facet z uczuciami

napisał/a: mojnick 2009-03-16 11:19
witam wszystkich
oczekuje opinii, rady, informacji

jestem facetem. Wiem, ze łatwiej mi bedzie zapytac kogo "z boku"
1,5 roku temu zwiążałem się z kobietą.Zawsze brzydziłem się zdradą, dom zona dziecko były dla mnie świętością. Aż do czasu, kiedy zdałem sobie sprawę, że nasze poglady spojrzenie na swiat, uczuciowe potrzeby są zupełnie różne. Kiedyś czytałem, że podejmując wazne decyzje w mlodym wieku, narażamy się na to, że za kilka lat kiedy nasz swiatopoglad bardziej sie wyklaruje, dojdziemy do wniosku, że poza dzieckiem, niewiele nas łączy...i tak było w moi m przypadku. Zalozylismy rodzine kiedy mialem 21 lat, pozniej postawilismny dom i okazalao sie, że siedząc pod jednym dachem nie mamy o czym ze soba rozmawiac. Ja zajmuje powazne stanowisko, awansuje. Moja zona od kilku lat pracuje w markecie. Nie ma ambicji, wystarczy jej to co ma, zwlaszcza, ze zarabiam nie najgorzej. Jej swiat to dobrze napudrowany nos, posprzatane mieszanie i ciuchy codziennie inne...moje potrzeby: czulosc, wspolne wypady, okazywanie uczucia...tego nie bylo. Rozmawialismy o tym wielokrotnie, ale bez reultatu. Poznalem Kobietę. Pracujemy razem. Jest ciepla, kochająca, daje mi to, czego moja zona nie chciala, badz nie mogla mi dac. Odszedłem od zony, zamieszkalismy razem, rozwiodla sie, ja nie. Niy sielanka, ale jednak moje wyrzuty sumienia wobec zony sa nie do zniesienia, wobec syna sa tak bolesne, że nie potrafie juz nawet myslec o tym szczesciu, ktorego mi brakowalo. Przestalem je nawet okazywac. Moj syn oddala sie ode mnie. Jestem u niego codziennie a jednak nie daje mi spokoju fakt, ze kiedys bedzie mial do mnie pretensje, ze jesli cos mu sie stanie to bedzie moja wina, ze jesli sie stoczy to winny bede tylko ja. Kobieta z ktora jestem jest madrą czula osoba, ale jesli ja zostawie i wroce do dziecka zostanie sama. nie ma rodziny, maz odsunal sie od niej, jedyne co ma to dziecko. Problem drugi. Jesli ja zostawie to co dalej? Musze wrocic do zony na jej warunkach, a ona oczekiwac bedzie wspolnego zycia, zwiazku. Nie kocham jej. Czy to mozliwe ze zmieni sie bo moje odejscie czegos ja nauczylo, dotarlo do niej ze dziecko to nie wszystko, ze na tym zwiazek nie moze sie opierac? Jak mam zyc? Na dochodne do dziecka u boku Kobiety, ktora kocham i ktora Milosc te odwzajemnia, ale jednak z wyrzutami sumienia strachem o syna, czy wrocic do niego, udawac uczucie i z wyrzutami ze zostawila wszystko dla mnie, a teraz ja ja zostawiam. Zostawic ją, samą, narazając na kontakt w pracy, rozdrapując ból. moja zona czeka na mnie, zakrywajac sie dobrem dziecka, ale wiem, ze bedzie miala z tego satysfakcje, ze wracam chociaz to byla "taka wielka milosc"(jej slowa). .wiem ze nie jestem swiety i wina lezala po obu stronach, ale skoro nie wystraczyly moje rozmowy to dlaczego mam sadzic ze teraz sie cos zmieni, boje sie ciszy jeszcze wiekszej niz byla. nie chcialem zyc jak moi rodzice, razem a jednak osobno, nie chce by moj syn tak zyl a taki przyklad przeciez mu dam. ze najwazniejsze jest dziecko i nic poza tym, bez wzgledu na klimat.Jestem w rozbiciu. Nie moge teraz zmienic pracy, ale tez nie chce zyc tak jak teraz. bez planow.bez perspektyw. w ciaglym zawieszeniu.nie radze sobie z tym problemem.
Prosze pomóżcie mi jakoś.
napisał/a: ~gość 2009-03-16 11:26
mojnick, wielki plus dla Ciebie za uczciwość. Zdałeś sobie sprawę z tego, że łączy Cię z żoną tylko dziecko i zamiast oszukiwać itd. odszedłeś po prostu.

