Ja nie jestem facetem który Cię nie chciał więc nie do mnie z frustracją. Opisałem konkretnie sytuację. Preszer napisał co sam wiem ale byłem ciekaw opinii, może coś ciekawego przeczytam.
To że 2/3 kobiet tutaj to frustratki to inna bajka, ja sam napisałem bo mi nie wyszło ;)
@Preszer
Ja nie mówię że nie znalazłem zastępstwa ale sam dobrze wiesz że tyłek boli tak samo w każdym wieku tylko się inaczej do tego podchodzi.
@Roooda666
Strasznie dorabiasz teorię, ani potrzebnie ani trafnie
Widzę, ze nikt tu nie potraktował Cie z należytą atencją, więc jako że "słynę" z bycia forumowym dyplomatą, to postaram się naprawić ten błąd i zmazać to pierwsze, niezbyt przyjemne wrażenie.
Mam 30 lat i mieszkam w Warszawie.
W Twój wiek uwierzę na słowo, co do miejsca zamieszkania, jako że nic nie wnosi do Twojego postu, nie będę się odnosił, no może powiem tylko tyle, że różni ludzie mieszkają w różnych miejscach, więc nie ma co się z góry uprzedzać.
Teraz przejdźmy do chronologii:
3 lata temu poznałem dziewczynę o 7 lat młodszą. (...)
Kręciliśmy dwa lata(...)Po półtorej roku znajomości zaczęliśmy kręcić (...)W ciągu 7 miesięcy pęknąłem raz(..)
To kręciliście 2 lata czy 11 miesięcy, bo to spora różnica, dajmy na to w mojej branży, to w trzy d**y więcej odsetek od zaległości podatkowych.
(..)widziała że mi zależało ale trzymała mnie na dystans, ja tez nie bardzo miałem czas trzeźwo spojrzeć na sytuację, rozkręcałem trzecią działalność i nie było łatwo.
Trzy pytanie odnośnie tej części:
1. Skąd wiedziała, że Ci zależało skoro nie miałeś czasu bo rozkręcałeś biznes?
2. Na czym polegał ten dystans?
3. Jaki wpływ na całość sytuacji miało rozkręcanie trzeciej działalności i czy rozkręcanie dwóch pierwszych miałoby taki sam wpływ na zaistniałą sytuację czy raczej nie?
Ostatnie pytanie nie jest wcale złośliwe ani głupie, jest o wiele bardziej znaczące, niż mogłoby się wydawać, ponieważ pozwoli ustalić na czym bardziej Ci zależało, na dziewczynie czy trzeciej działalności, a w konsekwencji dociec powodów dystansu, jakim obdarzała Cię "partnerka"
ja w końcu miałem więcej czasu i zacząłem zauważać że jestem trzymany na ostry dystans, stwierdziłem że zabiorę ją na wyjazd to się wszystko wyjaśni.
Troszkę ująłeś to lakonicznie, bo nie uszczegółowiłeś w jaki sposób wyjazd miał cokolwiek wyjaśnić. Obstawiam, że był jakiś skomplikowany plan tudzież test, któremu poddałeś partnerkę, aby dociec jej intencji; ale strasznie nie lubię snuć domysłów więc prosiłbym o wtajemniczenie, to rzuciłoby dużo światła na całą sprawę.
Pojechaliśmy do Wiednia na parę dni,
Mmmm Wiedeń piękna metropolia, moja żona dla przykładu pokonałaby wszystkie dystanse, a jakbyś zabrał ją i dzieciaki do Rzymu, to nawet ja bym się od Ciebie nie dystansował.
(...) laska była poprawna, trzymała mnie na dystans,
To znaczy uważasz, że była poprawna w tym, że trzymała Cie na dystans, czy że poprawnie trzymała Cię na dystans, a może, że dystans, który trzymała był poprawny, to znaczy nie uchybiał żadnej "dystansowej etykiecie"? I o co w ogóle chodziło w tym dystansie: nie dawała czy dawała ale na przykład: bez całowania?
Po Wiedniu miałem już serdecznie dość i wiedziałem że jestem dymany bez wazeliny więc powiedziałem jej że musimy od siebie odpocząć i zerwałem kontakt.
