Mój chłopak i alkohol

napisał/a: ~gość 2010-11-22 15:59
iiwcia89 napisal(a):to moze zaproponuj mu terapie???


:)
Tutaj nawet ja nie jestem przekonana czy jego przypadek nadaje się do terapii, a co dopiero on miałby się na nią zgodzić ;) Kurcze, wydaje mi się, że to tkwi w naturze faceta, że lubi spędzić trochę czasu z kolegami, popijając przy tym alkohol. To chyba jeszcze nie jest powód do terapii...? Zresztą takie terapie często ciągną się latami, w wielu przypadkach nie dają żadnych rezultatów.
To że średnio raz na 1-2 miesiące przesadzi z alkoholem wynika z tego, że czuje się w trakcie picia w miarę trzeźwy (co jest niestety złudzeniem) i nagle okazuje się, że jest bardzo pijany, ale jest już za późno. On nie pije z zamiarem upicia się do tego stopnia, żeby stracić nad sobą kontrolę...

Nie wydaje mi się również żeby był typem człowieka, który mógłby po alkoholu zrobić mi jakąś krzywdę, wszczynać awantury itp. Z reguły od razu idzie spać. Jego ojciec, który również lubi sobie "chlapnąć" od czasu do czasu też siedzi spokojnie. Tak samo jak zresztą mój ojciec. Więc nie sądzę żeby ukrywał w sobie takie zapędy... Obym się tylko nie przeliczyła.
napisał/a: ~gość 2010-11-22 17:41
twisted, wiesz no facet pic moze ale tak jak napisalam wczesniej ze powinno to byc z umiarem.. teraz zdarza sie to raz na 1-2 miesiace.. a nie wiesz jak bedzie pozniej

no ja mam takie zdanie na tema alkoholikow bo za duzo sie juz nawidzialam..

zrobisz jak bedziesz uwazala to twoje zycie.. chcialas rady ja ci poradzilam.
napisał/a: ~gość 2010-11-22 19:10
iiwcia89 napisal(a):twisted, wiesz no facet pic moze ale tak jak napisalam wczesniej ze powinno to byc z umiarem.. teraz zdarza sie to raz na 1-2 miesiace.. a nie wiesz jak bedzie pozniej


Wcześniej, zanim zaczęliśmy być razem, upijał się częściej, więc również nie wydaje mi się żeby wrócił do tej częstotliwości (chyba że z nim zerwę..). Wiem, że mnie kocha, wiem, że mu zależy, tylko czasem wymknie się spod kontroli... Cóż, nikt nie jest ideałem. Pomogłam mu rzucić palenie, mam nieśmiałą nadzieję, że pomogę mu nauczyć się pić z rozsądkiem
Jestem świadoma tego, że problem alkoholowy to poważny problem, ale wierzę że w tym przypadku nie jest aż tak bardzo zaawansowany, trzymam rękę na pulsie, więc nie pozwolę żeby się pogorszyło.

Jestem wdzięczna za wszystkie wypowiedzi :) Wbrew pozorom bardzo mi pomogły ;)
napisał/a: KTMracer 2010-12-01 22:32
Teraz ja coś napiszę :d Jestem bardzo podobny do Twojego chłopaka, też dużo piję, ale do odciny, czasem odpierdalam czasem idę spać... Mam teraz dziewczynę od niedawna i dzwoniąc po pijaku prawie zaprzepaściłem naszą znajomość, teraz piję nadal tylko nie dzwonię do niej żeby nie pogarszać sytuacji....

Co do samego picia, obawy mojej dziewczyny odbieram jako dość przesadzone aczkolwiek bardzo respektuję jej zdanie, tworzymy dość zdrowy związek ona nie chce mi tego zabraniać, ale ja nadal piję, mam 21 lat, jestem studentem, zdarza mi się to raz na 1-2 miesiące i nie czuję się z tym źle, po prostu nie mówię że piję idę z kumplami spotykam się następnego dnia z dupą jest ok, ale jak zapyta co robiłem to mówię że piłem.

Terapia... pfff? Checie zrobić z nas czubków to lepiej dajcie sobie odrazu spokój po co komu być z czubkiem?

