Czy mieszkać razem przed ślubem?

napisał/a: jente8 2007-02-01 18:22
Najgorsze jest właśnie to, jak się nie ma perspektyw na własny kąt po ślubie... Jasne, że można zamieszkać razem u jednych czy drugich rodziców, ale też nie można tego ciągnąć w nieskończoność. U nas w rodzinie panuje ogólne przekonanie, że "młodzi powinni być na swoim", bo dopiero wtedy nikt na nich nie wpływa i muszą sobie radzić sami z codziennymi sprawami. Wtedy się właśnie "docierają", dzielą obowiązkami i poznają swoje "domowe" zwyczaje. Jak będą mieszkać u rodziców, to raz, że mamusia obiad ugotuje itd., dwa, że jedno z nich będzie się czuło jak "w gościach".
Jednak nie każdego stać na własne mieszkanie po ślubie, szczególnie że tak trudno teraz o pracę. To mnie chyba najbardziej martwi, kiedy myślę o przyszłości, bo bardzo mi zależy, żeby po ewentualnym przyszłym ślubie jak najszybciej być "na swoim", choćby to miała być wynajęta kawalerka...
napisał/a: Patka2 2007-02-01 20:33
ula_jente napisal(a):choćby to miała być wynajęta kawalerka...

wiesz jakie te kawalerki drogie przynajmniej u nas w Tychach.
Czasami mysle że wart troche poczekać i wziąśc ten kredyt.

Tomek chce cos wynająć, ale szkoda mi kasy żeby płacic komuś, tymbardziej że teraz starcił prace i wruci do niej dopiero w marcu. Wiec jeden miesiac bedzie bez kasy :(
Wole odłozyc to co mam komus dac i zabrac wike na zajebiste wakacje
a mieszkanko musi jeszcze poczekać.
napisał/a: ~gość 2007-02-01 21:15
Też na początku zastanawialiśmy się nad wynajmem, przynajmniej na jakiś czas..Najlepiej mieszkanka umeblowanego, tak, żeby nie wkładać w nie kasy..ale jak obejrzeliśmy ceny, to pomysł wywietrzał nam z głowy.. Umeblowane kawalerki w Katowicach sięgają nawet do 2000 - 3000 za wynajem.A opłaty, a życie? Szkoda słów..
napisał/a: Angelika1 2007-02-02 10:47
Donia1981 źle mnie zrozumialas i pokręcilas dwie sprawy:własne mieszkanie i mieszkanie razem !!! My wcale nie mamy własnego mieszkania, ale aby sie lepiej poznać zamieszkaliśmy razem, płacimy za wynajem i wynajmujemy najzwyczajniej na świecie mieszkanie. To oczywste, że 90 % mlodych par nie stac na wlasnie mieszkanie. Więc to wcale nie jest tak, tylko jesli poprostu chce się z sobą zamieszkać, to można to zrobic. A jesli ktos chce od razu palacu i od tego uzaleznia wzięcie ślubu, no to jest to juz inna bajka. U nas sytuacja wygląda tak, że dopiero teraz zaczynamy się rozglądac za kredytem, bo wczesniej nas na to nie bylo stać. I zapewne kupimy coś, co bedzie trzeba urządzić, ale czy to cos zlego? Poza tym piszesz:
Donia1981 napisal(a): Umeblowane kawalerki w Katowicach sięgają nawet do 2000 - 3000 za wynajem.A opłaty, a życie? Szkoda słów..
A jak kupicie mieszkanie, to nie będziecie splacać 2 000 kredytu i mieszkanie samo się utrzyma i splaci?
Skoro chcielismy z sobą być i mieszkac, to musimy zdawać sobie sprawę, że dorosłe życie kosztuje - niestety. Skoro chcemy kosztować przywilejów dorosłych, to też musimy ponosić pewne obowiązki i koszty i zdawac sobie sprawę z tego co robimy. Nam nikt nie pomaga we wzięciu kredytu, musimy sami go wziąć i spłacać. POPROSTU DOROSLOŚĆ.
napisał/a: jente8 2007-02-02 12:19
Angelika napisal(a):tylko jesli poprostu chce się z sobą zamieszkać, to można to zrobic.


Tutaj się z Tobą nadal, Angelika, nie zgodzę. Kupno mieszkania to jedno i wiadomo, że to naprawdę ogromny wydatek. Ale nawet taka sytuacja jak u Was - wynajem - nie u każdego wchodzi w grę. Bo raz - że jak pisała Donia wynajem kawalerki np. w Katowicach to są straszne koszty, praktycznie takie, jakby się kupiło mieszkanie i spłacało kredyt (sama to napisałaś), więc, jak już było mówione, nie każdego na to stać. A dwa, że np. w moim mieście ceny nie są aż takie, ale żeby w ogóle trafić na ofertę jakiegoś mieszkanka do wynajmu to trzeba mieć niesamowite szczęście.

