czy powinnam zaufac?

napisał/a: mpog 2009-07-24 10:33
Kejsi a ja mam wrażenie że szukałaś wśród nas potwierdzenia tego że dobrze robisz a jednak wiekszość mówi że nie powinnas Ja też nic nowego nie napisze bo też uważam że nie powinnaś z nim sie zwiazać bo skoro wiesz że zdradził raz drugi to uważam że zrobi to kolejny raz taki to juz człowiek tak zastanawiam sie czy TY wybaczyłabyś mu jakby Cie zdradził????
TYm bardziej jeżeli masz wątpliwości nie powinnaś przyjmować oświadczyn według mnie związek opiera sie na zaufaniu i uwierz mi że wiem co mowie przez niewystarczający brak zaufania mało brakowało kiedys do mojego rozwodu ale udało sie przetrwać.
napisał/a: alicja221 2009-07-24 12:17
kejsi, ja tylko dodam, ze tez uwazam, ze nie powinnas jeszcze brac z nim slubu. Przyjelas oswiadczyny, ok, ale z samym slubem jeszcze sie wstrzymaj.
A co do tego, czy ktos, kto raz zdradzil, zrobi to ponownie, to jest duze prawdopodobienstwo, ze tak, choc pewnie nie jest to regula. A co do Twojej decyzji, to wszystko zalezy, jak bardzo jestes zaangazowana w ten zwiazek.
napisał/a: ~gość 2009-07-27 20:01
facet, ktory zdradzil zone to dla mnie ostatni szubrawiec... bez znaczenia- w ciazy, nie w ciazy, po koscielnym, po cywilnym... to bez znaczenia. facet ZDRADZIL ZONE....
chcesz to sie ciesz z zareczyn- szczescia zycze... ciekawe jak dlugo bedzie trwac...
napisał/a: Dariaa1 2009-07-28 01:26
jak dla mnie, to on za szybko sie z Tobą związał po "opłakiwaniu" zdradzonej żony, za szybko zamieszkałaś z nim (po tych Jego przejsciach trzeba było dłużej go obserwować jak sie bedzie zachowywał), no i za szybko się zaręcza z Tobą - i mam nadzieję, że nie zrobisz tego błędu i ZA SZYBKO za niego nie wyjdziesz za mąż! To tak jakbyś była mu do czegoś potrzebna. Czy w ogóle minął rok od jego rozwodu z żoną i waszymi zaręczynami?
Myślę, że on potrzebuje Ciebie do opieki (czy pomocy) nad dzieckiem jak przyjeżdża co tydzień na pół tygodnia. Sam by nie dał rady a kocha dziecko i jego dziecko pewnie też kocha ciebie... więc chce się hajtnąć, żeby cię zatrzymać przy sobie...
Obym się myliła - tego Ci życzę. Pozdrawiam.
napisał/a: mrs7 2009-07-28 01:52
Ja mogę tylko dodać to co już niejednokrotnie napisałem na tym forum:
LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ!!!
Taka jest moja opinia, możesz jej posłuchać lub nie, decyzja należy do Ciebie.
napisał/a: sorrow 2009-07-28 10:36
mrs7 napisal(a):LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ!!!

To jeden z największych i poważnych błedów, którzy ludzie popełniają wyobrażając sobie przyszłość. Ludzie się zmieniają, poglądy się zmieniają, system wartości się zmienia. Jedyna stała rzecz w życiu to zmiany.
napisał/a: mrs7 2009-07-28 12:39
Tak racja wszystko sie zmienia; szkoła; partner; poglądy; otoczenie; znajomi, ale są pewne głęboko zakorzenione wartości które się nigdy nie zmienią, i osobiście nie wierze w to, że ktoś może diametralnie zmienić swój system wartości.
napisał/a: alicja221 2009-07-28 23:09
mrs7 napisal(a):osobiście nie wierze w to, że ktoś może diametralnie zmienić swój system wartości.


