coś wygasło czy moze to tylko przejściowe problemy???

napisał/a: inowob 2009-04-19 22:23
Witam ! błagam pomózcie.
moze to smieszne ale mam meza a tak jakbym go wcale nie miala. otoz moj maz pracuje na dwa etaty. widzimy sie praktycznie dopiero po 12 w nocy kiedy on wraca. czuje ze sie strasznie oddalalmy od siebie. caly czas sie mijamy, nie mamy nawet czasu i okazji by pobyc ze sobą, porozmawiac. ja nei ma okazji by mu powiedziec jak bardzo mi go brak. budujemy dom i od tego sie wszystko zaczeło. moj maz poswieca kazda chwile by pracowac i zarobic jak najwiecej na dom. do tego dochodzi problem komunikacji. kiedy ja zaczynam cos mowic, co zrobilam mam wraznie ze ona mnie krytykuje. oczywiscie mowi ze mnie nie osadza ale ja odbieram to inaczejcoraz czesciej sie klócimy a naprawde bylismy zgodnym małżenstwem. moze to tez moja wina ze mam zakorzeniona wrazliwosc na krytyke. cale zycie od najblizych osob slyszalam tylko slowa krytyki wiec moze dlatego tak teraz reaguje. blagam pomozcie jak rozmawiac ze swoim mezem? jak wyrzucic z siebie ta toksycznosc przekazana przez rodzicow?
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-19 22:32
Są co najmniej dwie grupy dorosłych ludzi właśnie z problemem dotkliwego odbioru krytyki/drobnej uwagi. DDA i DDD. Jak do nich nie należysz to masz cechę wspólną z takimi ludźmi. To moment w myślach gdy za faktem pewnych słów od drugiej osoby stoi interpretacja odbiorcy(Twoja interpretacja). To negatywne uczucie, które pojawia się równolegle do słów nadawcy. Widzisz, że ta osoba Cie ocenia. Ale "ocena" to juz interpretacja. Kiedy w Twoich myslach pojawia się stop negatywnej emocji i zwykłych słów Twojego męża.
powiedz co o tym myślisz
ok? :)
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-19 22:34
Są co najmniej dwie grupy dorosłych ludzi właśnie z problemem dotkliwego odbioru krytyki/drobnej uwagi. DDA i DDD. Jak do nich nie należysz to masz cechę wspólną z takimi ludźmi. To moment w myślach gdy za faktem pewnych słów od drugiej osoby stoi interpretacja odbiorcy(Twoja interpretacja). To negatywne uczucie, które pojawia się równolegle do słów nadawcy. Widzisz, że ta osoba Cie ocenia. Ale "ocena" to juz interpretacja. Kiedy w Twoich myslach pojawia się stop negatywnej emocji i zwykłych słów Twojego męża. Pomyśl o tym i powiedz co o tym myślisz.
ok? :)
napisał/a: inowob 2009-04-19 22:38
problem polega na tym ze mam wrazenie ze moj maz mnie krytykuje jak tylko ma do tego okazje. nie da mi skonczyc mowic ale zaczyna przerywac i mowic co powinnam zrobic, jak i ze zrobilam to tak a powinnam inaczej. zaczynam sie zastanawiac czy aby we mnie nie tkwi problem gdyz przez cale zycie od rodzicow slyszalam tylko krytyke, nigdy mnie nie pochwalili i moze dlatego jestem teraz taka wyczulona na jakakolwiek uwagę innych osób. mąż mowi mi ze wcale mnie nie krytykuje, ze on tylko ze mna rozmawia, ze nie uwaza ze jestem glupia czy postepuje zle. a ja naparwde nie wiem juz jak mam z nim rozmawiac
napisał/a: inowob 2009-04-19 22:41
tak przy okazji dodam jeszcze ze moj maz potrafi mi powiedziec ze mu nie ufam skoro moge pomyslec ze on mnie krytykuje badz ze uwaza mnie za glupia. uwaza ze skoro moge tak w niego zwatpic, w jego uczucia do mnie to oznacza to tylko ze mam do niego bezgranicznego zaufania
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-19 22:55
To nie jest tak, że napiszę posta i ma być ok.
Ciesze się, że jakoś chyba zgadzamy się co do:
fakt + interpretacja = silny_stop_w_głowie (stop = połączenia jak dwa metale, nie znak stop)

ok, więc:
Teraz obserwuj się w sytuacjach gdy pojawia się "krytyka"

Ale nie tylko do Ciebie należy rozwiązanie problemu. Opowiedz swojemu mężczyźnie jak było w Twoim domu rodzinnym. Żeby uważał jak dobiera słowa. Żeby wczuł się w to jak przebiegają Twoje myśli. Jak się mu uda tak zrobić to w sytuacji gdy mu się wymsknie i znów powie "krytykę" (piszę w nawiasie, bo chodzi o interpretacja = krytyka ; nie fakt = krytyka) to się połapie i wprost powie o swoich uczuciach do Ciebie w konkretnej sytuacji o któej rozmawiacie/w której jesteście.
Ale wtedy Ty tez walcz : obserwuj swoją reakcję na "krytykę".

