Co to za moda "Bycie singlem jest cool"?!

napisał/a: Fragma_88 2008-10-25 00:19
Darek1985, no chyba że tak to wygląda:) to już inna sprawa.

Cóż,w dzisiejszych czasach faktycznie wiele się słyszy o nieudanych związkach,o tym że ktoś kogoś zdradził,ktoś zostawił kogoś przed ślubem,po kilku miechach lub tygodniach po ślubie parka się rozstała,chłopak rzucił dziewczynę zaraz następnego dnia po spędzonej razem nocy,gdzieś tam indziej kolo rozpacza bo laska wystawiła go i lizała się z jakimś gorstkiem itd. itp.... cóż,nie wygląda to zbyt optymistycznie.

Ale pomimo tego że tak się dzieje nie można przestać wierzyć w ludzi.Trzeba miec nadzieję że jednak pomimo tego co się widzi,słyszy,nawet pare razy przeżyło istnieją jednak ludzie z którymi można stworzyć naprawdę fajny związek:) Tylko ja myślę,że na to jest opowiedni czas,który w końcu nadejdzie.
napisał/a: kania3 2008-10-25 01:24
Darek1985 napisal(a):Dlatego powraca moja teoria, że jak małżeństwo to po trzydziestce jak już jest się po przejściach i wyszaleń z młodości. Dlaczego jest wiele rozwodów wśród młodych ludzi? Bo się zakochują w sobie i myślą, że będzie tak wiecznie.


A po 30tce już się nie zakochują? Albo zakochują się z myślą "na x lat, a potem zobaczymy"? ;) To akurat nie zależy od wieku. Młodsze małżeństwa raczej mają problem z tym, że decyzja nie była do końca przemyślana. Chociaż znam ludzi, którzy wcześnie wzieli ślub, nie potrzebowali się "wyszaleć" wcześniej i są bardzo szczęśliwi.

Darek1985 napisal(a):Po prostu w młodym wieku jeszcze się chce bawić a związek do tego zbytnio nie pozwala dlatego dla wielu młodych bycie z kimś jest tłamszeniem siebie


I tego właśnie nie potrafię pojąć, tego całego pojęcia zabawy itp. Szaleć można we dwoje, nic nie stoi na przeszkodzie. Chyba, że pod "wybawieniem i wyszaleniem" podczepia się umawianie i sypianie z jak największą liczbą osób, żeby się sprawdzić, wypróbować i porównać, to ja podziękuję. Porównać można charaktery od razu nie będąc z tymi osobami. Jak się ktoś nie nadaje na dobrego kolegę czy przyjaciela, to tym bardziej nie będzie dobrym materiałem na stałego partnera. Dlatego moda na bycie "singlem z wyboru" z powodu młodzieńczych szaleństw absolutnie do mnie nie przemawia.
napisał/a: ~gość 2008-10-25 11:19
Fragma_88 napisal(a):Cóż,w dzisiejszych czasach faktycznie wiele się słyszy o nieudanych związkach,o tym że ktoś kogoś zdradził,ktoś zostawił kogoś przed ślubem,po kilku miechach lub tygodniach po ślubie parka się rozstała,chłopak rzucił dziewczynę zaraz następnego dnia po spędzonej razem nocy,gdzieś tam indziej kolo rozpacza bo laska wystawiła go i lizała się z jakimś gorstkiem itd. itp.... cóż,nie wygląda to zbyt optymistycznie.


Bo większość ludzi w dzisiejszych czasach uważa, że związek to tylko fajna zabawa, motyle w brzuchu itp. Nie zdają sobie sprawy, że to jednak jest inaczej, że to jest ciężka praca, wyrzeczenia, kompromisy, odpowiedzialność. Niektórzy też utożsamiają miłość z tą chemią, zauroczeniem, a gdy tego zabraknie, szukają nowych wrażeń.