Mi sie wydaje, ze moze, ale musi tego bardzo chciec i mocno nad soba pracowac.
napisał/a: mrs7 2009-07-29 00:28
Mi się wydaje, że jest to możliwe tylko przez jakieś traumayczne przeżycie, albo po urazie głowy.., ale to jest tylko moje zdanie..
napisał/a: mpog 2009-07-29 10:17
Ja uważam że nie ma takiej opcji że ktos kto najzwyczjniej i najprawdopodobniej lubi takie życie i nie potrafi zbyt długo być w zwiąsku z jedna kobieta potrzebuje odmian że poprostu sie zmieni. Taki jest i taka jego uroda i albo sie to akceptuje albo nie To wszystko jak dla mnie za szybko i te oświadczyny podejrzane. Wiem że ty jestes przeszcześliwa ale tak jest że nie zauważa sie tych złych bo jestes zakochana. Ale zauważ że my tu nie jesteśmy od tego żeby go oceniać bo go nie znamy i dlatego myśle że te nasze opinie sa jak najbardziej obiektywne bo nie mamy w tym żadego interesu. Przemyśl sprawe. Nie mówie że masz zrywać zareczyny ale poczekaj przecież jestescie razemi mieszkacie razem i nic sie nie dzieje że nie macie ślubu poczekaj z rok dwa. Jeżeli w ciągu tego czasu on wytrzyma to znaczy że może może choc to wcale nie powiedziane .Pozdrawiam
napisał/a: majka 83 2009-07-29 20:11
Odpowiedz sobie Kejsi na takie pytania:
Kochacie się?
Czy kiedykolwiek narzeczony zrobił coś przeciwko tobie, ale tylko tobie co podważyłoby twoje zaufanie do niego?
Jeżeli na pierwsze pytanie odpowiedziałaś tak a na drugie nie, nie widzę powodu dla, którego nie miałabyś mu zaufać.
To prawda, zdradził żonę ale ponióśł już za to karę-stracił ją,mimo,że tego nie chciał. Kochanki z którą próbował ułożyć sobie życie jednak już nie zdradził.Cierpiał po jej utracie.Zrobił czyn okropny, zdradził ciężarną żonę,ale czy to oznacza, że karą ma być skazanie tego człowieka na wieczną samotność? Jest jednak dobrym ojcem-kocha swoje dziecko.
Myślę, że życie dało mu wystarczającą nauczkę,że zdrada nie popłaca i szczęścia na cudzych łzach nie da się zbudować.Ludzie wyciagają wnioski z błędow i tych błędów starają się nie powtarzać w kolejnych związkach, a ty jak na razie nie masz podstaw aby sądzić,że on tego nie zrobił.Nie każdy kto zdradził robi to ponownie tak jak nie każdy kto nie zdradził na pewno nigdy nie zdradzi.A twoje wątpliwości? Może wyjaśnij je z narzeczonym w szczerej rozmowie- rozmowa naprawdę dużo może wyjaśnić, tu nie powinno być niedomówień, obaw. Jeżeli jednak nadal będziesz miała wątpliwości - odejdz od niego i znajdz sobie takiego, który ma czyste konto....ale czy wtedy naprawdę będziesz miała 100% pewność,że to konto pozostanie czyste przez długie lata ? Takie odpowiedzi dopiero weryfikuje życie.
Od narzeczeństwa do ślubu zawsze upływa jakiś czas, nie musisz się tu śpieszyć, daj sobie czas, poznasz go wtedy lepiej...
napisał/a: Dariaa1 2009-07-29 23:59
życie jest ciężkie i bardziej skomplikowane... kochać po kilku miesiacach tak, po kilkunastu latach gdzie dochodzą obowiazki, dzieci i kłopoty - to już ma mniejsze znaczenie a wtedy patrzy się na charakter, na zasady współmałżonka, na odpowiedzialność którą się ma albo nie ma - facet może ją mieć w sprawach np finansowych a nie mieć np w sprawach zajmowania się wspólnym ogniskiem domowym... albo w ogóle może jej nie mieć... albo mieć na maxa we wszystkim... (fajnie by bylo...)
ten Twój ma kiepski start już na początku - dodaj do tego inne nieodłączne czynniki tzw "życia" i podziel przez jego charakter ... i odpowiedz sobie na pytanie: da radę być partnerem dla ciebie na całe życie na dobre i na złe?