no :) teraz wdroż zmiany:
a - Powiedz mu.
b - Obserwuj siebie gdy pojawi się stop.

acha i
c - porozmawiaj o Twoim zaufaniu do niego, I postarajcie się przebrnąć przez te wszystkie fakty o których tu się wymieniliśmy - nic nie bagatelizujcie a będzie dobrze :)
napisał/a: inowob 2009-04-19 23:07
widzisz , najgorsze jest to ze on zna moja sytuacje z domu. sam nie raz mowil mi o "toksycznych rodzicach" i widzi ze to , jaka byla relacja moja z rodzicami zle wplynela na moja psychike i to teraz odbija sie na naszej komunikacji i konczy sie oczywiscie kłótniami. boli mnie tylko ze jestem pozostawiona z tym sama sobie. ze to we mnie jest problem, ze to ja sobie cos ubzdurałam w glowie, ze to ja zle odbieram to, co on mówi
nie raz sama mu mowilam aby "nauczyl sie ze mną rozmawiac". moze to wszystko juz mnie zaczyna męczyć i przerastac. ona caly czas pracuje, praktycznie nie ma go w domu ponad 16-18 godzin. kiedy wraca jest zmeczony, nie mamy dla siebie ani jednego dnia aby "ze soba pobyć". moze to juz we mnie narasta, ta cala zlosc ze strasznie mi brakuje tego, co tak kocham i chce miec przy sobie, ze nawet nie mam czasu i okazji aby mu powiedziec o sobie, o swoich potrzebach i uczuciach. boje sie ze przez tą cala prace oddalimy sie od siebie calkiem, nie bedziemy miec o czym rozmawiac pewnego dnia i to bedzie koniec NAS
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-19 23:42
inowob napisal(a): i to teraz odbija sie na naszej komunikacji i konczy sie oczywiscie kłótniami. boli mnie tylko ze jestem pozostawiona z tym sama sobie. ze to we mnie jest problem, ze to ja sobie cos ubzdurałam w glowie, ze to ja zle odbieram to, co on mówi
To da sie zmienić. Ale nie w 5 minut. Poćwicz komunikację. Musisz poczytać. Są też warsztaty komunikacyjne, poszukaj
inowob napisal(a):nie raz sama mu mowilam aby "nauczyl sie ze mną rozmawiac". moze to wszystko juz mnie zaczyna męczyć i przerastac.
Gdy nie ma siły. W czyms co lubisz, co znasz i co na Ciebie działa. Poszukaj jej. Źródła "pozytywnych mysli". Siły wrócą. Jak coś nie działa to trzeba inaczej. A o to tu chodzi. Tak? Sposób. Zmień sposób. A jeśli nie ma akiej mozliwości tochrakter sytuacji w której się znajdujecie, żeby mogły sie pojawić nowe mysli.
Sposób ten sam, ale odmień okolicznosci. Dziwne to i nic nie kojarzy się wprost. Nie znam niestety Twojej sytuacji i Waszej relacji szczegółowo.

Ogólnie chodzi mi o to, zeby wybadać dlaczego wysiłki nie działają. Znaleźć sposób dotracia. Przecież jest o kogo walczyć. Musisz zrozumieć dlaczegoto mu ucieka. ....chyba przez to:
inowob napisal(a):ona caly czas pracuje, praktycznie nie ma go w domu ponad 16-18 godzin. kiedy wraca jest zmeczony,
Ucieka mu. Nie pamięta. Właściwie to on pracuje, a nie ŻYJE. :( Więc też mniej o Tobie myśli. Zapomina. Gdy jest w pracy - o niej myśli. Nie ma jak podtrzymać myślenia o Tobie.
Uważam, że tak nie może być. Musicie miec czas dla siebie:
inowob napisal(a):nie mamy dla siebie ani jednego dnia aby "ze soba pobyć". moze to juz we mnie narasta, ta cala zlosc ze strasznie mi brakuje tego, co tak kocham i chce miec przy sobie, ze nawet nie mam czasu i okazji aby mu powiedziec o sobie, o swoich potrzebach i uczuciach. boje sie ze przez tą cala prace oddalimy sie od siebie calkiem, nie bedziemy miec o czym rozmawiac pewnego dnia i to bedzie koniec NAS
, żeby: BYĆ RAZEM, przecież o BYCIE RAZEM CHODZI. A Wy nie jesteście razem. Jeśli praca nioszczy Wam związek, jeśli ten Związek chcecie, żeby był taki jak wczesniej to ..... praca to nie życie. Ta praca rozbija Waszą miłość..... bardzo źle.
inowob napisal(a):widzisz , najgorsze jest to ze on zna moja sytuacje z domu. sam nie raz mowil mi o "toksycznych rodzicach" i widzi ze to , jaka byla relacja moja z rodzicami zle wplynela na moja psychike
chciałbym, żeby to były tylko takie słowa, a że nie masz tak naokrągło sekunda w sekunde w dzień

