Kobieca logika i sprzeczne sygnały.

napisał/a: enhunter 2014-11-11 16:58
Moi drodzy, chciałbym poruszyć temat pewnej dziewczyny a łapiąc się ogółu - to kobiecej logiki.
Nie ukrywam, że przydałaby mi się pomoc w stworzeniu mapy labiryntu jaki siedzi w głowie Panny M.
Liczyłbym na pomoc głównie żeńskiej części tego forum ;)

Otóż w sumie całą hisotoryjkę można sobie przeczytać w tym temacie:
http://forum.we-dwoje.pl/topics32/wielki-powrot-vt29239.htm#1655248

Ale to co poruszyć chciałbym tutaj to wydarzenia, które mają miejsca teraz.

Przy rozstaniu mówiłem, że nie wyobrażam sobie kontaktu z nią na poziomie przyjaciel/przyjaciółka,
bo byłoby to dla mnie zbyt ciężkie, zwłaszcza, że bardzo ją kocham (jeszcze) i nie umiałbym po prostu zapytać co u niej.
Ona na ten kontakt nalegała, że będziemy się spotykać, rozmawiać, bo jestem dla niej najważniejszy i nadal ma do mnie uczucia, ale nie widzi sensu w tym żebyśmy byli razem.
Dyplomatycznie dopuściłem kontakt mówiąc, że możemy się spotkać, ale tylko i wyłącznie w celu naprawienia tego co nas łączyło, inaczej nie chcę. Dodałem, że "wiesz gdzie mieszkam, jak kiedyś Ci mnie zabraknie to zapukaj. Nie przychodź jednak jeżeli zaczniesz się z kimś spotykać, albo ja, bo nie pozwolę Ci złamać mi serca drugi raz."

Miałem około miesiąc spokoju.
Byłem wręcz pewien, ze związała się z chłopakiem, o którego wszystko poszło. Starszego od niej o 3, a ode mnie o 5 lat doktoranta. Dochodziły mnie słuchy, że gdzieś tam byli razem itp.

Ostatnio zaczęła do mnie pisać, jak się czuję i co z moim zdrowiem. Że jej rodzice cały czas podczas rozmów przez skypa wypytują o mnie, oraz jej babcia u której spędziliśmy ostatnie wakacje również próbuje się dowiedzieć co się ze mną dzieje.
Za każdym razem mnie pozdrawiają, a jej własna matka ograniczyła z nią kontakt, ze względu na mnie (że nie jesteśmy już razem).

Odpisałem, żeby podziękowała, pozdrowiła również, i że moje wyniki badań są jakie są ale niech powie dobre, żeby się nikt nie martwił. Rozwinęła się dyskusja, że jednak coś jest nieciekawego z moim zdrowiem, na co odparłem, że im mniej wie, tym lepiej śpi. Obrażona zakończyła słowami, że po prostu się martwi, ale już nie będzie, pa.

To dziwne, bo za każdym razem jak jest poruszany temat mojego zdrowia, to mówi, że a to rodzice, a to babcia.
Mówię, czy ona się martwi, czy rodzice.

-"Jedno i drugie".

Kilka dni wcześniej zadzwoniła do mnie moja siostra, że Panna M pisała do niej na fb, że przez ten cały czas ona chce do mnie wrócić i że jest cały czas sama, ale jak widzi jak teraz się zachowuję (po prostu się do niej nie odzywam i żyję własnym życiem. Pracuję, remontuję dom, studiuję i imprezuję też) to już sama nie wie, i że to chyba zły pomysł - Ta informacja również mnie trochę poruszyła, bo akurat tego się nie spodziewałem.
Znam ją jako osobę bardzo dumną, która raczej trzyma się konsekwentnie swoich postanowień i decyzji.
Nie poruszyła w rozmowach ze mną tematu nas, albo nawet tego, żebyśmy gdzieś się spotkali. Co działa w drugą stronę. Siostrze pisze jedno, a mi nic.

