nie wiem co jest w tej sytuacji najlepsze :(

napisał/a: taiskierka 2007-11-20 07:57
witajcie
pisałam wcześniej, ze mam dziwne układy z mezem, robił to czego w małżeństwie nie powinno być i jeszce zwalał na mnie
wszystko walneło jak go złapałam na tej innej kochanie...
to było dopiero 10 dni temu...
co prawda on niby się jakieś 2 tyg wcześniej określił, ze chce mieć rodzinę

ale...
znowu ma swoje humory, znowu jest przykry i złośliwy
oczywiście nie cały czas ale coraz częściej

teraz ja mam wątpliwości czy chcę być z kimś takim
on wybrał ratowanie rodziny czyli mama, tata i dzieci pod jednym dachem
a mnie brakuje wsparcia, nie mówiąc już o odrobinie ciepła
niestety nie wybrał ratowania naszego małżeństwa
on nawet nie udaje

nie wiem co mam dalej robić bo sama nie wiem co jest w tej sytuacji najlepsze :(
napisał/a: Ciarka 2007-11-20 10:23
Taiskierko, ja wiele razy słyszałam slogany typu:"dobro rodziny jest dla mnie najwazniejsze", "największą wartością w moim życiu jest rodzina"......Zdarzyło mi się zajrzec do srodka takiej rodziny, którą kobieta reanimuje od lat, bo jest dla niej wartością...Nie wiem, czy ona tego nie widzi, ale w środku jest jedno wielkie g.... a nie rodzina. Utrzymywanie czegoś na siłę w imię wyższych wartości jest totalna bzdurą. Jesli nie ma miłości, szacunku, zrozumienia, dobrej woli, to wg mnie większą wartością jest umiec rozejść się w zgodzie, niz utrzymywac to wszystko na siłę...
To jest moje zdanie, a ty musisz się teraz zastanowić, co jest ważne dla ciebie i czego w życiu potrzebujesz i oczekujesz...Ja też walczę o moją rodzinę, o mojego mężczyznę, który oddalił się na tyle,że nie wiem, czy będzie umiał powrócić, trwa to dość długo i wiem, że mogłabym go zatrzymac przy sobie godząc sie na pewne ustepstwa, rezygnując z niektórych moich bardzo waznych potrzeb, ale...po co? Ja chcę byc szczęśliwa :) a nie bedę u boku mężczyzny zatrzymanego na siłę, który będzie mi to okazywał na każdym kroku....Ani on, ani ja, ani nasze dzieci....Ale wiele małżeństw tak własnie funkcjonuje...Wybór należy do ciebie, a obydwie opcje sa cholernie trydne. Jest jeszcze trzecia opcja, że on przejrzy na oczy, ale to jest dość trudne do osiągnięcia, choc nie niemożliwe :)
napisał/a: Bunia71 2007-11-20 10:36
Ratowanie rodziny na siłę nic nie da.Jeśli masz coraz więcej wątpliwości,brakuje ci wsparcia i ciepła to boję się że to może byc koniec.Jak on sobie wyobraża że będziecie życ razem pod jednym dachem ale praktycznie osobno?Przeszłam ratowanie na siłę rodziny dla dobra dzieci niestety nic to nie dało :( Taiskierko czasem lepiej się rozstać niż męczyć się.Wiem to wsZystko jest bardzo trudne ale to musi być twoja decyzja.Kochana ja mogę cię tylko wspierać przez kom.Życzę ci mądrych decyzji wiem to trudne i trzymam kciuki pa
napisał/a: taiskierka 2007-11-20 11:35
kochane jesteście
naprawdę nie mam z kim pogadać
tyle walczyłam, zeby on zwrócił sie w kierunku rodziny
jak już to mam to jestem wypalona, strasznie zmęczona
to jest głupie w tej całej sytuacji ale chciałabym żeby mnie ktos przytulił
żeby choć dał cień nadziei, że mogę być kiedyś szczęśliwa z moim mężem
niedawno do mnie dotarło, że jedynym filarem tego zwiażzku była moja miłośc do mojego męża
a na jednej nodze, wszystko się chwieje...
i większą ma szansę się wywrócić niż ustabilizować :(