Moim zdaniem, nie ma sensu wracać do niej skoro jej nie kochasz. Rozmumiem, że martwisz się o syna itd., ale przecież to będzie chory związek. Będzie opierał się na czymś udawanym i wymuszonym.

Masz kontakt z synem, dbasz o niego. Na pewno kiedyś będzie miał do Ciebie pretensje, że zostawiłeś matke. Ale kiedyś zrozumie.

Zostań z tą kobietą, z którą jesteś i bądż szczęśliwy. Tak zwyczajnie. Nie muszaj sie do niczego i przestań się zadręczać.

Powodzenia
napisał/a: mania4 2009-03-16 11:40
Sądze, że nie powinieneś wracać do żony jeśli jej nie kochasz, sam powiedziałeś, że dziecko to nie wszystko, więc bądź konsekwentny, najpierw rozbiłeś swoją rodzine później obecnej partnerki i teraz chcesz jeszcze niszczyc to co zbudowałeś? Spotykaj się z synem dbaj o niego, o jego dobro wychowuj w miarę możliwości, ale nie wracaj do kobiety, której nie kochasz, bo będziesz się dusić, zbuduj z obecną partnerką to co zawsze chciałeś... przestań się zadręczać. Na pewno będziecie mieć wspólne dzieci (nie wiem ile macie lat), dom... Ciesz się tym, przeciesz zawsze do tego domu możesz zabrać na pare dni syna...

Jeśli kochasz ta kobiete a ona kocha Ciebie, to bądźcie szczęsliwi... Nie masz sobie nic do zarzucenia, bo próbowałeś rozmawiać z żoną, tłumaczyć czego Ci potrzeba, a że ona nic z tym nie zrobiła, to niech sama sobie "pluje w twarz" że była egoistką.

Życzę Ci szczęścia
napisał/a: kasiasze 2009-03-16 12:08
Ja się podpisuję pod poprzednimi wypowiedziami dla Ciebie!

Masz kryzys - być może widzisz teraz jakąś wrogość syna? Żal Ci, że za mało uczestniczysz w jego zyciu, wiem - to boli.
Jednak zawsze coś za coś. Jeśli będziesz mądry, będziesz mieć wsparcie od partnerki, to dasz radę utrzymać kontakt ze swoim synem.
Pomysl o ulożeniu spraw. o rozwodzie (byłoby to uczuciwe wobec obecnej partnerki).
Chyba jest jakaś szansa kiedys na wspólne dziecko?
napisał/a: ~gość 2009-03-16 12:36
Pozwole sobie przytoczyć pewną myśl, którą osobiście wyznaję - Wiek 20stu lat i około, to nie jest wiek na branie ślubu
napisał/a: Maćka 2009-03-16 14:31
słuchaj...a czemu, skoro miałeś taką beznadziejną żonę, pozwalasz, żeby wychowywała Wasze dziecko? Może przy niej się stać tak samo beznadziejne jak ona... Jesteś lepszy, ciekawszy.Twoja nowa pani także...Swoją drogą - poślubiałeś wspaniała kobietę...a żyłeś z jakimś emocjonalnym potworem... jak mogła się tak zmienić...oj, ktoś tu próbuje się oczyścić z winy

dobra, to było złośliwe...