Jest kilka hipotez dotyczących tego co się dzieje.
1.) Pan doktor zakręcił sobie ją, po czym stwierdził, że fajnie było, na razie.
2.) Pan doktor okazała się nie tak fajny i zaczęła mieć wątpliwości, bo w sumie ze mną było dobrze.
3.) Ja błędnie myślałem, że Pan doktor jest prowodyrem całego rozstania, a ona zorientowała się, że popełniła błąd zostawiając mnie.
4.) Mówi tylko tak, żeby się oczyścić i mieć święty spokój. Coś na zasadzie zjeść jabłko i mieć jabłko.
5.) Pisze z braku laku, żeby rodzice dali jej spokój, a ona sama nic nie chce.

Pomimo tego, że bardzo kocham, to wątpię bym potrafił jakkolwiek to już teraz odbudować. Za każdym razem mam przed oczami ją z nim, a co oni robili, jak spędzali czas itp. będzie mnie prawdopodobnie nękało długo długo i chyba nigdy się tego nie dowiem. Nie jestem jej w stanie już zaufać i znów cieszyć się z tego, że jest przy mnie, gdy raz już sobie poszła. Ale nie potrafię jej tak o napisać "nie pisz do mnie" Wolałbym mieć czarne na białym co ona chce i co czuje (ale też nie zamierzam wprost o to pytać). Wtedy, nie ukrywam, miałbym jakąś tam satysfakcję z tego, że ma ochotę do mnie wrócić, a to ja będę tym, który powie nie. Kolokwialnie mówiąc - wygrałbym to rozstanie.

Któraś kobita tutaj ogarnia o co chodzi?
napisał/a: Valkiria_ 2014-11-11 17:32
Opcja numer 6 - nudzi jej się i chce się przednio zabawić kosztem dawania jeleniowi nadziei. Przypuszczam a raczej mam pewność że wiedziała, iż siostra Ci przekaże treści ich rozmów (mimo asekuracji - tylko nic mu nie mów! Kobiety hue hue hue) i chciała mieć ubaw po pachy że znów zaczniesz za nią biegać i zrezygnujesz ze wszystkiego co lubisz byle ją odzyskać.
A ona potem zrobi oczy kota ze shreka i ze łzami powie ci "o jej nie sądziłam że daje Ci nadzieję".
Jej ego - +100 w takiej sytuacji. I potwierdzenie, że ma cię w odwodzie.

To tak "po kobiecemu"
napisał/a: niktwazny1 2014-11-11 18:23
Hm sama jestem w podobnej sytuacji co Ty lecz chodzi tu o mojego bylego .. sama mam problem .. ale moim zdaniem własnie jesteś takim wyjsciem awaryjnym dla niej. jesli jej nie wyjdzie to wroci do Ciebie.. wyobrazam sobie ze ją kochasz , ale gdyby i ona dażyła Cie takim uczuciem jak Ty to by nie skonczyło się to, moze potrzebuje czasu troche poszaleć moze to głupie ... ale ja tak to odbieram bo masz podobno sytyacje do mojej ... i podziwiam Cie naprawde ze jakoś potrafisz dac sobie z tym rade pisząc ze imprezujesz .. bo mi jest ciezko ..
napisał/a: DonDon 2014-11-11 20:23
Sprawdza, na ile sprawne jest jej koło zapasowe.
Odpowiada Ci ta rola?
napisał/a: enhunter 2014-11-11 20:46
Valkiria_, Myślę, że aż taka wyrafinowana nie jest. Adorowana lubi być, z tym się zgodzę, ale na zabawę uczuciami to jest za miękka. Znam ją już trochę i można powiedzieć, że tego jestem prawie pewien, że aż tak daleko by się nie posunęła.

niktwazny, Nie wróci do mnie, bo nie pozwolę na to. Jestem na tyle silny, że nie uda jej się mnie zmanipulować, co z resztą widać po tym, w jaki sposób jej odpisuję. A bawię się, bo bawię. Nie jest to zabawa idealna, ale co mi pozostało robić?

