Gdy miłość wygasa...

napisał/a: ~gość 2006-11-02 08:23
Powinno sie walczyc ale... ale czasami nie ma sie sil gdy nie widac swiatelka w tunelu i chocby malej iskierki nadziei...
napisał/a: ~gość 2007-01-17 19:48
tak czytam i czytam wasze wypowiedzi...i w sumie sama niewiem co mam o tym wszystkim myslec...
kto tu ma racje i jak to naprawde jest...
tak szczerze sama weszlam na neta w poszukiwaniu odpowiedzi na oto wlasnie pytanie...jestem ze swoim facetem juz 4 lata wiem ze to moze jeszcze nie tak duzo...ale w nasz zwiazek wbila sie rutyna,monotonia...jest nudno...?tak...chyba mozna to tak nazwac...
dusze sie w tym zwiazku...kocham go mocno ale wydaje mi sie to niemozliwe aby przywrocic rzeczy do dawnego porzadku...ile mozna sie starac skoro 2 dni jest super a potem wracamy z nowu do tego samego rozdzialu...
kocham go...?tak chyba go jeszcze kocham choc przez ostatnich kilka chwil trudno bylo mi odpowiedziec na to pytanie...chcialabym zeby wszystko bylo znowu takie piekne...i zebym znowu potrafila cieszyc sie z kazdej chwili ktora z nim spedzam...
zna ktos moze recepte na to...?
na to aby znow bylo tak pieknie a nie wiecznie ta sama monotonnia,klotnie,niedomowienia i zlosc... naprawde nie chce tego ale dusze sie powoli w tym zwiazku...
jestem zalamana bo niewiem co mam robic by cos zmienic.. i czy wogole jest jakas szansa by to zmienic...
napisał/a: ~gość 2007-01-17 20:03
Czasem mysle ze to wina tego ze poznalismy sie jak byłam bardzo młoda (ja mam 19 a on 22lat) i czuje sie tak jakby nic innego nie miało mnie juz w zyciu spotkac.
Bardzo go kocham, ale ostatnio coś sie miedzy nami psuje. każde jego słowo i gest wywołuje u mnie furie, pocałunki i sex juz nie sprawiaja mi tyle radosci co kiedys.
Co mam robic....czasem mysle ze to moja wina...zeto moze ja cos robie zle...
gubie sie w tym wszystkim...
moze przydalaby nam sie jakas przerwa...?sama niewiem...w sumie jest to chyba malo mozliwe poniewaz od niedawna mieszkamy razem...byc moze to jest ten powod...?
niewiem co sie dzieje...ale boje sie ze moze byc jeszcze gorzej...a nie chce tego...zalezy mi na nim ale juz naprawde niwiem co mam robic....
szukam wszedzie odpowiedzi dlaczego tak jest...?
moze ktos tutaj jest w stanie mi jakos pomoc...?
poradzic jakas dobra rada??
bylabym bardzo wdzieczna....
z gory dziekuje !
napisał/a: samsam 2007-01-17 21:12
pchelka napisal(a):szukam wszedzie odpowiedzi dlaczego tak jest...?

