Ja się zgadzam z ewulką :) To Ty czujesz jeśli jest coś nie tak. A własnie zdrada zaczyna się od takich przeczuć i błahych czynów... Wiem coś o tym...
Co do mejli... Ludzie trochę techniki. Ściągasz program zapisujący wszystkie znaki podczas używania komputera :) Później tylko odczytujesz login i hasło. Wiem że trochę nie fair, ale czasem trzeba, a bez powodu hasła by nie zmienił :
wenus87, jak Ci tak bardzo zależy na przejrzeniu poczty czy to firmowej czy to prywatnej, to mogę pomóc Ci w tej kwestii i krok po kroku powiedzieć co masz robić. Co do zagadnień prawnych i legalności (to nie będzie śladu włamania bo właściwie się nie włamiemy...) Jak chcesz to napisz na priv...
Co o Twojego pytania, to myślę że masz podstawy do braku zaufania. Coś się źle dzieje i nie wolno tego lekceważyć. Więc możesz albo mu zaufać i szczerze rozmawiać albo rozmawiać i sprawdzać. Z czego proponuję tę pierwszą opcję, bo ta druga nie jest przyjemna.
Już sama myśl o zajebistej lasce powinna być niepokojąca, więc wiem co masz na myśli mówiąc że straciłaś zaufanie. Co do zasad to wierz mi są po to żeby je łamać i do tego się zmieniają.
Dodam, że ogólnie to myślę, że przesadzasz, jednak sygnały są moim zdaniem jak najbardziej niepokojące.
Przestalam mu ufac, poniewaz niby w zlosci nagadal mi zed poznal tam zajebista laske, mogl ja wziasc do hotleu, przespac sie z nia i o niczym bym sie nie dowiedziala :(, lecz nie zrobil tego bo ma swoje zasady...
jesli nie przespal sie z nia tylko dla zasady to ja bym podziekowala za taki zwiazek - jesli sie kocha kogos i jest z nim to mysli sie tylko o danej osobie a nie o innych i to wlasnie milosc do Ciebie powinna go odciagac od takich zachowan a nie zasady
bo 'dla zasady czegos nie zrobie ale nie oznacza to ze nie chcialbym' - takie jest moje zdanie
JEstem ze swoim facetem dosc dlugo. Rozchodzi mi sie o to, ze podczas gdy sie klocimy, on strasznie zll sie do mnie odzywa. JEstem strasznie uczcuiowa osobka i zazwyczaj przy kazdje klotni zaczynalam plakac, jemu to nie odpowiadalo wiec zmienielam. Teraz czesto dusze w sobie emocje i nie placze juz. Obecnie staram sie rozmawiac z nim normalnie, lecz gdy sie klocimy, podczas rozmowy on nagle sie rozlacza przez telefon, albo ucieka z gg, tak olewa mnie w polowie mojej wypowiedzi mowiac ze o wkurzam, nie wysluchujac mnie do konca. Boli mnie to, juz nie raz rozmawialismy o tym zeby zmienil swoje zachowanie ,ale za kazdym razem jest tak samo. Denerwuje mnie takze fakt ze gdy chce posatwic na swoim mowi do mnie takim protekcjonalnym tonem : DOTARLO?? NIE CHCEM Z TOBA ROZMAWIAC BO TO SA DLA MNIE GLUPOTy. No moze i chwilami sa ale ja potrzebuje rozmowy :(, a dostaje kopa w dupe. Czuje sie w takich moemntach nie szanowana. Czesto tluamczy sie ze nie ma do mnie juz cierpliwosci, czego nie rozumiem zbytnio, bo ja chcem tylko porozmawiac normlanie :(. Moze zle do tego podchodze? Moze faktycznie powinnam czasem zdusic w sobie to co mnie trapi i mi nie pasuje w zwiazku i to przebolec? Czy faceci zawsze tak brutalnie rozwiazuja swoje problemy sercowe?
Czy faceci zawsze tak brutalnie rozwiazuja swoje problemy sercowe?
Nie zawsze... ale twój najwyraźniej taki jest. Może masz takiego stuprocentowego faceta obok siebie, takiego z testosteronem w górnym limicie, uważającym, że kobieta powinna znać swoje miejsce. Dla mnie to po prostu gbur, którego matka nie nauczyła, że się swojej przewagi nie wykorzystuje na osobie bądź co bądź słabszej psychicznie, korzystając z tego, że jest do niego przywiązana. Takie rzucanie słuchawką, albo nagłe uryuwanie rozmów to typowe działanie (byc może podświadome) mające na celu wzbudzenie poczucia winy i zostawienia kogoś z samymi wątpliwościami.
Ja nie znam twojego chłopaka, więc nie wiem na ile jest zdolny do samo refleksji. Jeśli myślisz, że umie się nad sobą zastanowić to podsuń mu taką myśl, żeby się postawił na twoim miejscu w trakcie kłótni. Niech ci opowie co by czuł na twoim miejscu.
Czy faceci zawsze tak brutalnie rozwiazuja swoje problemy sercowe?
Normalni faceci nie. Wiesz co ja bym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie. A co będzie jeśli on stanie się jeszcze gorszy? Nie duś w sobie niczego, wykrzycz co masz mu za złe, pokaż że ty też potrafisz i że żądasz szacunku. Więcej asertywności kobiety, bo zasługujemy na najlepsze traktowanie
Ciekawe jak czułby się twój facet jakby np. zaczął ci coś opowiadać czy w ogóle nagle wzięłoby go na rozmowy, a ty np. włączasz na cały regulator muzykę... .
A tak poważnie. Duszenie w sobie emocji i niemożliwość "wygadania" się czy nie mówienia co się myśli do niczego dobrego nie prowadzi. W końcu to ty na tym ucierpisz. A właściwie już cierpisz ;(.
Zastanów się czy jeżeli twój facet pod tym względem się nie zmieni , to czy ty widzisz siebie z nim za jakieś parę lat...?
Ja też reaguje bardzo emocjonalnie i też często płaczę podczas kłótni...ale...mój facet wie że się muszę wypłakać!! Też tego nie lubi ale ...zaakceptował to? :).
Witam, mam maly problem ze swoim narzeczonym. Jestesmy ze soba juz 5 lat, wszystko jest fajnie, jak wiadomo bywalo raz lepiej raz gorzej ale kochamy sie mocno... i tu pojawia sie haczyk. Otoz moj boy uwaza, ze nie kocham go bezwglednie i tak na prawde jak on mnie, poniewaz nie jestem w stanie zrobic mu hmmm "lodzika ze skonczeniem w buzi", no jakos nie moge, nie chce mi to przejsc w ogole rpzez gardlo. RAz kiedys sie na to zgodzilam to o malo co nei zwymiotowalam. Czy powaznie cos jest ze mna nie tak czy moze on zle mysli? Czy kochajac kogos musze sie godzic na wszystkie sexualne zachcianki nawet jesli to mi nie sprawia przyjemnosci tylko przyprawia o mdlosci?? Co powinnam zobic?? ;((
No 22-24 lat, powaznie sie zatsnawiam co jest ze mna nie tak, coraz czesciej rozmyslam nocami co mam zrobic zeby jakos mu spelnic jego marzenie i nie zbeltac sie ... a moze marzenie to zle okreslenie... ;(