gdy związek trwa dłużej

napisał/a: kinia8906 2010-04-26 14:54
:) ucieszyly mnie wasze wpisy:) i napisze wam moze jak ja czuje. Moze i czasem mnie drażni i czasem są spięcia ale trwają bardzo krótko i w zasadzie to czuje sie po tych prawie juz 3 latach jakbym byla na nowo zakochana:) Spędzamy czasem całe dnie razem(weekend) gdy mamy wolne a ja i tak pod koniec dnia gdy trzeba wrócić do obowiązków itd.wcale nie chce go puszczac Ale znam tez pary gdzie po roku jest taka totalna obojętność...i to przykre:/
napisał/a: moodyman 2010-04-26 21:23
trochę z innej beczki: za co przepraszam
Witam;)
Jestem chłopakiem i nie wiem czy mogę pisać na tym Kobiecym forum ale zaryzykuje.
Mam 22 lata i ze swoją dziewczyną(też 22 lata) jestem od prawie 5 lat. Chodziliśmy do jednej klasy do liceum:P
Mieszkamy w akademiku 2 pokoje od siebie od 1 roku studiów. Teraz jesteśmy na 3. Ona bardzo chciałaby od przyszłego roku zamieszkać razem w dwuosobowym pokoju.
Ja natomiast bardzo intensywnie się nad tym zastanawiam.
W sumie to na co dzień takie rzeczy jak pranie, gotowanie obiadów, zmywanie, zakupy robimy razem. Mieszkamy jednak w pokojach 3 osobowych i brakuje nam miejsca na naszą intymność. Seks uprawiamy ale rzadko bo przeważnie to ktoś z lokatorów oprócz nas jest obecny.

Ja jednak waham się. Planuje się niedługo zaręczyć. Nie jestem jednak przekonany czy chcę mieszkać przed ślubem razem. Dziewczyna mówi, że seks mi nie przeszkadza, a mieszkanie tak- ale dla mnie to mimo wszystko dwie różne rzeczy- wiem jestem straszny i mam wybiórcze sumienie;)
Codzienne obowiązki to dla nas normalka- w tej kwestii dotarliśmy się już. Mamy wspólnych znajomych z liceum, ale i osobnych ze studiów. Poza tym i wspólne jak i różne zainteresowania.
Wiem, że po tak długim czasie razem naszemu związkowi potrzeba czegoś nowego, aby trwał- jakiegoś bodźca. Żebyśmy np. w natłoku zajęć mogli się chociaż w nocy do siebie przytulić i tak spać.To na pewno zbliża.
Kościół jest jednak temu przeciwny. Jednak ja nie do końca zgadzam się z tym. Obecnie przynajmniej w mojej okolicy zaplanowanie ślubu kościelnego z weselem etc. to rzecz, którą trzeba planować co najmniej 1,5 roku wcześniej- to takie minimum jak chce się mieć jeszcze chociaż z 2 sale do wyboru.
Jednak i tak moja dziewczyna mówi, że na razie nie chce i nie bardzo może obciążać rodziców takim wydatkiem, który wynosi, jednych i drugich rodziców po ok 15tys zł. Moi rodzice są gotowi w każdej chwili wyłożyć takie pieniądze.
I tutaj jest taki problem. A nie chcemy też robić ślub bez wesela.
I stąd mój dylemat.
Poza tym ja znam jej rodziców bardzo dobrze- w sumie to już jestem członkiem rodziny;)- byłem z nimi 2 razy na 2tyg wczasach na południu etc;) ogólnie to bardzo się lubimy wszyscy.

Chciałem poznać waszą opinie o tym wszystkim;)
napisał/a: e3db0e919d97c016d6e7865ee2737a24c8f0f696 2010-04-26 21:43
moodyman powinieneś założyć własny topik. Wtedy wszyscy będą mogli udzielić Ci konkretnej informacji, tutaj jest inny temat;)
a co do zamieszkania. Ja uważam, że to poważny krok, ale skoro i tak już macie tyle wspólnego, obowiązki, zainteresowania, etc. to wspólne mieszkanie nie powinno być problemem. Dzięki temu możecie się jeszcze bliżej poznać i upewnić w dalszych krokach, jak np. ślub. Poza tym ta intymność, bliskość... to jest dla mnie nieocenione. Po 5 latach ja bym się nie wahała ani minuty. No chyba, że Twoja dziewczyna nie byłaby dobrą współlokatorką i nie widzisz Was razem.
napisał/a: moodyman 2010-04-26 21:48
Jeżeli jest tu jakiś moderator to niech przeniesie;)
ale temat był o długim związku więc troszkę powiązany;)
jest nam razem dobrze;) tzn. im więcej czasu sobie poświęcamy tym jest lepiej... gdy nie mamy dla siebie czasu- to zaczynamy się kłócić... na tym chyba polega konieczność dojrzałej pielęgnacji miłości- poświęcać jej czas...
Po prostu po 5 latach nie ma już "Ochów" i "Achów" - jest dobrze;)
Czasami się zastanawiam, czy ta stabilizacja to element dojrzałej miłości, czy jakieś niezdrowe przyzwyczajenie. Czy wg. was tak po prostu jest i ma tak być, czy może przez całe życie powinniśmy wzdychać, żeby móc być pewnym, że to właśnie ta osoba.
Co o tym myślicie?
napisał/a: qqqqqqqqqq 2010-04-26 21:59
moodyman napisal(a):Czy wg. was tak po prostu jest i ma tak być, czy może przez całe życie powinniśmy wzdychać, żeby móc być pewnym, że to właśnie ta osoba.