DonDon, Nie byłem, nie jestem i nie będę niczyim kołem zapasowym. Nie odpowiada mi ta rola.
Odpisuję jej zimno i arogancko, lecz nadal próbuje jakoś zaczynać te rozmowy. W ten czy inny sposób.
napisał/a: DonDon 2014-11-11 20:52
enhunter napisal(a):Valkiria_, Myślę, że aż taka wyrafinowana nie jest. Adorowana lubi być, z tym się zgodzę, ale na zabawę uczuciami to jest za miękka. Znam ją już trochę i można powiedzieć, że tego jestem prawie pewien, że aż tak daleko by się nie posunęła.


https://www.youtube.com/watch?v=NklSgmYbpSE

On też był pewien.

enhunter napisal(a):niktwazny, Nie wróci do mnie, bo nie pozwolę na to. Jestem na tyle silny, że nie uda jej się mnie zmanipulować, co z resztą widać po tym, w jaki sposób jej odpisuję. A bawię się, bo bawię. Nie jest to zabawa idealna, ale co mi pozostało robić?


Nie jesteś na tyle żałosny, że wmawiasz sobie, że panujesz nad sytuacją a w cale tak nie jest. Czy osoba panująca nad sytuacją i pewna swoich poczynań, pyta się o to na forum.. no daruj sobie kolego..

enhunter napisal(a):DonDon, Nie byłem, nie jestem i nie będę niczyim kołem zapasowym. Nie odpowiada mi ta rola. Odpisuję jej zimno i arogancko, lecz nadal próbuje jakoś zaczynać te rozmowy. W ten czy inny sposób.


A po co próbujesz zaczynać te rozmowy? I co ma na celu Twoje "zimne i aroganckie" odpisywanie, skoro, nawet jak to zrobisz, to od razu w głowie masz setki myśli, czy robisz właściwie.

Jak chcesz panować nad kobietą, jeśli nie panujesz nad samym sobą...

Nie masz jaj, żeby to zakończyć, a miotasz się tutaj jak szczeniak.
napisał/a: enhunter 2014-11-11 21:12
DonDon napisal(a): Czy osoba panująca nad sytuacją i pewna swoich poczynań, pyta się o to na forum.. no daruj sobie kolego..


Po prostu bawi mnie to, a że nie znam tak doskonale kobiet, to wolę się zapytać.

DonDon napisal(a):A po co próbujesz zaczynać te rozmowy?


Nie ja zaczynam, tylko ona.

DonDon napisal(a):Nie masz jaj, żeby to zakończyć, a miotasz się tutaj jak szczeniak.


Gdybyś przeczytał ten link, co wysłałem wyżej, wiedziałbyś, że to właśnie ja zakończyłem to wszystko.

Skoro sama się pcha w kontakty, to teraz ja pobawię się w tego złego i niech ona pomiota się trochę. Wolę to wygrać niż przegrać. Logiczne. Nie rozumiem estrogenowej logiki, dlatego słucham uważnie tego, co mają inni do powiedzenia i ewentualne hipotezy jej myślenia. Ty nic sensownego nie wnosisz. Tyle to ja też wiem.
napisał/a: dr preszer 2014-11-12 15:20
enhunter napisal(a):Valkiria_, Myślę, że aż taka wyrafinowana nie jest. Adorowana lubi być, z tym się zgodzę, ale na zabawę uczuciami to jest za miękka. Znam ją już trochę i można powiedzieć, że tego jestem prawie pewien, że aż tak daleko by się nie posunęła.


Ale jednak na doktora poleciała, Pozory mylą i znasz kogoś na tyle na ile go zdążyłeś sprawdzić.

enhunter napisal(a):niktwazny, Nie wróci do mnie, bo nie pozwolę na to. Jestem na tyle silny, że nie uda jej się mnie zmanipulować, co z resztą widać po tym, w jaki sposób jej odpisuję. A bawię się, bo bawię. Nie jest to zabawa idealna, ale co mi pozostało robić?


