Czy to głupota czy już zdrada ??

mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-08-31 18:03
Witam
Muszę się gdzieś wygadać ale znajomi i rodzina nie wchodzą w grę, postanowiłem tutaj
Niedawno odkryłem że moja żona mnie zdradziła, nie fizycznie ale jednak
Poznała faceta z którym nawiązała kontakt telefoniczny który trwał ok 2 miesięcy
Każdego dnia telefony SMSy o różnych porach, jak wychodziłem do pracy i jak byłem w domu
Nawet na wczasach znajdowała chwilę aby zadzwonić czy wysłać esa

W dniu kiedy odkryłem że może być ktoś inny spytałem zdecydowanie Kto to jest, odpowiedziała że poznała gościa na gg a po jakimś czasie zaczeli do siebie dzwonić i
że to wszystko moja wina bo ona potrzebowała kogoś komu może się wygadać i poczuć się doceniana a ze mną od dłuższego czasu nie ma kontaktu
Bardzo mnie to zaskoczyło bo spodziewałem się skruchy a nie ataku
Fakt jest taki że miała trochę racji bo pochłoneło mnie trochę moje hobby ale skoro tak się poczuła mogła mi o tym powiedzieć i porozmawiać poważnie
Twierdzi że się nie spotykała i nie ma mowy o zdradzie fizycznej, że nasze życie erotyczne jest wpaniałe i 3-4 razy w tygodniu jest dla niej aż nadwystarczające
Dla mnie bardzo ważna jest jej wierność, kiedy się poznaliśmy 12 lat temu byłem jej pierwszym facetem, zawsze imponowało mi że jest moja jedyna i nikt jej nie miał
Zaproponowałem jej że się wyprowadzę aby miała czas na przemyslenie tego wszystkiego i podjęcie decyzji na kolejne lata małżeństwa, powiedziała że Ja próbuje uciec od problemu
a nie próbować go rozwiązać
Zostałem jak chciała, powiedziałem tego samego dnia że jej wybaczam ale czuje się zdradzony zmięty i zagrożony
Zawsze moja żona miała ogromne powodzenie u facetów i co chwila znajduje się taki który próbuje "zdjąć jej majtki" ale zawsze odpędzała takich gości
Teraz mysle cały czas że może znajdzie się taki bardziej wytrwały który bedzie chodził i dopnie swego
Spytałem się czy mysli o tym żeby spróbować z innym facetem jak to jest, odpowiedziała pół zartem pół serio że jak będzie chciała to znajdzie jakąś parę abym ja też skorzystał
Kiedyś o takich rzeczach nawet słyszeć nie chciała a teraz takie "żarty"