Na pewno nie będzie tego co na początku, ale okazywanie zainteresowania i uczuć zostają na zawsze. Przynajmniej powinny.

Tak jak Zdepresjonowana określiła nie ma zakochania, jest dojrzała miłośc..

Wracając do głównego tematu i pytania autorki:
[trochę "poniewczasie" się odzywam, ale czuję, że mam prawo, a mój problem wynika z czegoś innego]
Po dwóch i pół roku jest wciąż cudownie. Jest ta atmosfera tego, że znowu przebywa się razem, że można się przytulić i pocałować. Że trzyma się dłoń w dłoni idąc przez miasto. Takie uczucia "z pierwszego tygodnia" miłości zostają. Przynajmniej tutaj zostały. Jest też coś więcej. Ta dojrzała miłość. To dziwne poczucie potrzeby drugiego człowieka, po coś innego niż przytulanie. Ta chęć chronienia drugiej osoby. To, że każdą wątpliwość omawiasz z tym kimś. Że chcesz zostać z tą osobą na zawsze, i wiesz, że w wieku 80 lat będziecie takimi szczęśliwymi ludźmi jak jesteście na początku.
Myślę, że tak zostaje na zawsze.
W prawdziwej miłości wszystko to co najpiękniejsze - zostaje na zawsze.
napisał/a: e3db0e919d97c016d6e7865ee2737a24c8f0f696 2010-04-26 22:01
Prawdziwa miłość nie polega na motylkach w brzuchu. Faktycznie prawdziwa miłość wiąże się z przyzwyczajeniem, niestety tak jest, ale to wcale nie oznacza czegoś negatywnego. Przynajmniej wg mnie. Gorzej jeśli Wam źle i z przyzwyczajenia boicie się rozstać, ale jeśli jest dobrze...skoro ona chce się częściej widywać, to widocznie ciągle jest jej Ciebie mało. Wydaje mi się, że to się może zmienić gdybyście zamieszkali razem - wspólne noce, posiłki, więcej by Was łączyło. Byłaby to też dla Was jakiegoś rodzaju próba.
napisał/a: kinia8906 2010-04-27 10:05
moodyman to nie jest miejsce dla Ciebie! Wpisz sobie wlasny temat a nie bedziesz sie wbijal do kogos.
napisał/a: moodyman 2010-04-27 11:06
ok kiniu nie denerwuj się;)
napisał/a: kinia8906 2010-04-29 09:15
Czekam na dalsze wypowiedzi
napisał/a: lattuga 2010-04-29 14:22
kinia8906 napisal(a)::) ucieszyly mnie wasze wpisy:) i napisze wam moze jak ja czuje. Moze i czasem mnie drażni i czasem są spięcia ale trwają bardzo krótko i w zasadzie to czuje sie po tych prawie juz 3 latach jakbym byla na nowo zakochana:) Spędzamy czasem całe dnie razem(weekend) gdy mamy wolne a ja i tak pod koniec dnia gdy trzeba wrócić do obowiązków itd.wcale nie chce go puszczac Ale znam tez pary gdzie po roku jest taka totalna obojętność...i to przykre:/


Postaw na miłość
Nasz związek trwa długo.Kilkanaście lat.Na początku było zakochanie ,zauroczenie,które przerodziło się w dojrzałą miłośc.Są spięcia ale trwają krótko.Najdłużej kilka godz do kochania w ,,łóżku".
Na moim przykładzie wiem,że trzeba starać się i dbać o to co się ma.Miłości nie można kupić ją trzeba pielęgnować.Na początku podtrzymywanie ,,ognia"wyglądało inaczej,inne też były prezenty...
Miłość ma różne oblicza.
napisał/a: kinia8906 2010-04-30 09:42
armonia1 napisal(a):Miłości nie można kupić ją trzeba pielęgnować.


dokładnie tak!:) D
napisał/a: lattuga 2010-04-30 13:16
kinia8906 napisal(a):
armonia1 napisal(a):Miłości nie można kupić ją trzeba pielęgnować.


dokładnie tak!:) D


Kinia jak najbardziej miłości jej się nie kupi..
można czasami ją podsycać małymi niespodziankami-prezentami.
Każda powinna znaleźć swój ,,klucz" do serca swojego mężczyzny.