Nie wiem co mam zrobić, pomóżcie

napisał/a: karolaX1212 2008-11-07 21:06
Mam taki problem. Narazie nie jesteśmy jeszcze małżeństwem ale planujemy ślub w przyszłym roku i mieszkamy razem od 1,5 roku. Mam jednak poważne obawy. Pracuje na cały etat, robie studia, chodze na kurs angielskiego dwa razy w tygodniu i raz w tygodniu na aerobik. Na brak zajęć nie narzekam. ALE OD MOJEGO CHŁOPAKA SŁYSZE ŻE JESTEM MAŁO AMBITNA. Mówi np. tak twoja praca 3 godziny posiedzisz i do domu. Pracuje 7 godzin, tylko mówiąc mi to, chce mi zrobić przykrość. W domu nie robi TOTALNIE NIC. W ciągu 1,5 roku garnki pozmywał może 2 razy i to jeszcze wtedy jak byłam chora. Ja gotuje i to codziennie, pomyje , popiore wszystko wyprasuje i posprzątam mieszkanie. I to są moje obowiązki, czyli obowiązki KOBIETY. Jego mama była na każde zawołanie i odemnie wymaga tego samego. Fakt ze bardzo dużo pracuje, bo ma swoją firme i non stop coś tam kombinuje, ale ja stałam się kurą domową a jak jeszcze słysze że nic nie robie i nie mam celu w życiu to krew mnie zalewa. On uważa że jak mnie zabierze raz w tygodniou w weekend do restauracji to sprawa załatwiona. Nawet ja w domu naprawiam pene rzeczy bo nigdy go nie ma. Nie chce takiego życia. Ale co mam zrobić??????? Mam 23 lata a czuje się jakbym była jego matką z 50 na karku. Mam takiego doła jak cholera. To jest mój pierwszy poważny związek który trwa już 4,5 roku. PPOMÓŻCIE, rozmowa nic nie daje już wiele razy prosiłam dalej mi wcale nie pomaga i zapowiedział ze tak juz będzie bo to jest wszystko moja rola. Co mam zrobić z tym, wyprowadzić się????? Nie chce być kurą domową a on wielkim biznesmenem. Mówi że mnie kocha ale mało to okazuje. Niekiedy myśle że jest mu poprostu wygodnie. Boje się że w przyszłości poszuka sobie jeszcze jakiejś kochanki, która mu zrobi dobrze na boku, bo w pięknym i zadbanym domku będzie siedziała piękne żonka z 2 dzieci i czekała na mężusia z obiadkiem. Prosze o rady...........
napisał/a: Malgorzata123 2008-11-07 21:29
Z tego co przedstawiłaś to masz spore szanse na stanie się sfrustrowaną kurą domową przy boku nigdy niezadowolonego pana i władcy. On będzie zarabiał ty będziesz służyła. Marna perspektywa. Ja jestem w szczęśliwym małżeństwie od kilkunastu lat, ale moge powiedzieć, że wszystkie wady mężczyzny, a także negatywne zachowania uwypuklają się po ślubie. Jeśli przed slubem masz takie odczucia i problemy to nie licz na szczęście małżeńskie. Masz dopiero 23 lata, nie musisz stać przy garach i opierać faceta, to nie jest na to czas. Poszukaj kogoś kto bedzie cię szanował i podziwiał za to co robisz.
Pozdrawiam
napisał/a: ola_miko21 2008-11-07 21:44
Moja rada: UCIEKAJ!!!
Tak powaznie jak on teraz sie tak zachowuje to nie masz co liczyc, ze to sie zmieni. Ja sama jestem w zwiazku z facetem 11 lat starszym, wiazac sie z nim zdawalam sobie sprawe, ze pewnych rzeczy w nim juz nie zmienie....ale bez przesad! Teraz to on pastuje moje buty (chociaz czasami slysze nie dogryzliwie raczej z usmiechem , ze jego byla mu pastowala hahah), smieci nie dotykam to takze jego biznes, poza tym zurek i placki ziemniaczane:) Nie jest tego duzo, ale zawsze cos, w poprzednim zwiazku to on tylko siedzial....ale nie ze mna! Mnie sie udalo te zmiany przeprowadzic w dosc szybkim czasie, dlatego moglam podjac decyzje jestesmy razem i planujemy wspolna przyszlosc.
Jesli ty mieszkajac z nim 1,5 roku nie jestes w pelni szczesliwa i masz takie odczucia a nie inne to warto sie zastanowic czy wspolna przyszlosc z nim bedzie dla ciebie ta dobra droga! Aha i nie ma co liczyc ze cos sie zmieni jesli np urodzisz mu dziecko! Z wlasnego doswiadczenia wim, ze o dziwo! czasami moze byc jeszcze gorzej! W kazdym razie mam nadzieje, ze dokonasz dobrego wyboru i bedziesz kiedys w pelni szczesliwa i doceniona kobieta! Pozdrawiam!
napisał/a: kratka4 2008-11-07 22:08
Zgadzam się z dziewczynami:(
Nie bedzie lepiej po slubie(wiem z doświadczenia-jestem męzatką od 10 lat)Też jestem już zmęczona ciągłym usługiwaniem męzowi,załatwianiem spraw za niego,słuchaniem,że ja jestem od tego,żeby wychowywać dzieci i prowadzić dom.