Czy to wszystko to jeszcze jest głupota czy już zdrada ??
napisał/a: aga107 2007-08-31 18:44
Cięzko powiedzieć ale skoro sam przyznajesz że pochłonęło cię twoje hobby? co to za hobby, które jest ważniejsze od rozmowy i spędzenia czasu z własną żoną? Pomysl o tym że byc może poczuła się zaniedbana przez ciebie bo nie miałeś dla niej czasu. piszesz że dla ciebie bardzo wazna jest jej wierność - zastanów się : czy wazna jest tylko jej wiernośc czy ważna jest dla ciebie twoja żona?! może gdybys poświęcił jej więcej czasu to nie musiałbyś teraz bać się o "jej wiernosć" .
Piszesz że mogła ci powiedziec że tak się poczuła - czasem trzeba pewne rzeczy samemu zobaczyć i domyslić się, samemu dojrzeć że drugiej osobie "coś leży na sercu", że byc może coś ją martwi - gdybyś to zauważył sam mógłbyć ją zapytać co się dzieje i szczerze porozmawiać (na tym też m. in polega związek) . z drugiej jednak strony nie należy oczywiście usprawiedliwiać jej zachowania - czyli ciągłych telefonów i sms -ów do tego kolesia.
W odpowiedzi na twoje pytanie: to nie jest zdrada ale może byc pierwszym krokiem do "czegoś więcej".
Przepraszam jeśli uraziłam się swoja wypowiedzią. napisz co myslisz
napisał/a: kratka4 2007-08-31 19:02
Z całą pewnością rozumiem co czujesz.Sama jeszcze niedawmo byłam w podobnej sytuacji,kiedy to mój mąż odbierał telefony i smsy o różnych porach dnia i nocy.Z tym tylko ,że kłamał w żywe oczy,że to kolega.Oczywiście zgadzam się z wypowiedzia agi 107,że nie nalezy usprawiedliwiać twojej żony,ale myslę że mimo wszystko zrobiła dobrze ,że powiedziała ci prawde o tym kolesiu.Uwierz,że lepsza najgorsza prawda,niż kłamstwo,które prędzej,czy pózniej się wyda.Zdradzić -nie zdradziła,ale zraniła cię mocno.Choć w prawie kościoła,jest to zdrada.Myslę ,że najlepszym rozwiązaniem jest powiedzić sobie,czego od siebie oczekujecie.Powiedz jej,że czujesz się zraniony.Zapytaj czy chciałaby abys to ty smsował i telefonował do innych kobiet,nawet na wczasach???Myslę że szczera rozmaowa o waszych wzajemnych oczekiwaniach powiina przynieść pozytywny skutek czego ci życzę z całego serca.pozdrawiam
mXmojejXony
napisał/a: mXmojejXony 2007-09-01 09:33
aga107 hobby jak hobby uważam że każdy powinien się czymś w życiu interesować, fakt jest że chyba przesadziłem
Uważam i czuje że zostałem zdradzony ponieważ z tłumaczeń żony wynikało że potrzebowała się wygadać komuś, bo ja byłem ciagle nieobecny tzn. byłem ale jakby mnie nie było
mógłbym przełknąć te tłumaczenie gdyby nie fakt że będąc na wczasach gdzie byliśmy cały czas razem ona przez całe dnie potrafiła znaleść chwilę nawet na plaży aby wykonać tel. lub wysłać esa
Czy wtedy też nie mogła ze mną pogadać ??
Jak wielkie miała "ciśnienie" aby kontynuować tą znajomość w takich okolicznościach?

Kratka dowód winy był w postaci astronomicznego rachunku więc nie bardzo miała wyjście, na jej usprawiedliwienie jest to że znajomość tą zakończyła tydzień wcześniej dzwoniąc do niego i oznajmując że kończy to bo to do niczego nie prowadzi, takie były jej słowa
rozmowa była i jej oczekiwania znam, niestety teraz będę żył z poczuciem zagrożenia i zastanawiał się co jakiś czas czy moja postawa życiowa w danej chwili jest poprawna i czy jest jej ze mną dobrze
napisał/a: Mru 2007-09-01 11:20
Drogi Mezu Swojej Zony,
Spojrz na cala sytuacje tworczo i konstruktywnie, zamiast pielegnowac w sobie uczucie zranienia i zdradzenia.

Po pierwsze uderz sie w piersi. Ty przyczyniles sie do powstania calej sytuacji. Dlaczego? Bo kobiety bardzo zle znosza trwajace dluzej oddalenie swoich facetow, nawet jesli potrafia je sobie jakos wytlumaczyc, to czuja sie tak, jak opisala Ci to Twoja zona. I wtedy powstaje szansa dla kogos, kto bedzie sluchal i bedzie rozumial. Kobiety sa psychicznie inaczej skonstruowane. Zaakceptuj to. I maja olbrzymia potrzebe bliskosci, ktora polega na dzieleniu sie wrazeniami, myslami, watpliwosciami, tym wszystkim co dzieje sie w naszej glowie. Dla faceta bliskosc, to wspolne dzialanie, dla kobiety to, co powiedzialam wczesniej. Sam super seks nam nie wystarcza. Rozumiesz?

