Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Czy mój gniew jest słuszny?

napisał/a: pereXka4 2009-06-29 14:10
Hej.
Zacznę od początku. Jesteśmy z moim chłopakiem ponad rok, właściwie wcale się nie kłócimy. Zdarzyło się to nam raz parę miesięcy temu. Powód? Mój chłopak mieszka ode mnie daleko, więc widzimy się tylko w weekendy. Raz nie przyjechał, choć obiecał. Dlaczego? Bo dzień wcześniej umówił się z kolegami i zwyczajnie się upił, więc następnego dnia miał straszliwego kaca. Byłam zła, ale on nie widział w tym nic złego. Czekałam na niego cały tydzień i poczułam się, jakby jego koledzy byłi ważniejsi ode mnie. W piątek pokłóciliśmy się drugi raz. Znowu był u kolegi, znowu się upił i wrócił do domu o 2 w nocy. Przez cały wieczór nie odpisał na mój sms z pytaniem, co robi, a wystraczyło napisać, że jest u kolegi. nie przyszło mu do głowy, że mogłam się martwić. Dopiero w nocy napisał mi sms;" jestem, gdzie jestem". Ja odebrałam to tak:"g.. Cię to obchodzi, gdzie jestem i co robię'. On znowu twierdzi, ze ja przesadzam i szukam dziury w całym. Nie wiem, czy on ma rację, czy faktycznie przesadzam, ale czasami mam wrażenie, że on mnie nie szanuje. Nie pije alkoholu często, w czasie naszej znajomości zdarzyło mu się to tylko te dwa razy. Tylko,że ja nienawidzę pijanych mężczyzn, nie umiem go wtedy kochać i zawsze mam o to żal. Być może dlatego, że kiedyś, gdy byłam mała, mój ojciec miał problemy z alkoholem. Już dawno się z tym uporał, ale ja wciąż pamiętam, to jak bardzo alkohol go zmieniał i to jak strasznie kłócili się wtedy z matką. Nie chcę przeżywać tego po raz drugi.
napisał/a: vilandravalo 2009-06-29 17:50
a czy twój chlopak wie o problemach twojego ojca z alkoholem? może gdyby wiedział i widział jak to na ciebie działa, to postarałby się nie upijać? osobiście nie uważam, że przesadzasz. W końcu czekałaś cały tydzień, żeby go zobaczyć, a on zdaje się ma to w głęboikim poważaniu, skoro nawet nie może odpisać na smsa. Zresztą przecież jeśli już raz na pewien czas "musi" się napić, to może to zrobić innego dnia, a nie akurat w przeddzień przyjazdu do ciebie, prawda? Proponuję z nim poważnie porozmawiać, bo on chyba nie rozumie jak bardzo cię rani i niezbyt poważnie podchodzi do twoich pretensji... powodzenia:)
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-06-29 21:44
Myślę, że nawet w związku na odległość czasem człowiek może chcieć spędzić weekend inaczej niż ze sobą i nie ma w tym nic złego. Nie oznacza to absolutnie, że koledzy są ważniejsi niż Ty. Tym bardziej, że spotkania raz
w tygodniu to jeszcze nie jest źle.
Problem leży w tym, że nie potraficie o tym rozmawiać.
Wg mnie powinno być tak, że wcześniej ustalacie, że w dany weekend się nie zobaczycie, bo coś tam, coś tam...
Nie może być tak, że on Ci odpisuje "Jestem gdzie jestem", bo to niegrzeczne wobec Ciebie, ani że Ty ciągle mu wysyłasz smsy "Gdzie jesteś?". Facet w takiej sytuacji często zaczyna się czuć jak na smyczy i zaczyna się dusić w związku.
Potrzebne jest u Was ustalenie jakiś zasad. Dobrze by było żebyś mu powiedziała, że nie przeszkadza Ci, że czasem się nie zobaczycie w weekend, ale że powinien Ci o tym mówić wcześniej, a nie na dwie godziny przed spotkaniem, bo to tak jakby nie szanował Twojego czasu i Ciebie.