napisał/a: Bunia71 2007-11-20 11:47
Ja ciągle powtarzałam mu że go kocham że jestem przy nim i zrobię wszystko dla niego a on to skrzętnie wykorzystał.Też mi było ciężko samej dzwigać całą konstrukcję małżenstwa ,byłam wypalona,nic mi się nie chciało.Wreszcie powiedziałam dośc!choć powiem że na moją decyzję miały wpływ i inne czynniki.Ty musisz być szczęśliwa myślec o sobie i o dzieciach.A co do szczęsćia to jeszcze będziesz bardzo szczęśliwa :p buziaczki pa :) :) :)
napisał/a: taiskierka 2007-11-20 11:53
ja robię to samo
też o n wie że jestem cała i zawsze za nim i dla niego
też ma to gdzieś
ale u mnie nie czas na zmiany, przynajmniej nie przez najbliższe 3 miesiące
nie wiem w jakim stanie będe po tym czasie...
napisał/a: Bunia71 2007-11-20 12:36
Oni wykorzystują nasze oddanie i naszą miłość a to nie jest fer.
Kochana trzymam kciuki może on się opamięta i będzie wszystko ok?
Dbaj o siebie i myśl pozytywnie będzie dobrze buziaki pa
napisał/a: Ciarka 2007-11-20 19:45
Ja jestem zwolenniczką nie podejmowania pochopnych decyzji. Żeby podjąc decyzję o rozstaniu, trzeba byc jej stuprocentowo pewnym, a warto tez pamiętac, ze kryzysy mijaja a ludzie i ich uczucia ewoluują. U mnie dojrzewanie trwa juz ponad półtora roku i nadal obserwuję, może gdyby nie sytuacja materialna, to podjęłabym juz jakąś decyzję, ale jest jak jest, więc tkwie w tym związku i szczerze mówiąc nadal nie wiem, jak sie to zakonczy...Wciąż jest tyle za i tyle przeciw a i uczucia oraz słowa mojego partnera sa tak zmienne...Taiskierko, Dbaj o siebie, a męża obserwuj, postaraj się nie kierować emocjami, bądź z dystansem, zajmij sie przede wszystkim soba i dzidziusiem, męża obserwuj, tak jak teraz to robisz. przyjrzyj sie mu na chłodno, zobacz wszystkie jego wady i złe zachowania, na tej podstawie wypracuj sobie liste twoich potrzeb, których oczekujesz od partnera a których on nie spełnia. Dzieki temu za jakis czas będziesz mogła podjąć konkretniejsze decyzje...
napisał/a: taiskierka 2007-11-21 12:36
witaj Ciarko
ja niestety juz jestem obserwatorem
i wiem że znów coś sie dzieje u mojego męża
nie wiem czy to jakaś stara sprawa czy coś nowego
ale nie mam sił juz się dowiadywać i znów być stawianą na pozycji choro zazdrosnej
mó mąż nie kwapi się z jakimikolwiek wyjaśnieniami nawet tych rzeczy co były a co dopiero z tymi co się dzieją
ja sobie musze radzić ze wszystkim sama i to w taki sposób, żeby być dla niego miłą i uśmiechniętą inaczej jest bardzo źle
on sie nie poczuwa do czegokolwiek :(
napisał/a: kratka4 2007-11-21 16:42
Taiskierko
Wydaje mi się,że odpowiedż masz w swoich postach.On nie robi nic żeby to zmienić choć ty sie starasz.Ze wszystkim musisz sobie radzić sama.Po co ci taki mąż???Na papierku???Szczęście jeszcze w zyciu znajdziesz napewno.A twój mąż???No coż jak to mówią trzeba coś starcić,żeby zobaczyć ile to dla nas znaczy
pozdrawiam i życzę najlepszego
napisał/a: Ciarka 2007-11-21 18:02
:( :( :( Chyba nie będzie dobrze...Pisz Taiskierko, pisz jak leci...
napisał/a: Bunia71 2007-11-21 18:46
Kochana dbaj o siebie bardzo Cię o to proszę ,ja tez musiałam radzić sobie sama z tym że nie byłam w ciąży.Z tego co piszesz to nie możesz na niego liczyć więc po co masz się męczyć i znosić jego humory.Taiskierko teraz Ty jesteś najważniejsza.Dbaj o siebie i uśmiechaj się :p wbrew wsztstkim pozdrawiam pa