być szczęśliwą w takim układzie (?)
napisał/a: ~gość 2009-04-02 09:50
słoneczko:), to coś jest nie tak. Dla mnie pojęcie luźny związek jest jakąś antytezą. Jak związek może być luźny? Nie rozumiem tego.
A z ta koleżanką przegina, ja naprawdę bym się wkurzyła.
słoneczko:), musisz jak najpredzej z nim wszystko wyjaśnić!
napisał/a: ~gość 2009-04-02 09:54
Misia7 napisal(a):A zastanów się czy tobie taki związek odpowiada i czy na dłuższą mętę jesteś w stanie to zaakcetpować i być szczęśliwą w takim układzie (?)



No właśnie nad tym myślę bez przerwy. Z jednej strony mam wrażenie, że jesteśmy zupełnie inni i nie pasujemy do siebie. Z drugiej strony bardzo mi na nim zależy i nie chciałabym go stracić. Muszę w końcu podjąć jakąś decyzję. Trzy dni temu wydawało mi się, że tę decyzję podjęłam i postanowiłam z nim zerwać. Ale on tak zaczął płakać żebym go nie zostawiała, że w końcu nadal jesteśmy razem.
napisał/a: Małgosia_ 2009-04-02 12:38
Ktoś mądry mi niedawno napisał, że skoro takie "problemy" wychodzą już po 2 miesiącach, to jak to będzie wyglądało za powiedzmy 2, 4, 10 lat?
Jak się maja te 2 miesiące do całego życia? (jesli oczywiście macie zamiar spędzic je razem)
napisał/a: Monini 2009-04-02 12:42
słoneczko:), hmmm no bardzo niefajnie to wyglada. Jestes mu potrzebna tylko czasami... nie powiem po co, a reszte czasu ma Cie nie byc? I co to ma byc z ta kolezanka, jak plakal, zebys nie zrywala, to niech przestanie sie z nia spotykac, bo cos tu niefajnie pachnie.

Ty siedzisz sama, bo on sie wozi z "kolezanka", bardzo zle to wyglada
napisał/a: Misia7 2009-04-02 12:55
Małgosia_ napisal(a):że skoro takie "problemy" wychodzą już po 2 miesiącach, to jak to będzie wyglądało za powiedzmy 2, 4, 10 lat?

mi kiedyś ktoś to też powiedział. I naprawde warto sie tym kierować podejmując ważne decyzje. Skoro on teraz się z tobą nie liczy, to co będzie za 2 lata na przykład. Tak czy inaczej to ty musisz podjąć decyzję, my możemy tylko radzić.
napisał/a: ~gość 2009-04-02 13:30
Myślałam, że w tej sprawie to ja będę ta zła, bo to ja mu robię awantury o jakieś głupoty, a tu wychodzi na to, że on jest ten zły. W jednej sprawie go rozumiem- każdy jak jest w związku, ma prawo do własnego życia, własnych przyjaciół itd. Ale czasami, kiedy go potrzebuję to jego po prostu nie ma...