Jak w złotej klatce!

napisał/a: annabella9 2007-08-27 14:44
Jestem mezatką od ponad roku.kiedy sie poznalismy z moim Adamem oczywiscie bylo zupelnie inaczej.szybko zamieszkalismy razem w wynajetym mieszkanku i zylo nam sie super.potem zostawilismy wszystko i wyjechalismy do Anglii.niestety nie poszczescilo sie nam,wiec wrocilismy do Polski.zamieskalismy u mojej tesciowej.wydaje mi sie,ze bardzo duzo"zawdzieczam"wlasnie jej.to ona ma zawsze dla nas "dobra" rade,nigdy nie chce sie wtracac...ALE!sami chyba rozumiecie.co do Adama to jet on naprawde wspanialym facetem,ale jak kazdy ma tez swoje wady.jedna i najwieksza jest jego chorobliwa zazdrosc.ostatnio nawet nie pozwolil mi pojechas na wesele do kuzyna.on sam nie mogl jechac wiec i mi nie wolno.na poczatku nie zwracalam na to zbytniej uwagi bo sama szasem jestem zazdrosna,jednak czuje ze to juz za daleko sie posowa.jestem prawie pewna,ze jak tak dalej dam soba manipulowac to albo niewytrzymam i odejde albo stane sie jego zabawka.wiem,ze nie robi tego specjalnie.wiele razy nawet probowalam z nim o tym porozmawiac-bez skutku :(
PROSZE POMOZCIE!!!
napisał/a: ~melni 2007-08-27 17:06
to chyba normalne że na wesele jedzie się z małżonkiem - albo wcale...
napisał/a: Ika5 2007-08-28 04:04
a mi sie wydaje ze to nie w porzadku...w koncu to nie bylo wesele jakiejs tam kolezanki,tylko czlonka rodziny!A to ze on akurat nie mogl jechac i dlatego nie pozwolil jechac Tobie jest zalosnym powodem jego decyzji...POza tym uwazam ze w kazdym szanujacym sie zwiazku nikt nie powinien nikomu rozkazywac...Gdyby Cie poprosil zebys bez niego nie jechala,ale ostateczna decyzje pozostawil tobie,to moim zdaniem byloby ok.Ale zakazywanie ci jechania gdzies bez niego to juz absurd!Malzenstwo to nie wiezienie!!!Nie wiem ile oboje macie lat,ale takie zachowanie przypomina mi mojego bylego jak mielismy po 19 lat-to bardzo dziecinne...
Nie twierdze,ze tak tez sie stanie w twoim przypadku,ale czasami takie sa wlasnie poczatki chorobliwej zazdrosci,czy wrecz zaborczosci...
Moze dobrze by bylo poobserwowac troche partnera i zobaczyc jak on sie generalnie odnosi do twojech wychodzenia (gdziekolwiek-zakupy,spotkania z przyjaciolkami itp)bez niego...A jesli bys spotkala na ulicy idac z nim swojego bylego czy przystojnego kolege z klasy-jak myslisz,jak by sie zachowal???
..jesli rzeczywiscie jest takim zazdrosnikiem moze zamiast probowac go przekonywac(co rzadko kiedy przynosi jakikolwiek skutki) warto dotrzec do zrodla problemu-zapytac sie go dlaczego sie tak zachowuje,dlaczego jest zazdrosny,dlaczego ci nie ufa...?Moze po prstu bardzo sie boi ze znajdziesz sobie innego i go zostawisz???Bo jesli ten lek jest irracjonalny i on sam nie umie ci powiedziec czemu jest tak zazdrosny i nieufny to moze dobrze by bylo isc na jakas terapie???jesli nie znasz przyczyny leku to nigdy sie go nie pozbedziesz...

Pozdrawiam i zycze powodzenia!!!!
napisał/a: gosiak6 2007-08-28 12:05
witam, serdecznie współczuję bo znam jedną parę w której facet jest chorobliwie zazdrosny, szok,zero życia i normalności.Wiem że to na pewno bardzo Cię męczy, musicie sobie to wyjaśnić bo inaczej nie będziesz mogła nawet wyjść z domu. Pozdrowionka
napisał/a: annabella9 2007-08-28 15:27
Dzieki Dziewczyny za pocieche:)Ika5,mamy oboje po 22latka wiec jestesmy jeszcze bardzo mlodzi.co do wychodzenia z domu-nie zabrania mi tego ale nie jest za szczesliwy.masz racje on poprostu strasznie sie obawia tego ze go zostawie i znajde sobie innego.kocham go do szalenstwa i do glowy by mi nie przyszla zdrada!co do Twojego pytania odnosnie spotkania faceta na ulicy...hmm?!podejzewam,ze po moim dialogu z kims jemu obcym i to w dodatku facetem zrobil by mi awanture.
napisał/a: Ika5 2007-08-28 21:45
Hej!