To normalne, że się cieszysz na każde spotkanie, doskonale to rozumiem, ale często faceci mają coś takiego, że potrzebują zatęsknić, aby uczucie wciąż było gorące. Dlatego nie martw się, że raz na jakiś czas nie zobaczycie się w weekend i nie pisz wtedy do niego. Powinien po takim weekendzie bez Ciebie bardzo mocno zatęsknić. Tylko bardzo ważne jest, aby nie stawiał Cię w sytuacji, że dowiadujesz się w ostatniej chwili (poza jakimiś wyjątkowymi sytuacjami oczywiście). Nie duś w sobie tego jak się czujesz w takich sytuacjach, bo to negatywnie wpływa na Wasz związek. W związku takie rozmowy są bardzo ważne. On musi zrozumieć, że powinien informować Cię wcześniej, a Ty spróbuj zrozumieć jego. Ja wiem, że my kobiety często jesteśmy takie, że zagłaskałybyśmy nasze Skarby, ale oni są inni niż my
i zdarza się, że raz na jakiś czas muszą "złapać oddech". Niegrzecznie Ci ospisał, ale to pewnie było pod wpływem emocji, bo nie rozumiał, że się martwisz i pewnie poczuł się kontrolowany. Powiedz mu spokojnie co czułaś i że powinien Ci odpisywać grzecznie i że nie masz nic przeciwko jeśli chce czasem weekend spędzić osobno -zyskasz tym więcej, a on mając takie przyzwolenie raczej straci ochotę na zbyt częste spędzanie czasu osobno ;) A Ty zyskasz w jego oczach (i wyjdzie na Twoje :))
napisał/a: pereXka4 2009-06-30 17:32
Widzisz Bearezja to nie jest tak, jak piszesz. Mój partner jest maniakiem piłki nożnej, kiedy rozgrywają się ( i są transmitowane w tv) mecze drużyny, której jest kibicem, on zostaje w domu, a ja nie mam do niego o to pretensji. Wtedy też mógł wcześniej napisać, że go nie będzie i byłoby ok. Tylko, ze jeszcze dzień wcześniej, dosłownie przed wyjściem do kolegi obiecał, że będzie, a następnego dnia rano napisał w smsie zupełnie coś innego.
Natomiast, jeśli chodzi o kontrolowanie go i "zamęczanie" smsami, to tu też się mylisz. Naprawdę rzadko pierwsza piszę do niego, a jeszcze rzadziej pytam go, co robi. Częściej to ja dostaje od niego smsy typu: "co robisz? gdzie jesteś?" Jeśli nie odpisuje mu po 30minutach to zaczyna wydzwaniać. Ja nie mogę pójść bez niego nigdzie. O wszystko jest zazdrosny. Wystarczy, ze mam słabdszy dzień i nie jestem zbyt miła, a on rozpacza, że go nie kocham, że już mi się znudził, itp. To właśnie on mnie kontroluje. Tym bardziej nie rozumiem jego zachowania.
napisał/a: cicha_kotka 2009-06-30 19:02
witaj, Perełko....
piszesz że jesteście razem około roku, to wystarczający czas na to by poznać dobrze drugą osobę i wiedzieć, gdzie leżą pewne granice wzajemnego szacunku.... Bo zachowanie Twojego chłopaka wg. mnie Swiadczy o braku szacunku wobec Ciebie i Twoich uczuć. Nie wiem, ile on ma lat ale to co zrobił było dziecinne i mało dojrzałe. Więc Twój gniew jest w tej sytuacji jak najbardziej słuszny. Druga sprawa - jego koledzy, ich wpływ i alkohol. Jeśli on nie potrafi odmówić wiedząc że był umówiony z Tobą, jeśli lekceważy Twoje próby skontaktowania się z nim (po to chyba nosi przy sobie telefon??), w koncu jeśli robi to ponownie wiedząc że będzie awantura to moim zdaniem cos noie gra w waszym związku i to poważnie. Albo Ty jeszcze tego nie widzisz albo to są dopiero początki, ale mam wrażenie że on chce się troche uwolnić, "poszaleć", i dopóki nie będziesz reagować on będzie sprawdzał jak daleko może się posunąć. Porozmawiajcie spokojnie co się Tobie nie podoba, powiedz mu o swoim dzieciństwie, że nie tolerujesz pijanych mężczyzn. Mam nadzieję, że on to zrozumie. Jeśli takie sytuacje będą się powtarzać to chyba lepiej dla Ciebie, żebyś odpuściła sobie tego Chłopaka bo często jest tak, że kobiety z rodzin alkoholowych wiążą się z partnerami nadużywającymi alkoholu, nieświadomie fundując sobie przyszłość na podobieństwo swego dzieciństwa. To tylko moja uwaga, abyś miała rękę na pulsie i wyjaśniła jak najszybciej tą sytuację, pozdrawiam!