Natomiast jeśli chodzi o sam temat: bycie singlem (przynajmniej dla mnie) nie jest "cool", ale niestety w przypadku niektórych to nie jest styl życia, tylko taki (mam nadzieję) okres przejściowy...
napisał/a: ~gość 2008-10-25 11:43
Darek1985 napisal(a):Po tym jak wczoraj mi dziewczyna powiedziała po prawie 4 latach wspólnego związku "Chce być sama bo nie chce Cie ranić a nie umiem być już odpowiedzialna za drugą osobę bo stałam się egoistką i wygodnicką" przemyślałem wreszcie co to za okropna moda być singlem. (


Darku, tu może być jeszcze drugie dno- ten trzeci, a Ty idziesz po prostu w odstawkę.
napisał/a: Fragma_88 2008-10-25 15:00
BaltazarGąbka napisal(a):Bo większość ludzi w dzisiejszych czasach uważa, że związek to tylko fajna zabawa, motyle w brzuchu itp. Nie zdają sobie sprawy, że to jednak jest inaczej, że to jest ciężka praca, wyrzeczenia, kompromisy, odpowiedzialność. Niektórzy też utożsamiają miłość z tą chemią, zauroczeniem, a gdy tego zabraknie, szukają nowych wrażeń.

Natomiast jeśli chodzi o sam temat: bycie singlem (przynajmniej dla mnie) nie jest "cool", ale niestety w przypadku niektórych to nie jest styl życia, tylko taki (mam nadzieję) okres przejściowy...


Dokładnie! Z tą zabawą to czasem niektórzy przeginają ;)

Jak napisał Baltazar: "Miłość wiąże się też z ciężką pracą,wyrzeczeniami,kompromisem,ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ:)" - Właśnie! Tylko zapomniał dodać o najważniejszym - że gdy nawet wkracza codzienność trzeba trwać przy sobie i nie poddawać się,nie szukać nowych emocji tylko starać się obudzić je w partnerze:) bo to nie zabawka,którą wyrzuca się w kąt kiedy przestaje nas bawić.To coś o wiele ważniejszego,potężnego! I niektórzy ludzie powinni to zrozumieć i traktować poważniej czyjeś uczucia a nie tak jak ta panienka,powiedziała kilka słów że jest egoistką itp. bo nie umiała spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać się szczerze do błędu.I teraz biedny facet przestał wierzyć w miłość,uważa,że bycie singlem jest w modzie i 'cool'.Ludzie... jak tak można? Ciekawe czy ona przynajmniej RAZ zastanowiła się jak on się poczuje,co z nim będzie po rozstaniu? Założę się,że w głowie paliła się jej TYLKO lampka "EGOIZM".

Jak może być w modzie bycie samotnym? Jak może być "stylem bycia"?

Może w końcu napisze coś ktoś kto taki jest? Lubi być sam i cieszy się z bycia singlem? Czerpie przyjemność z przelotnych flirtów,niezobowiązującego seksu,nie angażowaniu się uczuciowo?

Bo chciałabym zapytać jak to jest,tak bez miłości żyć i za nią nie tęsknić,nie chcieć do kogoś przynależeć,dzielić z kimś smutków,radości,nie wtulać się w czyjeś ramiona,nie móc kogoś pocałować na pocieszenie,nie zapytać 'Jak minął Ci dzień?', tylko wracać do pustego domu,w którym nie słychać smiechu dzieci,szczekającego psa,nie witać kogoś kto na nas czeka,kto zawsze będzie przy nas:)