Ultimatum? Chyba nie tak dzieła związek, wiem że jeśli to zacznie na nas wpływać negatywnie ;ub chociażby ona będzie sobie zaprzątała myśli moim piciem to mogę przestać z dnia na dzień.

Moja rada, olej to, ja kiedyś dorosnę on też na siłe nic nie zdziałasz :)
napisał/a: ~gość 2010-12-01 23:00
KTM Ty masz lale do [Mod: pip-pip] a nie dziewczynę, więc nie pisz o zdrowym i normalnym związku. Poza tym picie do odcięcia nie jest ani zdrowe ani normalne. Jak masz problem ze zwracaniem to polecam kisiel, w obie strony smakuje tak samo :)
napisał/a: ~gość 2010-12-01 23:04
napisal(a):KTMracer


przeczytalem pare twoich odpowiedzi i sadze ze masz niedojzale pod sufitem :/ poza tym uzywasz na swoja "dziewczyne" stwierdzenie dupa oraz uzywasz typowe slowa ze slownika dresow. Poza tym twoje patologiczne pijanstwo tez cos o tobie mowi. Post powyzej tez jest napisany w podobnej tonacji wiec nie ubzduralo namsie tylko co jest z toba nei tak...
napisał/a: KokosowaNutka 2010-12-01 23:29
twisted napisal(a): Kurcze, wydaje mi się, że to tkwi w naturze faceta, że lubi spędzić trochę czasu z kolegami, popijając przy tym alkohol. To chyba jeszcze nie jest powód do terapii...? Zresztą takie terapie często ciągną się latami, w wielu przypadkach nie dają żadnych rezultatów.
To że średnio raz na 1-2 miesiące przesadzi z alkoholem wynika z tego, że czuje się w trakcie picia w miarę trzeźwy (co jest niestety złudzeniem) i nagle okazuje się, że jest bardzo pijany, ale jest już za późno. On nie pije z zamiarem upicia się do tego stopnia, żeby stracić nad sobą kontrolę...

Nie wydaje mi się również żeby był typem człowieka, który mógłby po alkoholu zrobić mi jakąś krzywdę, wszczynać awantury itp. Z reguły od razu idzie spać. Jego ojciec, który również lubi sobie "chlapnąć" od czasu do czasu też siedzi spokojnie. Tak samo jak zresztą mój ojciec. Więc nie sądzę żeby ukrywał w sobie takie zapędy... Obym się tylko nie przeliczyła.

Mysle, ze obudzisz sie kiedys z reka w nocniku.
Mysle, ze on juz jest uzalezniony.
Mysle, ze juz potrzebuje terapii.
Mysle, ze Ty jestes wspoluzalezniona albo jestes o krok od tego.
Dlaczego?
Bronisz go, wynajdujesz mnostwo ciekawych teorii typu 'faceci tak maja', 'on wcale nie chce sie upic do nieprzytomnosci' czy 'on wcale tak czesto nie pije'.
Pozwol, ze Cie uswiadomie. Alkoholikiem moze byc nie tylko ten co chleje dzien w dzien. Tu nie chodzi o czestotliwosc picia a o to, jakie sa powody i to, co sie pod wplywem robi.
Z tego co piszesz Twoj facet upija sie bardzo powaznie, do utraty swiadomosci. Wiedz, ze tzw urwany film to juz oznaka uzaleznienia. Poza tym chce zmieniac gatunek alkoholu. Typowe. Przerzucanie sie na lzejsze trunki nic nie daje, to tylko zludne poczucie, ze pije sie mniej. Jeszcze cos - utrata kontroli, to takze nieciekawa oznaka. Zdrowy czlowiek jej nie traci. Zdrowy potrafi wypic, piwo, dwa trzy i powiedziec dosc. Alkoholik tego nie potrafi. Gdyby potrafil to nie bylby alkoholikiem. Do tego mowisz, ze on nie chce przestac. Nie daje Ci to do myslenia? Skoro nie jest uzalezniony, skoro nie potrzebuje terapii to co to za problem nie pic?