Ty masz jeszcze szansę,żeby nie doprowadzić do tego aby cię facet zaszufladkował.Jesteś młoda i całe życie przed tobą.Nie patrz na to,że jesteście razem 4,5 roku.Zobacz jak on cię traktuje teraz-a co bedzie po slubie??Przecież ty też pracujesz i uczysz się i masz zajecia dodatkowe,a oprócz tego jeszcze cały dom na twojej głowie.Karolina związek dwóch osób polega na szacunku,wsparciu,szczerości i miłości.Nie dość,ze facet ma cię za służącą,to jeszcze cię dołuje zamiast wspierać.Skoro rozmowy nic nie dają otwórz mu oczy inaczej.Wyprowadź się choćby na kilka dni niech on sam przemysli sobie swoje zachowanie wobec ciebie.Zresztą tobie też przyda sie mała rozłąka,zeby przemysleć wszystkie wasze lata spędzone razem.Masz jeszcze szansę na to,zeby nie popełnić błędów wielu kobiet tu na forum.Zauroczenie minęło-co zostało??Ciągłe pretensje,żal,wypominanie i wiele innych przykrych rzeczy pewnie.Czy tak ma wygladać twoje zycie??Sama sobie musisz na to pytanie odpowiedziec:)
pozdrawiam i trzymam kciuki:)
napisał/a: karolaX1212 2008-11-07 22:49
Zauważyłam też że strasznie się mu podporządkowuję. Już próbowałam się wyprowadzić ale on zawsze się rehabilitował szybko i jakoś nigdy do tego nie doszło. On cały czas tłumaczy że ja przeklinam i że za to mmnie kiedys zostawi o ile tego nie zmienie. Ja się hamuje i staram się nie przeklinać( robie to tylko wtedy gdy się bardzo zdenerwuje, zazwyczaj na niego). Tylko że jak zwykle to ja mam akcje, a powód dlaczego jestem nerwowa to wszystko inne tylko nie On. To że jestem nerwowa tłumaczy sobie tak: " to przez prace albo okres albo jeszcze coś innego". ON nigdy nie przyznaje się do winy. Ostatnio w nerwowej kłótni chciał żeby mnnie zabolało i powiedział ze mam się wynośić!!! Normalnie nie zastanawiam się nad tym wszystkim, robie jak maszyna, wykonuje swoje obowiązki ale czuje non stop jakąs presje na sobie i myśle że to normalne. Może faktycznie sobie wkręcam bo może to normalne że tak życie we dwójke wygląda. Nie wiem. Mój ojciec całe życie pracuje za granicą, ale nawet jak przyjedzie po 3 tygodniach do domu wstaje rano i robi mamie kawe. Ja takiego czegoś nie doświadczyłam do tej pory ani razu. To ja zawsze wstaje i robie śniadanie, bo to przecież mój obowiązek. On jest starszy odemnie o 7 lat i jakby to nazwać " chyba sobie mnie świetnie wychował"
napisał/a: kratka4 2008-11-07 23:25
I twoja w tym głowa,zeby to zmienić.Powiem Ci szczerze,ze nie wiem na co ty jeszcze czekasz.Twój facet zna cię na wylot,jest pewny tego,że nie odejdziesz,i potrafi to wykorzystać.Dokładnie wie ,ze jak nie pozmywa garów to ty to zrobisz itd.Karola weź się w garść,niełudź się ze jego'rehabilitacja'coś da.Spraw,zeby to on za tobą zatęsknił i zeby to on w końcu cię przeprosił za swoja niestsowne zachowanie.Przecież nie chcesz tak zyć do konca swojego życia.Twoje życie -twój wybór,jeszcze go masz na szczęście
pozdrawiam:)
napisał/a: Malgorzata123 2008-11-08 07:25
Kratka ma absolutną rację. Uciekaj i to szybko. Jeślo oboje pracujecie to skąd ci przyszło do głowy, żę robienie snadań, sprzatanie itd to sa twoje obowiazki. To są raczej wasze obowiazki. Mój maż pochodzi z tradycyjnej rodziny, gdzie mama była w domu a ojciec pracował, nigdy jednak podział obowiazków nie był problemem ponieważ oboje pracowaliśmy. Na urlopach macieżyńskich byłam w domu, ale mąz dalej pomagał w domu i robił rano kawę. Jeśli nie możesz takiego stanu osiągnąc teraz to daj spokój 4,5 roku to nic w porównaniu z całym życiem.
