Mój chłopak NIE CHCE SIĘ ZE MNĄ KOCHAĆ
napisał/a:
errr
2014-12-16 14:39
to jest chyba jedna z najgłupszych teorii o katolikach :)
może nam się tak parę razy zdarzyło zacząć w jakiś zimny, zimowy dzień...
może nam się tak parę razy zdarzyło zacząć w jakiś zimny, zimowy dzień...
napisał/a:
Betka86
2014-12-16 17:28
dokładnie...
napisał/a:
dr preszer
2014-12-17 09:27
Skoro 5 lat nie ma ochoty na panienkę, która niby mu się podoba to jak ma to wyglądać po ślubie ? Przecież po ślubie nic się nie zmieni, nie łyknie magicznego potiona, który spowoduje zmianę aseksualnego człowieka w seks maszynę :).
Rozumiem, że Wy drogie Panie wytrzymałyście w czystości do ślubu? Nie było lodzików, palcówek i innych fików mików :). O dziewictwie nawet nie piszę, bo to jest "oczywista oczywistość"
napisał/a:
errr
2014-12-17 12:31
już tyyyle razy o tym pisałam...
a skąd Ty dr wiesz czy on na nią ma ochotę czy nie ma?
wicola nic o tym nie pisze. Ani słowa. Za to mamy:
Jeśli dziewczyna napisałaby, że jej facet nie ma na nią ochoty to pierwsza poleciłabym jej go zostawić. A tak to tylko proponuję zostawić tego biednego chłopaka w świętym spokoju jeżeli dla niej brak seksu to dobry argument by pisać .
Nie bzyka = nie kocha?
dżizusss... w jakim świecie my żyjemy...
a skąd Ty dr wiesz czy on na nią ma ochotę czy nie ma?
wicola nic o tym nie pisze. Ani słowa. Za to mamy:
Jeśli dziewczyna napisałaby, że jej facet nie ma na nią ochoty to pierwsza poleciłabym jej go zostawić. A tak to tylko proponuję zostawić tego biednego chłopaka w świętym spokoju jeżeli dla niej brak seksu to dobry argument by pisać .
Nie bzyka = nie kocha?
dżizusss... w jakim świecie my żyjemy...
napisał/a:
dr preszer
2014-12-17 12:38
Taaaak ? A gdzie ?
Nic z nią nie robi :)
W sumie, wyszłoby jej to na zdrowie i ktoś na pewno wiedziałby co z nią zrobić :). A jej ex mógłby czekać ze swoim chłopakiem do ślubu :)
Bardziej on nie otwiera się na jej potrzeby i to bzykanie to tylko czubek góry lodowej :).
napisał/a:
errr
2014-12-17 12:45
teraz ciężko byłoby mi to znaleźć :)
ale dla Ciebie powtórzę, że byliśmy z tych nic nie robiących przed ślubem.
może nie chce być obłudnym katolikiem?
takim, z których Ty się potem nabijasz.
tego nie wiesz. Za to nawet Ty wiesz, że jak ktoś się deklaruje jako katolik to nie może otwierać się na "takie" potrzeby. Nie bo nie i tutaj nie ma miejsca na kompromis.
ale dla Ciebie powtórzę, że byliśmy z tych nic nie robiących przed ślubem.
może nie chce być obłudnym katolikiem?
takim, z których Ty się potem nabijasz.
tego nie wiesz. Za to nawet Ty wiesz, że jak ktoś się deklaruje jako katolik to nie może otwierać się na "takie" potrzeby. Nie bo nie i tutaj nie ma miejsca na kompromis.
napisał/a:
dr preszer
2014-12-17 12:57
Zawsze można się wyspowiadać. Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi istotkami, które wodzone są na pokuszenie :).
Laska napisała, że to nie ze względów religijnych:
Teraz coś robicie ?
Co do nic nie robienia to miałem taką koleżankę na studiach. Zawsze do kościółka, czynny udział w spotach katolickich i jedyną osobą, z którą nic nie robiła to był jej narzeczony/obecny mąż :).
napisał/a:
KokosowaNutka
2014-12-17 13:00
Preszer-to, ze on z nia nic nie robi nie znaczy, ze nie ma na nia ochoty. Byc moze az go skreca kazdego dnia ale powstrzymuje sie bo chce pozostac wierny swoim przekonaniom. To tak samo jest gdy masz diete. Zjadlbys hamburgera z frytkami ale nie robisz tego bo powiedziales sobie, ze bedziesz sie zdrowo odzywiac.