Angelika napisal(a):Skoro chcielismy z sobą być i mieszkac, to musimy zdawać sobie sprawę, że dorosłe życie kosztuje - niestety. Skoro chcemy kosztować przywilejów dorosłych, to też musimy ponosić pewne obowiązki i koszty i zdawac sobie sprawę z tego co robimy


Moim zdaniem to, co piszesz, jest trochę niesprawiedliwe. Wydaje Ci się, że jak ktoś myśli o wspólnym życiu i mieszkaniu z partnerem/współmałżonkiem, a nie stać go na zakup/wynajem mieszkania, to od razu oznacza, że jest niedojrzały i że wydawało mu się, że wszystko dostanie na tacy?? Że nie zdaje sobie sprawy, że "dorosłe życie" kosztuje? Piszesz tak, jakby rzeczą oczywistą było, że każdy młody człowiek ma pracę i pensję, za którą jest w stanie utrzymać rodzinę. Ok, "musimy zdawać sobie sprawę, że dorosłe życie kosztuje". Ok, zdajemy sobie sprawę, w końcu żyjemy w tym kraju i wiemy jak to życie wygląda. No i co? Z samego faktu, że "zdajemy sobie sprawę" nie wynika jeszcze fakt, że nas stać na to, żeby od razu się w pełni uniezależnić. Bo można sobie zdawać sprawę ze wszystkiego, a nie mieć pracy. I co wtedy? Czy to świadczy o tym, że człowiek jest niedojrzały? Że ma się z nikim nie wiązać, bo go "nie stać" na dorosłe życie?
napisał/a: Angelika1 2007-02-02 12:34
ula_jente, mieszkam we Wrocłaiu, drugim po Warszawie najdroższym mieście w Polsce, jesli chodzi o miszkania i domy, więc uwierz mi, że skoro my możemy, to inni też. Nie jesteśmy nadzwyczajnymi ludźmi. Jeśli ktoś chce, to zawsze znajdzie pracę za 1000 zł, a jesli dwie osoby tyle zarobia, to już można o tym myśleć. Poza tym człowiek, który zdaje sobie sprawę ze swojej cięzkiej sytuacji robi wszystko, by ją zmienić. Nie napisałam, że nie może się związać, bo go nie stac na dorosłe życie. Moje zdanie jest takie, ze skoro chcemy być razem, to musimy umiec o siebie zadbać. Co się okaże, jesli zabraknie rodziców i bliskich osób? Wówczas kłótnie i spory wynikajace z trudnej sytuacji mogą zniszczyć związek.

[ Dodano: 2007-02-02, 12:38 ]
Zdawanie sobie sprawy to nie wszystko, jeszcze do tego owinno się działać.

Zresztą o czym my tu piszemyula_jente, najważniejsze jest nasze szczęście wynikające z naszych zwiazków, bez wzgledu na to, czy mieszkamy osobno, czy mieszkamy jako para razem z rodzicami, czy jesteśmy we własnym gniazdku czy razem w wynajmowanym.

Niech żyje miłość i pryzmat wspólnego jutra !!!
napisał/a: jente8 2007-02-02 12:39
Wrocław - miasto może i drogie, ale też duże, więc z dużą ilością miejsc pracy i z dużą ilością mieszkań. A u nas i o pracę bardzo trudno (a co, pochwalę się - swego czasu mieliśmy najwyższy współczynnik bezrobocia w całym województwie), i o mieszkanie niestety też :/
Ale tak jak piszesz - trzeba robić wszystko, żeby osiągnąć swój cel. Wierzę, że jak przyjdzie czas na myślenie o własnym mieszkanku, to jakoś się wszystko ułoży.
napisał/a: Patka2 2007-02-02 12:45
Angelika napisal(a):Jeśli ktoś chce, to zawsze znajdzie pracę za 1000 zł, a jesli dwie osoby tyle zarobia, to już można o tym myśleć.

no nie zgodze sie z tym. Ktos chce prace znaleśc ale tej pracy nie chca dać za 1000. W dzisiejszych czasach wcale nie jest tak łatwo o prace za 1000 zł. Też jestem młoda i uwierz 2000 tys zł na zycie przy małym dziecku to nie jest duzo.
A jezeli wynajem mieskzani kosztuje tyle samo jakbysmy kredyt wzieli to po co komus płacic jak mozna miec swoje poprostu to spłacać.
Angelika napisal(a):Poza tym człowiek, który zdaje sobie sprawę ze swojej cięzkiej sytuacji robi wszystko, by ją zmienić.

tak to jest prawda, ale to nie jest takie łatwe. jestesmy tylko ludzmi.
napisał/a: Angelika1 2007-02-02 12:48
Wiesz, z tymi mieszkaniami to wcale u nas tak nie jest, bo jest straszny deficyt i jak chcesz kupić mieszkanie, to albo kupisz z drugiej ręki jakieś stare za taką sama kwotę co nowe, ale w remonty, wymiany okien, zrywaie podłóg itd. włożysz więcej niż w wykończenie nowego. A nowe, to jak tutaj mówimy "kupuje się dziurę w ziemii", bo najpierw kupujesz i dajesz kasę, a blok dopiero powoli buduja w ciagu roku lub dwóch lat.