napisał/a: pereXka4 2009-06-30 19:21
On ma 27lat. Historia naszego poznania się przypominała brazilijską telenowele...dosłownie:) Miałam bogatego chłopaka, którego nie kochałam i który mnie nie szanował ( byłam z nim za namową rodziców...głupia byłam i tyle). On wiedział o wszystkim, o tym jak traktował mnie tamten chłopak, co wtedy przeżywałam. Zbliżyliśmy się do siebie właśnie dlatego, że on mnie wówczas wspierał...Wybrałam go, bo obiecał, że on nigdy taki nie będzie, a ja mu zaufałam. Dlatego to, że tak się teraz zachował boli podwójnie i może bolałoby choć troche mniej, gdyby on przynajmniej poczuł się winny, gdyby przeprosił. Natomiast on w odpowiedzi na moje pretensje, stwierdził, że to ze mna jest coś nie tak, że on nic złego nie zrobił.
napisał/a: pereXka4 2009-06-30 19:22
Strasznie mi przykro, że tak bardzo mnie zawiódł...
napisał/a: cicha_kotka 2009-06-30 21:07
Perełko,
wydaje mi się że Twój chłopak, a właściwie już Dorosły facet, zaczął Tobą manipulować. Takie mam wrażenie, bo widać że próbuje wpędzić Cię w poczucie winy za to , że że to On zawiódł, że to on Cię zlekceważył.... To tylko moje sugestie ale wydaje mi się, że przechodząc z poprzedniego związku do obecnego nieświadomie przeniosłaś swoje poczucie "bycia ofiarą" tzn. nieszanowaną, niekochaną a Twój facet zaczął to wykorzystywać. Być może wcześniej nie protestowałaś, nie skarżyłaś się na jakieś jego "wybryki" więc uznał, że tak mu wygodnie i przestał się starać. Musisz dać mu jasno do zrozumienia, że nie tolerujesz takich zachowań, że nie jesteś na każde jego zawołanie i nie czekasz w domu o każdej porze dnia i nocy na swego Pana. Jeśli zaczniesz teraz stawiać na swoim, on pewnie się opamięta i doceni to, że jesteś stanowcza. Jeśli nie, sytuacja moze się powtarzać, będą kłótnie i łzy, na które on w koncu przestanie reagować. Powiedz mu właśnie to: że przykro Ci, że cię zawiódł, przedstaw jasno swoje uczucia. Czasem do nich naprawde nie dociera, że boli nas takie zachowanie, nie rozumieją że jesteśmy bardziej drobiazgowe.... Jeśli będziecie dużo rozmawiać, myślę, że powinien zrozumieć :)
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-06-30 21:13
Rozumiem Twój żal. Byliście umówieni, czekałaś, a on tak się zachował.
Jeżeli to było tylko raz, może udać Wam się to wyjaśnić. Ale moim zdaniem powinnaś mu dokładnie powiedzieć co czułaś. Tak bez pretensji, ale szczerze. Powinno to wzbudzic w nim poczucie winy. Może macie kryzys i jak sobie
z tym poradzicie to będzie lepiej. Tak jak dziewczyny uważam, że powinien wiedzieć o Twoim tacie, jeśli jeszcze nie wie. Moze odpocznijcie na jakiś czas od siebie. Mężczyźni często w takim oddaleniu uświadamiają sobie swoją miłość do kobiety.
Wiem, ze to trudne i że jest Ci przykro.