On wie, ale jest przemęczony. Przemęczony człowiek nie żyje. Nie jest sobą. :(
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-21 23:39
jak Wam wychodzi? :)
napisał/a: inowob 2009-04-22 21:11
kiepsko.
wieczor przerwy bez klotni a wczorajszy zakonczony nie tak jakbym sobie tego zyczyla. momentami czulam sie jakbym znow byla w domu, gdzie rodzic stal nade mna jak kat a ja nic nie moge zrobic. nie mam chyba na to sily. co z tego ze mowie mezowi o tym jak mnie traktowano, jak nie chce aby on mnie traktowal jak on jest chyba gluchy na moje slowa. no i oczywiscie na koniec to ja musialm przepraszac jego, na koniec wyszlo ze to ja jestem problemem, ja stwarzam problem, ja powinnam sie leczyc
napisał/a: Amiga 2009-04-22 22:14
Powiedz mu po prostu, że bardzo za nim tęsknisz i znów chciałabyś być blisko niego.. Powiedz mu jak bardzo go kochasz i że chcesz spędzać z nim troszkę więcej czasu ale doceniasz to co robi dla was... Że widzisz iż bardzo się stara byście mogli szybciej wybudować dom itp... Ale to nie zmienia faktu, że tęsknisz. I chciałabyś czasem z nim porozmawiać normalnie.
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-23 19:58
Jak napisałem posta, zobaczyłem, że sporo go.(a tu w nagłówku to jest dopisek). Nie jestem psychologiem. Ale rozwinął mi się ten post. Zrozumiałem, że jest dużo rzeczy. Nie da się ich ogarnąć w 5min. Nie pomyślałem o wszystkim. i różnych ewentualnościach. Moze niepotrzebnie w coś brnę. Potrzebny jest wywiad i dobrze się zastanowić, przedyskutować. Posty pojawiające się dwa na dzień to zbyt powolutku.
Potrzebnych zmian jest dużo. Żeby sobie z nimi poradzić trzeba je wprowadzać po jednej i powolutku.....
Jeśli zdobędziesz się na przeczytanie całości to powiedz jakie myśli Ci się pojawiały, ok? :)

On nie ma czasu odpocząć, poczuć się normalnie. To jest mu potrzebne jak każdemu człowiekowi na świecie. Jak nie może złapać oddechu - zachłyśnie się w końcu, bo nie ma siły. Gdy nie będziecie mieli czasu na wspólny odpoczynek i normalną rozmowę w relaksującej atmosferze to oddalicie się od siebie.
Mam nadzieję , że teraz pokazałem Ci jasno, że wyraźnie już nie ma tego co Was może łączyć. Mój wniosek : Twój mąż nie może tyle pracować.
Zauważ, że teraz jesteście w innej rzeczywistości niż wtedy, kiedy pojawiało się odwzajemnione uczucie. Może w tej rzeczywistości się nie da.
Musicie mieć czas, spokój na normalne bycie razem. Jak tego nie będzie - wciąż będziecie się oddalać.

Czy musi pracować na dwa etaty?

Wyciągnęłaś schematy komunikacji z domu. Rozmowa jaka tam była nie oferowała warunków partnerskich. Czyli warunków gdzie każdy nieskrępowanie mówi o tym czego chce. Gdzie można się wyrażać jak się chce i być wspieranym w dążeniu w swoim celu(chodzi o to, że [wydaje mi się] chyba nie dostałabyś wsparcia dla każdego z Twoich dążeń). Wnioskuję, że miałaś klaustrofobiczną atmosferę w domu. Bałaś się odezwać.
==> To czego teraz potrzebujesz to zobaczyć siebie - wolną od ograniczeń. Gdy to zrobisz uda Ci się zobaczyć Siebie w partnerskiej relacji z mężem.
A teraz: jak to zrobić?
Powiem od siebie: potrzebujesz zająć się czymś nowym, zupełnie nowym. W czym będziesz decydować w którą stronę chcesz rozwinąć zainteresowanie. Podążać tylko za swoją ciekawością w oderwaniu od innych myśli. Tak możesz zobaczyć : jak jest gdy nie ma barier. A gdy Ci się uda. Gdy zobaczysz siebie - wolną od ograniczeń. Pojawi się w Tobie ciągłe pragnienie. I nie będziesz już znosić takiej atmosfery. Po prostu zaczniesz argumentować, uporządkujesz siebie. Kiedy będziesz wiedziała, że zawsze coś można zrobić inaczej.
Dla mnie to tak działa.

Myślę, nie da się łatwo uleczyć Twoich ran, które wyniosłaś od swojej rodziny. To nie jest do załatwienia na forum.

oj... dużo tego. Napakowałem tekstu.
Nie wiem czy coś z tego wyniosłaś. A chcę pomóc. Więc wolałbym, żebyś teraz sama powiedziała, co najbardziej pomogłoby Ci przełamać ścianę milczenia(mroku).