Po drugie... Wazna ma byc dla Ciebie ona, jako czlowiek, jako czujaca i myslaca istota, a nie tylko jakis wyabstrahowany aspekt jej osoby, jej wiernosc, to, ze jak piszesz, 'nikt jej nie mial'. Nie cierpie tego meskiego skrotu myslowego. Ona nie jest przeciez rzecza, ktora sie ma. Zastanow sie, co dla Ciebie znaczy 'miec kobiete'.

Po trzecie... Zamiast zyc w poczuciu zagrozenia, zyj w poczuciu, ze nic, a zwlaszcza milosc, nie jest Ci dane raz na zawsze. Wiec jesli jestes juz szczesciarzem, ktorego pokochala kobieta, to nie spieprz tego, dbaj i staraj sie. Ustal z nia zasady, system sygnalizowania sobie wzajemnych potrzeb tak, aby Wasze poczucie bezpieczenstwa i zaufania wzrastalo wraz z uplywajacym czasem.

Powodzenia...
M.
napisał/a: kratka4 2007-09-01 11:40
Chodzi o to ,żebyś się nie napędzał tym co się wydarzyło i nie myslał o tym bez przerwy.Wiem,bo sama się zadręczałam,tym dlaczego mnie mąż okłamał,przecież mógł mi powiedzieć??co ja mu zrobiłam,że tak mnie potraktował???dlaczego tak sie stało???itd.Skończyło się na tym ,że mu spokoju nie dawałam,zadręczałam i jego i siebie tysiącem pytań,wiecznie o tym myslałam,nawet po nocach mi się śniło.Szczera rozmowa i czas pozwoli ci o tym zapomnieć.Ja do tej pory czuję się zagrożona,non stop myślę,czy on się z nią czasem nie spotyka.To już zostało i chyba nie odejdzie tak szybko,dlatego wiem co czujesz ,bo sama tak się czuję choć minęło już ponad 2 lata.żadna jej odpowiedż cię nie usatysfakcjonuje,wierz mi.Dlatego musicie to zmienić obdydwoje i nie wracać do tematu.A że ciężko jest zapomnieć,to ja wiem najlepiej
pozdrawiam i głowa do góry
napisał/a: Severine 2007-09-01 13:53
Trafileś na bardzo dobre rady od forumowiczek. Z tego co piszesz i dla mnie wygląda na to że:

- żonie zależy na Tobie i na pracy nad waszą relacją

- z jakiś powodów nie mogła z Tobą porozmawiać. Weź sobie do serca słowa z wypowiedzi powyżej o potzrebie blikości, etc.
Czasami kobieta czuje że nie może z partnerem porozmawiać, być doceniona, bo On reaguje na to co ona mówi słowami: och, denerwujesz się po prostu pracą/nauką/, to rozdrażnienie to pewnie napięcie przed miesiączką, oczywiście że cię doceniam.. Nie sugeruję że miałeś takie podejście, ot moje doświadczenia.

Zdanie Mru.. o tym że miłość nie jest dana raz na zawsze, to w moich oczach najważniejsza rzecz jaką partnerzy powinni zapamiętać. To coś, co tzreba pielęgnować, a nie oddalać się na pewne okresy czasu bo jest zdobyta.

Poza tym wybrała kontakt tel./gg., nie spotaknia w 4 oczy czy romans a to .. zbliża tą relację do przyjaźni, z kimś w miare anonimowym, wcale nie świadczy że czuje pokuse kontaktu z jakimś mężczyzną. Może była to osoba która podobnie jak twoja żona potrzebowała podobnego wsparcia, "terapi".
Rozmowa, z Tobą jako spokojnym, otwartym i słuchającym (nie interpretującym po swojemu, tylko słuchającym i starającym się zrozumieć partnerkę) mężem, może ucieszyć Twoją małżonkę.
Zresztą ... jeśli zaprezentujesz jej postawę otwartą, nastawienie na zrozumienie jej potrzeb i celu w jakim nawiązała tamtą znajomość, być może powie ci coś pdoobnego jak masz okazję tu przeczytać ;) Rozwiązywanie problemów przybliża.