napisał/a: Adelka026 2008-11-14 10:09
Witam po długiej nieobecności :) Kratka może masz pomysł jak zmienić mężą? Bo ja już nie. Jestem 9 lat po ślubie i już nie mam siły... Strasznie go kocham i może się to wydać dziwne, ale cierpię tylko przez tę miłość. Siedzę w domku; wychowuję dzieci, zajmuję sie domem, jedyna odskocznia to zaoczna szkoła, chociaż z niej też się urywam i biegnę szybko do domu. Mąż pracuje po 12 godzin. Nie wymagam żeby robił cokolwiek w domu chcę tylko żeby mnie doceniał, żeby było tak jak dawniej, chcę być kimś ważnym. Brakuje mi jego czułości. Po powrocie z pracy zje tylko obiadek podany pod nos i siada do kompa. Kiedy mu mówię, że chcę spędzać z nim więcej czasu, twierdzi że jestem o wszystko zazdrosna i nie ma czasu dla siebie. Ostatnio nie ma dnia bez kłótni i to zawsze ja przepraszam, już uwierzyłam że to wszystko moja wina :( Ale z drugiej strony przecież nie jestem zła, oddałabym mu wszystko ale on nie umie tego docenić. Czasami chciałabym się trochę odkochać i też potrafić tak lekceważyć czyjeś uczucia. Chyba popadłam w chorobę. Nie daje juz rady, nie mogę sobie znaleć miejsca jest mi strasznie smutno. Może macie jakąś radę. Boję się, zbuntować że nasz związek sie rozpadnie, chociaż czasami myślę że mielibyśmy wszyscy święty spokój. Ale moje uczucie jest zbyt silne. Głupie to wszystko i zakręcone :(
napisał/a: nika76 2008-11-14 15:53
Adelka 026 . mamy podobny problem, bo ja tez siedze w domu i zajmuje sie 'tylko' dziecmi , a obiady same sie robią , pranie również , sprzątanie , i w ogóle to przecież zadna praca w domu , tylko obijanie sie , strasznie mnie takie myślenie innych osób ( mojego męża też ) denerwuje , ja tez sie staram jak mogę zeby był zadowolony, ale ,,,,,,, on ma prawo być zmęczony a ja ??,, ja nie bo przeciez ja nic nie robie ,,,,,,, jedynym rozwiązaniem tego problemu to znaleść sobie prace i tyle ,,, ja właśnie jej szukam, powodzenia Adelka
napisał/a: Violetta80 2008-11-14 16:49
1. Niektórzy toby chcieli jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko, a tak się nie da.

2. Najbardziej się ceni to, o co trzeba się starać.
napisał/a: ola_miko21 2008-11-14 19:45
No dziewczyny zazdroszce Wam takiego glebokiego uczucia, ale z drugiej strony wrzuccie troche na luz, jesli nie otrzymujecie w zamian zbyt wiele. Troche dobrego egoizmu Wam nie zaszkodzi! Zostawcie dzieci z mezami i idzcie z kolezankami na piwo! Co z tego, ze maz pracuje po 12 godzin chcial rodzine to niech zapier.... hihih ale ze mnie jedza. U nas bylo podobnie, ale szybko wywalczylam moje wolne, pare razy posiedzial z dzieckiem, po powrocie zastalam ogromny balagan ale przynajmniej mu w glowce pojasnialo, ze siedzenie w domu to ciezka robota. Powodzenia!
napisał/a: ~anulka25 2008-11-14 20:57
Kochana nie zmieni się nic po ślubie i musisz podjąć decyzję. On się nie zmieni, ani ty go nie zmienisz. Chcesz tak tkwić całe życie?
Ja mam jeszcze gorzej. Wychowuję sama synka. Jego ojciec(nie jesteśmy małżeństwem, bo odwołałam ślub) chce być z nami, a ja nie. Dlaczego? Wszystko było w miarę normalnie, dopóki nie zaszłam w ciąże. Nie szanował mnie, wyganiał, szarpał,ubliżał, zmuszał do seksu. Pracowałam przez 7 miesięcy za granicą, aż okazało się że ciąża jest zagrożona. Wróciłam do Polski. Leżałam dwa miechy w szpitalu na podtrzymaniu(potrzebowałam stałej opieki), jego nie było. Wrócił tydzień po porodzie, zarejestrował dziecko. Byłam w stanie mu nawet to zapomnieć i dać jeszcze szansę, ale parę razy zachował się skandalicznie. On nadal nalega. Twierdzi, że sie stara, a ja nie doceniam. Owszem daje 500 zł na dziecko i przyjeżdża raz w tygodniu. Ale co z tego? Przecież to nie wystarczy żeby z kimś wiązać sobie życie, zwłaszcza z kimś tak niepewnym. Wszystko stoi w miejscu. Ja się wypaliłam, bo on mnie odpycha od siebie. Jest mi dobrze samej. Ale z racji tego że dziecko jest na niego zapisane, boję się że jak z nim nie będę, to nie da mi żyć. Tym bardziej że jest za małym. I co mam robić?