Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

Ludzka natura czy głupota?

napisał/a: Kizior 2009-08-03 18:34
Witam wszystkich, jestem nowy na forum. Postanowiłem opisać moją zakręconą, lecz bardzo bolesną historię. Trzy lata temu poznałem na pewnym portalu, dziewczynę. Nie był to portal o randkach tylko grałem tam w makao. W sumie to poznałem tam tą dziewczynę i jej znajomą, która jak się okazało mieszka parę kilometrów ode mnie. Jakoś dziwnym trafem zaczęliśmy umawiać się codziennie na grę, miło spędzaliśmy czas i tak dalej. Mijały dni tygodnie, zacząłem z tą dziewczyną rozmawiać na gg, z czasem na skypie. Okazało się, że mieszka w Wolsztynie, ponad 300 kilometrów ode mnie. Rozmawialiśmy codziennie o ustalonej porze, taka nasza godzinie. Pewnego dnia poznałem dziewczynę, tu na miejscu, zaczęliśmy się spotykać itd. Zostaliśmy parą. Powiedziałem o tym tej dziewczynie z Wolsztyna. Zrobiło się dziwnie. Nasz kontakt się ograniczył do minimum. Ona znalazła sobie faceta. Po jakimś czasie poprosiłem o rozmowę. Okazało się, że ona mnie kocha i tego wieczoru gdy powiedziałem jej, że mam dziewczynę chciała mi to wyznać, ale nie zdążyła. Nie bardzo rozumiałem wtedy co ona czuje. Mijały miesiące, kontakt był, ale słaby. Ja rozstałem się ze swoją dziewczyną. Ona źle czuła się w swoim związku. Pewnego dnia przyjechała, znaliśmy się już rok. Spędziliśmy cały dzień razem, nocowała u mnie. Kochaliśmy się wtedy, oboje tego bardzo pragnęliśmy. Na drugi dzień wyjechała. Jeszcze tego samego wieczoru, zapytała na skypie czy zostaniemy parą. Przeraziłem się. Odmówiłem, tłumacząc, ale jak tak na odległość, to bez sensu. Za dwa tygodnie znów przyjechała, było ja poprzednio, cudownie, coś drgnęło w moim sercu. Powiedziałem jej, że chcę z nią być. Dwa tygodnie później zrobiliśmy sobie wspólny wypad na kilka dni. Było rewelacyjnie. Po powrocie do domu zrozumiałem, że się w niej zakochałem i jak najprędzej ją o tym poinformowałem. Zaczęło się, tęsknota, ciągłe myślenie o niej, odliczanie dni do następnego spotkania. Jej miasto mnie urzekło, spotykaliśmy się jak najczęściej się dało i zawsze na minimum tydzień, lub dwa. Oszalałem na jej punkcie. Zrobiłbym dla niej wszystko. Jak to zakochani, zaczęliśmy myśleć o przyszłości bo jak tak żyć na odległość. Ustaliliśmy, że sierpień tego roku to będzie ten miesiąc, zamieszkamy razem. 7 lipca byłyby dwa lata. Planowałem się jej oświadczyć. Nie jesteśmy dziećmi pomyślałem ja 26 lat ona 23. To jest ona to jej szukałem. Byłem u niej na długi weekend majowy i coś mi nie pasowało. Miałem dziwne przeczucie, ale ona twierdziła, że nic się nie dzieje, że za dwa miesiące będziemy razem na zawsze. 6 maja wróciłem do domu. Nagle ona nie miała dla mnie czasu, bo zaczęła spotykać się z koleżankami. Zacząłem podejrzewać, że kogoś ma bo nie odbierała telefonu wieczorami. Gdy pytałem zarzekała się, że nigdy by mnie nie okłamała, i że nie ma nikogo. 