Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Kocham ją, i strasznie cierpie

napisał/a: neeo 2009-08-20 20:17
Werteryzm? Tak macie racje to nie miłość: Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się,że jest bardzo chora....
Trafiła do szpitala,lekarze powiedzieli,
że potrzebuje nowego serca i osoby która będzie ja przez ten czas wspierać.
Był przy niej jej chłopak....
Nadszedł dzień operacji.... Dziewczyna dostała nowe serce,
następną szanse na życie...
Operacja się udała. Gdy dziewczyna otworzyła oczy myślała,
że zobaczy ukochanego lecz nikogo nie było.... Pomyślała,
że przyjdzie jutro ale nadal go nie było....
Czekała dwa tygodnie a on nadal się nie zjawił. Myślała-"pewnie o mnie
zapomniał...Już mnie nie kocha"
Gdy wróciła do domu na stole leżała kartka która mówiła:
"Kochanie przepraszam,że
nie było mnie z Tobą gdy tego potrzebowałaś i że Cię nie
wspierałem w tych trudnych chwilach... Wybacz mi...Teraz
moje serce bije dla Ciebie....Kocham Cię
Ten człowiek był chory... Romeo i Julia opowiesc o parze chorych ludzi poswiecili zycie zeby byc ze soba... To nie opowiesc o milosci to opowiesc o chorych ludziach... Na titanicu konczac.
Najgorsze w tym wszystkim jest to ze mnie tak wychowano... Ja w taka milosc wlasnie wierze i pragne jej. Co mam teraz zrobic rzucic marzenia i zdradzac? Spotykac sie z innymi? Kiedy w przyszlosci ukochana mi powie "Skarbie nie czuje od Ciebie milosci nie czuje abys sie angazowal w ten zwiazek brakuje mi Ciebie ciagle masz sprawy wazniejsze niz ja..."
Mam odpowiedziec Ty chora jestes, ty mnie nie ograniczaj... Kiedy bedzie miala problem kiedy bedzie jej zle i poprosi mnie o to zebym byl przy niej mam odpowiedziec spieprzaj nie zrobie tego bo za jakis czas mozesz mnie zostawic... :| (kiedys pisalem juz post pod innym nickiem ze wzgledu na nie najlepsza pamiec do haslem "Toksyczna milosc"... Wiec teraz mam zostawic marzenia i zyc prawdziwa szaroscia zycia? Z dwojga zlego chyba wolal bym umrzec...
napisał/a: szprycha1 2009-08-20 20:23
Wiesz tak naprawde to nikt Ci dobrze nie doradzi bo My Cie nie znamy i mysle ze to Twoje zycie i Twoje decyzje i zrobisz jak bedziesz uwazal ale ja trzymam kciuki :)
napisał/a: Malgorzatka21 2009-08-21 11:59
neeo napisal(a):Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się,że jest bardzo chora....
Trafiła do szpitala,lekarze powiedzieli,
że potrzebuje nowego serca i osoby która będzie ja przez ten czas wspierać.
Był przy niej jej chłopak....
Nadszedł dzień operacji.... Dziewczyna dostała nowe serce,
następną szanse na życie...
Operacja się udała. Gdy dziewczyna otworzyła oczy myślała,
że zobaczy ukochanego lecz nikogo nie było.... Pomyślała,
że przyjdzie jutro ale nadal go nie było....
Czekała dwa tygodnie a on nadal się nie zjawił. Myślała-"pewnie o mnie
zapomniał...Już mnie nie kocha"
Gdy wróciła do domu na stole leżała kartka która mówiła:
"Kochanie przepraszam,że
nie było mnie z Tobą gdy tego potrzebowałaś i że Cię nie
wspierałem w tych trudnych chwilach... Wybacz mi...Teraz
moje serce bije dla Ciebie....Kocham Cię
Historia podobna do mojej, tylko ja nie potrzebowałam serca i zakończenie jest inne. Też jestem chora, mam raka. Był przy mnie podczas pierwszej operacji, ale gdy okazało się że konieczna jest druga, odszedł.. Dlaczego? Nie mogę żyć tak jak wcześniej, a poza tym statystyki są nieubłagane i mam niepewną przyszłość. Ale żyję dalej, co z tego że sama.
neeo napisal(a):Ja w taka milosc wlasnie wierze i pragne jej
Też robiłam wszystko, żeby bylo jak najlepiej. Starałam się ale los jest nieubłagany. Po co ma się wiązać z osobą chorą skoro za rogiem może mieć kilka i to zupełnie zdrowych dziewczyn. Uważam podobnie tak jak Ty, że jeżeli jest się z kimś to trzeba zaangażować siebie całego w ten związek. Druga osoba musi czuć że jest najważniejsza i możesz dla niej oddać wszystko, nawet własne serce tak jak to było w tej historii.
neeo napisal(a):Co mam teraz zrobic rzucic marzenia i zdradzac?
Dalej czujesz się tak jakbyś był z nią skoro mówisz o zdradzie. Nie rób nic wbrew sobie, bo to tylko zwiększy Twoje cierpienie
napisał/a: ~gość 2009-08-21 12:07
neeo napisal(a):Romeo i Julia opowiesc o parze chorych ludzi poswiecili zycie zeby byc ze soba...