..Ważne jest, żeby wytłumaczyć dziecku, że nie kochasz już mamy, ale to nie znaczy, ze nie kochacie dziecka. Niestety z czasem Twój syn będzie coraz więcej rozumiał -brak odpowiedzialności, to, że miłość może się znudzić, że można po prostu przestać kochać... Módl się, żeby twoja żona znalazla mężczyznę, który bedzie z nimi, bo wtedy twojemu synowi będzie łatwiej - męski wzorzec bardzo jest w domu potrzebny... Ty jako ojciec zawiodłeś - ale to nie znaczy, ze nie kochasz syna. Jednak nie bedziesz dla niego kimś, kim byłbyś przy zdrowych relacjach rodzinnych. I z tym przede wszystkim Ty musisz się pogodzić.
napisał/a: mojnick 2009-03-16 14:46
dzieki za wszystkie odpowiedzi
nie tweierdze, ze zakladanie rodziny w tym wieku jest ok, ale teraz mam lat 36 i troche wiecej pojecia w tej kwestii. po nieudanym malzenstwie moich rodzicow, to byl sposob, zeby udwowdnic wszem i wobec, ze moj zwiazek bedzie najlepszy pod sloncem. oni wpradzie nie rozstali sie ale o uczuciach wzgledem siebie nie maja pojecia
jednak problem jest troche bardziej zlozony...
malzenstwo mojej partnerki to tez nie byla sielanka, nasz zwiazek okrzykniety Miloscia az po grob, nie tak mial wygladac. czasem moje wyrzuty sumienia wobec dziecka sa tak silne, ze nie potrafie okazywac Jej uczucia, a przeciez wiem, ze aby bylo dobrze trzeba te Milosc pielegnowac,dbac ze wszystkich sil...w jej wykonaniu tak to wyglada, ale ja niestety mam sobie duzo do zarzucenia...
wyglada to mniej wiecej tak: jak moge mowic o milosci skoro zostawilem mojego syna, na kotrego przeciez przelalem prawie wszystki uczucia ktoremu podswiecalem zawsze tyle czasu odkad przestalo sie ukladac z moja zona, jak moge jechac z moja Kobieta gdzies nie zabierajac tam mojego dziecka, jak mam bawic sie z jej corka, ktorej tez w pewien sposob odebralem ojca, skoro powinienem bawic sie z moim synem.moj syn jest zaborczy, jesli cos nie jest po jego mysli, potrafi powiedziec straszne rzeczy. wtedy przychodza wlasnie najgorsze dni. oczywiscie wiedzialem ze nie bedzie latwo, ale nie sadzilem ze bedzie az tak zle...
wiec, skoro rozstala sie z tamtym gosciem dla mnie dla naszego uczucia, powinna je otrzymywac tak jak okazuje.a tak nie jest.skoro uciekla dla mnie od tamtego zwiazku, by zyc tak jak sobie to obiecalismy.frustruje mnie to, bo chcialbym ze wszystkich sil, aby byla szczesliwa, a ni epotrafie jej tego uczcucia okazac
mam wrazenie ze nie jestem wobec niej uczciwy,
jestem z nia - tesknie za synem
jestem z synem - tesknie za nia
chcialbym miec ich oboje, ale to niemozliwe

co wybrac, jak zyc, jak poradzic sobie z ta depresja, jestem rozwalony psychicznie
napisał/a: ~gość 2009-03-16 15:01
mojnick napisal(a):
jestem z nia - tesknie za synem
jestem z synem - tesknie za nia
chcialbym miec ich oboje, ale to niemozliwe

co wybrac, jak zyc, jak poradzic sobie z ta depresja, jestem rozwalony psychicznie


Powiem brutalnie syn za dwa, trzy lata ( wyliczyłam, że skoro masz 38 lat, ożeniłeś się mając 21 - to syn ma ok.15 - 16 lat ) będzie pełnoletni i będzie żyć własnym życiem, olewając Ciebie i Twoje potrzeby emocjonalne bycia z nim.
Zatem jako priorytet ustaw w swoim życiu swoją partnerkę z którą masz szanse się zestarzeć.
Twój syn nigdy nie zaakceptuje kobiety, przez którą w jego ocenie rozpadło się małżeństwo rodziców. Nie ma na to szans. Musisz się z tym pogodzić i zaakceptować - inaczej obudzisz się któregoś dnia sam, bez syna, bez partnerki. bez nikogo.
napisał/a: ~gość 2009-03-16 15:01
Maćka napisal(a):Swoją drogą - poślubiałeś wspaniała kobietę...a żyłeś z jakimś emocjonalnym potworem... jak mogła się tak zmienić...oj, ktoś tu próbuje się oczyścić z winy


To Ty nie wiesz, że ślub to początek końca?

mojnick zapewne już wiesz że bardzo fajnie jest miec ideały ,ale też już wiesz że one same z siebie nie istnieją i trzeba umiec je wcielać w życie. A życie to nie tylko Ty i Twoje ideały, pragnienia ale też inni ludzie.
I zapewne wiesz że Twój syn jest dla Ciebie najwazniejszy (a przynajmniej powinien - za to pewnie mnie ktoś zabije) a dopiero później jest Twoja partnerka i jej córka. Niestety świadomość że jego tatuś mieszka z "obcą" dziewczyną i wychowuje ją jak córkę może doprowadzić do nieprzyjemnych sytuacji. Ile on ma lat?