Skoro nie pozwolisz jej wrócić to po cholerę ciągniesz tą grę, która miała dać Ci satysfakcję a rozdrapuje tylko rany i tworzy nowe pytania. Sam polegniesz od własnej broni.

napisal(a):Odpisuję jej zimno i arogancko, lecz nadal próbuje jakoś zaczynać te rozmowy. W ten czy inny sposób.


Po co ?

enhunter napisal(a):Po prostu bawi mnie to, a że nie znam tak doskonale kobiet, to wolę się zapytać.


enhunter napisal(a):Przy rozstaniu mówiłem, że nie wyobrażam sobie kontaktu z nią na poziomie przyjaciel/przyjaciółka,
bo byłoby to dla mnie zbyt ciężkie, zwłaszcza, że bardzo ją kocham (jeszcze) i nie umiałbym po prostu zapytać co u niej.


Musisz się na coś zdecydować, chyba, że jesteś masochistą :)

enhunter napisal(a):Wolę to wygrać niż przegrać.


Kiedy będzie wiadomo, że wygrałeś albo przegrałeś ? Moim zdaniem przez jej działania oboje przegraliście.

enhunter napisal(a):Logiczne. Nie rozumiem estrogenowej logiki, dlatego słucham uważnie tego, co mają inni do powiedzenia i ewentualne hipotezy jej myślenia.


Nie ma czegoś takiego jak logika w kobiecym toku myślenia. Weź 100 razy rzuć kupą w wentylator i szukaj jakiegoś wzorca powstałych rozbryzgów. Z poszukiwaniem logiki jest podobnie. Jedno co możesz zrobić to wyklucz wszystko co Ty byś zrobił na jej miejscu. Ona na pewno tego nie zrobi i tak nie pomyśli.
napisał/a: errr 2014-11-12 16:45
enhunter napisal(a):Pomimo tego, że bardzo kocham, to wątpię bym potrafił jakkolwiek to już teraz odbudować.
problem, podsumowanie
i temat wyczerpany w pierwszym poście.
Dalsza dyskusja imo nie ma za dużego sensu.
napisał/a: Annie 2014-11-12 19:25
dr napisal(a):Nie ma czegoś takiego jak logika w kobiecym toku myślenia. Weź 100 razy rzuć kupą w wentylator i szukaj jakiegoś wzorca powstałych rozbryzgów.


Preszer, opamiętaj się z tymi porównaniami, ok? Bo mi osobiście porównanie mojej - jako kobiety - logiki do rzucania gówna w wentylator wyjątkowo się nie podoba. Uważam, że jest to bezczelne, prymitywne, obraźliwe i szowinistyczne.

[ Dodano: 2014-11-12, 19:27 ]
... i zgłosiłam Twój post do moderacji.

Zazwyczaj jesteś szowinistą ale nie chamem.
Ewoluujesz widzę.
napisał/a: enhunter 2014-11-13 01:13
dr napisal(a):Skoro nie pozwolisz jej wrócić to po cholerę ciągniesz tą grę, która miała dać Ci satysfakcję a rozdrapuje tylko rany i tworzy nowe pytania. Sam polegniesz od własnej broni.


Traktuję to bardziej jako zagadkę, którą chciałbym rozwiązać. Coś na wzór dr House'a - znamy objawy, wiemy, że pacjent umiera czy też umrze, ale chcielibyśmy wiedzieć co to za choroba ;)


dr napisal(a):Po co ?

Po co odpisuję zimno i arogancko? Bo przynosi mi to większą ulgę niżeli miałbym być miły i wyrozumiały.

napisal(a):lecz nadal próbuje jakoś zaczynać te rozmowy. W ten czy inny sposób.

ONA próbuje zaczynać te rozmowy. Nie ja. Źle to zinterpretowaliście, mój błąd stylistyczny.


dr napisal(a):Musisz się na coś zdecydować, chyba, że jesteś masochistą :)


Ja się już zdecydowałem.

dr napisal(a):Kiedy będzie wiadomo, że wygrałeś albo przegrałeś ? Moim zdaniem przez jej działania oboje przegraliście.


Kiedy będę miał czarno na białym, że popełniła błąd i przyzna się do tego przede mną a nie siostrą, że chciałaby do mnie wrócić.