Hmmm...to w takim razie sa dwie opcje-albo jest chorobliwym zazdrosnikiem z natury i samo mu nie przejdzie(niezbedna bedzie jakas forma terapii czy wizyt u psychologa lub terapeuty),albo...dajesz mu za malo dowodo na to ze go kochasz..Choc w sumie zle sie wyrazilam-nie o to mi chodzi ze Ty ich okazujesz za malo,tylko ze on ich nie odbiera jako rzeczy ktore swiadcza o twojej wielkiej milosci..Zeby bylo jasniej podam przyklad-jesli ktos ci sie podoba,a ty temu komus i teraz zalozmy ze wyjezdzasz na 2 tygodnie na wakacje i wyslesz temu komus pocztowke-ty mozesz ja wyslac z intencja-wysle ja to bedzie wiedzial ze o nim mysle,pamietam i ze mi zalezy.Ale on w momencie gdy dostanie te kartke wcale nie musi pomyslec tak samo-moze np stwierdzic ze wysylalas kartki do paru znajomych to i wyslalas do niego bo po prostub sie przyjaznicie.I tyle.Rozumiesz o co mi chodzi???Moze te sygnaly ktore ty mu wysylasz on odbiera w troszke inny sposob...I stad ta jego niepewnosc!Poza tym to tez czasem wynika z niskiej samooceny...Jesli on uwaza ze jest "przecietniakiem"(nawet jezeli to nie prawda) bedzie przesladowala go mysl,ze jest tylu "lepszych"od niego i ze w kazdej chwili mozesz go dla kogos zostawic...Nie wiem jakie sa relacje miedzy wami i absolutnie nie mnie to oceniac ale moze cos by sie poprawilo gdybys czesciej mu powtarzala jaki jest wspanialy i chwalila go nawet za drobne rzeczy???Wtedy moze nabarl by pewnosci ze naprawde jest dla ciebie kims wyjatkowym i ze nigdy dla nikogo go nie zostawisz ..?

widzisz-wszystko zalezy od tego jaka jest przyczyna tej jego zazdrosci...Postaraj sie to sprawdzic to zobaczysz o ile latwiej bedzie ci to zmienic i naprawic!!!wiadomo ze zaden lekarz nie uzdrowi pacjenta jesli nie bedzie wiedzial co jest podlozem jego dolegliwosci

POwodzenia i daj znac jak sie sprawy rozwijaja...
napisał/a: annabella9 2007-08-29 09:55
Heka Ika5:)i wlasnie w tym sek!od samego poczatku on uwaza,ze jestem dla niego zbyt piekna i madra zeby z nim byc.wciaz mi to powtaza a ja z kolei jestem strasznie zakompleksiono osoba.czasem nawet mowie mu ze na niego nie zasluguje.wiesz co jest dziwne?!potrafimy sobie mowic po sto razy dziennie kocham cie.
jego chyba glowna przyczyna obaw jest to,ze kiedy go poznalam bylam typem balangowiczki(on nie),uwielbiam tanczyc i bawic sie do rana.gdy jednak zaczelismy byc ze soba na powaznie zmienilam sie nie do poznania.teraz jest zero imprez,wychodzenia ze znajomymi itp.i nie chodzi mi,ze upijalam sie i nie wiedzialam co robie tylko o sam taniec.nie wiem czy rozumiesz.jestem energiczna osoba wiec gdzies musze ta energie wyskakac:)teraz dalam za wygrana.nigdzie nie chodze.
potrafie postawic sie na jego miejscu.mysli pewnie tak:puszcze ja na impreze to kazdy kretyn bedzie zaraz ja zaczepiac.
rozmawialam i prosilam go zeby poszedł ze mna:nie bo bede chcial sie bic z kazdym kto cie dotknie.o bezpieczenstwo tez mu nie chodzi bo wie,ze nic mi sie nie stanie.
wiec???...
a tak na marginesie ,Adam nigdy nie da sie zaciagnac do lekarza.
napisał/a: Ika5 2007-08-29 22:33
Hej Anabella!