Przeczytaj Romeo i Julię. Oni zginęli przez pochopnośći młodzieńczą głupotę, nie ma w tymn nic pięknego i uświęcającego.

neeo napisal(a):Pewnego dnia dziewczyna dowiaduje się,że jest bardzo chora....
Trafiła do szpitala,lekarze powiedzieli,
że potrzebuje nowego serca i osoby która będzie ja przez ten czas wspierać.
Był przy niej jej chłopak....
Nadszedł dzień operacji.... Dziewczyna dostała nowe serce,
następną szanse na życie...
Operacja się udała. Gdy dziewczyna otworzyła oczy myślała,
że zobaczy ukochanego lecz nikogo nie było.... Pomyślała,
że przyjdzie jutro ale nadal go nie było....
Czekała dwa tygodnie a on nadal się nie zjawił. Myślała-"pewnie o mnie
zapomniał...Już mnie nie kocha"
Gdy wróciła do domu na stole leżała kartka która mówiła:
"Kochanie przepraszam,że
nie było mnie z Tobą gdy tego potrzebowałaś i że Cię nie
wspierałem w tych trudnych chwilach... Wybacz mi...Teraz
moje serce bije dla Ciebie....Kocham Cię


Taka sytuacja nie byłaby możliwa, lekarze nie ruszą zdrowego człowieka. Ckliwa historyjka wymyślona przed jakiegoś romantyka i puszczona w eter, a ludzie tacy jak Ty czytają ją i się nią dołują.
napisał/a: sorrow 2009-08-21 12:32
neeo, biorąc pod uwagę to co pisałeś kiedyś pod innym nickiem (tak na marginesie posiadanie dwóch kont na forum jest niezgodne z regulaminem i powinieneś był skorzystać z funkcji odzyskiwania hasła) i to co piszesz teraz jawi mi się obraz pewnego człowieka. Zostały ci wpojone bardzo zdrowe wzorce moralne przez dziadków. Styl życia rodziców dodatkowo pogłębił te wzorce, bo nie chciałeś żyć tak jak oni. Wszystko dobrze... tylko, że nie otrzymałeś żadnych "wskazówek" jak życiem realnym. To co otrzymałeś i co masz w głowie, to ideały. Do nich powinno się dążyć, ale nie oczekiwać od życia, że się je spotka, czy osiągnie.