No my teraz się staramy coś zorganizować, mam nadzieję, że nam się uda prędzej czy później. Wam zapewne też. A wtedy będziecie sie cieszyć własnym kątem, chocby najmniejszym [ok]
napisał/a: ~gość 2007-02-02 20:06
Angelika napisal(a):A jak kupicie mieszkanie, to nie będziecie splacać 2 000 kredytu i mieszkanie samo się utrzyma i splaci?


Ale mnie to rozbawiło..ja widzę subtelną różnice pomiędzy wynajmem i płaceniem obcej mi osobie kasy...a kupnem i spłacaniem bankowi kasy, ale za to po spłacie to mieszkanie będzie moją wlasnością.. A poza tym..wierz mi, ze czynsz + opłaty + rata nie dobiegają nawet do 1000.. Z drugiej strony nie zdecydowalibyśmy sie chyba na kredyt, gdyby nas nie było na to stać? Litości... Nie mam 15 lat i już od jakiegoś czasu wiem, co znaczy utrzymywać się samej..wiec bez tej ironii..Mimo, ze mieszkam z rodzicami, to płace im za mieszkanie i sama się utrzymuje od czasów studiów.. I nie kupiliśmy też pałacu..choć, nie powiem, chcemy sobie wybudować domek za jakieś 8-10 lat...

Angelika napisal(a):Donia1981 źle mnie zrozumialas


Doprawdy? Nawet nie napisałam, ze moja wypowiedź odnoszę konkretnie do ciebie.. Słuchaj..masz swoje poglądy, ale ja chyba nie muszę ich podzielać?

[ Dodano: 2007-02-02, 20:39 ]
Aha i jeszcze jedno, bo dopiero teraz doczytałam..
Angelika napisal(a):I zapewne kupimy coś, co bedzie trzeba urządzić, ale czy to cos zlego?


Nie, a czy ja to gdzieś napisałam?? My tez urządzamy nasze mieszkanie od podstaw..

Angelika napisal(a):Nam nikt nie pomaga we wzięciu kredytu, musimy sami go wziąć i spłacać.


Gratuluję, ale myślisz, że jesteś wyjątkowa? Chyba normalne jest, że jesli się usamodzielniam, to żyję tylko i wyłącznie na własny rachunek..Ciekawe gdzie ja napisałam coś, co świadczyło o tym, że ktoś nam pomógł wziąć kredyt? A tym bardziej pomoże nam go spłacać..

Angelika napisal(a):A jesli ktos chce od razu palacu i od tego uzaleznia wzięcie ślubu, no to jest to juz inna bajka.


No to żyjemy w innej bajce..i jakoś bardzo mi to odpowiada Właśnie od tego uzależnialiśmy decyzję ślubu.. Skończyliśmy studia, znaleźliśmy pracę..nie czuliśmy jakoś potrzeby, by przyspieszać bieg wydarzeń.. po prostu: zdrowy rozsądek..

Wiem, że jesteśmy w dobrej sytuacji i doceniam to..ale wiem tez ile nas to kosztowało. I mam nadzieję, że nasze państwo da szansę wszystkim młodym ludziom na zdobycie dobrej pracy i w efekcie szybsze usamodzielnienie się..
napisał/a: palika 2007-02-03 17:56
Angelika napisal(a):Jeśli ktoś chce, to zawsze znajdzie pracę za 1000 zł


Angelika, nie obraz sie ale to totalne bzdury jakies. Wybacz, ale nawet nie skomentuje Twoich wypowiedzi, bo poprostu obrazaja mnie . Dzieki Tobie wywnioskowalam,ze jestesmy nieudolni zyciowo skoro N. za cholere nie moze znalezc pracy za 1000 zl i nie bedziemy w stanie od razu po slubi kupic, tudziez wynajac mieszkania.A uwierz mi, ze w Urzedzie Pracy stawia sie minimum raz w tygodniu.
napisał/a: orka2 2007-02-04 15:00
Z ta praca na prawdę jest ciężko niestety :( i tak naprwdę dostać pracę za tysiaka to luksus :( może niektórym jest sobie to ciężko wyobrazic ale dużo ludzi pracuje za mniej niż tysiąc :(