Głupio uparty

napisał/a: kaXsia 2009-02-02 22:44
Witam. Mój mąż jest uparty jak osioł. W połowie lutego musi jechać na badania do Gliwic (mieszkamy w Gdańsku). Prawko odebrał jesienią 2008, samochodem jeździ od listopada 2008. Upiera się, że pojedzie samochodem. Dotychczas jeździł tylko po mieście. Jestem zdania, że jasne niech jedzie, ale jeszcze nie tym razem. Uważam, że to głupota pchać się w lutym na koniec Polski z tak małym doświadczeniem za kółkiem. Mąż się upiera, chodzi obrażony itd. Mówi, że podcinam mu skrzydła, zarażam go własnym strachem itd. że inni jeżdzą i jest dobrze. Wpędza mnie w poczucie winy. Zapomniałam dodać, że chce jechać całą noc, dzień spędzi na badaniach w szpitalu, a po południu powrót do Gdańska (bez snu!!!). Jest tak uparty, że czasami już mi się nie chce. W ostatni weekend, przy mrozie -6 st.C chciał, żebyśmy z synkiem jechali do Przywidza. Tam i z powrotem. Jestem za, ale żeby to miało jakiś sens. Na wiosnę sama będę motorem wypadów samochodem za miasto, gdziekolwiek, ale teraz... Czemu on się tak głupio upiera? Jak się już czegoś uczepi... to nawet, gdy nie ma racji upiera się nawet dla samego upierania się... Śpi teraz obrażony jak dziecko. Jest na to jakaś rada?
napisał/a: she1982 2009-02-03 10:59
Nie ma. Mój mąż i ja jesteśmy uparci i ciężko nam iść na kompromis chociaż czasem chodzimy... ale bywa burzliwie
napisał/a: Jusia_P 2009-02-03 11:20
a ile ma lat, że tak spytam..? bo tak trochę jak dziecko się zachowuje... im więcej ty będziesz mówiła, że ma nie jechać bo niebezpiecznie itp tym bardziej on będzie chciał ci udowodnić, żejednak się da...
postaraj się mu wytłumaczyć, że po kilku m-cach posiadania prawka i jeżdżenia po mieście nie powinien się porywać na takie trasy... ok, w lecie jeszcze by przeszło ale nie w zimie... a już tym bardziej nie, jeśli chce jechać całą noc, w dzień badania i potem od razu powrót...
a jak już się bardzo upiera to może ktoś z rodziny albo znajomych by miał ochotę na szybką wycieczkę na śląsk, żeby nie jechał sam... zawsze bezpieczniej jak ktoś z nim będzie rozmawiał w czasie jazdy...
napisał/a: tasiuncia 2009-02-03 11:44
Popsuj samochod:D
napisał/a: Jusia_P 2009-02-03 12:21
tasiuncia napisal(a):Popsuj samochod:D


tylko nie hamulce :)
napisał/a: tasiuncia 2009-02-03 12:26
zdecydowanie nieale przeciez gumke moze zlapac
napisał/a: kaXsia 2009-02-03 14:18
Tasiuncia i Jusia P - ale się uśmiałam z Waszych rad :) Super pomysł! Ha ha.
A tak na poważnie, to mam nadzieję, że wygrałam to starcie. Znam mojego męża od 14 lat i jak się uprze to ręce czasami opadają. Gorzej niż dziecko! Najgorsze w tym to, że jeśli zdołam go w końcu przekonać (niełatwa praca) to twierdzi, ze podcinam mu skrzydła, ograniczam jego wolność. Po prostu mi przykro.
napisał/a: ~stokrotka0014 2009-02-03 14:21
myślę że tak jakdziewczyny radzą znajdź najlepiej kogoś kto mógłby z nim pojechać to według mnie najlepsze wyjście
napisał/a: ~stokrotka0014 2009-02-03 14:22
a poza tym to faceci tak mają najpierw robią tak jakim się wydaje ze bedzie dobrze a później płaczą bo to my miałyśmy rację zero w nich instynku
napisał/a: Ankaaaa 2009-02-06 20:21
ja akurat sie zgadzam z mezem.jesli czuje sie na silach, to dlaczego masz go od tego odwodzic? na pewno pojedzie ostroznie,wlasnie dlatego, ze jest zima, poza tym nigdy nie nabedzie wprawy i doswiadczenia, jesli bedzie jezdzic w kolko w te same miejsca. zreszta zimy w tym roku nie ma, wiec nie przesadzajmy. cieszy sie, ze zdal prawko, a Ty mu naprawde podcinasz skrzydla.o ile oczywiscie jezdzi rozwaznie- popieralabym go.
napisał/a: tasiuncia 2009-02-06 21:25
A ja nadal twierdze ze ka-sia ma słuszne obawy.Zwarzmy ze Gliwice od Gdanska nie sa ,,rzut beretem,, jednak trzeba troszke jechac,na dodatek badania,zero mozliwosci na odpoczynek,nie czarujmy sie ale zmeczenie robi swoje.Moj maz ma prawko kilka lat ale auto prowadzi tylko okazjonalnie,i kiedy powiedział ze chce autem wracac do polski...za nic sie nie zgodziłam.Ale rozwiazaniem jest by jechał z nim ktos kto mogłby sie z nim zmienic po pewnym czasie.
napisał/a: Ankaaaa 2009-02-06 22:56
jasne, najlepiej byloby ze zmiennikiem lub chociaz osoba towarzyszaca. ale rozumiem faceta a dodatkowo uwazam, ze nie ma lepszej szkoly jazdy niz taka wyprawa. i nie dziwie sie, ze jest obrazony-nie ma nic gorszego niz osoba, ktora nie wierzy w nasze mozliwosci,nie okazujac radosci i zaufania naprawde podcina skrzydla. jasne, ze rozumiem obawy ka-si, ale nie jestem przekonana, czy to maz jest uparty,bo chce jechac,czy ka-sia, bo ma obawy i nie chce. radzilabym kasi wyjasnic mezowi, ze chodzi o warunki zewnetrzne, nie jego zdolnosci motoryzacyjne ( bo moze tak to odbieral). ale jesli chce jechac- niech jedzie. radze na droge zielony listek.