Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Kolega zakochał się we mnie..?

napisał/a: fi-ona 2009-11-10 20:34
Postaram się zbytnio nie rozwlekać w mojej wypowiedzi, choć sprawa wydaje mi się bardzo skomplikowana...
Otóż mam kolegę, bardzo dobrego kolegę.. Kiedyś pracowaliśmy w jednym biurze, teraz rzadziej się widujemy, bo on zmienił miejsce zamieszkania, ale wpada do firmy raz na tydzień, lub dwa. Właściwie to wyprowadził się do innego miasta, do swojej dziewczyny. Rok temu się zaręczyli.
Czasami wychodzimy gdzieś większą paczką, a tak poza tym to rozmawiamy przez telefon, gadu itd. Generalnie choć rzadziej się widujemy, zawsze mieliśmy bardzo dobry kontakt, świetnie się rozumiemy i to się nie zmieniło, mimo przeprowadzki.
Zmieniło się za to coś innego. Ostatnio przy pewnej luźnej rozmowie przez internet zasugerował, że fajnie gdybym mieszkała w jego miejscowości. Jako, że, jak już powiedziałam, traktuję go jako świetnego kumpla i wiem, że jest to odwzajemnione, po nieudanej próbie wyciągnięcia (i tu należy powiedzieć, że bardzo! ciężko z niego cokolwiek wyciągnąć) skąd ten pomysł, napisałam, że chyba chodzi mu o to, że lubi mnie i chciałby widocznie mieć więcej takich fajnych jak ja znajomych tam, gdzie teraz mieszka ot, taka nasza zwykła rozmowa. Ale.. ostatnio podwiózł mnie w jedno miejsce, pożegnalismy się, odjechał, po czym.. zawrócił. Dogonił mnie i powiedział tylko, że.. chciał tylko powiedzieć, że miałam rację z tym co napisałam. I uciekł. Niby nic, ale znam go na tyle, że zauważyłam, że coś z nim nie tak. To bardzo skryty, jesli chodzi o tak delikatne sprawy, jak uczucia, człowiek. I to zachowanie nie było w jego stylu.
Ostatnio próbowałam to z nim wyjaśnić i nic coprawda nie potwierdził, ale zasugerował, że przecież wiem, o co chodzi.. Czym mnie zszokował. Mówił coś takiego o swoim życiu, że jest na rozstaju, nie wie już co ma myśleć.. Ponieważ mieszka daleko, nasza rozmowa z konieczności znów prowadzona była przez internet. Rozmawialiśmy długo, ale nie powiedział, że po prostu coś do mnie czuje. Powiedział tylko cos w tym stylu, że łatwiej byłoby mu do różnych rzeczy się przyznać, gdyby druga osoba chciała tego samego.. że jest na jakimś rozstaju.. że chciałby czegoś, ale to nie do końca od niego zależy
Otóż ja, podobnie jak on, jestem w związku. Również długo. Jest nam razem dobrze. Owszem, nie zawsze wszystko gra, ale wiem, że jestem z bardzo dobrym człowiekiem i nie chciałabym go zranić.
Mój kolega jest jednak również bardzo dobrym i wrażliwym mężczyzną. Nie potrafię za niego powiedzieć głośno na co mi to wygląda (że widzę jego uczucie), a poza tym przy takiej grze w otwarte karty musiałabym chyba również rozwiać jego.. hmm nadzieje
Owszem, przyznam, że jest naprawdę świetnym kumplem, zawsze można na niego liczyć, jest bardzo inteligentny, przystojny, zaradny.. i mógłby zainteresować niejedną kobietę (nie wiem, co jest nie tak - chyba - w jego związku). Przyznam, że bywały momenty, kiedy wzbudzał moje zainteresowanie, podziw, czy coś w tym stylu. Ale... z mojej strony to jednak tylko wielka sympatia, a nie coś innego.
Poza tym on wie, że mam kogoś. Nie wiem co on myśli, może ma nadzieję, że ja czuję tak jak on?
Wiem, że najlepsza byłaby w tej sytuacji szczera rozmowa przy najbliższej okazji. Jednak bardzo się jej boję, nie wiem co mu wtedy powiem.. jak i co mam powiedzieć, żeby go nie stracić, jako kumpla, a może nawet przyjaciela...
Czy byłyście/byliście kiedyś w takiej sytuacji? Zaznaczam, że ewentualne pogorszenie stosunków między nami odbiło by sie również na naszej pracy, którą od czasu do czasu wspólnie wykonujemy. Ale i tak najbardziej szkoda by mi było naszej osobistej relacji Co powiedzieć, jak się zachować w rozmowie...?
napisał/a: ~gość 2009-11-10 21:01
fi-ona napisal(a):poza tym przy takiej grze w otwarte karty musiałabym chyba również rozwiać jego.. hmm nadzieje
a dlaczego nie chcesz rozwiać jego wątpliwości? Uważasz, że w takim układzie postępujesz w porządku wobec swojego partnera? przyznam, że osobiście zawsze się bałam, że mój chłopak nie będzie potrafił właśnie w podobnej sytuacji wyjaśnić wszystkiego i ta druga osoba będzie się zakochiwać coraz bardziej. Jeśli jest dojrzałym człowiekiem, to zrozumie, jeśli nie jest- to chyba nie warto utrzymywać z kimś takim przyjaźni? Uważam, że powinniście wszystko sobie wyjaśnić, bo za dużo osób może ucierpieć...
napisał/a: Nikita8 2009-11-10 21:06
Hmmmm... trudna sytuacja. Powiedzmy, że byłam w podobnej tylko bardziej po stronie Twojego kolegi. To ja coś poczułam, a za nim ciągnęła się jego ex, do której w końcu wrócił.
Parę razy dawałam mu do zrozumienia, że coś więcej bym chciała od tej znajomości, ale on potrafił nie mówiąc wprost dać do zrozumienia że tego nie podziela. Ostatecznie zmienił pracę (nie pracowaliśmy razem na szczęście) i nie miał czasu na spotkania, na smsy odpowiadał z opóźnieniem, a czasem wcale (nic konkretnego, takie zapytanie co u niego). Było mi źle, bo nie powiedział jakby wprost, ale się oddalaliśmy coraz bardziej. W końcu mi jakaś
"euforia" do niego minęła i dalej mamy kontakt - rozmawiamy, niedawno się nawet spotkaliśmy i było ok - nie zmieniło to stosunków między nami.