Ktoś mi pomoże zrozumieć? Bo może pomoże to nie tylko mnie ale i innym ludziom 'Singlom' radzić sobie z samotnością? No dawać... bo czekamy:)
napisał/a: ~gość 2008-10-25 21:41
Fragma_88, nie rób z singli ludzi skrzywdzonych przez los Sama od 4 miesięcy cieszę się wolnością odzyskaną po 3,5 roku toksycznego związku. Cholernie bałam się samotności i tego, o czym piszesz: świadomości, że nie mam się do kogo przytulic, że jestem 'niczyja'... i wiesz co? Ani przez moment tak się nie czułam Dla mnie 'bycie singlem' okazało się wielką kolorową karuzelą, oszałamiającą smakami, zapachami, kolorami... Jak jest mi smutno, to idę na piwo z koleżankami, jak nie mam ochoty z nikim gadac, to po prostu zamykam się w pokoju i nie wychodzę, nie muszę nikomu tłumaczyc, czy coś się stało i dlaczego... Nie ma ciągłych kłótni (a 2,5 roku mojego związku właśnie tak wyglądało...), cichych dni, kłamstw, nieszczerości i zdrady... czasem poflirtuję, czasem pójdę na imprezę... i nie brakuje mi niczego

Fragma_88, nie jestem samotna... jestem szczęśliwa więc widzisz, że jednak tak się da
napisał/a: ~gość 2008-10-26 17:31
Fragma_88 napisal(a):gdy nawet wkracza codzienność trzeba trwać przy sobie i nie poddawać się,nie szukać nowych emocji tylko starać się obudzić je w partnerze:) bo to nie zabawka,którą wyrzuca się w kąt kiedy przestaje nas bawić.To coś o wiele ważniejszego,potężnego! I niektórzy ludzie powinni to zrozumieć i traktować poważniej czyjeś uczucia


Też jestem zwolennikiem takiego podejścia, żeby spróbować odnaleźć w tej drugiej osobie kogoś, do kogo czuło się tą chemię, o kim myślało się bez przerwy, na nowo to obudzić. Tym bardziej że te emocje nie trwają wiecznie i to kiedyś musi się skończyć, a nie uważam że szukanie ich za każdym razem u kogoś innego jest dobrym rozwiązaniem.

Rooda666 napisal(a):Fragma_88, nie rób z singli ludzi skrzywdzonych przez los


Nie chodzi tu o robienie z siebie ofiary losu. Wiadomo, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzienia. Jednym bycie singlem może odpowiadać z jakiegoś powodu (np. tak jak w Twoim przypadku), a innym nie. Tylko że nie da się zmienić tego stanu jednym pstryknięciem. Zbyt wiele czynników jest niezleżnych od nas...
napisał/a: Shizuka1 2008-10-26 18:17
Rooda666, podpisuję się pod tym co piszesz, ja miałam podobnie, tylko mój związek trwal trochę krócej i mieliśmy brać ślub. Odżyłam, rbię rzeczy, o których zawsze marzyłam a nigdy nie miałam czasu odwagi by je robić, nikomu się nie tłumaczę, a co lepsze mieszkam sama w obcym można powiedzieć mieście i dobrze mi z tym, nie czuję się samotna, pewnie kiedyś się zakocham i też będzie mi dobrze, ale teraz jestem do bólu szczęśliwa i wcale nie czuję się taką smutną osobą jak Fragma88 opisywała.
napisał/a: Fragma_88 2008-10-26 18:25
No właśnie Baltazar Gąbka,wiadomo że są lepsze i gorsze dni,że po jakimś czasie wkracza ta szara codzienność,dzieci,obowiązki itd. już ma się mniej czasu dla siebie,nie ma już takiego szaleństwa jak na początku itd. ale to jest właśnie to - żeby pokonać te 'trudniejsze chwile' i czasem nawet samemu postarać się jakoś 'rozgrzać' atmosferę,obudzić na nowo te wszystkie piękne emocje jakie były na początku:) Czasem zabiegani zapominamy że kiedyś,na początku każdego wieczoru chodziliśmy na spacery do parku dla przykładu.Wtedy wtuleni w siebie szeptaliśmy sobie czule do uszka,tworzyła się między nami więź,zagubieni w codziennych obowiązkach często o tym zapominamy a takie 'szczegóły' są bardzo ważne:) i nie trzeba właśnie szukać tych emocji gdzieś indziej tylko w swoim partnerze:) w tej samej osobie dla której kiedyś bylibyśmy w stanie uchylić gwiazdkę z nieba byle by tylko była szczęśliwa,tej samej istotki z którą na początku znajomości chciało się mieć ciągle przy sobie,obok:) to ta sama miłość,ten sam człowiek... który w dodatku ma w sobie jeszcze wiele nieodkrytych pięknych tajemnic:) To głupota uciekać w chwilach kryzysu...

