co robic w takiej sytuacji??
napisał/a:
the fly
2008-03-24 11:20
hihi
ona kiedys powiedziala takie zdanie.... ' milosc miloscia ale zyc tez jakos trzeba' cos w tym jest...
dlatego chyba sie troche obawiam
ona kiedys powiedziala takie zdanie.... ' milosc miloscia ale zyc tez jakos trzeba' cos w tym jest...
dlatego chyba sie troche obawiam
napisał/a:
cynik
2008-03-24 11:28
Ja bym się zdaniem z kontekstu nie przejmował, ale skoro uważasz, że Twój związek w niebezpieczeństwie... To działaj...
Tylko jak mamy Ci pomóc na forum?
napisał/a:
the fly
2008-03-24 11:41
wiesz co, chyba najlepiej bedzie jak nie bede jej w zaden sposob naciskal...
potrzebuje czasu, chce cos przemyslec - oki
a jesli chodzi o pomoc... hmm... nie wiem czy mozna jakos pomoc przez forum :), moze bardziej doradzic, moze kiedys ktos przezywal cos podobnego.
ja chcialem napisac na forum bo wiekszosc ludzi kiedy slyszy o naszym zwiazku to mowi ze nie mamy szans...(wkurzajace to!) a dla moich rowiesnikow to abstrakcja, to o czym mowie, bycie z taka KOBIETA.
dlatego chyba chcialem podzielic sie tym jak jest.
potrzebuje czasu, chce cos przemyslec - oki
a jesli chodzi o pomoc... hmm... nie wiem czy mozna jakos pomoc przez forum :), moze bardziej doradzic, moze kiedys ktos przezywal cos podobnego.
ja chcialem napisac na forum bo wiekszosc ludzi kiedy slyszy o naszym zwiazku to mowi ze nie mamy szans...(wkurzajace to!) a dla moich rowiesnikow to abstrakcja, to o czym mowie, bycie z taka KOBIETA.
dlatego chyba chcialem podzielic sie tym jak jest.
napisał/a:
cynik
2008-03-24 12:24
Powiedzmy, że ja miałem coś podobnego w życiu, ale trwało to krótko - i powiem Ci, że tutaj odległość okazała się destrukcyjna.
Hmm... Fakt - taki związek bywa ciężki, ale nie jest to nic paranormalnego.
Hmmm... Mam taką regułę i Tobie też ją polecam:
Nie patrz na to, co ludzie powiedzą
Żyj swoim spokojnym życiem i martw się kiedy zajdzie jakiś fakt. Bo gdybanie o "niebieskiej maryśce" - nie ma sensu
napisał/a:
the fly
2008-03-24 15:14
widzisz....
wlasnie rozmawialismy przez telefon....
chyba nadchodzi koniec... :(
wlasnie rozmawialismy przez telefon....
chyba nadchodzi koniec... :(
napisał/a:
cynik
2008-03-24 15:24
Jakieś konkrety, czy tylko głos był lekko przygaszony?
napisał/a:
the fly
2008-03-24 15:34
konkrety
-nie daje tak rady na odleglosc
-dobija ja wszystko bo wszystko jej przypomina mnie w naszym miescie
-chce stabilizacji
-nie jestesmy na rowni finansowo (czasem to widac:()
-przeniesc sie do mnie nie przeniesie bo ma prace
-nie widzi perspektywy zmian
-twiedrzi ze ja nie mam takich potrzeb jak ona i dlatego mi taki zwiazek odpowiada
-nie potrafi myslec tak jak ja, ze bedziemy szczesliwi, ze to tylko taki okres, dlugi coprawda ale okres
- .... i nie wiem co jeszcze
nie wiem.... troche racji ma ale mi i tak to trudno zrozumiec
widzisz Cynik! mowiles 'jak kocha to poczeka' a ja wiedzialem ze tak nie bedzie
niby nie zerwalismy ale czemu ma sluzyc taka separacja?
-nie daje tak rady na odleglosc
-dobija ja wszystko bo wszystko jej przypomina mnie w naszym miescie
-chce stabilizacji
-nie jestesmy na rowni finansowo (czasem to widac:()
-przeniesc sie do mnie nie przeniesie bo ma prace
-nie widzi perspektywy zmian
-twiedrzi ze ja nie mam takich potrzeb jak ona i dlatego mi taki zwiazek odpowiada
-nie potrafi myslec tak jak ja, ze bedziemy szczesliwi, ze to tylko taki okres, dlugi coprawda ale okres
- .... i nie wiem co jeszcze
nie wiem.... troche racji ma ale mi i tak to trudno zrozumiec
widzisz Cynik! mowiles 'jak kocha to poczeka' a ja wiedzialem ze tak nie bedzie
niby nie zerwalismy ale czemu ma sluzyc taka separacja?
napisał/a:
cynik
2008-03-24 15:47
Z punktu logiki:
Jak kocha to poczeka
Jak nie kocha to nie poczeka
Może po prostu przechodzicie kryzysik?
Może to jest czas na przemyślenia? Na opracowanie kompromisu, który jest bardzo istotną rzeczą w związku?
napisał/a:
the fly
2008-03-24 15:50
widzisz tu jakis kompromis?
napisał/a:
cynik
2008-03-24 15:53
Hmmm... Nie jestem w Waszym związku i nie widzę go od środka.
Trochę trudno mi jest pisać o czymś, o czym wiem na podstawie opowiadań jednej ze stron
napisał/a:
lotka1
2008-03-24 19:09
ah na co ona ma biedna czekac, az bedzie miala 30 a ty 24 lata? Czy facet w wieku 24 lat jest juz gotowy na zwiazek? Hm roznie to bywa ale zdaje sie, ze teraz to sie wszystko wydluza. Czy jestes wstanie zagwarantowac jej juz teraz co sie wydazy za te 4 lata kiedy skonczysz studia? Ty majac 20 lat jestes jeszcze emocjonalnie, ze tak powiem nie dojarzaly. Tak jak moj byly chlopak, jego uczucia byly szczere, ze mnie kochal, wierze , ze mowil prawde, ze tak czul ze byl gotowy-tak mu sie wydawalo ale emocjonalnie nie byl, pewnego razu zdecydowal, ze chce wyjechac na studia-plakal jak dziecko, ale mowil, ze musi poukladac swoje zycie , jak szybko sie wprowadzil tak i szybko sie wyprowadzil. Zerwal, pozniej chcial wrocic, miotal sie strasznie. Po prostu ze wzgledu na wiek jego decyzje byly impulsywne pod wplywem emocji, nie racjonalne. Tobie tez dzisiaj i jutro bedzie sie wydawalo, ze jestes gotowy ale za miesiac moze sie to wszystko zmienic-taki urok bycia mlodym i ona to wie ona tez miala 20 lat 6 lat temu.
napisał/a:
cynik
2008-03-24 19:41
A czy facet w wieku 25,26,30,35,45,50 lat będzie gotowy?
Wiek nie jest wyznacznikiem. Tutaj chodzi o podjęcie pewnej decyzji.
W tym przypadku uważam, że można ten problem rozwiązać, ale trzeba chcieć pójśc na ugodę, spokojnie porozmawiać.