Może to jest jakaś recepta? Żebyś teraz nie wyciągała z niego, tylko przestała mieć tyle czasu? Może parę słów wtrąconych do rozmowy, że jest Ci dobrze z Twoim chłopakiem? Jemu nie pomożesz, musi sam się z tym uporać, a rozmowa i powiedzenie otwarcie że nie chcesz może zepsuć stosunki między Wami.
Nie wiem - tak mi się przynajmniej wydaje, to tylko jedna opinia :)
3mam kciuki!
napisał/a: gr76 2009-11-10 21:32
W takiej sytuacji najgorsza jest niepewność. Twój przyjaciel niepotrzebnie robi sobie nadzieję. Powinnaś szczerze z nim porozmawiać i wyjaśnić, co Ty czujesz w taki sposób, żeby uszanować jego uczucia. Ale nie przesadź też z delikatnością - musisz mu pokazać, że nie masz żadnych wątpliwości.
Sam byłem w podobnej sytuacji do Twojego przyjaciela i poznanie prawdy pomogło mi.
Wcale to nie musi zepsuć relacji między Wami. Chociaż może właśnie powinno, jeżeli zaszły one za daleko ;) To dla jego,Twojego i Waszych partnerów dobra :)
napisał/a: fi-ona 2009-11-10 22:37
Dziękuję za Wasze spostrzeżenia.
To absolutnie nie tak, że nie chcę rozwiać jego wątpliwości. Jestem chyba po prostu trochę tchórzliwa - boję się podejmowania takich poważnych rozmów, tego, że mogę użyć niewłaściwych słów.. że popsuję przez to coś naprawdę fajnego (to zdecydowanie mój najlepszy znajomy płci męskiej). Znamy się już ze 4 lata
Tak szczerze, to najbardziej pasuje do mojego charakteru rada Nikity8, najłatwiej jest mi nieco się wycofywać, kiedy nie wiem jak mam postąpić, jak się zachować.. Widzę jednak, że pomimo jego skrytości, wynikającej pewnie po części z lęku przed odrzuceniem, dąży on raczej do wyjaśnienia tych niedomówień, więc taka taktyka może nie zadziałać na dłuższą metę..

Zastanawiam się tylko nad tym dobrem partnerów, a raczej jego partnerki. Próbowałam mojego przyjaciela delikatnie podpytać jak mu sie układa, czy wszystko ok, czy jest szczęśliwy. Jego pokrętna odpowiedź w stylu, że nie jest to takie proste pytanie, że "chciałby być szczęsliwy", świadczy raczej o kłopotach. Od innych znajomych wiem, że jego narzeczona poświęciła się ostatnio karierze. Może czuje się zaniedbany, samotny.. może stąd to nagłe zainteresowanie mną w taki sposób..
W każdym razie cokolwiek mu powiem, muszę użyć bardzo wyważonych słów, bo to naprawdę bardzo wrażliwy człowiek. A zwykle brakuje mi tych mądrych słów w poważnych rozmowach, kiedy za bardzo mi zależy, żeby czegoś nie zepsuć.
napisał/a: Nikita8 2009-11-10 22:54
Hmmm... A może właśnie to, że jesteście dosyć blisko jest problemem? Dopiero co rozkminialiśmy wątek męża który chce mieć przyjaciółkę oprócz żony.
Może jego dziewczyna się oddaliła, bo poświęciła karierze, a dla niego bliższa stałaś się Ty?
napisał/a: Reniaczek1 2009-11-10 22:55
Mi sie wydaje, ze powinnas zwiekszyc dystans. Uwazam, ze przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna jest nie mozliwa, a zbyt wiele czasu poswiecanie dla innego faceta jak juz jednego masz to zwykle igranie z ogniem.