Oglądasz sobie świat... nie podoba ci się... więc cierpisz i użalasz się nad sobą. Czemu dziewczyny są takie? Czemu nie ma miłości z najpiękniejszych wierszy? Niestety... człowiek, który chce nagiąć świat do swoich ideałów brnie w ślepą uliczkę. Świata nagiąć się nie da. Niektórzy próbują i kończą jako tyrani, albo ludzie z depresją bez nadziei na lepszą przyszłość. Ty również zmierzasz w tym kierunku póki co. Będzie tak dopóki będziesz pisał pół-wierszami o sobie, rozpamiętywał, pytał "czemuż, och czemuż?" i załamywał się ilekroć coś będzie inne niż to sobie w głowie już ustaliłeś.

Jeszcze kilka słów o miłości... bo to o niej głównie piszesz w tym temacie. Ta romantyczno-rozpaczliwa wersja, którą tu przytaczasz ma się nijak do miłości między dwojgiem ludzi. W tej na całe życie niestety potrzebne są zupełnie inne cechy niż górnolotnie wypowiedziane przez ciebie banalne (sorry za szczerość) zwroty. To właśnie w tym długim związku będziesz potrzebował odporności, żeby stawić czoła trudnościom, zaradności, zdrowego rozsądku, równowagi psychicznej, życzliwości. A sprawy, o których piszesz to miłe przerywniki codzienności i chwile, które będą między wami. Te przerywniki ty w tej chwili gloryfikujesz i uznajesz za miłość.

Czas więc przestać rozpaczać i się pogrążać. Do realizacji swoich marzeń o pięknym i trwałym związku potrzebujesz fizycznej dziewczyny. Ta, o której myśli zajmują teraz twój mózg nie jest tą dziewczyną. Idź i szukaj innej! Wiem, że cierpisz, ale może chociaż to cię pocieszy, że to cierpienie to zwykła chemiczna reakcja na rozstanie w trakcie zakochania. Najzwyklejsze chemiczne substancje tobą sterują dając ułudę nieszczęśliwej miłości i beznadziejnego cierpienia. Miłość musi być twoją świadomą decyzją... nie daj sobą pomiatać jakiejś chemii... odzyskaj kontrolę i szukaj odpowiadającej ci dziewczyny tak długo, aż znajdziesz.
napisał/a: Fila 2009-08-21 17:03
Tak jak napisał sorrow, w życiu liczą się trochę inne cechy od tych, które w sobie pielęgnujesz.
Bajka jest potworna, ale odniosę się do niej. Gdybym rzeczywiście miała umierać, oczekiwałabym, że mój Chłopak pomoże mi się do tego przygotować i będzie przy mnie. Gdybym miała z nim dzieci, oczekiwałabym, że zastąp im matkę, i że będzie mnie dobrze wspominał, kiedy na nowo ułoży sobie życie.
Miłość to nie jest wypalanie się, nie jest to zlanie się z ukochanym/ukochaną w jedno. To jest sytuacja, w której obie osoby nawzajem się wspierają i pomagają się rozwijać. Razem budują trwałą i szczęśliwą rodzinę, gdzie - znowu - dzieci mają warunki, by zajść szczebel wyżej, niż rodzice. Jeżeli dwoje ludzi żyje w wiecznej ekstazie, nic nie osiągną. To zresztą niemożliwe. Kryzysy, spięcia, żale - to jest nieuniknione. I dlatego tak zwani wrażliwcy mają trudniej.
Miałam chłopaka, który myślał trochę tak, jak Ty. Gdy się rozstaliśmy (z mojej inicjatywy), po 1 miesiącu bycia parą, najpierw płakał, a później zaczął wysyłać mi listy. Pisał, że jestem niemoralna itd. Na drugi taki list nie odpisałam. Kontakt się urwał. Dziś, po chyba pięciu latach, on dalej nie wita się ze mną na ulicy. To trochę śmieszne, ale z jego strony bardzo małostkowe. A mówił, że nikt mnie nie będzie kochał tak jak on. Tere fere. Coś za szybko ta jego wieczna miłość zmieniła się w niechęć - dlaczego? Bo to była nie miłość, tylko próżność.
Przepraszam, że tak ostro ale wiem, co piszę. Też miałam kiedyś jakieś kosmiczne wizje i uzewnętrzniałam je na forum, ale mi przeszło.