Kocham ale nie jestem pewny

napisał/a: Valkiria_ 2015-01-03 17:01
llosek, i znów to ty dajesz jej wybór... Jesteś jakimś totalnym przegrywem że nawet taką decyzję zostawisz jej bo sam jej nie podejmiesz?
Przykro. I słabo. Sam siebie stawiasz na straconej pozycji...
napisał/a: llosek 2015-01-03 18:20
Może źle się wyraziłem. Decyzji napewno nie zostawię dla niej żeby to ona się zdecydowała. Liczę jedynie na rozmowę taką szczerą i prawdziwą. I od niej wszystko będzie zależało. Może uważasz że sam siebie stawiam na straconej pozycji ale tak nie jest. Mam plan w głowie i chcę go wykonać, a co z tego wyjdzie to jutro się dowiecie. Ja jestem z tych co może dużo znieść, ale pewnych granicy nie złamie. Jeżeli się rozejdziemy - trudno. Tylko pytanie kto pierwszy zatęskni i kto będzie żałował. Od zawsze wkładałem w ten związek wszystko co tylko mogłem. Byłem tego zdania, że jej szczęście było ważniejsze od mojego. Robiłem rzeczy, na które nie miałem ochoty. To była dla mnie prawdziwa definicja miłości "że szczęście drugiej osoby jest ważniejsze od mojego". Dodam tylko, że sam nie wiem jak to się zakończy. Ale zrobię wszystko żebym na końcu to ja odszedł z uniesiona głową i honorem.
napisał/a: KokosowaNutka 2015-01-03 18:28
Wczesniej rzeczywiscie napisales, ze to ona ma sie zastanowic czego chce i ze to ona ma wybierac. Teraz, ze jednak nie. Zastanow sie sam czego chcesz, co jej powiesz i jak to rozegrasz. Jak bedziesz ciagle zmieniac zdanie i nie obierzesz jakiejs taktyki to ona w piec minut zamydli Ci oczy i tak wszystko wyobkreca, zewyjdzie na jej..
napisał/a: Valkiria_ 2015-01-03 19:07
llosek, Kokoska ma rację... Do takiej rozmowy się trzeba psychicznie przygotować...
Myślę o tobie i trzymam kciuki żeby nie zmiekła ci rura i żebyś pociągnął to wszystko do rozwiązania - jak nie w jedną to w drugą stronę.
napisał/a: Nadiya1 2015-01-03 22:37
Albo kochasz albo nie jesteś pewny.
Albo sam podejmujesz decyzję w kwestii co dalej albo dajesz JEJ wybór.

KokosowaNutka napisal(a):Istnieje szansa, ze zateskni i zobaczy co stracila.

O ile nie marzy jej się romansik na boku... Czyli wyszaleć się z innym, poflirtować, zostawić i wrócić do narzeczonego w stylu "zatęskniłam, wiem co straciłam, żałuję" A potem znowu jej się znudzi i będzie to samo. Ale wtedy chyba już kolejnej szansy nie będzie...
napisał/a: KokosowaNutka 2015-01-03 23:32
Czasem jest tak, ze czlowiek sie przyzwyczaja i nie widzi wiecej tego co ma. Do tego trwalosc zwiazku i uczuc partnera bierze za pewnik. Dopiero jak uslyszy 'odchodze od Ciebie' moze dojsc do opamietania i uswiadomienia sobie ile znaczy osoba, z ktora jest sie od lat. Wiem, ze wiele osob uzna to za naiwne ale ja wiem, ze czasem tak sie zdarza. Moj zwiazek jest tego przykladem.

W tym wypadku jednak nie wyglada to za dobrze bo dziewczyna zostala zlapana za reke i probuje wszystkim wmowic, ze to nie jej reka. Jesli nie widzi w swoim zachowaniu nic zlego no to kiepsko. Moze wizja utraty partnera na nia zadziala a jak nie no to trzeba zacisnac zeby i odejsc (a najlepiej wykopac zdrajce z mieszkania i zycia). Najgorsze co mozna zrobic w takiej sytuacji to dac sie ponizyc i blagac o nastepna szanse.
napisał/a: dr preszer 2015-01-04 23:55
Nadiya napisal(a):Albo kochasz albo nie jesteś pewny.