Coś na zasadzie, gdy pracodawca grozi Ci, ze Ciebie zwolni, jeżeli się nie poprawisz. Zamiast tego, Ty jesteś jeszcze lepszy i grozisz pracodawcy, że sam odejdziesz jeśli Ciebie nie doceni. Ale odkrywasz to dopiero wtedy, gdy wiesz, że jesteś tak dobry, że pracodawca Ciebie potrzebuje i za cholerę Ciebie nie zwolni. Wtedy odchodzisz i robisz psikusa. Takie delikatne dowartościowanie się. Ktoś Ciebie nie chce, to sobie idziesz, a gdy zachce to już Ty nie chcesz. Duma +100.

errr napisal(a):problem, podsumowanie
i temat wyczerpany w pierwszym poście.
Dalsza dyskusja imo nie ma za dużego sensu.


Tutaj nie chodzi o to czy ja chcę wrócić, czy nie wracać. Chodzi o to, żeby oszacować, czy ja jestem naiwny jak dziecko, że wierzę w to, że ona chce to zrobić?
I czy faktycznie z tego co Wam o niej napisałem może to być prawda, czy po prostu bawi się kimś, kto do niej w ogóle się nie odzywa jako pierwszy i zimno odpisuje na wiadomości - co nie miałoby jakiegoś większego sensu.
napisał/a: dr preszer 2014-11-13 07:45
Annie napisal(a): Bo mi osobiście porównanie mojej - jako kobiety - logiki do rzucania gówna w wentylator wyjątkowo się nie podoba. Uważam, że jest to bezczelne, prymitywne, obraźliwe i szowinistyczne.


Bardzo ładnie, ale ja nie porównuje rzucania tylko analizę tych rozbryzgów powstałych po rzuceniu co ma taki sam sens jak próba zrozumienia kobiet :). Rozumiesz, czy może Ci to jeszcze prościej wytłumaczyć, chociaż nie wiem czy się da. Uszy do góry, może nie grzeszycie logiką, ale za to niektóre z was mają śliczne piersi :D.

Annie napisal(a):Zazwyczaj jesteś szowinistą ale nie chamem.
Ewoluujesz widzę.


Dzięki. Pamiętaj, że wszystko płynie. Nawet rozbryzg na ścianie :D

enhunter napisal(a):Traktuję to bardziej jako zagadkę, którą chciałbym rozwiązać. Coś na wzór dr House'a - znamy objawy, wiemy, że pacjent umiera czy też umrze, ale chcielibyśmy wiedzieć co to za choroba ;)


Możesz zrobić autopsję po :)

enhunter napisal(a):Po co odpisuję zimno i arogancko? Bo przynosi mi to większą ulgę niżeli miałbym być miły i wyrozumiały.


A nie odpisać w ogóle ?

enhunter napisal(a):Coś na zasadzie, gdy pracodawca grozi Ci, ze Ciebie zwolni, jeżeli się nie poprawisz. Zamiast tego, Ty jesteś jeszcze lepszy i grozisz pracodawcy, że sam odejdziesz jeśli Ciebie nie doceni. Ale odkrywasz to dopiero wtedy, gdy wiesz, że jesteś tak dobry, że pracodawca Ciebie potrzebuje i za cholerę Ciebie nie zwolni. Wtedy odchodzisz i robisz psikusa. Takie delikatne dowartościowanie się. Ktoś Ciebie nie chce, to sobie idziesz, a gdy zachce to już Ty nie chcesz. Duma +100.


Jest jeszcze ciąg dalszy tej historii, w nowej pracy nie przedłużają Ci umowy, albo po odejściu ze starej firmy, nowa firma Ci dziękuję za współpracę bo jednak się rozmyśliła. Jak grasz ostro to musisz się liczyć z tym, że można się poparzyć i wtedy jest -1000 do wszystkiego. Ne twierdzę, że tak będzie ale musisz brać coś takiego pod uwagę.

W każdym razie ja czekam na dalszy ciąg historii :)