Dodatkowo nie jestem 100% przekonana, ze poprawnie odbierasz jego intencje, no i mam wrazenie, ze on tez nie jest Ci az tak obojetny jak nas (sama siebie) przekonujesz.

A to dorosly facet i nawet jesli potrzebuje wsparcia, to pewnie ma jakis kumpli, rodzine itp itp, wiec moze oni powinni z nim pogadac, mu jakos pomoc? Mysle, ze nie Ty powinnas sie tym zajmowac.

A praca tez sie az tak nie przejmuj panowie potrafia dobrze wspolpracowac takze z ludzmi, z ktorymi nie maja najlepszych relacji personalnych. To nam kobietom znacznie trudniej wychodzi. Mowie to z wlasnego doswiadczenia bo widzialam facetow, ktorzy sie nienawidzili a ich wspolpraca przebiegala chlodno ale sprawnie. Miedzy kobietami czegos takiego nie widzialam. ;)
napisał/a: ~gość 2009-11-11 01:51
Reniaczek napisal(a):Mi sie wydaje, ze powinnas zwiekszyc dystans. Uwazam, ze przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna jest nie mozliwa, a zbyt wiele czasu poswiecanie dla innego faceta jak juz jednego masz to zwykle igranie z ogniem.

Dodatkowo nie jestem 100% przekonana, ze poprawnie odbierasz jego intencje, no i mam wrazenie, ze on tez nie jest Ci az tak obojetny jak nas (sama siebie) przekonujesz.
ot i cała prawda :)

fi-ona napisal(a):A zwykle brakuje mi tych mądrych słów w poważnych rozmowach, kiedy za bardzo mi zależy, żeby czegoś nie zepsuć.
z tego co zauważyłam, to tylko jednym zdaniem wspomniałaś, że jesteś w związku... a cały czas piszesz tylko o tym, jak nie zranić tego przyjaciela...

a nie pomyślałaś o tym, że jeśli nie zakończysz tej sytuacji i nie powiesz mu jasno, że nie jesteś zainteresowana, to może się to odbić na Twoim związku? Że TWÓJ MĘŻCZYZNA może na tym ucierpieć?
Czy jesteś tak zaaferowana 'przyjacielem', że nie widzisz teraz świata poza nim i Waszymi relacjami? Przecież nawet JEGO partnerką interesujesz się bardziej, niż swoim facetem!

fi-ona napisal(a):Zastanawiam się tylko nad tym dobrem partnerów, a raczej jego partnerki
to dowodzi, że o swoim to nie bardzo myślisz...

Dziewczyno, spójrz prawdzie w oczy: zakochałaś się w tym 'przyjacielu', bo
fi-ona napisal(a):Mój kolega jest jednak również bardzo dobrym i wrażliwym mężczyzną. (...) Owszem, przyznam, że jest naprawdę świetnym kumplem, zawsze można na niego liczyć, jest bardzo inteligentny, przystojny, zaradny.. i mógłby zainteresować niejedną kobietę (nie wiem, co jest nie tak - chyba - w jego związku).
...