5 czerwca moje serce pękło. Dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu spotyka się z innym. Zadzwoniłem wieczorem, załamany i powiedziałem, żeby przestała kłamać bo wiem a ona dalej swoje, że nie, więc wysypałem karty na stół i przyznała się. Zaczęła płakać, prosić o wybaczenie, mówiła, że z nim skończy, bo chce być ze mną itd. A ja? Głupek uwierzyłem. Zaczęła mnie zwodzić, dawać jakieś, śmieszne terminy, kłamać. Żyłem jakby obok, nie sypiałem, nie jadłem, zawaliłem sesje, przez to wrzesień będzie ciekawy. Miesiąc wycięty z życia. Wylane litry łez. Pewna dobra znajoma, uświadomiła mi, że ona się mną bawi, że nie czuje nic, wykorzystuje to co czuje do niej, aby sobie ulżyć w pewnym sensie. Poradziła mi abym zerwał kontakt. Tak zrobiłem, blokada na gg, usunąłem skypa, z nk ją wyrzuciłem. Od prawie dwóch tygodni nie mamy kontaktu. Wszedłem ostatnio na jej bloga, a tam jej wypociny, że chce wrócić, zacząć do nowa, że zrozumiała swój błąd itd. Tylko, że ja już wiem swoje, za dużo nakłamała. Nikt w życiu nie dostarczył mi tyle bólu co ona, a ja nadal ją kocham . Wiem jedno nie potrafiłbym już z nią być, poznałem ją z najgorszej strony. Oczywiście wypada podać powód naszego rozstania. Stwierdziła, że za mało imprezowaliśmy. Teraz ma faceta, takiego rozrywkowego, co tydzień dyskoteki, alkohol itd. Ja nie jestem takim typem faceta, jestem romantykiem, i to chyba jest mój problem, bylem dla niej oparciem, pomagałem w każdej sytuacji, podnosiłem na duchu, bo gdy ją poznałem to była taka szara myszka, bardzo zakompleksiona. Jak się okazało jej brakowało wracania do domu o 5 nad ranem, w stanie upojenia.
napisał/a: kasiasze 2009-08-03 19:01
Kizior, czego oczekujesz? Wsparcia, abyś wytrwał w postanowieniu, by się od niej odciąć? Mysle, że dziewczyna ma poczucie że się "nie wyszalała" - może uznała że TY na całe zycie to jednak nie TEN ?
Zawsze powracające pytanie: rozmawiałeś z nią poważnie o was?
Czy zadziałałeś impulsywnie?
napisał/a: Kizior 2009-08-03 19:16
Kasiu nie potrzebuję już wsparcia. Dostałem go bardzo dużo od przyjaciół. Znalazłem to forum i chciałem opisać tą dziwną historię.
Co do naszych wspólnych rozmów. Zawsze było tak, że ja je zaczynałem, ciężko było do niej dotrzeć, musiałem z niej wszystko wyciągać. Po pewnym czasie otworzyła się, rozmawialiśmy o wszystkim. Jak pisałem, gdy byłem u niej w maju poprosiłem o rozmowę, ale stwierdziła, że nic się nie dzieje więc po co. Po czasie napisał, że żałuje tego, iż wtedy mi nie powiedziała, bo wie, że bylibyśmy dzisiaj razem. Zapytałem to dlaczego nie powiedziała, przyznała, że najzwyklej w świecie się bała. Sądzę jednak, że już wtedy byłem u niej skreślony, dlatego nie nawiązała rozmowy na ten temat.
napisał/a: ~gość 2009-08-03 19:20
Nie ma się czym przejmować.
"Wyszalanie sie" to bzdura ,a "Ta jedyna na całe życie" to pusta iluzja.
Daj sobie czas żeby ochłonąć, odbiło panience to cóż - jej wybór skoro straciła super faceta (choć ja raczej nie mam zaufania do romantyków, zawsze mogą sie zakochać w kimś innym) ale masz inne pozytywy.
Oczywiście to w tej chwili do Ciebie nie dociera, ból jest zbyt ogromny,ale z czasem minie.
Ja ostatnio walczyłam z tęsknotą - moje rewelacyjne lekarstwo to granie godzinami w ulubione gry ( moja - Heroes of Might and magic 3) później da się juz jakoś normalnie żyć.
napisał/a: BOGINS 2009-08-04 15:02
No i widzisz szefie - problem ten sam co niejaki tu bobk19.
W skrócie - nie wiem czym ten romantyzm się objawiał... mieszkacie 300km od siebie...no więc już związek był hłe hłę TRUDNY.
Od ciebie otrzymywała ciepło tylko wtedy kiedy była koło ciebie. A to było raz na jakiś czas i gg tego nie załatwi!!!!!
Czyli rozumiem, że jak już do siebie żeście przyjeżdżali to kurde rozumiem, że TV można ta gra wasza, za rączkę, może jakieś kino...