Ciężko znaleźć odpowiedź na to pytanie. A z pewnością ja jej nie udzielę. Kochasz go, ale uważasz, że jest nudno. Hmmm, to trochę jest sprzeczne, według mnie. Ale jeżei tak jest, to zrób coś z tym. Jeżeli Ci zależy, to walcz o ten związek. Nie można sobie po prostu usiąść, stwierdzić, jest nudo i czekać, aby wróżka magiczną różdżką odmieniła sytuację.
W każdym związku są wzloty i upadki. Raz jest lepiej, raz gorzej. Trzeba się z tym pogodzić, bo życie to nie bajka...
napisał/a: morrena 2007-01-20 19:53
A co myslicie o takiej sytuacji... Jestem z zwiazku od pol roku, i wiem, ze to za malo, zeby powiedziec ze ma miejsce prawdziwa milosc... Przez caly czas bylam szalenczo zauroczona, bo moje Kochanie to naprawde cudowny facet, prawdziwy skarb. Moge mu o wszystkim powiedziec, zaufac... to dla mnie najlepszy przyjaciel. Ostatnio niestety, jak to w koncu sie dzieje... hmm... zauroczenie mi minelo... i zaczelam sie zastanawiac, czy to wszystko ma sens... mam swiadomosc, ze czuje sie z nim dobrze, bezpiecznie, chce z Nim byc... ale pojawil sie problem ;/ zaczynam sie bac, czy sie nie nudze, wiem ze to dziecinne i niedojrzale, ale to tak naprawde moja pierwsza powazniejsza relacja, nigdy nie pozwolilam do tej pory nikomu zblizyc sie do siebie na tak dlugo, abym minela zwykla fascynacja, nie majaca nic wspolnego z miloscia przeciez... Te mysli, leki, powracaja uporczywie, wrecz nie moge sie ich pozbyc ;/ co prawda dzieki temu przejzalam na oczy, zobaczylam pare rzeczy, ktore trzeba zmienic... dzieki temu dojrzewam mam nadzieje hehh... co o tym myslicie? jak moge sobie z tym poradzic? naprawde nie chce stracic mojego chlopaka, chce sie nauczyc kochac go madrze, ale czasami mysle, ze to co czuje nie jest dosc silne, i zaczynam sie bac... bac tego czy cos mi sie nie "odwidzi", a tego nie chce... czy bede umiala naprawic to, co poprawic trzeba... czy bede umiala zyc z Nim ;/ prosze, pomozcie...
napisał/a: wiolisia 2007-01-20 20:27
morrena napisal(a):A co myslicie o takiej sytuacji... Jestem z zwiazku od pol roku, i wiem, ze to za malo, zeby powiedziec ze ma miejsce prawdziwa milosc... Przez caly czas bylam szalenczo zauroczona, bo moje Kochanie to naprawde cudowny facet, prawdziwy skarb. Moge mu o wszystkim powiedziec, zaufac... to dla mnie najlepszy przyjaciel. Ostatnio niestety, jak to w koncu sie dzieje... hmm... zauroczenie mi minelo... i zaczelam sie zastanawiac, czy to wszystko ma sens... mam swiadomosc, ze czuje sie z nim dobrze, bezpiecznie, chce z Nim byc... ale pojawil sie problem ;/ zaczynam sie bac, czy sie nie nudze, wiem ze to dziecinne i niedojrzale, ale to tak naprawde moja pierwsza powazniejsza relacja, nigdy nie pozwolilam do tej pory nikomu zblizyc sie do siebie na tak dlugo, abym minela zwykla fascynacja, nie majaca nic wspolnego z miloscia przeciez... Te mysli, leki, powracaja uporczywie, wrecz nie moge sie ich pozbyc ;/ co prawda dzieki temu przejzalam na oczy, zobaczylam pare rzeczy, ktore trzeba zmienic... dzieki temu dojrzewam mam nadzieje hehh... co o tym myslicie? jak moge sobie z tym poradzic? naprawde nie chce stracic mojego chlopaka, chce sie nauczyc kochac go madrze, ale czasami mysle, ze to co czuje nie jest dosc silne, i zaczynam sie bac... bac tego czy cos mi sie nie "odwidzi", a tego nie chce... czy bede umiala naprawic to, co poprawic trzeba... czy bede umiala zyc z Nim ;/ prosze, pomozcie...
to normalne że na początku jest rewelacyjnie a potem.....dostrzega się wady i zaczynamy sie zastanawiać czy to na pewno TEN JEDYNY-ale tylko i twoje srce musi ći wskazać odpowiedż ciesz się każdą chwilą z nim spędzoną i nie myśl co będzie pozdrawiam iBĄDż szczęśliwa!!!!!
napisał/a: Kaira86 2007-01-20 20:30
morrena, wiesz zeby w związek nie wbiła się nuda naprawde niewiele potrzeba...pare pomysłów jak wspólne wyjście do kina,na koncert,czy do kawiarni,w domu zamiast np oglądać telewizora pograć w karty,czy np zrobić sobie wspólną sesje fotograficzną...jest przy tym wiele zabawy i śmiechu a zbliża bardzo...jesteście dopiero na etapie poznawania się więc nie masz się czego obawiać...nie myśl o tym tak w ten sposób tylko ciesz sie waszym związkiem bo mam przeczucie że nic mu nie zagraża...troche chęci i szczere rozmowy wszystko rozwiążą
napisał/a: samsam 2007-01-20 20:39
morrena napisal(a):chce sie nauczyc kochac go madrze,

Miłości nie można się nauczyć. Ja tak uważam. On po prostu jest, albo jej nie ma.
Ja uważam, że Ty bardzo się boisz samotności. I dltego poszukujesz miłości, nawet tam, gdzie jej nie ma.
Nie wiem, co masz zrobić. Nie podam Ci żadnych złotych rad. Jedynie proponuję, abyś zaglądnęła w głąb swojej duszy i odpowiedziała sobie na proste pytanie: czy to jest miłość?
napisał/a: Kaira86 2007-01-20 21:04
sylwia napisal(a):odpowiedziała sobie na proste pytanie: czy to jest miłość?

moim zdaniem to pytanie wcale nie jest proste...trzeba wiele przejść i przeżyć by się upewnić że to miłość...
napisał/a: samsam 2007-01-20 21:09
Kaira86 napisal(a):moim zdaniem to pytanie wcale nie jest proste..

A mnie się wydaje, że jest. To się czuje.
napisał/a: morrena 2007-01-20 21:45
Moze faktycznie, okreslenie "uczyc sie milosci" nie jest odpowiednie... mialam raczej na mysli, rozpoznanie nowych uczuc budzacych sie w stosunku do drugiej osoby, tych prawdziwych, a nie chemicznych... hehh, staram sie sobie wszystko poukladac, a co do tej rutyny... bylam przez te swoje glupie przemyslenia w takim dolku, ze nie bylam w stanie nic zrobic nawet ze soba ;p ale na szczescie poskladalam sie na tyle, zeby zaczac cos robic w kierunku zmian na lepsze... mysle, ze bedzie dobrze... a czy to milosc... Ciezko mi na razie powiedziec... nie jest to poczucie winy, ani lek przed samotnoscia raczej, ja po prostu pomimo wszystko z calego serducha chce miec Go blisko, to troche napawa optymizmem ;] dzieki dziewczyny :* :)
napisał/a: samsam 2007-01-20 22:10
morrena, trzymam kciuki, by wszystko się ułożyło