Pewnie jemu chodzi, że nie ufa. Zresztą nie ma co się dziwić. Co do autora, to ja nie widzę tej jego rozmowy. Laska albo się rozpłacze i wybłaga litość albo rzuci się na niego i wbije w ziemię swoimi argumentami, że autor jej przytaknie i winę weźmie na siebie. Autorze i tak już Ci ktoś skubnął kawałek tortu, tego nic nie zmieni.
napisał/a: Valkiria_ 2015-01-05 06:43
dr preszer, autor może zmienić juz tylko tyle żeby kawałek po kawałku ktoś mu nie wyżarł sprzed nosa całego jego tortu... Oddać do cukierni. I kupić sobie inny tort.
napisał/a: dr preszer 2015-01-05 12:43
Ja bym wyrzucił do śmietnika, ale każdy robi po swojemu. Zasada jest jedna, jesteś w związku to nie masz tajemnic przed partnerem. Jak masz to wiedz, że coś się dzieje. No i te tłumaczenia, że potrzebuje trochę miejsca dla siebie. To jest najlepsze :)
napisał/a: llosek 2015-01-08 15:09
Witam!
Przepraszam, że dopiero teraz piszę ale nie miałem wcześniej możliwości. Do rozmowy doszło, a nawet do dwóch. Dzisiaj wieczorem dojdzie do kolejnej, a zarazem ostatniej. Po niej wszystko pójdzie albo w jedną albo w drugą stronę. Wczoraj wieczorem doszło do drugiej rozmowy - rozmawialiśmy i uraziło mnie jedno zachowanie u niej - podczas rozmowy wyrzucone zostały z jednej i drugiej strony. Wszystkie złe zachowania, minusy, wady. Poruszyłem też temat jej zalet - wymieniłem , a jako najważniejszą to szczerość. Zapytałem czy od tamtej sytuacji, od której to wszystko się zaczęło:
1. " Czy on wypytywał się coś o mnie, tzn, czy zadał chociaż jedno pytanie"
2. "Czy kiedykolwiek więcej napisał ci, że fajnie by było gdybyś była teraz obok/było by inaczej"
3. "Czy po powrocie z sylwestra (był w górach ze swoją kobietą) dał jej jakiś prezent czy coś"
Na wszystkie powyższe pytania otrzymałem odpowiedź "NIE" - co w każdym jednym przypadku było kłamstwem. Pytał o mnie kilka razy tzn, jak się sytuacja układa między nami, czy ja wiem że on ją zmienia w pracy dzisiaj. Jeżeli chodzi o drugie pytanie - to jak dobrze pamiętam 2 albo 3 razy napisał jej coś w rodzaju "że mogłabyś być tutaj/mogłaś zostać trochę dłużej po pracy było by inaczej" Na co ona mu opowiedziała "jak inaczej". I tekst od niego "byśmy porozmawiali, posiedzieli i nie wiem na co więcej byś mi pozwoliła".
Jeżeli chodzi o trzecią kwestię to - po powrocie z gór, pierwszy raz jak się widzieli to on zmieniał ją w pracy - oczywiście spóźnił się chwilkę, ale napisał "czy zostanie chwilę dłużej za niego i po pracy kilka minut - zapalimy, pogadamy i zobaczysz ;)". Wiem jedynie, że dostała od niego jakąś kartkę bo opisała mu "dzięki za kartkę ;*, mówiła coś aneta, że wyszliśmy razem?" (Aneta - koleżanka z pracy).
Oczywiście ona nic o tym nie wie, że czytałem te wszystkie sms-y, zupełnie przez przypadek bo zostawiła odblokowany telefon. Może i zrobiłem świństwo czytając to - ale teraz jestem pewny i wiem jaka ona jest w 100%. Przez te ponad 6 lat widocznie nie poznałem jej w pełni. Wieczorem jak wróci z pracy (ok. 19:30) dojdzie do rozmowy - już ostatecznej. Szczerze? To nie chce mi się już ciągnąć tego związku.
Pozdrawiam i życzę miłego dni/wieczoru.
napisał/a: po-kryjomu 2015-01-08 15:34
No to powodzenia i nie łam się Przykro mi, że doświadczyłeś tego, ale pomyśl sobie, że kończąc ten związek otwierają się przed Tobą nowe perspektywy. Jesteś jeszcze bardzo młody i na pewno ułożysz sobie jeszcze życie z kimś, dla kogo Twoje szczęście będzie najważniejsze...
napisał/a: Valkiria_ 2015-01-08 16:05
Będziesz epicko miękką pipą jeśli będziesz chciał w ogóle dać jej jakąkolwiek szanse. Ty już za dużo dałeś... Dla mnie niepotrzebna tu juz żadna rozmowa tylko zakomunikowanie - do widzenia.
Co do przejrzenia telefonu - w obecnej sytuacji to dziw że uważasz żeś cokolwiek zrobił nie tak. Nie znam nikogo kto by nie chciał poznać prawdę i to w momencie gdy zaufanie jakie miałeś do niej szlak trafil.