Ale już potańczyć nie bo po co? Wyjść na grila inną imprezkę u znajomych...eh. No i pewnie że odeszła. Po co być z kimś z kim widzi się raz na jakiś czas, w dodatku spędzać z nim czas troszkę lepiej niż z nadopiekuńczym bratem - tzn tak samo tyle ze czasem jest eheheh seks...
eh. Jak sam mówisz sprawa jest zakończona, ale zmień się troszkę!
napisał/a: Kizior 2009-08-04 18:27
Masz po części rację, w związku na odległość ciężko wytrwać. Widywaliśmy się bardzo często. Piszesz coś o Tv jakiejś grze. Telewizji prawie nie oglądam, a gdy byliśmy razem to zapominałem co to komputer. Co ty myślisz, że my w domu siedzieliśmy? Oczywiście było kino, był też grill, knajpki, parę koncertów, nawet poszedłem z nią na coś co ciężko mi strawić. Spotkania ze znajomymi, ale była też praca, studia, obowiązki, u mnie, u niej również. Przykładowo tamtego sylwestra spędziliśmy w domu, bo niestety pracowałem w niego 10 godzin, ale w ten dostaliśmy zaproszenie od znajomych moich. No i co powiedziała, że jej się nie chce wychodzić. Jasne winien zawsze facet, bo to on musi stawać na głowie i dogadzać swojej dziewczynie, podawać jej wszystko na tacy. Cóż zakochałem się w nie tej co trzeba, wiele mnie to nauczyło.
napisał/a: Smoku 2009-08-05 00:00
Kizior, wybacz to co napisz.ę, ale być może ona nie dostała jeszcze porządnego "przećwiczenia", zapewne są i na tym forum kobiety które dziś piszą jak bardzo cierpią przez swojego miłego, zas wcześniej "ćwiczyły" innych, podobnych Tobie... Podkreślam "zapewne"...
Chce poszaleć, chce imprez, alkoholu, ekscytacji, adrenalinki?? Niech ma!!
Zapewne nie jeden facet po "doświaczeniach" piszący na tym forum przyzna, że wiele z takich kobiet które ich w młodym wieku zraniło, po kilku latach szukało kontaktu z nimi i wyżalało się jak to im jest źle... Ale podjęłyy decyzję...
Szacun dla Ciebie, że dajesz radę, że radzisz sobie, a przynajmniej próbujesz... Wiem, że czasami człowiek robi "dobrą minę do złej gry"...
Jeśli ochłonąłeś to dobrze, tak 3mać!!
Masz 26 lat, zaczynasz być dojrzałym facetem, FACETEM, nie zaś chłopaczkiem...
Tak jak napisałeś, nauczyłeś się... Wiem, łatwo się mówi, ale 3maj sie chłopie :)
napisał/a: Kizior 2009-08-05 14:03
Smoku, nie ma czego wybaczać. Ująłeś to chyba w najlepszy sposób. Jest tak jak piszesz. Miała przede mną dwóch facetów, ale jak stwierdziła trwało to dość krótko i były to nieporozumienia. Ja byłem jej pierwszą miłością. Pewnie teraz swojemu mówi o mnie w taki sam sposób jak mnie o tamtych
napisał/a: BOGINS 2009-08-06 08:31
No niestety pewnie mówi tak jak piszesz... chociaż niekoniecznie musi to być zgodne z prawdą. Wiadomo w przypadku opisywania swoich uczuć, częściowo próbujemy się wybielić.
Powiedziałem tak - odnośnie czasu spędzanego przez was specjalnie - bo nie napisałeś jak to u was wyglądało. Wydaje mi się, że o ile wszystko było zgodne z twoją opowieścią, to jedyny problem był w odległości i braku bliskości... no i to doprowadziło do takiej sytuacji jaka jest.
Proponuję poznać kogos na swoim osiedlu hehehe :P
napisał/a: Kizior 2009-08-06 11:25
BOGINS, z tym osiedlem to nie da rady, ale już nigdy nie wpakuję się w związek na odległość, raz jedyny mi wystarczy. Kilka dni temu odezwała się do mnie i napisała, że tęskni, że zrozumiała swój błąd itd. Jakoś nie bardzo w to wierzę.
napisał/a: kasiasze 2009-08-06 17:57
A Ty jej nie wybaczysz bo nigdy nie popełniasz błędów?
napisał/a: Kizior 2009-08-06 18:53
kasiasze napisal(a):A Ty jej nie wybaczysz bo nigdy nie popełniasz błędów?


Wybaczyłem jej podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej, która miała miejsce jakiś czas temu.