W obecnej sytuacji nie jesteś fair wobec nikogo... ani wobec swojego partnera, ani wobec przyjaciela, ani wobec jego narzeczonej... ani wobec siebie.
napisał/a: ~gość 2009-11-11 08:44
fi-ona napisal(a):najłatwiej jest mi nieco się wycofywać, kiedy nie wiem jak mam postąpić, jak się zachować..
no i chcesz się zachować jak 17- latka z innego wątku. Napisałam Ci- jeśli jest dojrzałym facetem, to wasza znajomość nie ucierpi, jeśli nie jest- po co kontynuować znoajomość z dzieciakiem?
gr76 napisal(a):Powinnaś szczerze z nim porozmawiać i wyjaśnić, co Ty czujesz w taki sposób, żeby uszanować jego uczucia. Ale nie przesadź też z delikatnością - musisz mu pokazać, że nie masz żadnych wątpliwości.
Sam byłem w podobnej sytuacji do Twojego przyjaciela i poznanie prawdy pomogło mi.
o dokładnie, nie zapominaj, że on jest facetem! Cały czas patrzysz na niego i na to co MOŻE (ale nie musi) myśleć przez pryzmat Ciebie- kobiety.
Rooda666 napisal(a):a nie pomyślałaś o tym, że jeśli nie zakończysz tej sytuacji i nie powiesz mu jasno, że nie jesteś zainteresowana, to może się to odbić na Twoim związku? Że TWÓJ MĘŻCZYZNA może na tym ucierpieć?
no dokładnie tak jak napisałam, osobiście boję się takiego czegoś, no chociaż miałam świadectwo, że bać się nie powinnam, ale póki co odnoszę wrażenie i jak widać kilka osób przede mną, że poprzestawiały Ci się priorytety. Co to w ogóle znaczy być w związku a mocniej rozczulać się nad cudzym facetem postaw się na miejscu Twojego faceta, albo nie, wyobraź sobie, że on ma jakąś przyjaciółkę, ona do niego coś coś, a on nie potrafi z nią pogadać szczerze. Nie czułabyś się tą drugą, tą o którą się mniej troszczy? Bo tym, że patrzysz bardziej na przyjaciela niż własnego faceta pokazujesz, że jest ważniejszy. Nie chcesz go zranić, a co z Twoim partnerem? Jego przecież też ranisz :/
napisał/a: fi-ona 2009-11-11 12:03
Ale z moim mężczyzną i między nami wszystko w porządku! - problem mam z kolegą, a nie z nim, dlatego piszę tutaj o nim, a nie o moim facecie. Nie dlatego, że o nim nie myślę, czy uczucia kolegi są dla mnie ważniejsze, ale dlatego, że ta sprawa nie jest z nim związana - nic między nami nie popsuło się z powodu tej sytuacji. To po prostu nie tak.. Kocham GO, a nie mojego kolegę i nie mam tu żadnych wątpliwości.

A czy to, że uważam mojego kolegę za fajnego, sympatycznego, inteligentnego itd. to coś złego? Skoro jest dla mnie takim dobrym kumplem, dobrze się rozumiemy itd. to chyba oczywiste, że myślę o nim dobrze..? Jak mogłabym przyjaźnić się z osobą, którą uważałabym za płytką. Nie sądzę, żeby moje uznanie dla niego wykraczało poza ramy bardzo dobrego koleżeństwa.

Problemem, który mnie nurtuje jest aktualnie sprawa z kolegą, a nie z chłopakiem, z którym mi się układa, dlatego tylko nie rozpisywałam się o moim związku, bo uważam, że jemu nic nie zagraża. Większość osób tutaj uważa, że mój chłopak jest tutaj stroną, a ja po prostu uważam, że tak nie jest.
Jest jedna sprawa, które może nas jako parę trochę nurtuje i stanowi dla nas pewniemn problem, ale to zupełnie innej natury i to kwestia na inny wątek.

Gdybym miała się postawić namiejscu chłopaka - oczywiście, pewnie chciałabym, żeby wyjaśnił swojej koleżance jak się sprawy mają, ale chyba nie miałabym mu za złe tego, że nie chce jej zranić...? Podejrzewam zresztą, że miałby podobne rozterki ze sposobem wyjaśnienia sprawy, bo jeśli chodzi o uczucia to jesteśmy do siebie bardzo podobni (właściwie kilka lat temu miała miejsce sytuacja, w której jego koleżanka wg mnie za dużo sobie pozwalała i z tego co pamiętam zastosował unikanie tej osoby i tak jej w końcu samo chyba przeszło..). I nie uważam, żebym była nieuczciwa wobec narzeczonej kumpla - nie znam jej, ale uważam, że skoro wyjeżdża zostawiając go ciągle samego,a wcale nie musiałaby, to ona postępuje niewłaściwie. Przez co jej narzeczony cierpi. Je nie mam na to wpływu. Poza tym przecież ja nie mam zamiaru zwodzić kumpla - chcę to z nim wyjaśnić, tylko zastanawiam się jak zrobić to z jak najmniejszymi szkodami... Dlatego tutaj napisałam.

No i jeśli chodzi o jego intencje – myślę jednak, że na 99% dobrze jej odczytuję. Wiele jego sformułowań, które użył, a których już tutaj nie przytaczałam, na to wskazuje.
napisał/a: ~gość 2009-11-11 12:07
ok, skoro uważasz, że Twojego chłopaka w żaden sposób to nie rani i nie zrani, to ja się nie wtrącam, bo mam całkowicie przeciwny pogląd na sprawę. Nie uznaję takiego babrania i szczypania się w takiej sytuacji.
napisał/a: Reniaczek1 2009-11-11 13:05
Wiesz decyzja nalezy do Ciebie i nikt jej za Ciebie nie podejmie. Ogolnie takie sytuacje sa nieco konfliktogenne. Nie da sie lapac dwoch srok naraz.

Znam przypadki, ze dziewczyny odchodzily od swoich chlopakow do przyjaciol, wiec final moze byc bardzo rozny.