Nie wiem czy mam to rozumieć jako wyjaśnieni moich wątpliwości więc dlatego popraw mnie jeżeli się mylę: nie dawała, Ty dawałeś i to boleśnie, i o to w tym dystansie chodziło? Czy raczej o to, że wchodziła za płytko, a ty wolałeś głębszą penetrację i to ten właśnie dystans najbardziej Ci przeszkadzał?
Po 7 miesiącach klientka odzywa się na gg że chce odnowić kontakt.
Noż ja pierniczę, teraz to już się całkiem zgubiłem - to kto tu w końcu gra jakie role: Ty masz kasę, działalność, zabierasz ją do Wiednia i dajesz się dymać, a na końcu wychodzi, że to ona jest klientką. To jaką masz tą trzecią działalność? A na PW możesz mi napisać ile kosztuje taka usługa z wypadem za granicę i dawaniem się dymać? Może zafunduję żonie na rocznicę ślubu.
Odezwała się dotąd trzy razy, ani przepraszam, ani popełniłam błąd tylko że potrzebowała czasu a teraz chciałaby odnowić kontakt.
Kolego, klientów się nie wybiera, jak płaci i dyma, to za co ma przepraszać?
Kontaktu oczywiście nie odnowiłem i nie mam złudzeń co do happy endu.
No cóż Julia Roberts to z Ciebie zapewne nie jest, więc ja też happy endu nie widzę.
Wybrałem ją bo mi się podobała, zdawałem i zdaję sobie sprawę z przepaści emocjonalnej jaka jest między nią a mną(...)
W tej branży to nic nowego (chyba, bo nie miałem przyjemności).
(...)tak jak między mną a Tobą jest przepaść intelektualna(...)
Nie chcę być po raz kolejny posądzany o czarnowidztwo, ale widzę wokół Ciebie dużo więcej przepaści, w zasadzie to radzę Ci dobrze patrzeć pod nogi bo o wypadek nie trudno.
(...)sytuację opisałem bardzo wyraźnie, jeśli masz problem z przyswajaniem to już nie moja wina.
Ja co prawda nie mam problemów z przyswajaniem, ale tak jak Ty lubię czyste, dogłębnie, bez dystansu spenetrowane sytuacje, więc jak nie dostanę odpowiedzi na moje pytania, to w tych cyrkumstancjach żaden sąd Cię nie uniewinni.
A odpowiadając na Twoje pytanie:
(...)o co jej chodzi?
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę... albo jest po prostu głupia.
Kolego Burn, po pierwsze wiekszosc ludzi tutaj nie jest w zadnym wypadku flustratami - to ludzie ktorzy przewaznie radza sobie z problemami bo maja doswiadczenia (niezadko przykre) plus takze starzy bywalcy tego forum tluka tym mlodym jedyna i prawdziwa zasade jak sobie radzic by nie byc dymanym.
Po drugie pytanie o twoj wiek jest w 100% zasadne, bo bardziej zachowujesz sie jak zraniona ofiara (czyt. wy#$%many 19 latek stwarzajacy pozory trzymania wszystkiego na dystans) niz czlowiek ktory po prostu przyszedl tutaj po trzezwy osąd publiki. Ja bym stawial na malego czlowieka z kompleksami - twoja trzecia dzialanosc zapewne jest trzecia ale po 2ch niewypalach. A twoje podejscie z dystansu pewnie wynika z faktu twojego srednio udanego zycia, ktore musisz sobie kompensowac podejsciem "i tak jest mi lepiej niz wikszosci".
I co to w ogole znaczy "wiedziala ze mam kase" - tak przewaznie mowia ludzie ktorzy kasy ledwo lizneli i dla nich kasa to kilka tys na miesiac. Jest takie niemieckie powiedzenie (niestety nie pamietam oryginalu) - "o pieniadzach sie nie rozmawia - pieniadze sie ma" - znaczenie tego powiedzenia jest takie ze jesli masz kase to o tym nie mowisz.
Na pewno swoim postem chciales podkreslic jaki to ty jestes fajny - coz, nie wyszlo.. twoj el problemo wydaje sie byc wiekszy niz ci sie wydaje.. Cytujac klasyka: "Jesli chodzi o ciebie to nie wroze Ci zadnych rewelacji - kaczka - to wszytsko co z Ciebie moze byc" :D