Ja nie wiem co z Toba zrobic, czasem nie rozumiesz najprostrzych rzeczy..
Do autorki tematu-zastanow sie czy chcesz byc z kims kto ma zupelnie odmienne zdanie w tak istotej sprawie.
Jak wyglada to z innymi rzeczami? Rozmawialiscie o tym? Kilka osob wczesniej zwrocilo uwage na taka sprawe jak antykoncepcja. Do tego moze dojsc tez duzo innych. Macie wspolne oczekiwania co do przyszlosci? Wspolne cele, marzenia, poglady? Wiesz, to wszystko nie musi sie zgadzac w 100%, nie ma dwoch takich samych osob, ale jakas wspolna baze trzeba miec.. albo tak sie kochac, ze jest sie w stanie pokonac te nierownosci.
Ja nie wiem co z Toba zrobic, czasem nie rozumiesz najprostrzych rzeczy..
Do autorki tematu-zastanow sie czy chcesz byc z kims kto ma zupelnie odmienne zdanie w tak istotej sprawie.
Jak wyglada to z innymi rzeczami? Rozmawialiscie o tym? Kilka osob wczesniej zwrocilo uwage na taka sprawe jak antykoncepcja. Do tego moze dojsc tez duzo innych. Macie wspolne oczekiwania co do przyszlosci? Wspolne cele, marzenia, poglady? Wiesz, to wszystko nie musi sie zgadzac w 100%, nie ma dwoch takich samych osob, ale jakas wspolna baze trzeba miec.. albo tak sie kochac, ze jest sie w stanie pokonac te nierownosci.
napisał/a:
dr preszer
2014-12-17 13:18
Oj tam, raz na jakiś czas można sobie pozwolić na chwilkę zapomnienia. Poza tym nie jem hamburgerów :)
napisał/a:
amilka2
2014-12-17 14:23
dr preszer, ja dodam jeszcze, co chyba było już zresztą tu powiedziane - chłopak nie czeka, dlatego że czuje przymus wynikający z zasad wiary. Czeka, bo wynika to z jego własnego sumienia. Sumienie oczywiście zostało z pewnością ukształtowane przez te zasady, modlitwę itp, ale to w zasadzie nic nie zmienia. Chłopak nie robi tego dlatego tylko, że musi, a dlatego, że wie, że będzie to dla niego dobre. Jeżeli robisz coś tylko dlatego, że musisz, to na pewno jest Ci trudniej, niż jeśli robisz coś z własnej, nieprzymuszonej woli - tzn. jeśli Ci tak sumienie dyktuje.
Odwołując się do tych hamburgerów - no jeśli ich nie jesz, dlatego że sam to postanowiłeś, to jest Ci łatwiej niż jakbyś ich nie jadł, dlatego, że wynika to TYLKO z jakiegoś odgórnego nakazu.
Odwołując się do tych hamburgerów - no jeśli ich nie jesz, dlatego że sam to postanowiłeś, to jest Ci łatwiej niż jakbyś ich nie jadł, dlatego, że wynika to TYLKO z jakiegoś odgórnego nakazu.
napisał/a:
dr preszer
2014-12-17 14:45
Ja ich nie jem bo nie lubię wkładu z warzyw :). Teraz przełóż sobie to na seks u chłopaka autorki. Abstrahując od jedzenia. Seks jest czymś naturalnym i każdy zdrowy, młody osobnik czuje swędzenie w kroku. Tego nie da się przeskoczyć. Tak przynajmniej mi się wydaje.
napisał/a:
amilka2
2014-12-17 15:16
Oj Preszer, to że on podjął taką a nie inną decyzję, to nie znaczy, że nie czuje swędzenia w kroku, jak to ślicznie ująłeś Po prostu ma takie a nie inne zasady, żeby rozpocząć współżycie dopiero w małżeństwie. Teraz pytanie, czy autorka to uszanuje, czy nie.