Rooda666 napisal(a):nie rób z singli ludzi skrzywdzonych przez los


Rooda no może faktycznie trochę przesadziłam;) przepraszam.

Zazdroszczę Ci takiego podejścia! Poważnie,wiele bym dała żeby właśnie tak postrzegać samotność:) mnie nawet gdy ktoś skrzywdził już po tygodniu brakowało mi kogoś,nie jestem chyba samowystarczalna,nie umiem żyć samotnie.Ty jak widać jesteś jak ryba w wodzie w takim stanie:) ja nawet gdybym tak jak piszesz wyskoczyła z kumpelami na piwo odczuwalabym taki brak kogoś bliskiego:) i nawet brakuje mi kogos komu moglabym sie tlumaczyc,nawet nie ma kto byc o mnie zazdrosny hehe z facetami flirtowac bym nie mogla tak jak Ty bo napewno bym sie za bardzo angazowala.Dziwny ze mnie czlowiek.Chcialabym miec takie podejscie jak Ty,kurcze nawet nie wiesz jak bardzo ;)
napisał/a: Shizuka1 2008-10-26 18:32
Fragma_88, zależy jak bardzo ktoś Cię skrzywdzi, w pewnych przypadkach boisz się angażować i tego nie robisz. Dla mnie bycie singlem to wcale nie jest umawianie się na randki z wieloma facetami, imprezy zakrapiane alkoholem, przelotny seks czy bycie z kimś bez zobowiązań.
Czasami miniony związek skutecznie sprawi, ze chwilowo nie szuka się innego to normalne, trzeba odreagować złe chwile, a pakując się w coś nowego tylko skrzywdzi się tą nową osobę.
Bycie samemu ma duże plusy np jak chodzi o organizację czasu, czy spełnianie się zawodowe/naukowe.
napisał/a: ~gość 2008-10-26 19:21
Shizuka, my byliśmy ponad rok zaręczeni... i też się przeprowadziłam do wielkiego miasta

Fragma_88 napisal(a):.Chcialabym miec takie podejscie jak Ty,kurcze nawet nie wiesz jak bardzo
wpadnij do mnie na weekend, to nad tym popracujemy a tak na serio, to bardzo dobrze rozumiem, o czym mówisz... przez te 3,5 roku byłam tak przywiązana do narzeczonego, że każda sekunda bez niego była dramatem... zawaliłam szkołę, maturę, sprawy rodzinne, byle tylko przy nim byc, wspierac go i pomagac... ale zdałam sobie sprawę z tego, że tracę najważniejsze rzeczy w życiu (nauka, rodzina, zdrowie psychiczne, samą siebie) dla kogoś, kto tego nie docenia i NIGDY nie zrobiłby dla mnie tego samego...
teraz powoli to odzyskuję... mam czas dla siebie, dla rodziny, poszłam na wymarzone studia, o depresji zapomniałam... po prostu ŻYJĘ!!
Wystarczy odpowiedni bodziec Mam nadzieję, że Ty też kiedyś będziesz miała takie podejście do bycia singlem
napisał/a: Kolorowy 2008-10-27 20:45
Single z wyboru to głównie osoby lubiące przypadkowych partnerów/ki do seksu.

Ja nie mam nikogo ale nie nazywam się singlem.
Z singlami jest jak z feministkami, single mają problem usiedzieć przy jednym partnerze, te drugie mają problem z facetami i przeciw nim wojują.