Wiem, pewnie myslisz sobie, ze przesadzam, ze robie ze zwyklego imprezowicza ciezko chorego alkoholika. Bierze sie to wg mnie stad, ze mamy w glowie obraz typowego, stereotypowego alkoholika pijacego dzien w dzien tanie wino, bijacego zone, smierdzacego, spiacego tam gdzie zasnie. Taki obraz zazwyczaj kloci nam sie z milym czlowiekiem, pijacym od czasu do czasu, ktory tylko wypije o kilka drinkow za duzo a do tego jest dobrym uczniem/pracownikiem/mezem/zona, itp.

Watpie zeby Twoj facet sie zmienil, jesli sie zmieni to tylko na gorsze. Za stary juz jest na wybryki pod tytulem 'dorastanie i bunt'. To jest dorosly facet, ktory ma powazny problem i tyle.

Poza tym widac co jest dla niego wazniejsze.. Wodka i koledzy niz Ty. A swoja droga fajni koledzy, ciekawe gdzie beda gdy twoj facet spadnie na dno?

Ok, moze pisze jak zla wrozka, ale za duzo w zyciu widzialam, za duzo przeszlam i za duzo sie wysluchalam zeby wierzyc w bajki, ze tacy ludzie sie zmienia.
napisał/a: karmez 2010-12-17 19:50
Witam wszystkich:) Zalogowałam się tutaj, ponieważ sama już nie daje rady z ciągła walka z chłopakiem o alkohol. Lecz u mnie w związku było zupełnie inaczej.... Na początku przez pierwszy rok mój chłopak nie ,,ruszał" alkoholu, wszystko było ładnie i cudownie. Wręcz idealny facet dlatego postanowiliśmy razem zamieszkać. I wtedy zaczął się koszmar po około dwóch miesiącach wspólnego mieszkania On się napił. Nie dzień, dwa lecz pił półtora tygodnia. W tym czasie w domu pokazywał się może dwa razy aby przespać, zjeść i z powrotem szedł pić. Przeżywałam koszmar, gdzie z idealnego faceta zrobił się nędznik. Sytuacja powtórzyła się ponownie za dwa miesiące a ja głupia cały czas myślałam, że nadal On się zmieni. Po raz trzeci kiedy poszedł a ja zostałam znowu sama jak palec postanowiłam że to koniec. Ale to nie jest takie łatwe odejść, kiedy razem mieszkamy, gdzie w zasadzie mamy już prawie wszystko wspólne. On w tym momencie pije już dziewiąty dzień, ja widziałam go może dwa razy w tym czasie i tylko kiedy przyszedł z awanturą po pieniądze bo już nie miał za co pić. Kolejny koszmar jeszcze się nie skończył a ja już nie ma siły by dalej walczyć z jego alkoholizmem i z samą sobą.
napisał/a: kasiasze 2010-12-17 19:58
karmez, moikm zdaniem wspólne mieszkanie go przerosło, nie spełnilo jego oczekiwań.
Poznaliście się przedtem naprawdę bardzo dobrze? A te pierwsze dwa miesiące były dobre czy "kłótliwe"?
napisał/a: karmez 2010-12-17 20:05
On zawsze taki był, lubił alkohol i kilkutygodniowe picie tylko ja nic właśnie o tym nie wiedziałam dowiedziałam się podczas jego pierwszego picia. Lubił takie zycie i brakowału mu jego kiedy wiedział, ze mogę w kazdej chwili Go zostawić kiedy nic nas jeszcze nie łączyło, a kiedy zamieszkaliśmy razem wrócił do nawyku z przeszłości
napisał/a: kasiasze 2010-12-17 20:14
Hm, nie wiedziałaś, żem iewa kilkutygodniowe zapaści alkoholowe?
Nieźle. Wiesz, trudno coś radzić, skoro troszkę na oślep związałaś się... Ile razem mieszkacie, tak szybko "wszystko wspólne"?
Czyje to mieszkanie?
Nie macie ślubu, dzieci, chyba nie dasz rady z tym walczyć i musisz go zostawić.
napisał/a: ~gość 2010-12-17 20:16
karmez, obowiązuje Cie miesieczne wypowiedzenie tak? wiec juz teraz zacznij rozglądac sie za nowym lokum, zorientuj sie w cenach.. sprawdz moze w akademiku?
moze moglabys sie wyprowadzic juz na poczatku stycznia

z tego pieca chleba nie bedzie..

w jakim jestescie wieku?

on pracuje? a Ty?