Heh,to widze ze mamy ze soba troche wspolnego bo ja tez uwielbiam imprezy(choc ostatnio od jakiegos roku przystopowalam) i KOCHAM tanczyc...Wydaje mi sie ze wiem o co ci chodzi...I rozumiem tez czemu tak sie boi o Ciebie !Takie dziewczyny ktote uwielbiaja i umieja tanczyc skupiaja na sobie uwage facetow..A wiesz jak to czasem jest-to nie tak ze to Ty szukasz klopotow czy zaczepek-na imprezie one czesto same znajduja Ciebie..napici i rozochoceni faceci-wiadomo o co chodzi!A wiadomo ze on jako twoj rycerz bronilby Cie do upadlego ...Rozumiem wiec ze sie boi puszczac Ciebie z kolezankami(tzn bez zadnej meskiej obstawy)...Nie wiem czy macie rodzenstwo lub jakis wspolnych znajomych..wtedy zawsze moglby kogos poprosic-jakiegos brata,kuzyna,przyjaciela-zeby szedl z wami i mial na was okoWtedy wiedzialby tez ze nie zadajesz sie z jakimis typkami i nie zdradzasz go po katach ...Jesli kochasz tanczyc i wyrazac siebie poprzez taniec nie odmawiaj sobie tej przyjemnosci!!!Wychodz sobie gdzies chociaz od czasu do czasu...MIlosc i zwiazek to nie tylko branie-to przede wszytskim DAWANIE...a on wydaje sie ze oprocz uczucia nie daje ci za wiele(moge sie mylic !)...nie wychodzisz juz tanczyc,nie mozesz juz bez niego nigdzie jechac...Sprobuj mu to delikatnie wytlumaczyc ze tak nie mozna...Mysle ze bedzie mu trudno ale zrozumie !
No i jesli to naprawde wynika z tego ze on czuje ze nie jst ciebie wart to jest na to tylko jeden sposob-komplementy,komplementy i jeszcze raz komplementy...Tylko jakies szczere!Chwal go za wszystko za co go chwalisz w duchu a czego nigdy nie mowisz na glos!!!
Napewno poskutkuje!

ps...Tak,ZADEN facet nie da sie zaciagnac don lekarza,a co dopiero do jakiegos psychologa-toz to wielka ujma dla jego poczucia wlasnej godnosci no i oczywiscie to zraniloby jego dume!!!

Pozdrowki!!!
napisał/a: annabella9 2007-08-30 11:02
Dzieki Ika!jestes boska:)wlasnie o to tu chodzi,taniec to poprostu moje drugie imie.
jest taki jeden jego przyjaciel z ktorym napewno mnie pusci:)
co do komplementow to staram sie mowic mu je jak naj czesciej.wczoraj wieczorkiem jak juz zasypialismy poplakalam sie.dlaczego?pomyslalam sobie:Boze,czy nie moze tak juz byc zawsze?!w naszym zwiazku nie ma tygodnia bez klutni.a tu prosze,piec dni bez sprzeczek:)
pozdrawiam i dzieki za rady.buziaki papatki:)
napisał/a: Dorota_Kinga 2007-08-31 08:43
Nie wiem czy to zazdrosc ? Chociaz jezeli jest chorobliwym zazdrosnikiem to szczerze wspolczuje i jezeli z nim bedziesz to bedzie ciezkie zycie , ciegla walka o to co ci wolno a czego nie ( przezylam to sama ). A jezeli chodzi o wesele , to pomysl jak ty bys sie czula gdyby to on chcial isc sam ? I co tym myslisz?
napisał/a: annabella9 2007-09-03 09:14
Dorotko Kingo!mialam taka sytuacje,ze dostalismy zaproszenie na slub do jego kuzyna jakies 2 miesiace temu.ja nie za bardzo chcialam jechac.nalegalam jednak aby to on sam pojechal.nie robilam mu zadnych problemow tak jak on to robi.
pozdrawiam:)
napisał/a: Ika5 2007-09-03 20:52
Hej!!
Jasne-latwo jest stosowac milion piecset zakazow i wiezic w klatce tego kogo sie kocha aby tylko nie odfrunal ...o ilez trudniej jest zaufac tej osobie i puscic ja wolno.Powiedziec-chcesz to mozesz isc sam na to wesele..!
O ilez latwiej jest czlowieka trzymac krotko przy sobie,zeby nie mogl pojsc nigdzie indziej,zeby nie mogl posmakowac jak inna dziewczyna moglaby go traktowac-bo anuz sie okaze ze moglaby byc dla niego lepsza i jeszcze by odszedl..?O ilez trudniej puscic kogos wolno i starac sie BYC ta najlepsza tak zeby w zyciu nie pomyslal by odejsc do innej... ..dlatego podziwiam Cie Anabella ze darzysz go takim zaufaniem Wiem,ze to nie jest takie proste-a im bardziej kogos kochasz tym trudniej to przychodzi bo wieksza jest obawaze mozesz stracic tego kogos...

Pozdrowki