To było nie fair że znalazłeś sobie dziewczynę i dopiero wtedy zrezygnowałeś z małżeństwa i pewnie zdajesz sobie z tego sprawę. Zastanawiam się co zadecydowało że wziąłeś ślub. Mogę zgadnąć? wygląd przyszłej żony. Pewnie coś w stylu pierwszej miłości ,ona była tak ładna ,a Ty tak zakochany że nie zauwazyłeś że jej nic poza urodą swoją ją nieinteresuje.
Mam wrażenie że postępujesz lekkomyślnie, nie próbujesz spojrzeć na dalekie skutki swoich czynów, tylko bez zastanowienia idziesz pod prąd. Lepiej wyjedź gdzieś sam i zastanów się powoli co by było najlepsze najpierw dla syna ,później dla partnerki a na końcu dla Ciebie.
napisał/a: mojnick 2009-03-16 15:15
i tu jest wlasnie problem, ze podjecie decyzji nie jet latwe i chociaz wiem, ze nalezy do mnie to Wasze opinie mi pomogą

postawic sobie za priorytet parnerke, by nie obudzic sie sam, czy syna, by wiedzial ze jest jednak najwazniejszy

boje sie jednego: w kazdym z przypadków, zrobie to tylko po to, by zmniejszyc wyrzuty sumienia na teraz, nie mysle juz o przyszlosci, wiec co dalej nie wiem, a powienienm o tym pomyslec jak dalej zyc, jak poradzic sobie z wyrzutami wobec ktorejs z tych osob, bo moc prowadzic w miare normalny tryb

nie wiem, ilu jest facetow na tych forach, ktorzy potrafia sie przyznac, ze odeszli, niewazne z jakich pobudek od swoich zon, jak radzicie sobie z wyrzutami
napisał/a: ~gość 2009-03-16 15:27
mojnick napisal(a): nie wiem, ilu jest facetow na tych forach, ktorzy potrafia sie przyznac, ze odeszli, niewazne z jakich pobudek od swoich zon, jak radzicie sobie z wyrzutami


Tutaj to częsciej są żony i mężowie, którzy odeszli od niewiernych lub zostali porzuceni

Ile Twój syn ma lat?

Swoją drogą jeśli chcesz tylko na teraz zmniejszyć wyrzuty sumienia to - zawiedzie. Za każdym razem będziesz miał wyrzuty sumienia coraz większe. Musisz po prostu pogodzić jakoś sytuację żeby Twój syn miał full miłości i opieki Twojej i nie czuł się zagrożony przez "macochę" i jej córkę. Twoja partnerka chyba to rozumie?
Gorzej jesli była żonka w ramach zemsty zacznie buntować dziecko.Jednak jeśli więź między wami będzie wystarczająco silna to jej intrygi nic nie dadzą.
napisał/a: mojnick 2009-03-16 15:39
ma 13 lat.
ten bol w tej chwili jest nie do zniesienia dlatego nie potrafie myslec o przyszlosci.
mam nadzieje, ze wszystkie dradzone matki chociaz przez chwile przestana myslec o swoim bylym mezu jak o draniu bez uczuc
czy moja parnerka to rozumie?
Ona wszystko rozumie, to nie tak ze znam ja 3 miesiace a w brzuchu mamy motylkii i dlatego akceptujemy kazdy wybryk w poczuciu slepej milosci. Kocha mnie, tego jestem pewien i byc moze to tak boli. Przeciez bycie kochanym jest tak samo wazne jak kochac. Nie nalega by poznac mojego syna, jest wyrozumiala, kiedy jade, zczesto przez to jest sama, nie narzeka, namawia mnie bym go gdzies zabral na kilka dni, wie, ze jest to potrzebne zarowno jemu jak i mnie, ale ja chcialbym tam rowniez byc z nia, na co on sie nie zgodzi, jej wyrozumialosc mnie przeraza, chcialbym tak umiec...