Z doświadczenia mogę powiedzieć tylko tyle, że w takich sytuacjach najlepiej powiedzieć co się czuje niż dusić to w sobie.
Porozmawiajcie na spokojnie. Powiedz mu dokładnie co czułaś wtedy i co czujesz teraz, o tym jak się cieszyłaś na spotkanie, jak czekałaś i jak potem było Ci przykro... (ale tak bez pretensji) i obserwuj reakcje...
Trzymam kciuki!
A jak częśto rozmawiacie na skypie, albo na gg gdy się nie widzicie?
napisał/a: pereXka4 2009-06-30 21:39
Piszemy do siebie co dzień, najcześciej smsy. Teraz widzimy się rzadziej- nie raz w tygodniu, ale co dwa tygodnie. Byc może to, że widzimy się rzedziej jest przyczyna tego, że nie umiemy ostatnio się dogadać. I ja czuję, że coś w naszym związku jest nie tak, że cos się psuje...
Bearezja
napisał/a: Bearezja 2009-06-30 23:09
Trudno powiedzieć, dlaczego tak się dzieje.
Ja też jestem w związku na odległość, tylko u nas ta odległość jest jeszcze większa niż u Was, więc rozumiem tęskote i oczekiwanie na każde spotkanie. Jesteśmy razem dwa lata. Wiem, że odległość nie ułatwia sprawy, ale jest do pokonania. My rozmawiamy codziennie na skypie, a spotkania ponieważ na ogół są rzadsze niż u Was, trwają po kilka dni (w zależności od możliwości związanych z pracą). Teraz zaczynamy myśleć o przyszłości, ale nie ma jeszcze skonkretyzowanych planów. Pisze Ci to, abys wiedziała, że wiem jak to jest z odległością.

Być może jest jakaś przyczyna tego, że coś u Was nie gra osatnio.
Może jak spotkania są rzedziej to starajcie sie częściej rozmawiać na skypie
i gg zamiast smsami? Może jest to wynik jakiś niedomówień. A może skoro to on cały czas był tą stroną dominującą w staraniu się, to chwilowo się "wypalił" i musi trochę potrwać zanim znów będzie umiał się tak zachowywać. Z tego co się zorientowałam z Twoich postów, to wcześniej zapewniał Ci emocjonalne bezpiezeństwo i zawsze był obok. To co się dzieje może być przejściowe. Gorąco polecam Ci przeczytanie książki "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety
z Wenus".

Trzymam kciuki!
napisał/a: pereXka4 2009-07-01 14:25
Tak, zawsze był dla mnie wsparciem, zawsze był obok. Wczoraj też się pokłócilismy. tym razem on wybuchł, właściwie nie wiem dlaczego...
Ja go kocham i on o tym wie, bo wciąż mu to powtarzam. Teraz stracił pracę(kryzys, firma upadła) i wciąż powtarza, że mogłam mieć bogate życie, a wybrałam jego, takiego beznadziejnego ( to jego słowa). Ja staram się zrozumieć jego sytuację, pomoagam w szukaniu pracy i zapewniam go, że będę z nim, że będę go wspierać, a to, że stracił pracę nie ma żadnego znaczenia.
Zaczęliśmy się kłócić od czasu, kiedy on stwierdził, że jak juz znajdzie nową pracę, to po pary miesiącach weżmiemy skromny ślub. Ja wtedy szczerze mu powiedziałam, że nie wiem, czy tego chcę. Nie zapytał mnie o nic, podjął decyzję za nas oboje. Nie zapytał mnie, czy chcę.
Widzisz byłam rozdarta, bo z jednej strony chciałabym mieć go dla siebie już każdego dnia, budzić się przy nim każdego ranka, itp. Z drugiej jednak strony boję się ślubu, odpowiedzialności (dobrze mi na garnuszku u mamy). Byłam zła, że sam podejmuje decyzje, nie pytając mnie o zdanie. tu nie chodzi tylko o ślub, ale też o to, gdzie bedziemy mieszkać.
W końcu jednak się zgodziłam, ale on chyba ubzdurał sobie, że nie chciałam ślubu, bo go nie kocham.