Pozdrawiam, i życzę pomyślnego obrotu spraw.
napisał/a: sylwiaX198080 2007-09-01 17:28
napisal(a):

hej według mnie to nie jest twoja wina sama jestem kobietą i na jej miejscu gdyby mi na tobie zalezalo nigdy w zyciu bym takiego czegos nie zrobila.. powiedziala ci ze uciekasz od problemu...bez sensu! to ona stworzyla ten problem i to ona powinna sie starac zebys jej wybaczyl a nie ty! jak cie raz zdradzi to uciekaj od niej ile masz sil w nogach bo zrobi to drugi raz i dalej bedzie twierdzic ze zdradzila cie przez ciebie...mogla przecierz z toba porozmawiac na ten temat ze nie poświecasz jej czasu czy cos a nie od razu szukac innego bez przesady..
napisał/a: Mru 2007-09-01 23:32
Drogi Mezu Swojej Zony,

mam nadzieje, ze sie jeszcze odezwiesz...

Stoisz teraz na rozwidleniu drog.

Mozesz pojsc droga wskazana przez Sylwie198080 i uznac, ze to wszystko co Cie spotkalo, to wylaczna wina Twojej zony.

Mozesz tez zrobic to, co sugeruja Ci pozostale forumowiczki i ja.

Pierwsza droga jest latwa, druga zas trudna.

Ty wybieraj. Tylko prosze pomysl, co czeka Cie na koncu kazdej z nich.

Pierwsza zakonczy sie rozpadem Waszego zwiazku, druga daje Wam obojgu szanse na szczescie.

M.
napisał/a: sylwiaX198080 2007-09-02 18:48
napisal(a):

do mru.. 1 droga prowadzi go dobyc moze lepszego zycia moze znajdzie kobiee która bedzie go naprawde kochac i ulozy sobie zycie na nowo bez kłamstw i innych mężczyzn a jezeli wybierze tadrugą drogę przez cale życie nie bedzie ufal swojej zonie jak kiedys a raz zranione przez ukochana serce juz na zawsze bedzie zranione .
napisał/a: Mru 2007-09-02 22:10
Oj Sylwio,

jak zauwazyl tu kiedys na tym forum Paskudny Samiec, ludzie wybaczaja sobie gorsze rzeczy niz seks, a tu mamy do czynienia z para, ktora jest ze soba 12 lat! A ona tylko smsowala na litosc!

Czemu chcesz stawiac tak wazne sprawy jak zwiazek dwojga ludzi na ostrzu noza?

Mezu Swojej Zony, odezwiesz sie jeszcze?

M.
napisał/a: sloneczko2910 2007-09-03 10:52
Zgadzam sie w 100% z Mru i pozostałymi orumowiczkami... A Sylwia jest chyba jeszcze bardzo młodziutka... Dla mnie Twoje podejscie Sylwio jest naprawde nie do zaakceptowania... Męzu Swojej Żony kobiecie rozmowa jest potrzebna jak woda kwiatom... Uwierz mi, ze jesli mogłaby dsie ona wygadac Tobie to napewno nie pisałaby z tamtym gosciem... Sama mam męza, który bardzo mało ze mna rozmawia... Ja potrzebuje się wygadac... A on zazwyczaj twierdzi, ze jego to nie intersuje (szczególnie jesli chodzi o moja prace). On nie potrafi równiez porozmawiac ze mna jesli dzieje się cos nie tak miedzy nami. Poprostu zamyka sie w sobie... I z tego własnie powodu znalazłam sobie przyjaciela. Rozmawiamy przez tel, esemesujemy, gadamy na gg... Co wcale nie znaczy, ze zdradzam swojego męza!! Z ta jeszcze róznica, że ja od czasu do czasu spotykam się ze swoim przyjacielem... Żeby poprostu sobie pogadac. Mój mąz oczywiscie nie wie i tych spotkaniach... Wy faceci jestescie tacy sami... Chcecie nas miec tylko dla siebie... A my nie jestesmy wasza własnościa... Na Twoim miejscu Drogi mężu swojej żony zastanowiłabym się poważnie nad swoim zachowaniem